czwartek, 9 listopada 2017

#24 Rozdział

- Jak byś się czuła, gdybyś dowiedziała się, że osoba, którą kochasz najmocniej na świecie coś przed tobą ukrywa? - Saki patrzy prosto w moje oczy.
Jej wzrok jest przerażająco przeszywający, a ja powstrzymuję się przed uśmiechem.
- Nie chcę wyjść na sukę, ale czułam się naprawdę źle, kiedy ukrywałyście przede mną różne rzeczy. - Mówię delikatnie.
- Och. - Jej wzrok smutnieje.
- Przepraszam, nie chciałam być wredna. - Krzywo się uśmiecham.
- Nie jesteś wredna, taka prawda.
- Tylko, że wy to trochę inna historia. - Tłumaczę. - Mów dalej. - Zachęcam ją.
- Czyli wiesz jakie to uczucie. - Kiwam głową na potwierdzenie jej słów. - Czuję się naprawdę okropnie, Sakurcia.
- Dlatego jesteś taka oschła dla Ino, prawda? - Domyślam się o kogo chodzi.
- Mhm.
- Tylko co w tym wszystkim robi Sasuke?
Dziewczyna przeciągle wzdycha i wpatruje się w jeden punkt. To nie dobrze, że jest zła na siostrę. Zastanawia mnie powód, przecież one zawsze mówią sobie wszystko. Co takiego Ino ukrywa, że Saki jest aż tak smutna?
- Razem oszukują nas wszystkich od co najmniej dwóch miesięcy. - Odpowiada w końcu po krótkiej ciszy.
- To znaczy? - Marszczę brwi. - Jak nas oszukują?
- Wyobraź sobie, że są razem. - Prycha.
- Co? - Pytam zaskoczona, myśląc, że się przesłyszałam.
- Są razem, Sakura. A moja własna siostra nawet mi o tym nie powiedziała. - Powtarza smutna.
- Poczekaj... - Zbieram myśli. - Może po prostu... no nie wiem... może Sasuke nie chciał nic mówić? Może... jest jakieś porządne wytłumaczenie jej zachowania.
- Nie ma żadnego. - Odpowiada z kpiną. - A wiesz co jest najgorsze? Najgorsze jest to, że to Ino nie chce nic powiedzieć, a nie Sasuke. Dlatego jestem dla niej wredna.
- Kochanie, wredna to za mało powiedziane. Gdybyś mogła, pożarłabyś ją wzrokiem.
- Może to nie jest zły pomysł? - Mówi z uśmieszkiem. - Ugh jestem na nią wkurzona, nic na to nie poradzę. - Odpowiada wzruszając ramionami.
- Od kiedy wiesz? - Pytam.
- Od dwóch dni, chyba. Nie jestem pewna. Podsłuchałam ich rozmowę, gdybym tego nie zrobiła, dalej żyłabym w niewiedzy.
- Porozmawiaj z nią. - Radzę.
- Odechciało mi się z nią rozmawiać. Wydaje mi się, że to nie jest jeszcze odpowiedni czas. Jestem na nią naprawdę wściekła i nie chciałabym zrobić czegoś, czego potem będę żałowała.
- No dobrze. To twój wybór i jeżeli czujesz, że nie jesteś na to gotowa, przeczekaj ten okres. - Posyłam jej uśmiech. - To będzie najlepsze wyjście.
Obserwuję od góry do dołu jej ubranie. Jest w zwykłej, czarnej, męskiej bluzce na krótki rękaw i czarnych legginsach. Marszczę zdezorientowana brwi.
- Dlaczego jesteś niegotowa do wyjścia? - Pytam.
- Nie idę. - Wzrusza ramionami.
- Jak to, nie idziesz? - Powtarzam.
- Po prostu, nie mam ochoty. Nie chce mi się patrzeć na tą dwójkę oszustów.
- Wcale nie musisz. Nie rezygnuj z zabawy z tego powodu.
- I z kim będę się bawić?
- Ze mną? Będziemy pić i tańczyć, zaopiekuję się tobą. - Posyłam jej uśmiech.
- Nie flirtuj ze mną. Przypominam, że jesteś w związku. - Puszcza mi oczko.
Biorę małą poduszkę i rzucam nią prosto w twarz Saki z chichotem.
- Rozbieraj się. - Poganiam ją.
- Sakura! - Krzyczy rozbawiona. - Nie jestem łatwa. Jeżeli chcesz, żebym się przed tobą rozebrała, najpierw musisz mnie w sobie rozkochać. - Puszcza mi oczko.
- Ty już mnie kochasz. - Prycham. - A teraz idziesz do łazienki przebrać się w coś ładnego. Masz dziesięć minut.
