- Czekaj. - Ino przymyka
oczy, jakby miało jej to pomóc poskładać myśli. - Jesteś z
Naru? Tak serio serio? - Dopytuje.
- Co w tym dziwnego? -
Pyta sam zainteresowany.
Ino otwiera usta, żeby
coś powiedzieć, ale później je zamyka. Wygląda na to, że to co
chciała powiedzieć było niemiłe i wolała się zamknąć.
- Cieszę się. - Mówi
uśmiechnięta Saki. - Tylko jest mi przykro. - Smutnieje, a ja już
wiem o co jej chodzi.
- Widzisz? - Biję
Uzumakiego po barku.
- Ej! Za co? - Pyta.
- Właśnie tego chciałam
uniknąć. - Patrzę na niego z mordem w oczach. - Mówiłam ci, żeby
od razu im powiedzieć to nie, bo bałeś się Sasuke. Teraz mają do
mnie pretensje. - Wzdycham.
- Ej! Żartowałam tylko!
- Mówi roześmiana Saki. - Nie mogę się na ciebie gniewać za to,
że nam o tym nie powiedziałaś. W sumie same dużo rzeczy
ukrywałyśmy, więc sądzę, że jesteśmy kwita. A po drugie znam
cię i wiem, że to nie ty chciałaś to ukryć, tylko ten frajer. -
Mówi prowokując Naru, ale ten nie odpowiada na zaczepkę.
- Od kiedy? - Pyta Ino.
- Trzy, cztery dni. -
Odpowiada Uzumaki wzruszając ramionami.
Ino nie jest zachwycona,
wiedziałam, że nie będzie zadowolona. Będę musiała z nią o tym
pogadać, przynajmniej Saki nas wspiera. Blondynka przybiera na
twarzy sztuczny uśmiech, który od razu wyczuwam.
- W takim razie szczęścia.
- Stwierdza.
- Ta. - Odpowiada Naru. -
A po drugie. - Patrzy na mnie. - Nikogo się nie boję, a zwłaszcza
Sasuke. Zapamiętaj księżniczko. - Puszcza mi oczko, a ja mam
ochotę go zabić.
- Jak to przyjął? - Pyta
Saki.
- Wcale tego nie przyjął.
Jest zły i powiedział, że to się źle skończy. Czy coś takiego,
ale mnie to huj obchodzi. - Odpowiada.
- A co to za druga sprawa?
- Odzywa się Ino.
- Gadałem z Radą,
wszyscy razem z Haruno mamy jutro spotkanie o dwudziestej.
Przedstawisz im swoją decyzję i takie tam. - Mówi obojętnie.
- Jake też idzie? -
Pytanie pada z ust Saki.
Mówi to niepewnie, a ja
obserwuję jak na spokojnej twarzy Uzumakiego pojawia się złość,
kiedy dziewczyna wspomina jego imię.
- Niestety. - Prawie
warczy przez zaciśniętą szczękę.
- Jeżeli nie chcesz... -
Zaczynam niepewnie. - Mogę mu powiedzieć. - Kończę, a on patrzy
na mnie z mordem w oczach. Od razu żałuję, że to powiedziałam,
no ale nie może mnie traktować jak niewolnicę.
- Po moim kurwa trupie. -
Odpowiada z czystym gniewem.
Mrużę na niego oczy i
wskazuję na Uzumakiego palcem.
- Ty mu powiesz? - Pytam.
- Nie zamierzam gadać z
tym chujem. - Odpowiada z kpiną.
- Więc od kogo się
dowie? - Zadaję kolejne pytanie.
- Chuj mnie to obchodzi. -
Upiera się przy swoim.
- Zmień postawę. -
Zaczynam. - I nie bądź zazdrosnym kutasem. - Burczę, a dziewczyny
powstrzymują śmiech.
- Jeżeli ty nie chcesz mu
powiedzieć, dowie się ode mnie. - Postanawiam.
- Mieszkamy razem i nie
zamierzam go omijać szerokim łukiem, tylko dlatego, że wy macie
jakieś problemy. To nie moja sprawa, powinniście się dogadać, bo
mieszkamy pod jednym dachem. - Tłumaczę.
