- Jak byś się czuła,
gdybyś dowiedziała się, że osoba, którą kochasz najmocniej na
świecie coś przed tobą ukrywa? - Saki patrzy prosto w moje oczy.
Jej wzrok jest
przerażająco przeszywający, a ja powstrzymuję się przed
uśmiechem.
- Nie chcę wyjść na
sukę, ale czułam się naprawdę źle, kiedy ukrywałyście przede
mną różne rzeczy. - Mówię delikatnie.
- Och. - Jej wzrok
smutnieje.
- Przepraszam, nie
chciałam być wredna. - Krzywo się uśmiecham.
- Nie jesteś wredna, taka
prawda.
- Tylko, że wy to trochę
inna historia. - Tłumaczę. - Mów dalej. - Zachęcam ją.
- Czyli wiesz jakie to
uczucie. - Kiwam głową na potwierdzenie jej słów. - Czuję się
naprawdę okropnie, Sakurcia.
- Dlatego jesteś taka
oschła dla Ino, prawda? - Domyślam się o kogo chodzi.
- Mhm.
- Tylko co w tym wszystkim
robi Sasuke?
Dziewczyna przeciągle
wzdycha i wpatruje się w jeden punkt. To nie dobrze, że jest zła
na siostrę. Zastanawia mnie powód, przecież one zawsze mówią
sobie wszystko. Co takiego Ino ukrywa, że Saki jest aż tak smutna?
- Razem oszukują nas
wszystkich od co najmniej dwóch miesięcy. - Odpowiada w końcu po
krótkiej ciszy.
- To znaczy? - Marszczę
brwi. - Jak nas oszukują?
- Wyobraź sobie, że są
razem. - Prycha.
- Co? - Pytam zaskoczona,
myśląc, że się przesłyszałam.
- Są razem, Sakura. A
moja własna siostra nawet mi o tym nie powiedziała. - Powtarza
smutna.
- Poczekaj... - Zbieram
myśli. - Może po prostu... no nie wiem... może Sasuke nie chciał
nic mówić? Może... jest jakieś porządne wytłumaczenie jej
zachowania.
- Nie ma żadnego. -
Odpowiada z kpiną. - A wiesz co jest najgorsze? Najgorsze jest to,
że to Ino nie chce nic powiedzieć, a nie Sasuke. Dlatego jestem dla
niej wredna.
- Kochanie, wredna to za
mało powiedziane. Gdybyś mogła, pożarłabyś ją wzrokiem.
- Może to nie jest zły
pomysł? - Mówi z uśmieszkiem. - Ugh jestem na nią wkurzona, nic
na to nie poradzę. - Odpowiada wzruszając ramionami.
- Od kiedy wiesz? - Pytam.
- Od dwóch dni, chyba.
Nie jestem pewna. Podsłuchałam ich rozmowę, gdybym tego nie
zrobiła, dalej żyłabym w niewiedzy.
- Porozmawiaj z nią. -
Radzę.
- Odechciało mi się z
nią rozmawiać. Wydaje mi się, że to nie jest jeszcze odpowiedni
czas. Jestem na nią naprawdę wściekła i nie chciałabym zrobić
czegoś, czego potem będę żałowała.
- No dobrze. To twój
wybór i jeżeli czujesz, że nie jesteś na to gotowa, przeczekaj
ten okres. - Posyłam jej uśmiech. - To będzie najlepsze wyjście.
Obserwuję od góry do
dołu jej ubranie. Jest w zwykłej, czarnej, męskiej bluzce na
krótki rękaw i czarnych legginsach. Marszczę zdezorientowana brwi.
- Dlaczego jesteś
niegotowa do wyjścia? - Pytam.
- Nie idę. - Wzrusza
ramionami.
- Jak to, nie idziesz? -
Powtarzam.
- Po prostu, nie mam
ochoty. Nie chce mi się patrzeć na tą dwójkę oszustów.
- Wcale nie musisz. Nie
rezygnuj z zabawy z tego powodu.
- I z kim będę się
bawić?
- Ze mną? Będziemy pić
i tańczyć, zaopiekuję się tobą. - Posyłam jej uśmiech.
- Nie flirtuj ze mną.
Przypominam, że jesteś w związku. - Puszcza mi oczko.
Biorę małą poduszkę i
rzucam nią prosto w twarz Saki z chichotem.
- Rozbieraj się. -
Poganiam ją.
- Sakura! - Krzyczy
rozbawiona. - Nie jestem łatwa. Jeżeli chcesz, żebym się przed
tobą rozebrała, najpierw musisz mnie w sobie rozkochać. - Puszcza
mi oczko.
- Ty już mnie kochasz. -
Prycham. - A teraz idziesz do łazienki przebrać się w coś
ładnego. Masz dziesięć minut.
