- Naru...powinniśmy przestać. – Jąkam na jednym wydechu delikatnie odsuwając usta od jego cudnych warg. Spoglądam w te błękitne tęczówki, które doskonale potrafią przeszyć człowieka na wylot i właśnie teraz robią to ze mną.
- A chcesz przestać? – Chrypka w jego głosie jest zbyt seksowna i pociągająca w tym momencie.
Przygryzam wargę, kiedy moje myśli są zbyt intensywne. Przecież to jasne, że nie chcę przestać. Jakby tego było mało, wcale nie żałuję, że teraz siedzę okrakiem na kolanach blondyna. Czując jego dłonie, powoli zaciskające się na moich nagich pośladkach pod zwiewną sukienką, oddech staje się jakiś szybszy i głośniejszy. Nie jestem w stanie nad sobą zapanować, a już na pewno nie nad rosnącym podnieceniem. Mocniej zaciska dłonie i w tym momencie nie potrafię powstrzymać cichego jęknięcia. W tym samym momencie dostrzegam chytry uśmiech chłopaka.
- Wiem... – Kiedy chrypka pochłania jego głos szybko odchrząkuje. - ... że też chcesz tak bardzo jak ja.
- Jutro się zaręczasz. – Marudzę patrząc prosto w błękitne tęczówki. Czuję jak jego uścisk poluźnia się ale nie zabiera dłoni z moich pośladków.
- Ty to już zrobiłaś. Będziemy się licytować?
- Myślę, że nie ma o co. – Przewracam oczami.
- Stęskniłem się. – Dostrzegam, kiedy unosi lewą brew w górę. – Bardzo. – Dodaje szeptem tuż przy lewym uchu a pod wpływem jego oddechu przechodzą mnie dreszcze.
- Ja też. – Przyznaję szczerze.
- Nie myśl o tym wszystkim. – Szepcze.
Ogarnia mnie dezorientacja, kiedy czuję mocniejszy uścisk i napinające się mięśnia chłopaka. Jestem zszokowana, gdy podnosi się ze mną w górę ale resztką rozsądku oplatam go nogami w pasie, żeby nie zsunąć się jak idiotka. Naru delikatnie pochyla się ze mną nad łóżkiem, a kiedy czuję chłodną pościel stykającą się ze skórą mój kręgosłup przebiega dziwny prąd.
- Naru, nie czuję się z tym w porządku. – Odzywa się moje głupie sumienie.
Zawisa nade mną i wpatruje w moje oczy. Dostrzegając delikatny grymas na jego twarzy od razu żałuję tych słów, a gdy nagle czuję opuszki palców wodzące po moim policzku usta wyginają się w nikły uśmiech.
- Nie czuję się w porządku, kiedy cię widzę, a nie mogę normalnie dotknąć. To jest nie w porządku. – Wzdycha cicho. - Nic nie czujesz do Sasuke prawda? – Jego głos staje się podejrzliwy a spojrzenie wwierca we mnie z każdą sekundą coraz mocniej. Duszę się.
- Nie... Kochałam, kocham i będę kochała tylko ciebie. – Odpowiadam odważnie, a na jego ustach pojawia się szeroki uśmiech.
- Nie rozumiem dlaczego tyle razy zmuszasz mnie żebym odpowiedziała ci na to pytanie.
- Bo chyba potrzebuję utwierdzenia w przekonaniu, że się mną nie bawiłaś. – Wyznaje, a mnie zamurowuje.
- Słucham? – Oczy mam teraz na pewno duże.
- Nie odbieraj tego źle, to nie miało tak zabrzmieć. Po prostu wróciłem, a tu...nic nie jest takie samo. Nasze obietnice też chuj strzelił. – Układa się obok mnie na plecach.
- Fakt, to co zobaczyłeś, usłyszałeś po powrocie...mogło postawić mnie w bardzo złym świetle. – Przyznaję sama przed sobą.
- Nie byłem zły na ciebie, bardziej na siebie.
- Dlaczego?
- Bo cię zostawiłem, na bardzo długo. – Teraz czuję ten przeszywający smutek w jego głosie. – Nawet nie zdążyłem normalnie się z tobą rozstać. Wiesz, jak cywilizowani ludzie. – Zaśmiał się uroczo.
