poniedziałek, 17 lipca 2017

#19 Rozdział

- Czekaj. - Ino przymyka oczy, jakby miało jej to pomóc poskładać myśli. - Jesteś z Naru? Tak serio serio? - Dopytuje.
- Co w tym dziwnego? - Pyta sam zainteresowany.
Ino otwiera usta, żeby coś powiedzieć, ale później je zamyka. Wygląda na to, że to co chciała powiedzieć było niemiłe i wolała się zamknąć.
- Cieszę się. - Mówi uśmiechnięta Saki. - Tylko jest mi przykro. - Smutnieje, a ja już wiem o co jej chodzi.
- Widzisz? - Biję Uzumakiego po barku.
- Ej! Za co? - Pyta.
- Właśnie tego chciałam uniknąć. - Patrzę na niego z mordem w oczach. - Mówiłam ci, żeby od razu im powiedzieć to nie, bo bałeś się Sasuke. Teraz mają do mnie pretensje. - Wzdycham.
- Ej! Żartowałam tylko! - Mówi roześmiana Saki. - Nie mogę się na ciebie gniewać za to, że nam o tym nie powiedziałaś. W sumie same dużo rzeczy ukrywałyśmy, więc sądzę, że jesteśmy kwita. A po drugie znam cię i wiem, że to nie ty chciałaś to ukryć, tylko ten frajer. - Mówi prowokując Naru, ale ten nie odpowiada na zaczepkę.
- Od kiedy? - Pyta Ino.
- Trzy, cztery dni. - Odpowiada Uzumaki wzruszając ramionami.
Ino nie jest zachwycona, wiedziałam, że nie będzie zadowolona. Będę musiała z nią o tym pogadać, przynajmniej Saki nas wspiera. Blondynka przybiera na twarzy sztuczny uśmiech, który od razu wyczuwam.
- W takim razie szczęścia. - Stwierdza.
- Ta. - Odpowiada Naru. - A po drugie. - Patrzy na mnie. - Nikogo się nie boję, a zwłaszcza Sasuke. Zapamiętaj księżniczko. - Puszcza mi oczko, a ja mam ochotę go zabić.
- Jak to przyjął? - Pyta Saki.
- Wcale tego nie przyjął. Jest zły i powiedział, że to się źle skończy. Czy coś takiego, ale mnie to huj obchodzi. - Odpowiada.
- A co to za druga sprawa? - Odzywa się Ino.
- Gadałem z Radą, wszyscy razem z Haruno mamy jutro spotkanie o dwudziestej. Przedstawisz im swoją decyzję i takie tam. - Mówi obojętnie.
- Jake też idzie? - Pytanie pada z ust Saki.
Mówi to niepewnie, a ja obserwuję jak na spokojnej twarzy Uzumakiego pojawia się złość, kiedy dziewczyna wspomina jego imię.
- Niestety. - Prawie warczy przez zaciśniętą szczękę.
- Jeżeli nie chcesz... - Zaczynam niepewnie. - Mogę mu powiedzieć. - Kończę, a on patrzy na mnie z mordem w oczach. Od razu żałuję, że to powiedziałam, no ale nie może mnie traktować jak niewolnicę.
- Po moim kurwa trupie. - Odpowiada z czystym gniewem.
Mrużę na niego oczy i wskazuję na Uzumakiego palcem.
- Ty mu powiesz? - Pytam.
- Nie zamierzam gadać z tym chujem. - Odpowiada z kpiną.
- Więc od kogo się dowie? - Zadaję kolejne pytanie.
- Chuj mnie to obchodzi. - Upiera się przy swoim.
- Zmień postawę. - Zaczynam. - I nie bądź zazdrosnym kutasem. - Burczę, a dziewczyny powstrzymują śmiech.