- Trzymaj się od niego z
daleka. - Ostrzega.
- W takim razie ty trzymaj
się z daleka od Aurory i wszystkich dziewczyn, z którymi miałeś
kiedykolwiek do czynienia. - Stawiam mu ultimatum, a on kręci
przecząco głową z dziwnym uśmieszkiem.
- W porządku. - Wstaje od
stołu. - Tylko ostrzegam. - Unosi do góry palec. - Zrobi cokolwiek
co mi się nie spodoba, zabiję go. - Odpowiada.
- Cokolwiek Uzumaki. -
Prycham lekceważąco.
Chłopak się zbliża i
chamsko mnie całuje. Tak kurwa brutalnie, że chyba nawet wczoraj
się ze mną tak nie obchodził. Na koniec chwyta mój podbródek i
od siebie odsuwa, patrząc prosto w moje oczy.
- Pamiętaj, że jesteś
moja i kurwa nie zamierzam się tobą dzielić. - Warczy i wychodzi z
kuchni.
Patrzę na dziewczyny,
które prawie duszą się ze śmiechu, a ja jestem zdezorientowana
ich zachowaniem. Zwłaszcza Ino, najpierw się denerwuje, a teraz się
cieszy jak głupia do sera.
- No co? - Pytam w końcu.
- Współczuję ci
kobieto. - Odpowiada Saki. - Bo jednak Naru to zazdrosny frajer.
- Będziesz miała ciężko.
- Dodaje Ino.
- Może jakoś wytrzymam.
- Wzdycham.
Przychodzi mi na myśl,
żeby szczerze z nimi porozmawiać. Nie chcę ich okłamywać,
szczególnie dlatego, że są moimi jedynymi przyjaciółkami.
- Hej, co się dzieje
kochanie? - Głos Saki odciąga mnie od myślenia.
- Czemu myślisz, że coś
się dzieje? - Pytam wymuszając uśmiech.
- Bo jesteś zdenerwowana.
- Odpowiada Ino z pokrzepiającym uśmiechem.
Blondynka kładzie dłoń
na mojej i ją ściska. Myślę, że to taki zachęcający gest do
mówienia. Swoją drogą robi mi się ciepło na sercu, wiedząc, że
mam przy sobie osoby, które naprawdę zajebiście dobrze mnie znają.
- Pamiętacie kiedy... -
biorę głęboki oddech, żeby trochę się uspokoić. - …kiedy
mówiłam wam, że spotkałam chłopaka na wakacjach? - Pytam
zaciskając wargi i przymrużając oczy. Obie intensywnie się we
mnie wpatrują.
- No tak, ale czemu o to
pytasz? - Odpowiada Ino.
- Bo tym chłopakiem jest
Jake. - Przymykam oczy czekając na ich reakcję.
- Nah kłamiesz, prawda? -
Pyta roześmiana Saki. Blondynka jest poważna i patrzy na mnie z
niedowierzaniem.
- Myślę Saki, że Sakura
mówi poważnie. - Odpowiada. W oczach mojej przyjaciółki
dostrzegam jakby odrobinę przerażenia.
- O kurwa. - Klnie
brązowowłosa i otwiera buzię.
- Język. - Upomina ją
Ino, ale ciągle na mnie patrzy.
- Wiesz, że jak Naru się
dowie, zrobi ci niezłą jazdę? - Pyta blondynka.
- Dzięki za
przypomnienie. - Prycham.
- Sorki. - Krzywi się.
- A co jeśli Jake... -
Zaczyna Saki, ale nie daję jej dokończyć.
- On nic nie powie,
rozmawiałam z nim. - Wzdycham.
- Och. - Odpowiada Ino. -
Będziesz okłamywała Naru?
- Nie wiem. - Jęczę
zmęczona. Wplatam palce we włosy w akcie desperacji. - Naprawdę
nie wiem, czy chcę mu o tym mówić. Będzie zazdrosny, a Uzumaki i
zazdrość równa się piekło. - Stwierdzam.
- Może nie, jeżeli się
dowie, że nic was nie łączyło. - Saki macha lekceważąco dłonią.