Wstaję z łóżka i
podchodzę do drzwi z zamiarem wyjścia, ale zatrzymuje mnie przed
tym głos mojej przyjaciółki.
- Sakura.
- Tak? - Pytam z
uśmiechem.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś i
zawsze mnie słuchasz. - Odpowiada słodko.
Odczuwam bardzo silną
potrzebę, żeby ją przytulić, dlatego do niej podchodzę. Z
uśmiechem przyciągam Saki do siebie i mocno oplatam ją w talii.
Dziewczyna się we mnie wtula.
- Po to ma się
przyszywaną siostrę. - Mówię poważnie.
Saki i Ino traktuję jak
siostry. Znamy się od dziecka i jesteśmy ze sobą bardzo mocno
związane, nie wyobrażam sobie bez nich życia.
- Nie mów Naru o co
wściekam się na Ino.
- Okey, powiesz mu sama
jeżeli zechcesz. - Odsuwam się od niej. - A teraz marsz do łazienki
i się przebieraj. - Rozkazuję odchodząc w stronę drzwi.
Wychodzę z pokoju Saki i
kieruję się do salonu, skąd słyszę głosy moich przyjaciół.
Wchodzę do pomieszczenia i dostrzegam ich na kanapie. Miałam
nadzieję, że jest z nimi Jake, ale się przeliczyłam. To dziwne,
że mieszkamy w tym samym domu, a nie widziałam go już od kilku
dni. To nie jest normalne.
- O czym tak dyskutujecie?
- Pytam, siadając mojemu chłopakowi na kolana.
- O tym, czy idziemy na
piechotę. - Odpowiada Ino, która siedzi na fotelu naprzeciwko nas.
- Przecież już wam
mówiłem, że samochodem. Odwiozę nas. Lepiej, żebym nie pił.
Przy okazji was przypilnuję. - Mówi Sasuke.
- Gdzie Saki? Naru mówił,
że z nią rozmawiałaś. - Odzywa się Ino.
- Nie chciała iść, ale
ją przekonałam. - Posyłam jej uśmiech.
- Ostatnio jest jakaś
dziwna, nie chce ze mną rozmawiać. Martwię się. - Blondynka
wzdycha.
- Nic jej nie jest. -
Zapewniam ją, posyłając uśmiech.
- Okey, możemy jechać. -
Dostrzegam Saki, która wchodzi do salonu. Ma na sobie czarną,
obcisłą sukienkę.
- Szybko ci poszło. -
Stwierdzam z podziwem w głosie.
Ja stroiłam się godzinę,
a ona kilka minut i wygląda naprawdę ślicznie. Brązowowłosa
podchodzi do kanapy, na której siedzimy i staje za plecami Naru.
Opiera dłonie na jego ramionach i się do niego nachyla.
- Twoja dziewczyna
próbowała mnie poderwać. - Mówi z uśmiechem.
- Mówiłam ci już, że
jesteś nienormalna? - Pytam mrużąc na nią oczy.
- To nie tak, że ja
kazałam ci się rozbierać. - Unosi brew w górę.
- I tak cię kocham. Mimo
tego, że jesteś takim głupolem. - Kręcę zrezygnowana głową.
- Ja ciebie też frajerko.
- Odpowiada z przesadnie słodkim uśmiechem.
- Fajnych rzeczy dowiaduję
się o mojej dziewczynie. - Wtrąca Uzumaki. - Masz mi coś do
powiedzenia, kochanie? - Akcentuje ostatnie słowo.
Schodzę z kolan
Uzumakiego i staję naprzeciwko niego z założonymi rękami na
klatce piersiowej.
- Saki powinna się leczyć
i musimy już jechać. - Mówię, a dwójka, która jest naprzeciwko
mnie chichocze. Już dawno zauważyłam, że Naru najlepiej dogaduje
i rozumie się z Saki. Łączy ich jakaś dziwna i niezrozumiała dla
mnie więź, która emanuje potworną dawką ciepła, miłości,
zrozumienia i wsparcia.
- Zbierajcie się baranki,
idę po samochód. - Rozkazuje Sasuke.
- Mógłby być większy.
- Wzdycha blondynka. - Wtedy wozić mógłby nas Jeremy. - Tłumaczy,
kiedy wszyscy wychodzimy z domu.
- Skoro Rada wykupiła dla
nas dom od mojego oj... od tego człowieka. - Naru szybko się
poprawia. - To kupi nam też samochód.
To smutne, że ma takie, a
nie inne stosunki z rodzicami. Ma się ich tylko jednych i trzeba ich
doceniać. Rozumiem, że nie byli dla niego tak dobrzy jak dla
Jake'a, ale powinien chociaż chcieć poprawić z nimi relacje.