- Jeżeli ty nie chcesz mu powiedzieć, dowie się ode mnie. - Postanawiam.
- Mieszkamy razem i nie zamierzam go omijać szerokim łukiem, tylko dlatego, że wy macie jakieś problemy. To nie moja sprawa, powinniście się dogadać, bo mieszkamy pod jednym dachem. - Tłumaczę.
- Trzymaj się od niego z daleka. - Ostrzega.
- W takim razie ty trzymaj się z daleka od Aurory i wszystkich dziewczyn, z którymi miałeś kiedykolwiek do czynienia. - Stawiam mu ultimatum, a on kręci przecząco głową z dziwnym uśmieszkiem.
- W porządku. - Wstaje od stołu. - Tylko ostrzegam. - Unosi do góry palec. - Zrobi cokolwiek co mi się nie spodoba, zabiję go. - Odpowiada.
- Cokolwiek Uzumaki. - Prycham lekceważąco.
Chłopak się zbliża i chamsko mnie całuje. Tak kurwa brutalnie, że chyba nawet wczoraj się ze mną tak nie obchodził. Na koniec chwyta mój podbródek i od siebie odsuwa, patrząc prosto w moje oczy.
- Pamiętaj, że jesteś moja i kurwa nie zamierzam się tobą dzielić. - Warczy i wychodzi z kuchni.
Patrzę na dziewczyny, które prawie duszą się ze śmiechu, a ja jestem zdezorientowana ich zachowaniem. Zwłaszcza Ino, najpierw się denerwuje, a teraz się cieszy jak głupia do sera.
- No co? - Pytam w końcu.
- Współczuję ci kobieto. - Odpowiada Saki. - Bo jednak Naru to zazdrosny frajer.
- Będziesz miała ciężko. - Dodaje Ino.
- Może jakoś wytrzymam. - Wzdycham.
Przychodzi mi na myśl, żeby szczerze z nimi porozmawiać. Nie chcę ich okłamywać, szczególnie dlatego, że są moimi jedynymi przyjaciółkami.
- Hej, co się dzieje kochanie? - Głos Saki odciąga mnie od myślenia.
- Czemu myślisz, że coś się dzieje? - Pytam wymuszając uśmiech.
- Bo jesteś zdenerwowana. - Odpowiada Ino z pokrzepiającym uśmiechem.
Blondynka kładzie dłoń na mojej i ją ściska. Myślę, że to taki zachęcający gest do mówienia. Swoją drogą robi mi się ciepło na sercu, wiedząc, że mam przy sobie osoby, które naprawdę zajebiście dobrze mnie znają.
- Pamiętacie kiedy... - biorę głęboki oddech, żeby trochę się uspokoić. - …kiedy mówiłam wam, że spotkałam chłopaka na wakacjach? - Pytam zaciskając wargi i przymrużając oczy. Obie intensywnie się we mnie wpatrują.
- No tak, ale czemu o to pytasz? - Odpowiada Ino.
- Bo tym chłopakiem jest Jake. - Przymykam oczy czekając na ich reakcję.
- Nah kłamiesz, prawda? - Pyta roześmiana Saki. Blondynka jest poważna i patrzy na mnie z niedowierzaniem.
- Myślę Saki, że Sakura mówi poważnie. - Odpowiada. W oczach mojej przyjaciółki dostrzegam jakby odrobinę przerażenia.
- O kurwa. - Klnie brązowowłosa i otwiera buzię.
- Język. - Upomina ją Ino, ale ciągle na mnie patrzy.
- Wiesz, że jak Naru się dowie, zrobi ci niezłą jazdę? - Pyta blondynka.
- Dzięki za przypomnienie. - Prycham.
- Sorki. - Krzywi się.