Czuję intensywne spojrzenia, które wypalają mi dziurę w twarzy.
Milczę, bo nie wiem jak mam im powiedzieć, że nasza relacja była
dość...poważna.
- Sakura. - Naciska Ino.
- Nie mów mi, że ty i
on... - Dokańcza Saki.
- Przespałam się z nim.
- Wypalam zakrywając twarz dłońmi.
Nie chcę, żeby widziały
moje czerwone poliki. To była chwila, kiedy leżałam z nim w łóżku.
Trochę wtedy wypiłam i tak jakoś samo poszło. Chyba po miesiącu
naszej znajomości, może trochę dłużej.
- Ekhem. - Odchrząkuje
brązowowłosa. - Myślę, że ukrywanie tego przed Naru to świetny
pomysł. - Dodaje pocieszająco.
- Myślę, że nie chcemy
bratobójstwa. - Stwierdza Ino.
Patrzę na nie ze wzrokiem
zażenowanej i zawstydzonej osoby.
- Hej, nie martw się. -
Pociesza mnie blondynka. - Co się stało to się nie odstanie,
kochanie. - Posyła mi uspakajający uśmiech.
- Nie jesteście ciekawe?
- Pytam zaskoczona.
- Jak będziesz chciała
to sama nam powiesz. - Odpowiada Saki i puszcza mi oczko.
- Spotkałam go na plaży.
- Zaczynam. - Na początku go ignorowałam, ale był tak zawzięty,
że w końcu dałam zaprosić się na kawę. Polubiłam go, nawet
bardzo. Do tego stopnia, że nie wiedziałam kiedy, ale poczułam do
niego coś dziwnego, nie wiem jak to określić. Spędzaliśmy ze
sobą bardzo dużo czasu. Wtedy, dużo wypiłam i wylądowałam z nim
w łóżku. - Opowiadam zażenowana. - Nawet nie mogę sobie
wyobrazić, że mówimy o tym samym człowieku. Jake, którego znam
jest miły, uroczy, szarmancki i dobrze wychowany. Jake, o którym mi
opowiadaliście, to totalne przeciwieństwo. - Wzdycham. - Lubię go,
a jak Naru się o tym dowie, nawet nie chcę wiedzieć co się
stanie. - Ciągam się za włosy.
- Jak bardzo go lubisz? -
Pyta Ino. Marszczę brwi, bo nie za bardzo rozumiem do czego zmierza.
- Jakie to ma znaczenie? -
Wzdycham.
- Chyba spore. - Stwierdza
krzywiąc się.
- Nie wiem... - wzruszam
ramionami. - ...wydaje mi się, że bardzo go lubię.
- A co czujesz do Naruto?
- Z tym pytaniem wyskakuje Saki.
Nie odpowiadam od razu,
byłoby to dla mnie zbyt trudne. Jeszcze chyba nie zastanawiałam się
nad tym co do niego czuję, on też mi nic nie powiedział. Wydaje mi
się, że nasza relacja nie jest zbyt jasna, oprócz tego, że
jesteśmy razem. Uzumaki nigdy mi nie powiedział co do mnie czuje,
ja też tego nie zrobiłam.
- Sakura? - Naciska Ino.
- Chyba się zakochałam.
- Zdaję sobie sprawę z własnych słów dopiero wtedy, kiedy
opuszczają one moje usta. No i skłamałabym, jakbym powiedziała,
że nie jestem zdziwiona. Na ustach dziewczyn widzę szerokie
uśmiechy.
- I tego się trzymajmy. -
Mówi brązowowłosa.
- Mówiłaś mu? - Pyta
Ino, a ja kręcę przecząco głową.
- On też nie powiedział
co do mnie czuje. - Wzdycham zrezygnowana.
- Z tym będzie ciężko.
Naru ukrywa swoje uczucia, a jeszcze do tej pory twierdził, że w
ogóle ich nie ma. - Stwierdza Saki.
- Ino, mam do ciebie
pytanie. - Mówię zwracając na siebie uwagę blondynki.
- Słucham. - Uśmiecha
się zachęcająco.