Widać, że Pan Minato bardzo żałuje i naprawdę chciałby odzyskać
syna, ale mój chłopak jest zbyt uparty, żeby mu wybaczyć i zacząć
wszystko od nowa. Oddałabym naprawdę wszystko, żeby moi rodzice
żyli.
- Siadam z tyłu. -
Oznajmia Saki.
- Jeszcze jakieś
życzenia? - Prycha Naru.
- Tak, żebyś się
zamknął i w końcu usiadł. - Odpowiada.
- Ty chyba nie myślisz,
że będę się z wami cisnął z tyłu, prawda?
- Właśnie, że tak
myślę. - Stwierdza z wrednym uśmiechem.
Nie czekam na dalszy
rozwój tej bezsensownej wymiany zdań i wsiadam pierwsza. Specjalnie
wchodzę na środek, domyślając się, że Saki na pewno nie chce
siedzieć w tej chwili obok siostry. Nie chcę, żeby zaczęły się
kłócić.
- Jesteście mniejsze ode
mnie, więc będziecie mieć więcej miejsca. Logiczne? Bardzo, a
teraz wsiadaj cukiereczku, przytrzymam ci drzwi. - Uzumaki posyła
jej uśmiech, który świadczy o jego wygranej. Dziewczyna wskazuje
na niego groźnie palcem i mruży oczy.
- Grabisz sobie
chłopczyku, jeszcze trochę mnie powkurzaj. - Siada po mojej prawej
stronie.
- To co mi zrobisz?
Pobijesz mnie? - Prycha i zamyka drzwi.
- Jeżeli go zabiję, nie
będziesz dużo płakać? - Pyta z uśmiechem.
- Nie, to będzie
uzasadniona zbrodnia. - Odpowiadam.
- Słyszałem!
- Twój problem. -
Odpowiadam.
- Uważaj, żeby nie stał
się twoim, Haruno. - Odwraca się do mnie z bezczelnym uśmieszkiem
i puszcza oczko.
- Po nazwisku? Zawiało
chłodem, już się boję. - Unoszę dłonie w geście obrony.
- Powinnaś. Wiesz, że
zawsze dotrzymuję obietnic.
- Wyczuwam tu dziwne
podteksty. - Odzywa się Ino.
- On sam jest chodzącym
podtekstem. - Prycham.
- Ktoś jest tutaj
niegrzecznym chłopczykiem. - Moja brązowowłosa przyjaciółka nuci
pod nosem.
- O! - Wykrzykuję. -
Dobrze powiedziane, chłopczykiem. - Drażnię go bardziej.
Mój mężczyzna patrzy na
mnie z niebezpiecznym błyskiem w oku, a ja pokazuję mu język.
- Chłopczykiem? - Pyta z
powagą.
- Chłopczykiem. -
Odpowiadam niewzruszona.
- Ten chłopczyk ci pokaże
na co go stać. Widocznie jeszcze się nie nauczyłaś, prawda
Haruno?
Od razu wiem, że chodzi
mu o zabawy w łóżku i zdaję sobie sprawę z tego, że nie żartuje
nawet w najmniejszym stopniu. Teraz naprawdę zaczynam się bać o
to, na co go jeszcze stać.
- Wyczuwam tutaj groźbę.
- Wtrąca Ino.
- On tylko tak gada. -
Uśmiecham się do niego słodko.
- Zmieniasz taktykę? -
Prycha. - To, że będziesz grzeczna przez resztę wieczoru, niczego
nie zmieni. - Dodaje z zadziornym uśmiechem.
- Mam przesrane. - Mówię
do dziewczyn.
- Nawet nie wiesz jak
bardzo, księżniczko. - Odpowiada.
- Może już się
odwrócisz? Wystarczy nam oglądania twojej gęby. - Odgryzam się.
- Jeszcze sama zechcesz na
nią patrzeć. - Prycha i się odwraca, a ja wzdycham.
- Mam ciężko z tym
gorylem.
- Przynajmniej jest
przystojny i czasami używa mózgu. - Odzywa się Saki. - Podkreślam
słowo czasami, bo ono jest tutaj kluczowe. - Puszcza mi oczko.
- Kluczowe to zaraz
będzie, ale twoje nastawienie do mojej osoby. To ono zdecyduje, czy
nie będziesz biegła za samochodem. - Odgryza się Naru, a Saki
chichocze.
- Dobrze kapitanie tego
okrętu, postaram się poprawić moje zachowanie. Niech łaskawy Pan
wybaczy mi moje błędy. - Moja brązowowłosa przyjaciółka
usłużnie salutuje, powstrzymując uśmiech.
- Grzeczna dziewczynka. -
Odpowiada Naru odwracając się w naszą stronę i gładzi ją po
policzku.
- Mam być zazdrosna? -
Pytam unosząc brew.
- O niego? Czy o mnie?