- A co jeśli Jake... - Zaczyna Saki, ale nie daję jej dokończyć.
- On nic nie powie, rozmawiałam z nim. - Wzdycham.
- Och. - Odpowiada Ino. - Będziesz okłamywała Naru?
- Nie wiem. - Jęczę zmęczona. Wplatam palce we włosy w akcie desperacji. - Naprawdę nie wiem, czy chcę mu o tym mówić. Będzie zazdrosny, a Uzumaki i zazdrość równa się piekło. - Stwierdzam.
- Może nie, jeżeli się dowie, że nic was nie łączyło. - Saki macha lekceważąco dłonią. Czuję intensywne spojrzenia, które wypalają mi dziurę w twarzy. Milczę, bo nie wiem jak mam im powiedzieć, że nasza relacja była dość...poważna.
- Sakura. - Naciska Ino.
- Nie mów mi, że ty i on... - Dokańcza Saki.
- Przespałam się z nim. - Wypalam zakrywając twarz dłońmi.
Nie chcę, żeby widziały moje czerwone poliki. To była chwila, kiedy leżałam z nim w łóżku. Trochę wtedy wypiłam i tak jakoś samo poszło. Chyba po miesiącu naszej znajomości, może trochę dłużej.
- Ekhem. - Odchrząkuje brązowowłosa. - Myślę, że ukrywanie tego przed Naru to świetny pomysł. - Dodaje pocieszająco.
- Myślę, że nie chcemy bratobójstwa. - Stwierdza Ino.
Patrzę na nie ze wzrokiem zażenowanej i zawstydzonej osoby.
- Hej, nie martw się. - Pociesza mnie blondynka. - Co się stało to się nie odstanie, kochanie. - Posyła mi uspakajający uśmiech.
- Nie jesteście ciekawe? - Pytam zaskoczona.
- Jak będziesz chciała to sama nam powiesz. - Odpowiada Saki i puszcza mi oczko.
- Spotkałam go na plaży. - Zaczynam. - Na początku go ignorowałam, ale był tak zawzięty, że w końcu dałam zaprosić się na kawę. Polubiłam go, nawet bardzo. Do tego stopnia, że nie wiedziałam kiedy, ale poczułam do niego coś dziwnego, nie wiem jak to określić. Spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Wtedy, dużo wypiłam i wylądowałam z nim w łóżku. - Opowiadam zażenowana. - Nawet nie mogę sobie wyobrazić, że mówimy o tym samym człowieku. Jake, którego znam jest miły, uroczy, szarmancki i dobrze wychowany. Jake, o którym mi opowiadaliście, to totalne przeciwieństwo. - Wzdycham. - Lubię go, a jak Naru się o tym dowie, nawet nie chcę wiedzieć co się stanie. - Ciągam się za włosy.
- Jak bardzo go lubisz? - Pyta Ino. Marszczę brwi, bo nie za bardzo rozumiem do czego zmierza.
- Jakie to ma znaczenie? - Wzdycham.
- Chyba spore. - Stwierdza krzywiąc się.
- Nie wiem... - wzruszam ramionami. - ...wydaje mi się, że bardzo go lubię.
- A co czujesz do Naruto? - Z tym pytaniem wyskakuje Saki.
Nie odpowiadam od razu, byłoby to dla mnie zbyt trudne. Jeszcze chyba nie zastanawiałam się nad tym co do niego czuję, on też mi nic nie powiedział. Wydaje mi się, że nasza relacja nie jest zbyt jasna, oprócz tego, że jesteśmy razem. Uzumaki nigdy mi nie powiedział co do mnie czuje, ja też tego nie zrobiłam.
- Sakura? - Naciska Ino.