- Nie byłaś zadowolona,
że jesteśmy razem. Dlaczego?
Przez twarz Ino przebiega
dziwny grymas.
- Masz rację. -
Odpowiada. - Po prostu boję się, że cię skrzywdzi. - Wzdycha.
- Tylko dlatego? - Pytam,
a ona kiwa głową.
- To po prostu troska,
cieszę się waszym szczęściem, ale mam obawy. Uzumaki nigdy nie
umiał być w związku, ale to już wiesz. Mam nadzieję, że tym
razem będzie inaczej. - Posyła mi ciepły uśmiech.
- Zmieniając temat. -
Zaczynam. - Czemu nie poszłyście do szkoły? Widzę, że wszyscy
zrobili sobie dzień wagarowicza. - Dopowiadam.
- Nah dzisiaj musieliśmy
obejść całą okolicę. - Wzrusza ramionami Saki. - Wiesz,
sprawdzaliśmy, czy nikt nas nie obserwuje. - Dodaje w zamyśleniu.
- I jak poszło? - Pytam.
- Jak na razie czysto. -
Odpowiada Ino.
- Nie wiecie gdzie poszedł
tamten zazdrośnik? - Mówię z uśmiechem, a one chichoczą.
- Pewnie rozładowuje
gdzieś swoją złość. - Żartuje Saki.
- Tak czy inaczej, nie ma
go w domu, więc jak chcesz pogadać z Jakem to zrób to lepiej
teraz. - Radzi blondynka.
- Nie potępiacie tego, że
chcę z nim gadać? - Pytam.
- Nie oceniamy cię
kochanie. Skoro go lubisz i dobrze cię traktuje, czemu miałabyś z
nim nie gadać? - Mówi Ino. - Tylko uważaj, nie rozmawiajcie o
przeszłości. Jeżeli Naruto o tym usłyszy, będzie zły. -
Ostrzega. - Sądzę, że w końcu trzeba zawiesić z nim broń, skoro
razem mamy mieszkać. - Wzdycha.
- Spróbuj przekonać do
tego Naru. - Prycham.
- To będzie raczej
trudne. - Stwierdza Saki.
- Okej. - Podnoszę się.
- Idę pogadać z Jakem, życzcie mi powodzenia. - Posyłam im
uśmiech i wychodzę z kuchni.
Mam przeczucie, że znajdę
go w salonie, dlatego idę w tamtym kierunku. Nie mylę się, bo na
sofie widzę wyciągniętą sylwetkę dobrze zbudowanego chłopaka.
Podchodzę bliżej i nad nim staję za oparciem. Jake ma zamknięte
oczy. Wygląda słodko i spokojnie. Na jego twarzy pojawia się
seksowny półuśmieszek.
- Co tam piękna? - Pyta
otwierając oczy.
- Skąd wiedziałeś...
- Po zapachu. - Odpowiada.
- Och. - Mówię cicho.
Podnosi się i klepie
miejsce obok siebie, dlatego tam siadam.
- Mam dla ciebie
wiadomość. - Stwierdzam z uśmiechem.
- Robisz za gońca? Mój
braciszek nie mógł się pofatygować? - Pyta z uśmieszkiem.
- On po prostu... - Staram
się coś powiedzieć, ale Jake mnie wyprzedza.
- Nie chciał ze mną
gadać. Znam tą śpiewkę. - Wzrusza ramionami. - Więc o co chodzi?
- Jutro o dwudziestej mamy
spotkanie u Rady. - Mówię.
- Okey, dzięki za
wiadomość. - Odpowiada. - Posiedzisz ze mną, czy boisz się, że
twój chłopak nas zobaczy? - Pyta z wyzwaniem w głosie. Przewracam
oczami na jego słowa.
- Nie boję się Naruto,
bo jeszcze nigdy nie dał mi do tego powodów. - Odpowiadam, a on
prycha.
- Cóż, może jeszcze nie
pokazał tej strony. - Mówi lekko.
- Cóż, bo może jej nie
ma. - Odpowiadam wytrącona z równowagi.
- Wybacz, znam go dłużej.