- Proste, że o ciebie
kochanie. - Kładę dłoń na udzie Saki i uśmiecham się do niej.
- Okey, to zaczyna robić
się dziwne. Zaraz będę podejrzewał, że zdradzasz mnie z kobietą.
- Uzumaki marszczy śmiesznie brwi.
- Może jesteśmy razem
już od dłuższego czasu i nic wam nie powiedziałyśmy?
Ściskam delikatnie udo
Saki, żeby się zamknęła. Nie trudno się domyślić, że pije do
Ino, a ja chciałam zapewnić wyluzowany i miły wieczór nam
wszystkim. Nie potrzebujemy żadnej kłótni.
- Z tego co wiem, jesteś
hetero siostrzyczko. - Mówi roześmiana Ino.
- Może nie znasz mnie tak
bardzo jak ci się wydaje. - Saki wzrusza ramionami.
Ino na jej odpowiedź
marszczy brwi i patrzy na brązowowłosą.
- Impreza! - Krzyczę,
żeby zmienić jakoś temat. - No co tak patrzycie? Jesteśmy już na
miejscu. - Odpowiadam. - Prawda Sasuke?
- Już parkuję i możemy
iść. - Stwierdza.
Wzdycham z ulgą, kiedy
samochód się zatrzymuje. Z domu Scotta przebija się stłumiony
dźwięk muzyki, którą słychać w aucie. Pierwsza wysiadam i
czekam na przyjaciół. Po chwili do mnie dołączają.
- Mam ochotę się napić.
- Wzdycha Saki.
- Aż tak, żeby nic nie
pamiętać? - Próbuje zagadać ją Ino.
- Nah dla odprężenia. -
Odpowiada w miarę normalnie. - Pamiętasz Sakura? Miałaś ze mną
dzisiaj pić.
- Pamiętam, i w ogóle
się od tego nie wymiguję. - Posyłam uśmiech w jej stronę.
Po mojej prawej stronie
pojawia się Uzumaki i zarzuca na mnie swoje ramie. Patrzę w jego
rozbawione oczy.
- Mam rozumieć, że
dzisiaj ze mną się nie bawisz? - Pyta z uśmiechem.
- Wcale tego nie
powiedziałam. - Cmokam go w usta.
- Chodźcie lamusy! -
Krzyczy Saki.
Ruszamy za nią jak stado
baranków. Dziwi mnie fakt, że Uzumaki chwyta mnie za dłoń jakby
chciał oznajmić wszystkim, że nikt nie ma prawa się do mnie
zbliżać. Nic nie mówię na ten gest, bo jest to w jakiś sposób
słodkie z jego strony. Niepokoi mnie jednak to, że odciąga mnie
bardziej w tył. Przez to oddalamy się delikatnie od przyjaciół.
Posyłam mu pytające spojrzenie.
- Gadałaś z Saki. -
Szepcze.
- To było stwierdzenie
faktu, kochanie. - Droczę się, a on przewraca oczami.
- Jest zła na Ino. -
Wypala, a ja patrzę na niego zaskoczona.
- Co? Skąd ty...
- Znam ją wystarczająco
długo, żeby to zauważyć. - Przerywa mi.
- Ugh nie będziemy teraz
o tym rozmawiać. - Wzdycham. - Cały czas próbowałam ją ogarnąć
w samochodzie. Jak myślisz, Ino się domyśla? - Przygryzam nerwowo
wargę.
- Nah jest zapatrzona w
Sasuke i nie zwraca na to uwagi. - Mówi obojętnie.
- Co? O czym ty mówisz? -
Jestem zaskoczona, że Naru wie tak dużo.
- Jestem mężczyzną, ale
nie debilem. Zauważam niektóre rzeczy. - Puszcza oczko.
- Idziecie?! - Saki nas
popędza.
Przewracam oczami i idę w
jej kierunku. Chcę wyrwać Uzumakiemu dłoń, ale mi na to nie
pozwala, zaciskając ją jeszcze mocniej. Patrzę na niego
zdezorientowana, a on tylko kiwa przecząco głową z szerokim
uśmiechem.
- Wejdziesz tam razem ze
mną albo wcale. - Odpowiada wzruszając ramionami.
- Zaborczy dupek. -
Prycham.
- Cokolwiek co sprawi, że
poczujesz się lepiej. - Stwierdza.
- Chociaż się pośpiesz.
Równamy się z
przyjaciółmi i wchodzimy do środka. Jest cholernie głośno i jak
zawsze w pomieszczeniu unosi się zapach papierosów i innego gówna.
Ciemność od czasu do czasu przecinają kolorowe światełka, które
biją po oczach.
- Przepraszam. - Krzyczę,
kiedy wpadam na drobną osobę.
- Sakura?! - Dziewczyna
próbuje przekrzyczeć muzykę.