- Iiii teraz chcesz rozstać się jak taki człowiek? – Instynktownie unoszę lewą brew w górę.
- Chciałbym.
- Ale wiesz, że seks to nie jest dobry pomysł na rozstanie?
- Nie mówię teraz o seksie kochanie. – Śmieje się odwracając w moim kierunku rozbawioną twarz. – Chciałbym umieć tak rozstać się z tobą. – Milknie na krótką, ale to naprawdę bardzo krótką chwilę. – Ale seksem z tobą bym nie pogardził.
Uderzam go delikatnie w klatkę piersiową.
- Ale ty jesteś głupi. – Przewracam oczami.
- Sama chcesz. Nie udawaj świętej, przy mnie nie musisz, znam cię na wylot kochanie. – Dostrzegam dzikie ogniki tańczące w jego oczach i w tym momencie znowu robi mi się gorąco.
- Wiem. – Wzdycham ciężko. – Tak zostanie. Tylko Ty będziesz znał mnie w stu procentach, całą mnie. – Przewracam się na bok i podpieram głowę na ręku. Spoglądam w błękitne tęczówki i placem wskazującym delikatnie wodzę po jego klatce piersiowej.
- Obawiam się, że już tylko przez jakiś czas.
Cicho dodaje Naru.
- A gdybyśmy tak...
- Nawet nie kończ. - Przerywa szybko. – Wiem, co chcesz powiedzieć. To się nie uda Sakura. – Szybko gasi mój entuzjazm.
No dobrze, w mojej głowie wyglądało to inaczej. Ja i ty razem mimo małżeństwa, kiepski pomysł.
- Nie dam rady. – Mówię cicho, dalej wodząc palcem po jego torsie. – Będę musiała stąd wyjechać.
Dostrzegam, jak szybko zmienia się jego wyraz twarzy, jest wystraszony.
- Nie rób mi tego.
- Dasz radę spotykać się ze mną jak z przyjaciółką? Nie wiem, patrzeć jak moje i Sasuke dzieci rosną? – Widzę ten grymas na twarzy.
- Dzieci? – Patrzy na mnie jak na idiotkę.
- No a jak ty to sobie wyobrażasz? Co zrobisz jeśli wuj upomni się o wnuki? Bo wiesz doskonale Naruto, że tak będzie. – Mówię zbyt pretensjonalnie.
- Nie wiem, nie chcę na razie o tym myśleć. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że ja i Ino... – Przerywa, krótko na mnie patrząc, bo spogląda zaraz za mnie, żeby tylko uciec wzrokiem.
- Uprawiacie seks? – Ciężko przechodzi mi to przez gardło, ale tylko ja mam na to odwagę.
- Ta, właśnie to chciałem powiedzieć.
- Podobno chłopakom łatwiej to przychodzi, kiedy przyprze do muru. – Wzdycham ciężko i przyłapuję się na tym, że przestałam go dotykać.
- Nie jeśli kocha się kogoś innego, a ta druga jest dla ciebie jak siostra. – Odpowiada oburzony patrząc prosto w moje oczy.
- Co mam Ci powiedzieć, że będzie lepiej? Nie będzie, dobrze to wiesz. Mamy przejebane, a odkręcić tego nie dasz rady.
Delikatnie zaczynam rysować kółka na klatce piersiowej chłopaka, patrząc przy tym głęboko w jego oczy.
- Obiecaj mi, że będziemy utrzymywać kontakt mimo wszystko. – Mówi zrezygnowany po dłuższej chwili głuchej ciszy. – Wytrzymam wszystko ale musze mieć cię blisko. Nie dam rady bez ciebie.
- Naru, zdajesz sobie sprawę z tego o co prosisz? To będzie jak taka głęboka rana, która nawet nie myśli o tym, żeby się zagoić.
Jestem zszokowana i ani myślę starać się to ukryć. Ostra linia szczęki chłopaka delikatnie porusza się prawie niezauważalnie, chyba zacisnął zęby.