- Chyba się zakochałam. - Zdaję sobie sprawę z własnych słów dopiero wtedy, kiedy opuszczają one moje usta. No i skłamałabym, jakbym powiedziała, że nie jestem zdziwiona. Na ustach dziewczyn widzę szerokie uśmiechy.
- I tego się trzymajmy. - Mówi brązowowłosa.
- Mówiłaś mu? - Pyta Ino, a ja kręcę przecząco głową.
- On też nie powiedział co do mnie czuje. - Wzdycham zrezygnowana.
- Z tym będzie ciężko. Naru ukrywa swoje uczucia, a jeszcze do tej pory twierdził, że w ogóle ich nie ma. - Stwierdza Saki.
- Ino, mam do ciebie pytanie. - Mówię zwracając na siebie uwagę blondynki.
- Słucham. - Uśmiecha się zachęcająco.
- Nie byłaś zadowolona, że jesteśmy razem. Dlaczego?
Przez twarz Ino przebiega dziwny grymas.
- Masz rację. - Odpowiada. - Po prostu boję się, że cię skrzywdzi. - Wzdycha.
- Tylko dlatego? - Pytam, a ona kiwa głową.
- To po prostu troska, cieszę się waszym szczęściem, ale mam obawy. Uzumaki nigdy nie umiał być w związku, ale to już wiesz. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej. - Posyła mi ciepły uśmiech.
- Zmieniając temat. - Zaczynam. - Czemu nie poszłyście do szkoły? Widzę, że wszyscy zrobili sobie dzień wagarowicza. - Dopowiadam.
- Nah dzisiaj musieliśmy obejść całą okolicę. - Wzrusza ramionami Saki. - Wiesz, sprawdzaliśmy, czy nikt nas nie obserwuje. - Dodaje w zamyśleniu.
- I jak poszło? - Pytam.
- Jak na razie czysto. - Odpowiada Ino.
- Nie wiecie gdzie poszedł tamten zazdrośnik? - Mówię z uśmiechem, a one chichoczą.
- Pewnie rozładowuje gdzieś swoją złość. - Żartuje Saki.
- Tak czy inaczej, nie ma go w domu, więc jak chcesz pogadać z Jakem to zrób to lepiej teraz. - Radzi blondynka.
- Nie potępiacie tego, że chcę z nim gadać? - Pytam.
- Nie oceniamy cię kochanie. Skoro go lubisz i dobrze cię traktuje, czemu miałabyś z nim nie gadać? - Mówi Ino. - Tylko uważaj, nie rozmawiajcie o przeszłości. Jeżeli Naruto o tym usłyszy, będzie zły. - Ostrzega. - Sądzę, że w końcu trzeba zawiesić z nim broń, skoro razem mamy mieszkać. - Wzdycha.
- Spróbuj przekonać do tego Naru. - Prycham.
- To będzie raczej trudne. - Stwierdza Saki.
- Okej. - Podnoszę się. - Idę pogadać z Jakem, życzcie mi powodzenia. - Posyłam im uśmiech i wychodzę z kuchni.
Mam przeczucie, że znajdę go w salonie, dlatego idę w tamtym kierunku. Nie mylę się, bo na sofie widzę wyciągniętą sylwetkę dobrze zbudowanego chłopaka. Podchodzę bliżej i nad nim staję za oparciem. Jake ma zamknięte oczy. Wygląda słodko i spokojnie. Na jego twarzy pojawia się seksowny półuśmieszek.
- Co tam piękna? - Pyta otwierając oczy.
- Skąd wiedziałeś...
- Po zapachu. - Odpowiada.
- Och. - Mówię cicho.
Podnosi się i klepie miejsce obok siebie, dlatego tam siadam.
- Mam dla ciebie wiadomość. - Stwierdzam z uśmiechem.