Na początku nie mogę jej
rozpoznać przez ciemność, ale później światła rozświetlają
jej znajomą twarz.
- Amber?! - Uśmiecham
się, kiedy przyciąga mnie do uścisku.
- Przyszłaś. - Mówi do
mojego ucha.
- Tak wyszło. -
Odpowiadam.
- Na tarasie jest Aurora.
Unikaj jej, bo jest pijana. W takim stanie bardziej się czepia do
ludzi. - Ostrzega.
- Dzięki, nie chcę na
nią na razie wpaść. - Odpowiadam.
- Później może jeszcze
się spotkamy, muszę do toalety. - Uśmiecha się i odchodzi. Patrzę
na Uzumakiego, który posyła mi zniecierpliwione spojrzenie.
Przewracam na niego oczami i idę za przyjaciółmi, którzy
zmierzają do baru. Rodzicom Scotta wiedzie się bardzo dobrze. Mają
swój basen, wielki taras, ogromną willę no i domowy bar, przy
którym na każdej imprezie stoi barman. Podchodzimy do dziewczyn i
Sasuke, oczywiście zdążyli zamówić już kolejkę.
- Za dobrą zabawę! -
Saki przekrzykuje muzykę i od razu przechyla kieliszek.
Nie czekam na nic więcej
i również wypijam alkohol, który przyjemnie ogrzewa mój przełyk.
***
Jesteśmy już po kilku
shotach oraz drinkach. Cholernie dobrze się czuję. Jestem
wyluzowana, szumi mi w głowie i pomieszczenie dziwnie się kręci.
Siedzę na kolanach mojego mężczyzny od kiedy zajęliśmy z
przyjaciółmi kanapę.
- Dawaj Sakura! - Krzyczy
podpita Saki.
Ochoczo sięgam po
kolejnego shota, ale nie mogę go wypić, bo hamuje mnie dłoń Naru
na moim przedramieniu.
- Myślę, że tobie już
wystarczy, księżniczko. - Szepcze do mojego ucha.
- Przestań marudzić
wilczku. - Mówię uśmiechnięta.
Uzumaki robi głupią,
zdziwioną minę na mój zwrot. Ale mnie to nie obchodzi, liczy się
teraz to, żebym w końcu wypiła ten pieprzony alkohol. Korzystam z
okazji i przechylam kieliszek. Kolejna porcja rozgrzewa moje gardło.
- Teraz idziemy tańczyć!
- Krzyczy Saki. - Ino też!
Jestem zdziwiona, że
normalnie się do niej odzywa, ale to dobrze. Nie będzie dzisiaj
żadnych dram i kłótni. Zarzucam dłonie na kark mojego mężczyzny
i przechylam w prawą stronę głowę. Z tej perspektywy wydaje się
zabawniejszy.
- Idziesz? - Pytam z
uśmiechem.
- Do toalety tak, tańczyć
nie. Później pójdę się jeszcze przewietrzyć. Zostawiam cię z
Saki, więc nigdzie nie odchodź. - Uzumaki składa pocałunek na
moim odkrytym ramieniu, a ja przymykam oczy.
- Mmmm... nie rób tak...
- Pomrukuję cichutko.
- Jak? - Pyta z uśmiechem.
Tym razem całuje mnie w obojczyk.
- Właśnie tak... -
Mruczę, a on tym razem składa pocałunek na mojej szyi.
- Nakręcam cię. -
Stwierdza. - Dobrze wiedzieć, że po alkoholu robisz się bardziej
chętna. - Uśmiecha się.
Poruszam delikatnie dupcią
i słyszę jego syknięcie. Zbliżam się do jego ucha.
- I kto to mówi. -
Szepczę grając w jego grę z szerokim uśmiechem. Przygryzam
delikatnie płatek jego ucha.
- I pyskata. - Mówi
patrząc w moje oczy, a ja niewinnie wzruszam ramionami.
- Czas na mnie. - Posyłam
mu słodki uśmiech i chwytam za dłonie Saki i Ino.
Wyciągam je na parkiet i
zaczynamy poruszać się w rytm muzyki. Po chwili do naszej trójki
dołącza Amber i świetnie się bawimy. Nawet Saki wygłupia się ze
swoją siostrą, co mnie naprawdę cieszy. Muzyka zmienia się na
bardziej zmysłową, więc my też się przestawiamy ze skakania po
parkiecie na bardziej prowokujący taniec. W pewnym momencie widzimy
razem z dziewczynami jak Sasuke porywa do tańca Ino. Saki wzrusza
tylko ramionami i macha lekceważąco dłonią.
- Przestało ci
przeszkadzać? - Pytam, podchodząc do niej bliżej.
- Dzisiaj mnie to jebie z
kim i co robi. - Odpowiada. - Chcę się tylko z tobą dobrze bawić.
- Stwierdza.