- Wytrzymasz? Bo jeśli chodzi o mnie to ja tak. Jestem w stanie to znieść tylko po to, żeby mieć cię blisko. – Stwierdza bardzo pewny swego. – Nie chcę przymusu, nie będę naciskał. Po prostu zastanów się nad tym. Okay? – Przysuwa dłoń w moim kierunku, po czym kładzie ją na mój policzek delikatnie masując go kciukiem.
Ledwo zauważalnie przytakuję głową, żeby dać do zrozumienia, że rozważę jego propozycję. Jeśli oczywiście można tak to nazwać.
- A dasz mi teraz buziaka? – Uśmiecham się mimo wszystko i składam na jego ustach szybkiego całusa.
- Masz.
- Ej! Ale nie takiego. – Udaje urażonego. – Chcę takiego, którego będę czuł jeszcze w domu. Nie jakbyś całowała zdechłą rybę, tylko chłopaka, którego kochasz i który podnieca cię do granic możliwości. – Na koniec uśmiecha się zadziornie co jest naprawdę zaraźliwe.
Przysuwam się w jego stronę i pochylam nad nim jeszcze bardziej. Wygodniej układam łokieć tuż przy blondynie i zbliżam do niego uważnie obserwując błyszczące oczka. Kiedy czuję ciepły oddech na twarzy od razu serce zaczyna bić szybciej. Dzielą nas już tylko milimetry, a ja przedłużam tą mękę. Waham się, bo nie do końca wiem czy to na pewno dobry pomysł. Gdzieś z tyłu głowy zapala się czerwona lampeczka, która nie chce zgasnąć ale z drugiej strony, cała ja chce czegoś innego. Chcę całego Naruto i w tym momencie konsekwencje mnie nie interesują. Blondyn wierci się niespokojnie i przejmuje inicjatywę mocno przyciskając swoje rozgrzane wargi do moich. Nie czeka i przestaje bawić się w kotka i myszkę. Chwyta mnie za biodra stanowczo pociągając w swoim kierunku, bezwładnie opadam na jego klatkę. Przesuwa językiem po mojej dolnej wardze, a ja niemal natychmiast udzielam mu dostępu. Pogłębia pocałunek i w tym samym czasie mocno ściska moje pośladki. Z każdą sekundą czuję jeszcze większe podniecenie. Oplata ramionami moje ciało i mocno przyciska do siebie. Czując go tak blisko siebie, zapominam jak oddychać. Przesuwam dłonie po umięśnionych i silnych przedramionach, ramionach i zatapiam palce w gęstych, dłuższych włosach, które subtelnie ciągam. Naru poprawia się delikatnie wciąż nie uwalniając mnie z potrzasku i w tym samym momencie, ociera penisem o moje krocze. Nie mogę zapanować nad cichym jęknięciem, które bez przeszkód opuszcza moje usta. Czuję jak blondyn uśmiecha się podczas pocałunku pełnego wielkiej rządzy. Zsuwam ręce niżej zostawiając jego włosy w spokoju. Delikatnie macam tors przechodząc do umięśnionego brzucha. Czuję na własnej skórze, w którym momencie Naru wzdryga się pod wpływem dotyku, teraz to ja mam uśmiech na twarzy. Wodzę palcami po boczkach chłopaka i bez krępacji kieruję je w dół. Idę w ślad za paskiem od spodni, a kiedy tylko odnajduję klamrę odpinam ją bez wahania.
- Może zaczniemy od koszuli? – Mruczy prosto w moje usta.
Posłusznie słucham rady i wracam dłońmi na tors blondyna, gdzie bez przeszkód odnajduję pierwszy guzik, który odpinam, a za nim kolejny i kolejny. Na samym końcu mam delikatny problem ale po krótkiej chwili go rozwiązuję i odpinam ostatni guzik. Kładę obydwie dłonie na rozgrzanym, nagim brzuchu Naru i przesuwam w górę aż do ramion. Delikatnie przyciągam je do siebie dając mu do zrozumienia, żeby się podniósł. Nie muszę prosić dwa razy. Chłopak powoli podnosi się ze mną do siadu, a gdy już mam dostęp, zsuwam z ramion czarną koszulę blondyna. Przerywam trwający pocałunek i odsuwając się delikatnie zdyszana, przyglądam się jego ciału. Naru z uśmiechem sięga za dół sukienki i jednym, sprawnym ruchem pozbawia mnie jej rzucając w bok na podłogę. Wodzi rozpalonym wzrokiem po całym moim ciele nie zdając sobie sprawy z tego, że w pewnym momencie czuję się nieco skrępowana.