- Robisz za gońca? Mój braciszek nie mógł się pofatygować? - Pyta z uśmieszkiem.
- On po prostu... - Staram się coś powiedzieć, ale Jake mnie wyprzedza.
- Nie chciał ze mną gadać. Znam tą śpiewkę. - Wzrusza ramionami. - Więc o co chodzi?
- Jutro o dwudziestej mamy spotkanie u Rady. - Mówię.
- Okey, dzięki za wiadomość. - Odpowiada. - Posiedzisz ze mną, czy boisz się, że twój chłopak nas zobaczy? - Pyta z wyzwaniem w głosie. Przewracam oczami na jego słowa.
- Nie boję się Naruto, bo jeszcze nigdy nie dał mi do tego powodów. - Odpowiadam, a on prycha.
- Cóż, może jeszcze nie pokazał tej strony. - Mówi lekko.
- Cóż, bo może jej nie ma. - Odpowiadam wytrącona z równowagi.
- Wybacz, znam go dłużej. - Wzrusza ramionami.
- Nie masz żadnego pojęcia o tym co się z nim działo przez lata. Z tego co wiem, nie jesteście blisko. - Odpyskowuję.
- Jesteś słodka. - Jake się śmieje, co wytrąca mnie z równowagi. - Przepraszam. Myślisz, że go nie obserwowałem? Patrzyłem na każdy jego krok, na każdy błąd, na każde życie, które odebrał. Widziałem wszystko. - Mówi z powagą.
- Próbujesz mnie do niego zniechęcić? - Pytam zdenerwowana. - To nie działa.
Nie lubię, kiedy każdy próbuje zniechęcić mnie do Naruto. To robi się męczące, zwłaszcza dlatego, że nie wiedzą jak się przy mnie zachowuje. Okey, ma swoje wady, ale ma je każdy do cholery.
- Nie, potraktuj to jako troskę. - Wzrusza ramionami z uśmiechem.
- Dzięki, ale zbyt dużo osób się o mnie troszczy. Wydaje mi się, że jestem już na tyle duża, żebym mogła sama o siebie zadbać. - Jestem coraz bardziej zirytowana i Jake chyba to zauważa.
- Hej, spokojnie. - Dotyka mojej dłoni. - Nie chciałem cię zdenerwować. - Pociera opuszkami palców moją skórę i nie będę kłamać, że nie jest to przyjemne. Chłopak się reflektuje, kiedy patrzę przez dłuższy czas na nasze dłonie i szybko się wycofuje.
- Spoko, ostatnio jestem trochę nerwowa. - Odpowiadam.
- Rozumiem, dużo się dzieje. Klan i te sprawy, można zwariować. - Posyła mi uśmiech.
- Teraz jestem przygnębiona, a co będzie potem? Trochę się boję, że sobie nie poradzę. - Zwierzam się, nawet nie wiem dlaczego.
- Jesteś silną kobietą i na pewno dasz sobie radę. Nie mówię tego po to, żeby cię pocieszyć, po prostu to wiem. - Wzrusza ramionami, a ja się uśmiecham.
- Dzięki. - Odpowiadam.
- Nie ma za co. Mimo wszystko, zawsze możesz na mnie liczyć. Wiesz o tym, prawda? - Pyta z uśmiechem. - Wiem, że brzmię banalnie, ale cóż, chciałem ładnie zabrzmieć. - Szturcha mnie ramieniem w bok, żebym się zaśmiała. Udaje mu się.
- Banalne, ale szczere. - Odpowiadam.
- Dziękuję. - Teatralnie chwyta się za serce.
Ciszę przerywa dzwonek mojego telefonu. Wyciągam go z kieszeni i wchodzę w wiadomości.