Wstaję z łóżka i podchodzę do drzwi z zamiarem wyjścia, ale zatrzymuje mnie przed tym głos mojej przyjaciółki.
- Sakura.
- Tak? - Pytam z uśmiechem.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za to, że jesteś i zawsze mnie słuchasz. - Odpowiada słodko.
Odczuwam bardzo silną potrzebę, żeby ją przytulić, dlatego do niej podchodzę. Z uśmiechem przyciągam Saki do siebie i mocno oplatam ją w talii. Dziewczyna się we mnie wtula.
- Po to ma się przyszywaną siostrę. - Mówię poważnie.
Saki i Ino traktuję jak siostry. Znamy się od dziecka i jesteśmy ze sobą bardzo mocno związane, nie wyobrażam sobie bez nich życia.
- Nie mów Naru o co wściekam się na Ino.
- Okey, powiesz mu sama jeżeli zechcesz. - Odsuwam się od niej. - A teraz marsz do łazienki i się przebieraj. - Rozkazuję odchodząc w stronę drzwi.
Wychodzę z pokoju Saki i kieruję się do salonu, skąd słyszę głosy moich przyjaciół. Wchodzę do pomieszczenia i dostrzegam ich na kanapie. Miałam nadzieję, że jest z nimi Jake, ale się przeliczyłam. To dziwne, że mieszkamy w tym samym domu, a nie widziałam go już od kilku dni. To nie jest normalne.
- O czym tak dyskutujecie? - Pytam, siadając mojemu chłopakowi na kolana.
- O tym, czy idziemy na piechotę. - Odpowiada Ino, która siedzi na fotelu naprzeciwko nas.
- Przecież już wam mówiłem, że samochodem. Odwiozę nas. Lepiej, żebym nie pił. Przy okazji was przypilnuję. - Mówi Sasuke.
- Gdzie Saki? Naru mówił, że z nią rozmawiałaś. - Odzywa się Ino.
- Nie chciała iść, ale ją przekonałam. - Posyłam jej uśmiech.
- Ostatnio jest jakaś dziwna, nie chce ze mną rozmawiać. Martwię się. - Blondynka wzdycha.
- Nic jej nie jest. - Zapewniam ją, posyłając uśmiech.
- Okey, możemy jechać. - Dostrzegam Saki, która wchodzi do salonu. Ma na sobie czarną, obcisłą sukienkę.
- Szybko ci poszło. - Stwierdzam z podziwem w głosie.
Ja stroiłam się godzinę, a ona kilka minut i wygląda naprawdę ślicznie. Brązowowłosa podchodzi do kanapy, na której siedzimy i staje za plecami Naru. Opiera dłonie na jego ramionach i się do niego nachyla.
- Twoja dziewczyna próbowała mnie poderwać. - Mówi z uśmiechem.
- Mówiłam ci już, że jesteś nienormalna? - Pytam mrużąc na nią oczy.
- To nie tak, że ja kazałam ci się rozbierać. - Unosi brew w górę.
- I tak cię kocham. Mimo tego, że jesteś takim głupolem. - Kręcę zrezygnowana głową.
- Ja ciebie też frajerko. - Odpowiada z przesadnie słodkim uśmiechem.
- Fajnych rzeczy dowiaduję się o mojej dziewczynie. - Wtrąca Uzumaki. - Masz mi coś do powiedzenia, kochanie? - Akcentuje ostatnie słowo.
Schodzę z kolan Uzumakiego i staję naprzeciwko niego z założonymi rękami na klatce piersiowej.
- Saki powinna się leczyć i musimy już jechać. - Mówię, a dwójka, która jest naprzeciwko mnie chichocze. Już dawno zauważyłam, że Naru najlepiej dogaduje i rozumie się z Saki. Łączy ich jakaś dziwna i niezrozumiała dla mnie więź, która emanuje potworną dawką ciepła, miłości, zrozumienia i wsparcia.
- Zbierajcie się baranki, idę po samochód. - Rozkazuje Sasuke.
- Mógłby być większy. - Wzdycha blondynka. - Wtedy wozić mógłby nas Jeremy. - Tłumaczy, kiedy wszyscy wychodzimy z domu.
- Skoro Rada wykupiła dla nas dom od mojego oj... od tego człowieka. - Naru szybko się poprawia. - To kupi nam też samochód.
To smutne, że ma takie, a nie inne stosunki z rodzicami. Ma się ich tylko jednych i trzeba ich doceniać. Rozumiem, że nie byli dla niego tak dobrzy jak dla Jake'a, ale powinien chociaż chcieć poprawić z nimi relacje. Widać, że Pan Minato bardzo żałuje i naprawdę chciałby odzyskać syna, ale mój chłopak jest zbyt uparty, żeby mu wybaczyć i zacząć wszystko od nowa. Oddałabym naprawdę wszystko, żeby moi rodzice żyli.