- Wzrusza ramionami.
- Nie masz żadnego
pojęcia o tym co się z nim działo przez lata. Z tego co wiem, nie
jesteście blisko. - Odpyskowuję.
- Jesteś słodka. - Jake
się śmieje, co wytrąca mnie z równowagi. - Przepraszam. Myślisz,
że go nie obserwowałem? Patrzyłem na każdy jego krok, na każdy
błąd, na każde życie, które odebrał. Widziałem wszystko. -
Mówi z powagą.
- Próbujesz mnie do niego
zniechęcić? - Pytam zdenerwowana. - To nie działa.
Nie lubię, kiedy każdy
próbuje zniechęcić mnie do Naruto. To robi się męczące,
zwłaszcza dlatego, że nie wiedzą jak się przy mnie zachowuje.
Okey, ma swoje wady, ale ma je każdy do cholery.
- Nie, potraktuj to jako
troskę. - Wzrusza ramionami z uśmiechem.
- Dzięki, ale zbyt dużo
osób się o mnie troszczy. Wydaje mi się, że jestem już na tyle
duża, żebym mogła sama o siebie zadbać. - Jestem coraz bardziej
zirytowana i Jake chyba to zauważa.
- Hej, spokojnie. - Dotyka
mojej dłoni. - Nie chciałem cię zdenerwować. - Pociera opuszkami
palców moją skórę i nie będę kłamać, że nie jest to
przyjemne. Chłopak się reflektuje, kiedy patrzę przez dłuższy
czas na nasze dłonie i szybko się wycofuje.
- Spoko, ostatnio jestem
trochę nerwowa. - Odpowiadam.
- Rozumiem, dużo się
dzieje. Klan i te sprawy, można zwariować. - Posyła mi uśmiech.
- Teraz jestem
przygnębiona, a co będzie potem? Trochę się boję, że sobie nie
poradzę. - Zwierzam się, nawet nie wiem dlaczego.
- Jesteś silną kobietą
i na pewno dasz sobie radę. Nie mówię tego po to, żeby cię
pocieszyć, po prostu to wiem. - Wzrusza ramionami, a ja się
uśmiecham.
- Dzięki. - Odpowiadam.
- Nie ma za co. Mimo
wszystko, zawsze możesz na mnie liczyć. Wiesz o tym, prawda? - Pyta
z uśmiechem. - Wiem, że brzmię banalnie, ale cóż, chciałem
ładnie zabrzmieć. - Szturcha mnie ramieniem w bok, żebym się
zaśmiała. Udaje mu się.
- Banalne, ale szczere. -
Odpowiadam.
- Dziękuję. - Teatralnie
chwyta się za serce.
Ciszę przerywa dzwonek
mojego telefonu. Wyciągam go z kieszeni i wchodzę w wiadomości.
Od: Uzumaki (15:20)
Niedługo wrócę do domu.
Marszczę brwi
zdezorientowana i szybko wystukuję odpowiedź.
Do: Uzumaki (15:21)
Mam się bać?
Od: Uzumaki (15:22)
A byłaś niegrzeczna?
Do: Uzumaki (15:23)
Zawsze jestem grzeczna ;*
Od: Uzumaki (15:24)
Po wczorajszej nocy mam
wiele wątpliwości, księżniczko.
Na sekundę się
zawieszam, bo nie wiem co mu odpisać. Poczułam się może trochę
zawstydzona i mam nadzieję, że Jake nie widzi rumieńców na mojej
twarzy.
Do: Uzumaki (15:26)
Nie wiem o czym mówisz ;)
Od: Uzumaki (15:27)
Myślę, że trzeba ci
przypomnieć ;)
Do: Napaleniec (15:28)
Myślę,
że powinieneś przejść się do seksuologa. Na pewno ci pomoże z
twoim problemem :*
Od: Napaleniec (15:29)
Wydaje mi się, że
seksuolog nie pomoże mi z moim problemem.
- Dobra. - Zwracam uwagę
na Jake'a, który się do mnie uśmiecha. - Ja muszę spadać, bo
jestem umówiony. - Powoli wstaje.