Od: Uzumaki (15:20)
Niedługo wrócę do domu.

Marszczę brwi zdezorientowana i szybko wystukuję odpowiedź.

Do: Uzumaki (15:21)
Mam się bać?

Od: Uzumaki (15:22)
A byłaś niegrzeczna?

Do: Uzumaki (15:23)
Zawsze jestem grzeczna ;*

Od: Uzumaki (15:24)
Po wczorajszej nocy mam wiele wątpliwości, księżniczko.

Na sekundę się zawieszam, bo nie wiem co mu odpisać. Poczułam się może trochę zawstydzona i mam nadzieję, że Jake nie widzi rumieńców na mojej twarzy.

Do: Uzumaki (15:26)
Nie wiem o czym mówisz ;)

Od: Uzumaki (15:27)
Myślę, że trzeba ci przypomnieć ;)

Do: Napaleniec (15:28)
Myślę, że powinieneś przejść się do seksuologa. Na pewno ci pomoże z twoim problemem :*

Od: Napaleniec (15:29)
Wydaje mi się, że seksuolog nie pomoże mi z moim problemem.

- Dobra. - Zwracam uwagę na Jake'a, który się do mnie uśmiecha. - Ja muszę spadać, bo jestem umówiony. - Powoli wstaje.
- Z kolegami? - Pytam z czystej ciekawości.
- Z dziewczyną. - Odpowiada wzruszając ramionami.
W brzuchu na jego słowa czuję dziwny skurcz, który nie powinien się w ogóle pojawić.
- Och. - Mówię cicho. - W takim razie udanej randki życzę. - Próbuję się uśmiechnąć.
- To nie jest randka. - Mówi uśmiechnięty. - To tylko spotkanie z koleżanką, z którą nie widziałem się wiele lat. - Dodaje.
- Nie musisz mi się tłumaczyć. - Rzucam.
- Wiem, ale chcę. - Uśmiecha się. - Do zobaczenia, piękna.
- Do potem Jake. - Odpowiadam z uśmiechem.
Chłopak powoli wychodzi, a ja z powrotem wpatruję się w ekran mojego telefonu.

Do: Napaleniec (15:33)
Jak nie seksuolog, to naprawdę nie wiem kto mógłby ci jeszcze pomóc.

Od: Napaleniec (15:34)
A ja wiem. Kobieta, która uprawiała ze mną wczoraj gorący seks ;*

Do: Napaleniec (15:35)
Ty naprawdę masz problem.

Czekając na odpowiedź podchodzę do stoliczka, gdzie stoi woda w karafce i czyste szklanki. Wszystko w tym domu jest takie zaplanowane i zorganizowane, wszystko ma swoje miejsce. Podoba mi się tutaj. Próbuję powoli nalać sobie wodę.
- Cholera. - Klnę cicho pod nosem.
Oczywiście jestem niezdarna i wylałam na siebie całą wodę. Dobrze, że nie wylało się na podłogę, a tylko na moje ubranie i dłonie. Słyszę kilka sygnałów, ale idę na górę, żeby się przebrać i wysuszyć bluzkę. Wiadomości nie przestają przychodzić, dlatego je odbieram.

Od: Napaleniec (15:36)
Nawet nie wiesz jak duży jest teraz mój problem ;) Myślę, że byłabyś w stanie pomóc mi się go pozbyć.

Od: Napaleniec (15:40)
Nie odpisujesz. Zawstydziłem cię, Haruno?

Od: Napaleniec (15:44)
Haruno? Mam być zły? Radzę ci, odpisz.

Od: Napaleniec (15:47)
Zaczynam myśleć, że mnie ignorujesz. A uwierz, nienawidzę być ignorowany.

Od: Napaleniec (15:50)
Odpiszesz? Czy dalej będziesz doprowadzać mnie do najgorszego stanu, w jakim mogę być?

Do: Napaleniec (15:51)
Jak mam ci odpisać, skoro jestem mokra?

Powinno mnie dziwić, że odpowiedź dostaję niemal natychmiastowo? Raczej nie.

Od: Napaleniec (15:52)
Jesteś aż tak podniecona? Poczekaj na mnie to razem coś na to poradzimy :* Tylko się sama ze sobą nie zabawiaj, bo będę wkurwiony.

Niemal tracę oddech, kiedy czytam ostatnią wiadomość. Ten człowiek jest naprawdę niewyżyty seksualnie, a do tego zboczony w cholerę. Ze wszystkim ma jakieś dziwne skojarzenia.

Do: Napaleniec (15:54)
Miałam na myśli to, że wylała się na mnie woda, dlatego jestem mokra -,- Jesteś naprawdę napalonym zbokiem.

Od: Napaleniec (15:56)
Na ciebie zawsze, kochanie :*

Do: Napaleniec (15:56)
Powinieneś się ogarnąć.

Od: Napaleniec (15:57)
Mogę ogarnąć ciebie, z wielką przyjemnością to zrobię.

Do: Napaleniec (15:57)
Chyba zaraz zakończę tą bezsensowną rozmowę.

Od: Napaleniec (15:58)
Bezsensowna ona będzie, ale dopiero wtedy, kiedy wrócę do domu. Mogę ci obiecać, że nie będziesz miała nawet czasu powiedzieć czegokolwiek.