- Siadam z tyłu. - Oznajmia Saki.
- Jeszcze jakieś życzenia? - Prycha Naru.
- Tak, żebyś się zamknął i w końcu usiadł. - Odpowiada.
- Ty chyba nie myślisz, że będę się z wami cisnął z tyłu, prawda?
- Właśnie, że tak myślę. - Stwierdza z wrednym uśmiechem.
Nie czekam na dalszy rozwój tej bezsensownej wymiany zdań i wsiadam pierwsza. Specjalnie wchodzę na środek, domyślając się, że Saki na pewno nie chce siedzieć w tej chwili obok siostry. Nie chcę, żeby zaczęły się kłócić.
- Jesteście mniejsze ode mnie, więc będziecie mieć więcej miejsca. Logiczne? Bardzo, a teraz wsiadaj cukiereczku, przytrzymam ci drzwi. - Uzumaki posyła jej uśmiech, który świadczy o jego wygranej. Dziewczyna wskazuje na niego groźnie palcem i mruży oczy.
- Grabisz sobie chłopczyku, jeszcze trochę mnie powkurzaj. - Siada po mojej prawej stronie.
- To co mi zrobisz? Pobijesz mnie? - Prycha i zamyka drzwi.
- Jeżeli go zabiję, nie będziesz dużo płakać? - Pyta z uśmiechem.
- Nie, to będzie uzasadniona zbrodnia. - Odpowiadam.
- Słyszałem!
- Twój problem. - Odpowiadam.
- Uważaj, żeby nie stał się twoim, Haruno. - Odwraca się do mnie z bezczelnym uśmieszkiem i puszcza oczko.
- Po nazwisku? Zawiało chłodem, już się boję. - Unoszę dłonie w geście obrony.
- Powinnaś. Wiesz, że zawsze dotrzymuję obietnic.
- Wyczuwam tu dziwne podteksty. - Odzywa się Ino.
- On sam jest chodzącym podtekstem. - Prycham.
- Ktoś jest tutaj niegrzecznym chłopczykiem. - Moja brązowowłosa przyjaciółka nuci pod nosem.
- O! - Wykrzykuję. - Dobrze powiedziane, chłopczykiem. - Drażnię go bardziej.
Mój mężczyzna patrzy na mnie z niebezpiecznym błyskiem w oku, a ja pokazuję mu język.
- Chłopczykiem? - Pyta z powagą.
- Chłopczykiem. - Odpowiadam niewzruszona.
- Ten chłopczyk ci pokaże na co go stać. Widocznie jeszcze się nie nauczyłaś, prawda Haruno?
Od razu wiem, że chodzi mu o zabawy w łóżku i zdaję sobie sprawę z tego, że nie żartuje nawet w najmniejszym stopniu. Teraz naprawdę zaczynam się bać o to, na co go jeszcze stać.
- Wyczuwam tutaj groźbę. - Wtrąca Ino.
- On tylko tak gada. - Uśmiecham się do niego słodko.
- Zmieniasz taktykę? - Prycha. - To, że będziesz grzeczna przez resztę wieczoru, niczego nie zmieni. - Dodaje z zadziornym uśmiechem.
- Mam przesrane. - Mówię do dziewczyn.
- Nawet nie wiesz jak bardzo, księżniczko. - Odpowiada.
- Może już się odwrócisz? Wystarczy nam oglądania twojej gęby. - Odgryzam się.
- Jeszcze sama zechcesz na nią patrzeć. - Prycha i się odwraca, a ja wzdycham.
- Mam ciężko z tym gorylem.
- Przynajmniej jest przystojny i czasami używa mózgu. - Odzywa się Saki. - Podkreślam słowo czasami, bo ono jest tutaj kluczowe. - Puszcza mi oczko.
- Kluczowe to zaraz będzie, ale twoje nastawienie do mojej osoby. To ono zdecyduje, czy nie będziesz biegła za samochodem. - Odgryza się Naru, a Saki chichocze.
- Dobrze kapitanie tego okrętu, postaram się poprawić moje zachowanie. Niech łaskawy Pan wybaczy mi moje błędy. - Moja brązowowłosa przyjaciółka usłużnie salutuje, powstrzymując uśmiech.
- Grzeczna dziewczynka. - Odpowiada Naru odwracając się w naszą stronę i gładzi ją po policzku.
- Mam być zazdrosna? - Pytam unosząc brew.
- O niego? Czy o mnie?