- Z kolegami? - Pytam z
czystej ciekawości.
- Z dziewczyną. -
Odpowiada wzruszając ramionami.
W brzuchu na jego słowa
czuję dziwny skurcz, który nie powinien się w ogóle pojawić.
- Och. - Mówię cicho. -
W takim razie udanej randki życzę. - Próbuję się uśmiechnąć.
- To nie jest randka. -
Mówi uśmiechnięty. - To tylko spotkanie z koleżanką, z którą
nie widziałem się wiele lat. - Dodaje.
- Nie musisz mi się
tłumaczyć. - Rzucam.
- Wiem, ale chcę. -
Uśmiecha się. - Do zobaczenia, piękna.
- Do potem Jake. -
Odpowiadam z uśmiechem.
Chłopak powoli wychodzi,
a ja z powrotem wpatruję się w ekran mojego telefonu.
Do: Napaleniec (15:33)
Jak nie seksuolog, to
naprawdę nie wiem kto mógłby ci jeszcze pomóc.
Od: Napaleniec (15:34)
A ja wiem. Kobieta, która
uprawiała ze mną wczoraj gorący seks ;*
Do: Napaleniec (15:35)
Ty naprawdę masz problem.
Czekając na odpowiedź
podchodzę do stoliczka, gdzie stoi woda w karafce i czyste szklanki.
Wszystko w tym domu jest takie zaplanowane i zorganizowane, wszystko
ma swoje miejsce. Podoba mi się tutaj. Próbuję powoli nalać sobie
wodę.
- Cholera. - Klnę cicho
pod nosem.
Oczywiście jestem
niezdarna i wylałam na siebie całą wodę. Dobrze, że nie wylało
się na podłogę, a tylko na moje ubranie i dłonie. Słyszę kilka
sygnałów, ale idę na górę, żeby się przebrać i wysuszyć
bluzkę. Wiadomości nie przestają przychodzić, dlatego je
odbieram.
Od: Napaleniec (15:36)
Nawet nie wiesz jak duży
jest teraz mój problem ;) Myślę, że byłabyś w stanie pomóc mi
się go pozbyć.
Od: Napaleniec (15:40)
Nie
odpisujesz. Zawstydziłem cię, Haruno?
Od: Napaleniec (15:44)
Haruno? Mam być zły?
Radzę ci, odpisz.
Od: Napaleniec (15:47)
Zaczynam myśleć, że
mnie ignorujesz. A uwierz, nienawidzę być ignorowany.
Od: Napaleniec (15:50)
Odpiszesz? Czy dalej
będziesz doprowadzać mnie do najgorszego stanu, w jakim mogę być?
Do: Napaleniec (15:51)
Jak mam ci odpisać, skoro
jestem mokra?
Powinno mnie dziwić, że
odpowiedź dostaję niemal natychmiastowo? Raczej nie.
Od: Napaleniec (15:52)
Jesteś aż tak
podniecona? Poczekaj na mnie to razem coś na to poradzimy :* Tylko
się sama ze sobą nie zabawiaj, bo będę wkurwiony.
Niemal tracę oddech,
kiedy czytam ostatnią wiadomość. Ten człowiek jest naprawdę
niewyżyty seksualnie, a do tego zboczony w cholerę. Ze wszystkim ma
jakieś dziwne skojarzenia.
Do: Napaleniec (15:54)
Miałam na myśli to, że
wylała się na mnie woda, dlatego jestem mokra -,- Jesteś naprawdę
napalonym zbokiem.
Od: Napaleniec (15:56)
Na ciebie zawsze, kochanie
:*
Do: Napaleniec (15:56)
Powinieneś się ogarnąć.
Od: Napaleniec (15:57)
Mogę ogarnąć ciebie, z
wielką przyjemnością to zrobię.
Do: Napaleniec (15:57)
Chyba zaraz zakończę tą
bezsensowną rozmowę.
Od: Napaleniec (15:58)
Bezsensowna ona będzie,
ale dopiero wtedy, kiedy wrócę do domu. Mogę ci obiecać, że nie
będziesz miała nawet czasu powiedzieć czegokolwiek.