Do: Napaleniec (15:59)
Pfff a to niby dlaczego?

Zdejmuję z siebie bluzkę, którą od razu odwieszam na grzejnik, żeby wyschła. Czasami jest ze mną gorzej niż z małym dzieckiem, zawsze muszę się czymś upaćkać albo czymś oblać. To moja codzienność. Podchodzę do szafy i wybieram z niej tym razem czarną bluzkę do pępka z odkrytym ramieniem, na środku jest jakiś duży napis. Od razu ją ubieram. Słyszę dźwięk, który zwiastuje kolejną wiadomość i aż boję się ją otwierać.

Od: Napaleniec (16:02)
Och to proste, twoje seksowne usta będą zajęte czymś innym ;)

Przewracam oczami i w myślach przybijam sobie piątkę za inteligencję. Od razu mogłam się domyślić o co może mu chodzić, bo on przecież myśli tylko o jednym.

Do: Napaleniec (16:03)
Cóż, do takich rzeczy potrzebne są dwie osoby.

Od: Napaleniec (16:03)
Do takich rzeczy? Boisz się kochanie powiedzieć słowo ''seks''?

Do: Napaleniec (16:04)
*Napisać jeżeli już :) A po drugie, wciąż utrzymuję, że do tej czynności potrzebne są dwie osoby.

Od: Napaleniec (16:06)
Pozostaje też gwałt, wtedy nic nie będziesz miała do powiedzenia ;)

Do: Napaleniec (16:07)
Twoje żarty nie są zabawne, Uzumaki. Musisz nad tym dużo popracować :(

Od: Napaleniec (16:07)
Są zabawne, lepsze od twoich :)

Do: Napaleniec (16:08)
Moje żarty są najlepsze, a z twoich nikt się nie śmieje :) Teraz na poważnie, cały dzień jesteś poza domem. Co chcesz do jedzenia?

Od: Napaleniec (16:09)
Mmmmm zrobisz mi obiadek? Zaskocz mnie :* Na deser możesz być ty, w łóżku. Naga ;)

Przewracam oczami na jego głupotę. Idę do kuchni i podchodzę do lodówki, którą otwieram. Przygryzam wargę i myślę nad tym co mogłabym zrobić.

Do: Napaleniec (16:11)
Co do obiadku, możesz być pewny, że go dostaniesz. Co do twojego drugiego życzenia, chyba śnisz ;)

Od: Napaleniec (16:12)
Masz zabójcze ciało, którego chciałbym dotykać całymi dniami. Bóg kazał się dzielić, dlatego nie widzę żadnych przeszkód :)

Do: Napaleniec (16:13)
Przerywam tą bezsensowną dyskusję, bo będę robiła obiadek. Nie pisz do mnie, bo i tak ci nie odpiszę. Do zobaczenia w domu :*