- Proste, że o ciebie kochanie. - Kładę dłoń na udzie Saki i uśmiecham się do niej.
- Okey, to zaczyna robić się dziwne. Zaraz będę podejrzewał, że zdradzasz mnie z kobietą. - Uzumaki marszczy śmiesznie brwi.
- Może jesteśmy razem już od dłuższego czasu i nic wam nie powiedziałyśmy?
Ściskam delikatnie udo Saki, żeby się zamknęła. Nie trudno się domyślić, że pije do Ino, a ja chciałam zapewnić wyluzowany i miły wieczór nam wszystkim. Nie potrzebujemy żadnej kłótni.
- Z tego co wiem, jesteś hetero siostrzyczko. - Mówi roześmiana Ino.
- Może nie znasz mnie tak bardzo jak ci się wydaje. - Saki wzrusza ramionami.
Ino na jej odpowiedź marszczy brwi i patrzy na brązowowłosą.
- Impreza! - Krzyczę, żeby zmienić jakoś temat. - No co tak patrzycie? Jesteśmy już na miejscu. - Odpowiadam. - Prawda Sasuke?
- Już parkuję i możemy iść. - Stwierdza.
Wzdycham z ulgą, kiedy samochód się zatrzymuje. Z domu Scotta przebija się stłumiony dźwięk muzyki, którą słychać w aucie. Pierwsza wysiadam i czekam na przyjaciół. Po chwili do mnie dołączają.
- Mam ochotę się napić. - Wzdycha Saki.
- Aż tak, żeby nic nie pamiętać? - Próbuje zagadać ją Ino.
- Nah dla odprężenia. - Odpowiada w miarę normalnie. - Pamiętasz Sakura? Miałaś ze mną dzisiaj pić.
- Pamiętam, i w ogóle się od tego nie wymiguję. - Posyłam uśmiech w jej stronę.
Po mojej prawej stronie pojawia się Uzumaki i zarzuca na mnie swoje ramie. Patrzę w jego rozbawione oczy.
- Mam rozumieć, że dzisiaj ze mną się nie bawisz? - Pyta z uśmiechem.
- Wcale tego nie powiedziałam. - Cmokam go w usta.
- Chodźcie lamusy! - Krzyczy Saki.
Ruszamy za nią jak stado baranków. Dziwi mnie fakt, że Uzumaki chwyta mnie za dłoń jakby chciał oznajmić wszystkim, że nikt nie ma prawa się do mnie zbliżać. Nic nie mówię na ten gest, bo jest to w jakiś sposób słodkie z jego strony. Niepokoi mnie jednak to, że odciąga mnie bardziej w tył. Przez to oddalamy się delikatnie od przyjaciół. Posyłam mu pytające spojrzenie.
- Gadałaś z Saki. - Szepcze.
- To było stwierdzenie faktu, kochanie. - Droczę się, a on przewraca oczami.
- Jest zła na Ino. - Wypala, a ja patrzę na niego zaskoczona.
- Co? Skąd ty...
- Znam ją wystarczająco długo, żeby to zauważyć. - Przerywa mi.
- Ugh nie będziemy teraz o tym rozmawiać. - Wzdycham. - Cały czas próbowałam ją ogarnąć w samochodzie. Jak myślisz, Ino się domyśla? - Przygryzam nerwowo wargę.
- Nah jest zapatrzona w Sasuke i nie zwraca na to uwagi. - Mówi obojętnie.
- Co? O czym ty mówisz? - Jestem zaskoczona, że Naru wie tak dużo.
- Jestem mężczyzną, ale nie debilem. Zauważam niektóre rzeczy. - Puszcza oczko.
- Idziecie?! - Saki nas popędza.
Przewracam oczami i idę w jej kierunku. Chcę wyrwać Uzumakiemu dłoń, ale mi na to nie pozwala, zaciskając ją jeszcze mocniej. Patrzę na niego zdezorientowana, a on tylko kiwa przecząco głową z szerokim uśmiechem.
- Wejdziesz tam razem ze mną albo wcale. - Odpowiada wzruszając ramionami.
- Zaborczy dupek. - Prycham.
- Cokolwiek co sprawi, że poczujesz się lepiej. - Stwierdza.
- Chociaż się pośpiesz.
Równamy się z przyjaciółmi i wchodzimy do środka. Jest cholernie głośno i jak zawsze w pomieszczeniu unosi się zapach papierosów i innego gówna. Ciemność od czasu do czasu przecinają kolorowe światełka, które biją po oczach.
- Przepraszam. - Krzyczę, kiedy wpadam na drobną osobę.
- Sakura?! - Dziewczyna próbuje przekrzyczeć muzykę.