Do: Napaleniec (15:59)
Pfff a to niby dlaczego?
Zdejmuję z siebie bluzkę,
którą od razu odwieszam na grzejnik, żeby wyschła. Czasami jest
ze mną gorzej niż z małym dzieckiem, zawsze muszę się czymś
upaćkać albo czymś oblać. To moja codzienność. Podchodzę do
szafy i wybieram z niej tym razem czarną bluzkę do pępka z
odkrytym ramieniem, na środku jest jakiś duży napis. Od razu ją
ubieram. Słyszę dźwięk, który zwiastuje kolejną wiadomość i
aż boję się ją otwierać.
Od: Napaleniec (16:02)
Och to proste, twoje
seksowne usta będą zajęte czymś innym ;)
Przewracam oczami i w
myślach przybijam sobie piątkę za inteligencję. Od razu mogłam
się domyślić o co może mu chodzić, bo on przecież myśli tylko
o jednym.
Do: Napaleniec (16:03)
Cóż, do takich rzeczy
potrzebne są dwie osoby.
Od: Napaleniec (16:03)
Do takich rzeczy? Boisz
się kochanie powiedzieć słowo ''seks''?
Do: Napaleniec (16:04)
*Napisać jeżeli już :)
A po drugie, wciąż utrzymuję, że do tej czynności potrzebne są
dwie osoby.
Od: Napaleniec (16:06)
Pozostaje też gwałt,
wtedy nic nie będziesz miała do powiedzenia ;)
Do: Napaleniec (16:07)
Twoje żarty nie są
zabawne, Uzumaki. Musisz nad tym dużo popracować :(
Od: Napaleniec (16:07)
Są zabawne, lepsze od
twoich :)
Do: Napaleniec (16:08)
Moje żarty są najlepsze,
a z twoich nikt się nie śmieje :) Teraz na poważnie, cały dzień
jesteś poza domem. Co chcesz do jedzenia?
Od: Napaleniec (16:09)
Mmmmm zrobisz mi obiadek?
Zaskocz mnie :* Na deser możesz być ty, w łóżku. Naga ;)
Przewracam oczami na jego
głupotę. Idę do kuchni i podchodzę do lodówki, którą otwieram.
Przygryzam wargę i myślę nad tym co mogłabym zrobić.
Do: Napaleniec (16:11)
Co do obiadku, możesz być
pewny, że go dostaniesz. Co do twojego drugiego życzenia, chyba
śnisz ;)
Od: Napaleniec (16:12)
Masz zabójcze ciało,
którego chciałbym dotykać całymi dniami. Bóg kazał się
dzielić, dlatego nie widzę żadnych przeszkód :)
Do: Napaleniec (16:13)
Przerywam tą bezsensowną
dyskusję, bo będę robiła obiadek. Nie pisz do mnie, bo i tak ci
nie odpiszę. Do zobaczenia w domu :*
Wkładam telefon do
kieszeni, żeby kompletnie się od niego odciąć. Zaglądam do
lodówki, z której wyciągam jajka i cebulkę. Szukam jeszcze
ziemniaków i na szczęście znajduję je we wbudowanej spiżarni.
Biorę wszystko na stół i siadam na krzesło. Obieram dokładnie
ziemniaki, które kroję na cienkie plasterki. Cebulę drobno siekam
i wrzucam wszystkie składniki na patelnię z odrobiną oliwy. Smażę
to około dwudziestu pięciu minut. Dodaję pieprz i sól, żeby było
smaczniejsze. Dolewam do tego roztrzepane jajka i smażę wszystko
przez jakieś dwanaście minut. Oczywiście przewracam wszystko na
drugą stronę, żeby lepiej się spiekło i nie było surowe. Dumna
ze swojego dania kładę go na talerzyk. Dorabiam jeszcze jednego
takiego placka, żeby wystarczyło dla wszystkich. Stawiam to na stół
i dołączam do tego jeszcze sztućce, szklanki i talerze. Nie jestem
pewna, czy Jake już wrócił, dlatego dla niego też wyjmuję
nakrycie. W międzyczasie zmywam wszystkie naczynia, które zdążyłam
ubrudzić podczas przygotowywania jedzenia. Uśmiecham się szeroko,
kiedy czuję jak czyjeś silne ramiona oplatają mój brzuch. Chłopak
muska delikatnie skórę na mojej szyi, a dreszcze rozchodzą się po
całym moim ciele.