Odsuwam się delikatnie,
żebyśmy miały więcej miejsca. Patrzę na Ino, która tańczy
razem z Sasuke. Przez moment nic nadzwyczajnego się nie dzieje, ale
po jakimś czasie zauważam, że się do siebie zbliżają i nie
wygląda to na nic, co mogłoby dziać się między przyjaciółmi.
Moją uwagę odwracają ciepłe dłonie, które czuję na brzuchu.
Nie strącam ich, bo wiem, że to Uzumaki. Jednak coś jest nie tak,
bo dziewczyny posyłają mi zdezorientowane spojrzenia. Odwracam się
i zamieram.
- Hej piękna. - Jego głos
jak zawsze jest hipnotyzujący.
- Jake. - Mówię z
uśmiechem i ulgą. - Przyszedłeś...nie widziałam cię od kilku
dni, co się z tobą działo? - W odpowiedzi posyła mi jeden ze
swoich zabójczych uśmiechów.
- Musiałem
trochę...odreagować.
- Od czego? - Chłopak
zaciska szczękę. Ten gest wskazuje na to, że się denerwuje.
- Nie powiem, bo jestem
pewny, że to zepsuje ci humor. - Odpowiada.
- Sakura, nie przedstawisz
mnie koledze? - Podchodzi do mnie Amber z Saki.
Jetem pewna, że moja
przyjaciółka specjalnie ją przysłała, żebym nie była sama z
Uzumakim, bo wie, że Naru tego nienawidzi.
- Umm tak. Jake, to Amber.
- Podają sobie dłonie.
Trzymają się za nie zbyt
długo i wzbudza to we mnie uczucie, którego w ogóle nie powinno
być. Co się cholera ze mną dzieje?
- Skąd się znacie? -
Dziewczyna pyta, puszczając dłoń bruneta.
Wypuszczam powietrze z
ulgą, kiedy się od siebie odsuwają. To nie jest normalne, nie
powinnam tak reagować.
- To brat Naruto. -
Odpowiadam.
- Nie wiedziałam, że ma
brata.
- Niechętnie o mnie
wspomina. - Brunet drapie się po karku z uśmiechem.
- Ma swoje powody. -
Odburkuje Saki, a ja gromię ją spojrzeniem.
- Być może. - Stwierdza
Jake. - Zatańczysz ze mną? - Pyta mnie z uśmiechem.
- Chętnie. - Mówię bez
namysłu.
Sama nie wiem, dlaczego
się na to zgadzam. Przecież wiem, że Naru będzie zły i mu się
to nie spodoba. Z drugiej strony, nie jestem jego własnością i nie
może mówić mi, co mam robić. Ja też nie powinnam, a przecież
postawiłam jasny warunek, że nie chcę, żeby zbliżał się do
Aurory. Chyba muszę jeszcze raz z nim o tym porozmawiać.
- Naru wpadnie w szał. -
Saki posyła mi porozumiewawcze spojrzenie.
- To mój przyjaciel, nic
się nie stanie jeżeli z nim zatańczę.
- Okey. - Moja
przyjaciółka wzdycha. - Będę cię kryć. Nadstawiaj uszy
przystojniaku.
Razem z Jakem jestem
zaskoczona, że tak się do niego zwróciła. Alkohol chyba zrobił
swoje i Saki się nie kontroluje.
- Co nie zmienia faktu, że
cię nie lubię. - Grozi mu palcem ze zmrużonymi oczami.
- Jeszcze zmienisz zdanie.
- Posyła jej seksowny uśmiech.
Chwytam go za rękę i
ciągnę w tłum. Nie chcę, żeby ktoś z domniemanych przyjaciół
Aurory mnie widział, dlatego wybieram miejsce, gdzie ich po prostu
nie ma. Jake odwraca mnie przodem do siebie i z uwagą przypatruje
się mojej twarzy. Kładzie dłonie na moje biodra z uśmiechem.
- Czy tak jest w porządku?
Jestem zaskoczona jego
pytaniem, nigdy mi takich nie zadawał jeżeli chodzi o jego dłonie
na moim ciele. Nic mu nie odpowiadam, a jedynie kiwam głową. Kładę
moje ręce na jego barkach i splatam dłonie za jego karkiem.
Tańczymy w rytm muzyki i się w siebie wpatrujemy. Zawieszam wzrok
na oczach, które mówią mi wiele o jego stanie.
- Dlaczego za każdym
razem jak cię widzę to jesteś pijany? - Marszczę brwi.
Jestem bardzo
zaniepokojona tym faktem. Nawet nie staram się przekrzykiwać
muzyki, bo wiem, że Jake mnie słyszy. Chłopak delikatnie się
uśmiecha.
- Bo próbuję zapomnieć.
- Przymyka oczy.