Na początku nie mogę jej rozpoznać przez ciemność, ale później światła rozświetlają jej znajomą twarz.
- Amber?! - Uśmiecham się, kiedy przyciąga mnie do uścisku.
- Przyszłaś. - Mówi do mojego ucha.
- Tak wyszło. - Odpowiadam.
- Na tarasie jest Aurora. Unikaj jej, bo jest pijana. W takim stanie bardziej się czepia do ludzi. - Ostrzega.
- Dzięki, nie chcę na nią na razie wpaść. - Odpowiadam.
- Później może jeszcze się spotkamy, muszę do toalety. - Uśmiecha się i odchodzi. Patrzę na Uzumakiego, który posyła mi zniecierpliwione spojrzenie. Przewracam na niego oczami i idę za przyjaciółmi, którzy zmierzają do baru. Rodzicom Scotta wiedzie się bardzo dobrze. Mają swój basen, wielki taras, ogromną willę no i domowy bar, przy którym na każdej imprezie stoi barman. Podchodzimy do dziewczyn i Sasuke, oczywiście zdążyli zamówić już kolejkę.
- Za dobrą zabawę! - Saki przekrzykuje muzykę i od razu przechyla kieliszek.
Nie czekam na nic więcej i również wypijam alkohol, który przyjemnie ogrzewa mój przełyk.

***

Jesteśmy już po kilku shotach oraz drinkach. Cholernie dobrze się czuję. Jestem wyluzowana, szumi mi w głowie i pomieszczenie dziwnie się kręci. Siedzę na kolanach mojego mężczyzny od kiedy zajęliśmy z przyjaciółmi kanapę.
- Dawaj Sakura! - Krzyczy podpita Saki.
Ochoczo sięgam po kolejnego shota, ale nie mogę go wypić, bo hamuje mnie dłoń Naru na moim przedramieniu.
- Myślę, że tobie już wystarczy, księżniczko. - Szepcze do mojego ucha.
- Przestań marudzić wilczku. - Mówię uśmiechnięta.
Uzumaki robi głupią, zdziwioną minę na mój zwrot. Ale mnie to nie obchodzi, liczy się teraz to, żebym w końcu wypiła ten pieprzony alkohol. Korzystam z okazji i przechylam kieliszek. Kolejna porcja rozgrzewa moje gardło.
- Teraz idziemy tańczyć! - Krzyczy Saki. - Ino też!
Jestem zdziwiona, że normalnie się do niej odzywa, ale to dobrze. Nie będzie dzisiaj żadnych dram i kłótni. Zarzucam dłonie na kark mojego mężczyzny i przechylam w prawą stronę głowę. Z tej perspektywy wydaje się zabawniejszy.
- Idziesz? - Pytam z uśmiechem.
- Do toalety tak, tańczyć nie. Później pójdę się jeszcze przewietrzyć. Zostawiam cię z Saki, więc nigdzie nie odchodź. - Uzumaki składa pocałunek na moim odkrytym ramieniu, a ja przymykam oczy.
- Mmmm... nie rób tak... - Pomrukuję cichutko.
- Jak? - Pyta z uśmiechem. Tym razem całuje mnie w obojczyk.
- Właśnie tak... - Mruczę, a on tym razem składa pocałunek na mojej szyi.
- Nakręcam cię. - Stwierdza. - Dobrze wiedzieć, że po alkoholu robisz się bardziej chętna. - Uśmiecha się.
Poruszam delikatnie dupcią i słyszę jego syknięcie. Zbliżam się do jego ucha.
- I kto to mówi. - Szepczę grając w jego grę z szerokim uśmiechem. Przygryzam delikatnie płatek jego ucha.
- I pyskata. - Mówi patrząc w moje oczy, a ja niewinnie wzruszam ramionami.
- Czas na mnie. - Posyłam mu słodki uśmiech i chwytam za dłonie Saki i Ino.
Wyciągam je na parkiet i zaczynamy poruszać się w rytm muzyki. Po chwili do naszej trójki dołącza Amber i świetnie się bawimy. Nawet Saki wygłupia się ze swoją siostrą, co mnie naprawdę cieszy. Muzyka zmienia się na bardziej zmysłową, więc my też się przestawiamy ze skakania po parkiecie na bardziej prowokujący taniec. W pewnym momencie widzimy razem z dziewczynami jak Sasuke porywa do tańca Ino. Saki wzrusza tylko ramionami i macha lekceważąco dłonią.
- Przestało ci przeszkadzać? - Pytam, podchodząc do niej bliżej.
- Dzisiaj mnie to jebie z kim i co robi. - Odpowiada. - Chcę się tylko z tobą dobrze bawić. - Stwierdza.