Wkładam telefon do kieszeni, żeby kompletnie się od niego odciąć. Zaglądam do lodówki, z której wyciągam jajka i cebulkę. Szukam jeszcze ziemniaków i na szczęście znajduję je we wbudowanej spiżarni. Biorę wszystko na stół i siadam na krzesło. Obieram dokładnie ziemniaki, które kroję na cienkie plasterki. Cebulę drobno siekam i wrzucam wszystkie składniki na patelnię z odrobiną oliwy. Smażę to około dwudziestu pięciu minut. Dodaję pieprz i sól, żeby było smaczniejsze. Dolewam do tego roztrzepane jajka i smażę wszystko przez jakieś dwanaście minut. Oczywiście przewracam wszystko na drugą stronę, żeby lepiej się spiekło i nie było surowe. Dumna ze swojego dania kładę go na talerzyk. Dorabiam jeszcze jednego takiego placka, żeby wystarczyło dla wszystkich. Stawiam to na stół i dołączam do tego jeszcze sztućce, szklanki i talerze. Nie jestem pewna, czy Jake już wrócił, dlatego dla niego też wyjmuję nakrycie. W międzyczasie zmywam wszystkie naczynia, które zdążyłam ubrudzić podczas przygotowywania jedzenia. Uśmiecham się szeroko, kiedy czuję jak czyjeś silne ramiona oplatają mój brzuch. Chłopak muska delikatnie skórę na mojej szyi, a dreszcze rozchodzą się po całym moim ciele.
- Hej. - Szepcze głębokim, zachrypniętym głosem.
Wycieram mokre dłonie w ręcznik, który odkładam później na miejsce. Odwracam się w stronę Uzumakiego. Jego usta są bardzo blisko moich.
- Hej. - Odpowiadam z uśmiechem.
Chłopak wpatruje się w moje usta, po których przejeżdżam językiem. Ten gest powoduje, że widzę w jego oczach rozszalałe iskierki. Zaciska mocniej dłonie na moich biodrach i stanowczo przysuwa mnie bliżej siebie. Zarzucam na jego ramiona ręce, które krzyżuję za jego głową. Uzumaki wygląda naprawdę uroczo. Przekrzywiam głowę na prawą stronę i patrzę na niego z bezczelnym, prowokującym uśmiechem. Zagryzam wargę, żeby się nie roześmiać.
- Sprawia ci to przyjemność? - Pyta z uśmieszkiem.
Jego dłonie niebezpiecznie przesuwają się w stronę moich pośladków.
- Co? - Mówię niewinnie.
- To, że za każdym razem mnie prowokujesz. - Jego uśmiech zmienia się ze słodkiego w bardziej niegrzeczny. Zaciska szczękę, kiedy kładzie swoje ciepłe dłonie na mój tyłek. Oczywiście po chwili go ściska, a ja hamuję jęknięcie, które chciało wydostać się z moich ust.
- Myślę, że tylko ty odbierasz to w ten sposób. - Wzruszam niewinnie ramionami.
Uzumaki przekręca głowę w lewą stronę ze śmiecho-mruknięciem. Kiedy znowu na mnie patrzy, w jego oczach widzę pożądanie i podniecenie.
- Nie igraj ze mną. Wczoraj dałem ci przykład tego, co mogę z tobą zrobić. Wyobraź sobie, że był to tylko niewinny początek.
- To groźba? - Pytam z wyzywającym uśmiechem.
- Cokolwiek zechcesz. - Odpowiada wzruszając ramionami.

Naru unosi mnie do góry i sadza na blacie, nie mogę się powstrzymać i się śmieję. Chłopak podchodzi do mnie jeszcze bliżej i jedną dłonią chwyta mnie za policzek. Przesuwa ją bardziej na kark i przyciąga do pocałunku. Od razu go odwzajemniam i Uzumaki próbuje zdominować ruchy mojego języka, co jak zawsze mu się udaje. Uwielbiam dominujących mężczyzn, takich, którzy wiedzą czego chcą, a on właśnie taki jest. Wplatam dłonie w jego gęste włosy, za które lekko ciągam. Uświadamiam sobie, że zajęło mi wieki przyznanie się przed samą sobą, że się w nim zakochałam. Wplątywał mnie w swoje sidła powoli, tak, że niczego nie zauważyłam, a teraz tkwię w sytuacji, kiedy nawet nie jestem pewna co on do mnie czuje.


~.~ 


Hej misie! Sorki za dwa tygodnie przerwy, ale ostatnio jesteśmy trochę zalatane, bo w końcu są wakacje :D Komentujcie misie. Hope you like it! Paula&Patty

4 komentarze:

  1. Jak zawsze świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że bardzo :p. Z niecierpliwością czekam na next, pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witajdzie. Dawno tu nie zakładałem ale szybko zrobiłem zaległości i przyznaje moje drogie że się co raz bardziej rozwijacie. Najbardziej spodobał mi się rozdział 18 był... dziki i pikantny. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział mam nadzieję że będzie też taki jak 18. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. hejka dwano mnie nie było ale już nadrabiam zaległości i bardzo mnie to wciągnęło pozdrawiam i życzę weny dużo weny

    OdpowiedzUsuń