- Zapomnieć o czym? -
Jestem dociekliwa.
Uzumaki chwyta mnie ręką
za jedną dłoń i delikatnie obraca tak, że moje plecy stykają się
z jego klatką piersiową. Brunet przybliża usta do mojego ucha.
Czuję na skórze przyśpieszony, gorący oddech. Jake kładzie
dłonie na moje biodra i powoli przesuwa je na brzuch. Dociska mnie
mocniej do swojego ciała.
- Próbuję zapomnieć...
- Uzumaki przesuwa opuszkami palców po wewnętrznej stronie mojego
przedramienia - ...o twojej idealnie miękkiej skórze... - czuję
jego usta na szyi - ...o twoich pocałunkach...
- Jake... - mówię
ostrzegawczo, przymykając oczy.
- Wiesz co bym teraz
zrobił? Zabrałbym cię do pokoju, żebyśmy byli sami. Zamknąłbym
go na klucz, nikt by nam wtedy nie przeszkadzał. - Mruczy do mojego
lewego ucha. - Rozebrałbym cię do naga i pieściłbym twoje piękne
ciało. Byłabyś cała mokra i moja.
Jestem przerażona i
jednocześnie dziwnie podekscytowana. Boję się mojej reakcji tak
bardzo, że strącam dłonie Jake'a z mojego ciała i podchodzę do
barku. Opieram łokcie o drewnianą powierzchnię i nerwowo
przeczesuję palcami włosy.
- Cztery shoty. Najlepiej
najmocniejsze jakie masz.
Barman z uśmiechem kiwa
głową i odwraca się plecami, żeby przygotować moje zamówienie.
Czuję delikatny dotyk na lewym ramieniu. Moje serce jeszcze bardziej
przyśpiesza w obawie, że Uzumaki nie chce dać mi spokoju. Odwracam
głowę z nadzieją, że to jednak nie on.
- Saki. - Wzdycham z ulgą.
Moja przyjaciółka staje
po mojej lewej stronie. Wpatruje się we mnie z uniesioną brwią i
wiem po jej wyrazie twarzy, że coś widziała.
- Możesz mi powiedzieć,
co się tam do cholery stało?
Barman stawia przede mną
zamówienie, a na twarzy Saki maluje się zdziwienie.
- Najpierw ze mną wypij.
- Posyłam jej nerwowy uśmiech.
Krzywię się kiedy
wypijam zawartość obu kieliszków, bo to było naprawdę mocne.
Patrzę na przyjaciółkę, która jest niewzruszona.
- Gadaj.
- Jake po alkoholu
uwielbia wspominać. - Uciekam od jej natarczywego wzroku.
- Speszył cię? - Pyta
zdziwiona.
- Jeżeli o to chodzi,
nieustannie mnie peszy. - Odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Bo?
- Peszę się nawet wtedy,
kiedy widzę go bez koszulki. - Jęczę żałośnie. - Tak powinno
być? - Saki się ze mnie śmieje, a ja posyłam jej mordercze
spojrzenie.
- Sorki kochanie, ale po
prostu sądzę, że wyolbrzymiasz.
- Może masz rację, ale
gdybyś słyszała co mówił... też byś nie czuła się z tym
dobrze, bo to było nieodpowiednie. - Wzdycham.
- Co takiego mówił?
- Chciał mnie zabrać w
ustronne miejsce. Możesz się domyślić po co. - Klepię się
otwartą dłonią w czoło i zamykam oczy, próbując wymazać to z
głowy.
- Okey, mam z nim
porozmawiać?
- Co? Nie, oszalałaś?
- No co? Chcę ci pomóc,
a jak nie to zajmij się tym sama. - Wzrusza ramionami.
- Porozmawiam z nim jutro
jak wytrzeźwieje.
- Ty? Czy on? - Pyta z
uśmiechem.
- Ja i on. - Odpowiadam
zgodnie z prawdą.
Nie będę się wypierać,
że nie jestem pijana, skoro właśnie tak jest. Może nie tak, żebym
niczego jutro nie pamiętała, ale to fajny stan. Taki, w którym
robi się rzeczy, których na trzeźwo na pewno bym nie zrobiła.
- Widzę Naru.
- Tak? Gdzie? - Dopytuję
rozglądając się po całym pomieszczeniu.
- Ale... nie spodoba ci
się z kim rozmawia. - Wykrzywia usta i mruży oczy.
- Gdzie jest? - Naciskam
ją.
- Zrobisz mu scenę
zazdrości? Bo jak tak, to ci nie powiem.
- Nie mogłabym, zwłaszcza
dlatego, że przed chwilą tańczył ze mną mój były, który
prawdopodobnie chciał uprawiać ze mną seks. Nie byłabym wtedy
hipokrytką?
- Byłabyś.