Odsuwam się delikatnie, żebyśmy miały więcej miejsca. Patrzę na Ino, która tańczy razem z Sasuke. Przez moment nic nadzwyczajnego się nie dzieje, ale po jakimś czasie zauważam, że się do siebie zbliżają i nie wygląda to na nic, co mogłoby dziać się między przyjaciółmi. Moją uwagę odwracają ciepłe dłonie, które czuję na brzuchu. Nie strącam ich, bo wiem, że to Uzumaki. Jednak coś jest nie tak, bo dziewczyny posyłają mi zdezorientowane spojrzenia. Odwracam się i zamieram.
- Hej piękna. - Jego głos jak zawsze jest hipnotyzujący.
- Jake. - Mówię z uśmiechem i ulgą. - Przyszedłeś...nie widziałam cię od kilku dni, co się z tobą działo? - W odpowiedzi posyła mi jeden ze swoich zabójczych uśmiechów.
- Musiałem trochę...odreagować.
- Od czego? - Chłopak zaciska szczękę. Ten gest wskazuje na to, że się denerwuje.
- Nie powiem, bo jestem pewny, że to zepsuje ci humor. - Odpowiada.
- Sakura, nie przedstawisz mnie koledze? - Podchodzi do mnie Amber z Saki.
Jetem pewna, że moja przyjaciółka specjalnie ją przysłała, żebym nie była sama z Uzumakim, bo wie, że Naru tego nienawidzi.
- Umm tak. Jake, to Amber. - Podają sobie dłonie.
Trzymają się za nie zbyt długo i wzbudza to we mnie uczucie, którego w ogóle nie powinno być. Co się cholera ze mną dzieje?
- Skąd się znacie? - Dziewczyna pyta, puszczając dłoń bruneta.
Wypuszczam powietrze z ulgą, kiedy się od siebie odsuwają. To nie jest normalne, nie powinnam tak reagować.
- To brat Naruto. - Odpowiadam.
- Nie wiedziałam, że ma brata.
- Niechętnie o mnie wspomina. - Brunet drapie się po karku z uśmiechem.
- Ma swoje powody. - Odburkuje Saki, a ja gromię ją spojrzeniem.
- Być może. - Stwierdza Jake. - Zatańczysz ze mną? - Pyta mnie z uśmiechem.
- Chętnie. - Mówię bez namysłu.
Sama nie wiem, dlaczego się na to zgadzam. Przecież wiem, że Naru będzie zły i mu się to nie spodoba. Z drugiej strony, nie jestem jego własnością i nie może mówić mi, co mam robić. Ja też nie powinnam, a przecież postawiłam jasny warunek, że nie chcę, żeby zbliżał się do Aurory. Chyba muszę jeszcze raz z nim o tym porozmawiać.
- Naru wpadnie w szał. - Saki posyła mi porozumiewawcze spojrzenie.
- To mój przyjaciel, nic się nie stanie jeżeli z nim zatańczę.
- Okey. - Moja przyjaciółka wzdycha. - Będę cię kryć. Nadstawiaj uszy przystojniaku.
Razem z Jakem jestem zaskoczona, że tak się do niego zwróciła. Alkohol chyba zrobił swoje i Saki się nie kontroluje.
- Co nie zmienia faktu, że cię nie lubię. - Grozi mu palcem ze zmrużonymi oczami.
- Jeszcze zmienisz zdanie. - Posyła jej seksowny uśmiech.
Chwytam go za rękę i ciągnę w tłum. Nie chcę, żeby ktoś z domniemanych przyjaciół Aurory mnie widział, dlatego wybieram miejsce, gdzie ich po prostu nie ma. Jake odwraca mnie przodem do siebie i z uwagą przypatruje się mojej twarzy. Kładzie dłonie na moje biodra z uśmiechem.
- Czy tak jest w porządku?
Jestem zaskoczona jego pytaniem, nigdy mi takich nie zadawał jeżeli chodzi o jego dłonie na moim ciele. Nic mu nie odpowiadam, a jedynie kiwam głową. Kładę moje ręce na jego barkach i splatam dłonie za jego karkiem. Tańczymy w rytm muzyki i się w siebie wpatrujemy. Zawieszam wzrok na oczach, które mówią mi wiele o jego stanie.
- Dlaczego za każdym razem jak cię widzę to jesteś pijany? - Marszczę brwi.
Jestem bardzo zaniepokojona tym faktem. Nawet nie staram się przekrzykiwać muzyki, bo wiem, że Jake mnie słyszy. Chłopak delikatnie się uśmiecha.
- Bo próbuję zapomnieć. - Przymyka oczy.
- Zapomnieć o czym? - Jestem dociekliwa.