Mam nadzieję, że moje policzki nie są czerwone.
Uśmiecha się tak szczerze, że czuję dziwny ucisk w środku. Pochyla się w przód i składa mokre pocałunki w zagłębieniu moich piersi. Kiedy czubek jego języka delikatnie jak piórko dotyka mojej skóry, na kręgosłupie czuję doskonale znajomy prąd, który zaraz rozchodzi się po całym ciele. Przymykam oczy z rozkoszy. Podniecenie rośnie, kiedy Naru nie odrywając ust przesuwa je w górę, drapiąc mnie tym samym delikatnym zarostem. Bezbłędnie odnajduje czuły punkt na mojej szyi, a ja poruszam się niespokojnie na kolanach chłopaka. Czuję pod sobą twardego członka, który ociera się o moją kobiecość, a w tym samym czasie z ust niebieskookiego wyrywa się cichy pomruk zadowolenia. Ściska mocniej moje pośladki i w tej samej chwili robię się coraz bardziej mokra.
- Kończymy z zabawą? – Próbuję ukryć ledwo wyczuwalną chrypkę w głosie.
- Mhm. – Mruczy w moje usta z uśmiechem.
Powoli kładzie się na łóżko, a ja opieram dłonie na jego klatce piersiowej, którą za chwilę obdarzam trzema pocałunkami.
- Ale mi tego brakowało. – Ta chrypka w jego głosie brzmi bardzo seksownie.
- Tego? – Spoglądam prosto w błękitne oczka. – Mi brakowało ciebie. – Przyznaję.
- Ciebie kochanie przede wszystkim. – Uśmiecha się i zgarniając mnie za kark przyciąga do siebie mocno całując. Przesuwam dłoń po jego torsie docierając do paska spodni. Macając po omacku dostaję się do zamka, który bez wahania rozpinam, a zaraz za nim sprawnie pozbywam się guzika. Zaczynam zsuwać z niego spodnie bez żadnego zahamowania. Lampka w głowie dawno zgasła. Śmiejąc się, Naru pomaga mi zdjąć z siebie spodnie zrzucając je na chłodne płytki. Delikatnie przeciągam palcem po jego brzuchu docierając do linii bokserek. Gwałtownie wciąga powietrze, kiedy palcem zahaczam o przyrodzenie. Podniecenie rośnie do granic możliwości, gdy bez ostrzeżenia dobiera się do moich majtek ściągając je. Jestem zdezorientowana, kiedy silny przewraca mnie na plecy. Pochyla się nade mną i składa mokre pocałunki na szyi, dekolcie, pod żebrami. Z trudem powstrzymuję wierzganie, którego powodem jest niezauważalny zarost. Czuję, że jeśli zaraz czegoś nie zrobię wybuchnę. Zgarniam jego twarz i zmuszam, żeby wrócił do mnie na górę. Wpatruję się w błękitne tęczówki nieco zdyszana i zsuwam bokserki chłopaka.
- Poczekaj chwilę. – Chrypi cicho. – Pomogę Ci.
Aby szybko.
Chłopak odsuwa się na bok i siada na łóżko. Sięga po spodnie, z których wyjmuje portfel.
- Nie wierzę. Na kogo się tak przygotowałeś? – Pytam, kiedy otwiera prezerwatywę.
- Jeszcze nie przyzwyczajona? – Odwraca głowę w moją stronę z uśmiechem. – Myślałem, że po tylu latach nie będziesz zszokowana.
Wraca do mnie w pełni przygotowany.
- Zasadzałeś się na kogoś w klubie? – W geście pytania unoszę w górę lewą brew. Poczułam wielką zazdrość.
- Na ciebie. – Opowiada, kiedy zawisa nade mną.