- Hej. - Szepcze głębokim,
zachrypniętym głosem.
Wycieram mokre dłonie w
ręcznik, który odkładam później na miejsce. Odwracam się w
stronę Uzumakiego. Jego usta są bardzo blisko moich.
- Hej. - Odpowiadam z
uśmiechem.
Chłopak wpatruje się w
moje usta, po których przejeżdżam językiem. Ten gest powoduje, że
widzę w jego oczach rozszalałe iskierki. Zaciska mocniej dłonie na
moich biodrach i stanowczo przysuwa mnie bliżej siebie. Zarzucam na
jego ramiona ręce, które krzyżuję za jego głową. Uzumaki
wygląda naprawdę uroczo. Przekrzywiam głowę na prawą stronę i
patrzę na niego z bezczelnym, prowokującym uśmiechem. Zagryzam
wargę, żeby się nie roześmiać.
- Sprawia ci to
przyjemność? - Pyta z uśmieszkiem.
Jego dłonie
niebezpiecznie przesuwają się w stronę moich pośladków.
- Co? - Mówię niewinnie.
- To, że za każdym razem
mnie prowokujesz. - Jego uśmiech zmienia się ze słodkiego w
bardziej niegrzeczny. Zaciska szczękę, kiedy kładzie swoje ciepłe
dłonie na mój tyłek. Oczywiście po chwili go ściska, a ja hamuję
jęknięcie, które chciało wydostać się z moich ust.
- Myślę, że tylko ty
odbierasz to w ten sposób. - Wzruszam niewinnie ramionami.
Uzumaki przekręca głowę
w lewą stronę ze śmiecho-mruknięciem. Kiedy znowu na mnie patrzy,
w jego oczach widzę pożądanie i podniecenie.
- Nie igraj ze mną.
Wczoraj dałem ci przykład tego, co mogę z tobą zrobić. Wyobraź
sobie, że był to tylko niewinny początek.
- To groźba? - Pytam z
wyzywającym uśmiechem.
- Cokolwiek zechcesz. -
Odpowiada wzruszając ramionami.
Naru unosi mnie do góry i
sadza na blacie, nie mogę się powstrzymać i się śmieję. Chłopak
podchodzi do mnie jeszcze bliżej i jedną dłonią chwyta mnie za
policzek. Przesuwa ją bardziej na kark i przyciąga do pocałunku.
Od razu go odwzajemniam i Uzumaki próbuje zdominować ruchy mojego
języka, co jak zawsze mu się udaje. Uwielbiam dominujących
mężczyzn, takich, którzy wiedzą czego chcą, a on właśnie taki
jest. Wplatam dłonie w jego gęste włosy, za które lekko ciągam.
Uświadamiam sobie, że zajęło mi wieki przyznanie się przed samą
sobą, że się w nim zakochałam. Wplątywał mnie w swoje sidła
powoli, tak, że niczego nie zauważyłam, a teraz tkwię w sytuacji,
kiedy nawet nie jestem pewna co on do mnie czuje.
~.~
Hej misie! Sorki za dwa tygodnie przerwy, ale ostatnio jesteśmy trochę zalatane, bo w końcu są wakacje :D Komentujcie misie. Hope you like it! Paula&Patty
Jak zawsze świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że bardzo :p. Z niecierpliwością czekam na next, pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńWitajdzie. Dawno tu nie zakładałem ale szybko zrobiłem zaległości i przyznaje moje drogie że się co raz bardziej rozwijacie. Najbardziej spodobał mi się rozdział 18 był... dziki i pikantny. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział mam nadzieję że będzie też taki jak 18. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhejka dwano mnie nie było ale już nadrabiam zaległości i bardzo mnie to wciągnęło pozdrawiam i życzę weny dużo weny
OdpowiedzUsuń