Uzumaki chwyta mnie ręką za jedną dłoń i delikatnie obraca tak, że moje plecy stykają się z jego klatką piersiową. Brunet przybliża usta do mojego ucha. Czuję na skórze przyśpieszony, gorący oddech. Jake kładzie dłonie na moje biodra i powoli przesuwa je na brzuch. Dociska mnie mocniej do swojego ciała.
- Próbuję zapomnieć... - Uzumaki przesuwa opuszkami palców po wewnętrznej stronie mojego przedramienia - ...o twojej idealnie miękkiej skórze... - czuję jego usta na szyi - ...o twoich pocałunkach...
- Jake... - mówię ostrzegawczo, przymykając oczy.
- Wiesz co bym teraz zrobił? Zabrałbym cię do pokoju, żebyśmy byli sami. Zamknąłbym go na klucz, nikt by nam wtedy nie przeszkadzał. - Mruczy do mojego lewego ucha. - Rozebrałbym cię do naga i pieściłbym twoje piękne ciało. Byłabyś cała mokra i moja.
Jestem przerażona i jednocześnie dziwnie podekscytowana. Boję się mojej reakcji tak bardzo, że strącam dłonie Jake'a z mojego ciała i podchodzę do barku. Opieram łokcie o drewnianą powierzchnię i nerwowo przeczesuję palcami włosy.
- Cztery shoty. Najlepiej najmocniejsze jakie masz.
Barman z uśmiechem kiwa głową i odwraca się plecami, żeby przygotować moje zamówienie. Czuję delikatny dotyk na lewym ramieniu. Moje serce jeszcze bardziej przyśpiesza w obawie, że Uzumaki nie chce dać mi spokoju. Odwracam głowę z nadzieją, że to jednak nie on.
- Saki. - Wzdycham z ulgą.
Moja przyjaciółka staje po mojej lewej stronie. Wpatruje się we mnie z uniesioną brwią i wiem po jej wyrazie twarzy, że coś widziała.
- Możesz mi powiedzieć, co się tam do cholery stało?
Barman stawia przede mną zamówienie, a na twarzy Saki maluje się zdziwienie.
- Najpierw ze mną wypij. - Posyłam jej nerwowy uśmiech.
Krzywię się kiedy wypijam zawartość obu kieliszków, bo to było naprawdę mocne. Patrzę na przyjaciółkę, która jest niewzruszona.
- Gadaj.
- Jake po alkoholu uwielbia wspominać. - Uciekam od jej natarczywego wzroku.
- Speszył cię? - Pyta zdziwiona.
- Jeżeli o to chodzi, nieustannie mnie peszy. - Odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Bo?
- Peszę się nawet wtedy, kiedy widzę go bez koszulki. - Jęczę żałośnie. - Tak powinno być? - Saki się ze mnie śmieje, a ja posyłam jej mordercze spojrzenie.
- Sorki kochanie, ale po prostu sądzę, że wyolbrzymiasz.
- Może masz rację, ale gdybyś słyszała co mówił... też byś nie czuła się z tym dobrze, bo to było nieodpowiednie. - Wzdycham.
- Co takiego mówił?
- Chciał mnie zabrać w ustronne miejsce. Możesz się domyślić po co. - Klepię się otwartą dłonią w czoło i zamykam oczy, próbując wymazać to z głowy.
- Okey, mam z nim porozmawiać?
- Co? Nie, oszalałaś?
- No co? Chcę ci pomóc, a jak nie to zajmij się tym sama. - Wzrusza ramionami.
- Porozmawiam z nim jutro jak wytrzeźwieje.
- Ty? Czy on? - Pyta z uśmiechem.
- Ja i on. - Odpowiadam zgodnie z prawdą.
Nie będę się wypierać, że nie jestem pijana, skoro właśnie tak jest. Może nie tak, żebym niczego jutro nie pamiętała, ale to fajny stan. Taki, w którym robi się rzeczy, których na trzeźwo na pewno bym nie zrobiła.
- Widzę Naru.
- Tak? Gdzie? - Dopytuję rozglądając się po całym pomieszczeniu.
- Ale... nie spodoba ci się z kim rozmawia. - Wykrzywia usta i mruży oczy.
- Gdzie jest? - Naciskam ją.
- Zrobisz mu scenę zazdrości? Bo jak tak, to ci nie powiem.
- Nie mogłabym, zwłaszcza dlatego, że przed chwilą tańczył ze mną mój były, który prawdopodobnie chciał uprawiać ze mną seks. Nie byłabym wtedy hipokrytką?
- Byłabyś.
- No widzisz, obie się zgadzamy w tej kwestii. Gdzie on jest? - Pytam spokojnie.