Nie czeka na odpowiedź i składa na moich ustach mokrego buziaka. Wodzi dłonią po prawym boku, a ja odczuwam nieziemską rozkosz, kiedy mnie tak dotyka. Nagle przestaję czuć jego dotyk, co bardzo mi nie odpowiada. Dłoń blondyna niespodziewanie znajduje się na moim prawym udzie, które delikatnie rozszerza. Moim ciałem wstrząsa przyjemny dreszczyk, kiedy czuję jego dwa palce w sobie. Porusza nimi delikatnie, nie chcąc zrobić mi krzywdy. Przez chwilę nie przestaje mnie całować ale nie zdążam się zorientować, a jego usta zmieniają lokalizację. Bezbłędnie odnajduje czuły punkt za moim uchem.
- Jest okej? – Dyszy cicho.
- Mhm. – Mruczę. Tylko na tyle mnie stać.
Mam zaprotestować, kiedy przestaje mnie pieścić ale za chwilę, karcę się w myślach, gdy chłopak powoli we mnie wchodzi. Słyszę przyjemny pomruk zadowolenia przy uchu, kiedy Naru wykonuje szybsze ruchy. Z każdym mocniejszym pchnięciem czuję większą rozkosz zalewającą całe moje ciało, jednocześnie mając wrażenie, że wybuchnę jak wulkan. Nie kontrolując podniecenia wbijam paznokcie w plecy blondyna, kiedy jestem już naprawdę blisko. Wypycham wolniej biodra w jego stronę, a Naru podłapuje o co mi chodzi. Zwalnia nieznacznie, tym samym pozwalając dojść pierwszej i zaznać ogromnej rozkoszy.
- Już? – Dyszy zmęczony nie przerywając.
- Mhm. – Mruczę przeciągle.
Naru stopniowo przyspiesza, a kiedy czuję jego dłonie mocno zaciskające się na moich pośladkach, wiem, że jest blisko. Wykonuje jeszcze kilka pchnięć i opada zmęczony obok mnie.
- Dobrze, że mnie powstrzymałaś. Tak mnie rozpaliłaś, że nici byłoby z twojego orgazmu. – Uśmiecha się szczerze.
- Mogłam być na górze i kontrolować. – Rzucam od niechcenia.
- Chciałem wynagrodzić ostatni raz. – Śmieje się naprawdę uroczo.
- Fakt, ostatnim razem to ja byłam tą zmęczoną. – Śmieję się razem z nim.
Naru przewraca się na bok i przysuwa bliżej mnie. Czuję jego ciepłą dłoń na brzuchu, a zaraz za tym delikatny dotyk palców, które na zmianę wędrują w górę i w dół.
- Fajne te nasze rozstanie. – Te słowa echem odbijają się w mojej głowie.
Nie chcę , żeby to było rozstanie, ale wiem, że tego nie zmienię. Chyba zaraz wybuchnę płaczem.
- To było fajne...ale rozstanie w ogóle mi tu nie pasuje.
Blondyn nachyla się nade mną i mocno całuje.
- Wkurwia mnie to wszystko. – Przyznaje, kiedy odkleja się od moich ust.
- Naru, myślę, że to będzie brutalne ale... wiedzieliśmy od samego początku jak to się skończy. – Przyznaję jeszcze raz sama przed sobą. – Przynajmniej przeszło nam to nie raz przez myśl.
- Myślę, że możesz mieć rację.
- Nie spodziewałam się usłyszeć tego od ciebie. – Nie kryję szoku w głosie, nawet się nie staram.
- Znowu Uzumaki szokuje. – Uśmiecha się szczerze.
- Będzie mi tego brakować. – Stwierdzam dotykając jego twarzy i tym samym głaszcząc ją.
- Czego dokładnie?
- Twojego szczerego uśmiechu po seksie.
Naru wybucha śmiechem, na co i na moich ustach pojawia się subtelny uśmieszek.
- No teraz to wygrałaś. – Powoli próbuje się uspokoić.
- No co? – Udaję głupią. Ważne, że udało mi się rozluźnić trochę atmosferę.
- Ze wszystkich rzeczy wybrałaś akurat to?
- Stwierdziłam, że wtedy jesteś naprawdę szczery.
- A tak na co dzień już nie? – Jego lewa brew znacznie unosi się w górę.