- No widzisz, obie się
zgadzamy w tej kwestii. Gdzie on jest? - Pytam spokojnie.
- Stoi przy basenie.
- Mój wzrok tam nie
sięga. - Marudzę.
- Zalety bycia
wilkołakiem. - Szczerzy się głupio.
- Idę. Życz mi
powodzenia.
Czuję tylko jak
dziewczyna klepie mnie w plecy. Biorę kilka głębokich wdechów i
ruszam przed siebie. Przeciskam się przez tłum ludzi i docieram do
tarasu. Rozglądam się i dostrzegam Naru. Aurora stoi zdecydowanie
zbyt blisko niego. Zauważam, że dotyka jego ramienia. Nie będę
się denerwować i nawet nie powinnam być zła. Na pewno nie na
niego. Ruszam przed siebie ze sztucznym uśmiechem. Jestem na tyle
blisko, że mogę usłyszeć o czym rozmawiają.
- Widziałam ją z
facetem.
- Po co mi ta informacja?
- Nie chcesz wiedzieć z
kim cię zdradza? - Wykrzywia usta w uśmiechu.
- Taniec to nie zdrada. -
Odpowiada.
- Nie mówiłam ci, że
tańczyli. - Jest zaskoczona.
- Nie musiałaś. Tak się
składa, że widziałem.
- Więc na pewno
zauważyłeś, że bardzo czule ją dotykał. - Próbuje go
zdenerwować.
- Po co się wpieprzasz?
Uzumaki prostuje palce, po
czym zwija je w pięści. Zdenerwowała go, a naprawdę ciężko go
uspokoić.
- Bo ona nie jest dla
ciebie.
- A kto jest? Ty? - Kpi.
Docieram do nich i
znienacka obejmuję Naru i wtulam się w jego plecy.
- Mmm uwielbiam się do
ciebie przytulać. - Mówię z uśmiechem.
Unoszę jego prawe ramię
i kładę je na swoje barki. Ku mojemu zdziwieniu, chłopak posyła
mi uśmiech i całuje mnie w usta.
- Tęskniłam. - Mruczę w
jego wargi. - Hey Aurora, fajna impreza. - Posyłam jej uśmiech.
- Nie wiedziałam, że
przyjdziesz.
- Miałabym sobie
odpuścić? Nigdy w życiu. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Rozmawiałam właśnie z
Naruto o chłopaku, z którym tańczyłaś. - Odgryza się.
- O Jake'u? - Pytam
niewinnie, a ona chytrze się uśmiecha.
- Nie znam go. -
Odpowiada.
- Bo nie jest ze szkoły,
to mój przyjaciel. - Uśmiecham się. - Kochanie, dziewczyny chciały
z tobą porozmawiać. - Kłamię.
- Gdzie są? - Pyta.
- Zaprowadzę cię. -
Posyłam mu uśmiech. - Miło się gadało. - Mówię do dziewczyny.
Ciągnę Naru za rękę do
środka. Muszę znaleźć jakieś miejsce, w którym mogłabym z nim
pogadać. Idę z Uzumakim na górę i wybieram jakiś przypadkowy
pokój, do którego go wpycham. Pomieszczenie oświetla latarnia,
której światło wpada przez ogromne okno. Zamykam drzwi na klucz,
żeby nikt nam nie przeszkadzał. Przez chwilę przytrzymuję się
drewnianej powłoki, bo kręci mi się w głowie. To uczucie po kilku
sekundach mija, dlatego odwracam się w stronę Naru. Mój chłopak
jest zdezorientowany, a ja nie mogąc się powstrzymać posyłam mu
uśmiech.
- Nie widzę tutaj
dziewczyn. - Zauważa.
- Brawo Sherlocku. Chcę
porozmawiać. - Uśmiecham się niewinnie.
~.~
Hej misie! Sorki, że trochę długo trwało wstawienie czegokolwiek, ale mamy nadzieję, że przyjemnie będzie wam się czytało :D Przynajmniej tym, którzy z nami zostali :* Hope you like it! Paula&Patty
Bardzo przyjemnie wręcz :). Rozdział super jak zawsze. Zdecydowanie chce się więcej i tym samym mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się zdecydowanie szybciej Misiaki :* :D. A i jeszcze jedno niech naru zabije jake albo przynajmniej ustnie mu łapy bo go nie lubię :PP. Życzę dużo weny i serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHahaha Jake niestety będzie wkurzający jeszcze bardziej 😂 Co do nowego rozdziału to powinien pojawić się w następnym tygodniu 😘
UsuńSuper już nie mogę się doczekać ^^
UsuńKiedy obiecany rozdział? :D
UsuńDzisiaj będzie😉
Usuńczekam jak zawsze na next rozdział poprawił mi humor nwm jak wy to robicie do zoba w następnym roziale
OdpowiedzUsuń