- Stoi przy basenie.
- Mój wzrok tam nie sięga. - Marudzę.
- Zalety bycia wilkołakiem. - Szczerzy się głupio.
- Idę. Życz mi powodzenia.
Czuję tylko jak dziewczyna klepie mnie w plecy. Biorę kilka głębokich wdechów i ruszam przed siebie. Przeciskam się przez tłum ludzi i docieram do tarasu. Rozglądam się i dostrzegam Naru. Aurora stoi zdecydowanie zbyt blisko niego. Zauważam, że dotyka jego ramienia. Nie będę się denerwować i nawet nie powinnam być zła. Na pewno nie na niego. Ruszam przed siebie ze sztucznym uśmiechem. Jestem na tyle blisko, że mogę usłyszeć o czym rozmawiają.
- Widziałam ją z facetem.
- Po co mi ta informacja?
- Nie chcesz wiedzieć z kim cię zdradza? - Wykrzywia usta w uśmiechu.
- Taniec to nie zdrada. - Odpowiada.
- Nie mówiłam ci, że tańczyli. - Jest zaskoczona.
- Nie musiałaś. Tak się składa, że widziałem.
- Więc na pewno zauważyłeś, że bardzo czule ją dotykał. - Próbuje go zdenerwować.
- Po co się wpieprzasz?
Uzumaki prostuje palce, po czym zwija je w pięści. Zdenerwowała go, a naprawdę ciężko go uspokoić.
- Bo ona nie jest dla ciebie.
- A kto jest? Ty? - Kpi.
Docieram do nich i znienacka obejmuję Naru i wtulam się w jego plecy.
- Mmm uwielbiam się do ciebie przytulać. - Mówię z uśmiechem.
Unoszę jego prawe ramię i kładę je na swoje barki. Ku mojemu zdziwieniu, chłopak posyła mi uśmiech i całuje mnie w usta.
- Tęskniłam. - Mruczę w jego wargi. - Hey Aurora, fajna impreza. - Posyłam jej uśmiech.
- Nie wiedziałam, że przyjdziesz.
- Miałabym sobie odpuścić? Nigdy w życiu. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Rozmawiałam właśnie z Naruto o chłopaku, z którym tańczyłaś. - Odgryza się.
- O Jake'u? - Pytam niewinnie, a ona chytrze się uśmiecha.
- Nie znam go. - Odpowiada.
- Bo nie jest ze szkoły, to mój przyjaciel. - Uśmiecham się. - Kochanie, dziewczyny chciały z tobą porozmawiać. - Kłamię.
- Gdzie są? - Pyta.
- Zaprowadzę cię. - Posyłam mu uśmiech. - Miło się gadało. - Mówię do dziewczyny.
Ciągnę Naru za rękę do środka. Muszę znaleźć jakieś miejsce, w którym mogłabym z nim pogadać. Idę z Uzumakim na górę i wybieram jakiś przypadkowy pokój, do którego go wpycham. Pomieszczenie oświetla latarnia, której światło wpada przez ogromne okno. Zamykam drzwi na klucz, żeby nikt nam nie przeszkadzał. Przez chwilę przytrzymuję się drewnianej powłoki, bo kręci mi się w głowie. To uczucie po kilku sekundach mija, dlatego odwracam się w stronę Naru. Mój chłopak jest zdezorientowany, a ja nie mogąc się powstrzymać posyłam mu uśmiech.
- Nie widzę tutaj dziewczyn. - Zauważa.

- Brawo Sherlocku. Chcę porozmawiać. - Uśmiecham się niewinnie.


~.~ 


Hej misie! Sorki, że trochę długo trwało wstawienie czegokolwiek, ale mamy nadzieję, że przyjemnie będzie wam się czytało :D Przynajmniej tym, którzy z nami zostali :* Hope you like it! Paula&Patty

6 komentarzy:

  1. Bardzo przyjemnie wręcz :). Rozdział super jak zawsze. Zdecydowanie chce się więcej i tym samym mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się zdecydowanie szybciej Misiaki :* :D. A i jeszcze jedno niech naru zabije jake albo przynajmniej ustnie mu łapy bo go nie lubię :PP. Życzę dużo weny i serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha Jake niestety będzie wkurzający jeszcze bardziej 😂 Co do nowego rozdziału to powinien pojawić się w następnym tygodniu 😘

      Usuń
    2. Super już nie mogę się doczekać ^^

      Usuń
    3. Kiedy obiecany rozdział? :D

      Usuń
  2. czekam jak zawsze na next rozdział poprawił mi humor nwm jak wy to robicie do zoba w następnym roziale

    OdpowiedzUsuń