- Noooo nie zawsze. – Uśmiecham się.
- Okej. Trzeba to zapamiętać. – Odsuwa się ode mnie i kładzie na plecy. Przeciera dłońmi twarz, a ja obserwuję jego pracujące mięśnia.
- Powiesz Ino? – Postanawiam jednak zapytać.
Spogląda na mnie spod przymrużonych powiek.
- A ty Sasuke?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. – Warczę
- Nie wiem, nie zdążyłem o tym pomyśleć.
- A było trzeba zanim zaciągnąłeś mnie do łóżka. – Prycham zaczepnie.
- Sakura – zaczyna ostro. – nie przeciągaj struny. Siłą cię tu nie zawlokłem.
- Masz rację. – Przyznaję. – Ale zluzuj, to tylko żart.
- Nic nie da mówienie, żebyś nic nie mówiła prawda?
- Nie proś mnie o to Naruto.
- Wiem, że nie będziesz w stanie kłamać i nawet o to nie proszę. – Wzdycha przeciągle, głośno wypuszczając powietrze.
- Powiem tak. Ode mnie nikt niczego się nie dowie. Jeśli będziesz chciała to powiesz o tym komu zechcesz, zgoda?
- Może być. – Spoglądam na niego tęsknym wzrokiem, kiedy podnosi się z łóżka.
Zgarnia swoje rzeczy i bez słowa kieruje do toalety, gdzie znika za drzwiami. Po chwili ogarnięcia, co się właśnie dzieje, szukam wzrokiem swoich ubrań. Zakładam majtki i kątem oka dostrzegam długą, białą, jednolitą koszulkę, która leży na parapecie. Leniwie podnoszę się z łóżka i zgarniam ją od razu zakładając na siebie.
- O nie, wyglądasz teraz jeszcze bardziej pociągająco. – Słyszę za sobą schrypnięty głos i czuję przyjemny oddech na karku.
- Naru przestań. – Mówię stanowczo.
- Chciałbym, ale jakoś kurde nie mogę.
Czuję silne ręce oplatające mnie w pasie i ciepłe usta, lekko tuż nad barkiem. Przymykam oczy, równocześnie przekręcając głowę w lewo, żeby dać mu do siebie lepszy dostęp.
- Mmmm tego też nie rób. – Mówię cicho.
- Za późno. – Jego ciepły oddech sprawia, że mam dreszcze.
Wyciągam rękę i zginając ją w łokciu, jestem w stanie zanurzyć palce w bujnej czuprynie, za którą delikatnie ciągam. Zdążam wciągnąć powietrze w płuca, a blondyn gwałtownie odwraca mnie w swoją stronę. Moim oczom ukazuje się na wpół ubrany chłopak. Rozpięta koszula, bokserki zamiast spodni i poczochrane włosy dodają mu seksownego uroku.
- Mam chęć na rundę numer dwa. – Uśmiecha się złowieszczo.
Przełykam głośno ślinę i przygryzam dolną wargę. Naru skanuje mnie całą bardzo uważnie, jakby chciał zapamiętać każdy szczegół.
- Już bałam się, że tego nie usłyszę.
Posyłam mu jak najbardziej zachęcający uśmiech na jaki mnie stać. Widocznie działa, bo Naru rzuca się na mnie jak wygłodniały lew i opiera o biurko mocno całując. To będzie ciekawe doświadczenie.
~.~
Hej hej misiaki! Dodajemy w końcu kolejny rozdział. Mamy nadzieję, że wam się spodobał. Jeśli zechcecie podzielić się opinią, będziemy w siódmym niebie. Mamy nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się szybciej jak ten, ale niestety obiecać nie można. Strasznie dużo pracy ostatnio mamy, oby u was było lepiej... Pozdrawiamy was bardzo cieplutko. Patty&Paula
Rozdział super
OdpowiedzUsuńJezuuu jak mi ich bardzo brakowało
Mam nadzieję jednak że to nie będzie ich pożegnanie i idą im się jakoś rozwiązać ta całą sytuację
Pozdrawiam cieplutko i życzę jak najwięcej weny
Rozdział świetny już dawno nie zaglądałem na tą stronę
OdpowiedzUsuń