poniedziałek, 3 lipca 2017

#18 Rozdział

Jake poważnieje i wpatruje się w moje oczy, próbuje przyswoić do siebie to co powiedziałam i szuka w moim spojrzeniu odpowiedzi, czy nie kłamię. Zabieram dłonie i odwracam się do niego plecami, bo nie mogę znieść jego palącego wzroku. Splatam ręce na klatce piersiowej i chodzę, żeby odgonić te dziwne uczucia, które mną targają. Nie chciałam go całować, znaczy chciałam, ale byłabym nie w porządku względem Naru. To mój chłopak i nie zamierzam go zdradzać. Odwracam się w stronę Jake'a. Ma lekko uchylone usta, zmarszczone brwi i wpatruje się w jeden punkt. We mnie.
- Jesteś z moim bratem? - Pyta zdziwiony.
- Tak wyszło. - Odpowiadam.
- Od kiedy? - Zaciska szczękę. Atmosfera jest jakby trochę nerwowa, nie tylko dla mnie. Na twarzy chłopaka przez chwilę widzę złość.
- Kilka dni. - Mówię. - Chciałabym cię o coś prosić, Jake.
- Słucham. - Niezauważalnie się uśmiecha.
- Nie mów mu o tym co...emm...między nami zaszło. - Upraszczam.
- Boisz się jego reakcji? Byłaś wtedy wolna, mogłaś robić wszystko z kim tylko chciałaś i gdzie chciałaś. - Jego uśmiech się powiększa.
- Jake, proszę. - Wzdycham.
- Okey. - Jego głos ma w sobie nutkę goryczy.
- Tylko pamiętaj, przy nim mogę udawać, że nic się nie stało. Ale ja nie zapomnę, zwłaszcza naszej wspólnej ostatniej nocy. - Patrzy prosto w moje oczy.
Przez to czuję się niezręcznie, a to uczucie potęgują jego słowa. Biorę ciężki oddech i wypuszczam powoli powietrze z ust, żeby się uspokoić.
- Dziewczyny jeszcze nie wiedzą, że jesteśmy razem, dlatego zachowaj to dla siebie, okey? - Ignoruję jego słowa.
- Dla ciebie wszystko. - Odpowiada z uśmiechem.
- Dzięki.
- Sakura? - Słyszę głos Naru.
Zalewa mnie fala gorąca i nie wiem jak się zachować. Stoi w wejściu do salonu z dłońmi w kieszonkach jeansów. Ma na sobie szarego tank topa z kapturem, który jest niezapięty. Przyglądam mu się dokładniej, ma zmierzwione włosy, a jego mięśnie mnie kuszą, żeby podejść i je po prostu obmacać.
- Hej. - Mówię dosyć szybko i podchodzę w jego kierunku.
Uzumaki wlepia rozgniewane i pełne nienawiści spojrzenie w Jake'a.
- Hej. - Odpowiada nawet na mnie nie patrząc. Mierzy się spojrzeniami ze swoim bratem.
- Dziewczyny mi mówiły, że jesteś u Rady. - Mówię zdziwiona.
- Ta, spotkanie trochę się opóźniło, więc wróciłem do domu wziąć prysznic i się przebrać. - Odpowiada.
- Nie przywitasz się z bratem? - Pyta brunet.
- Nie przeginaj Jake. Toleruję cię kurwa tylko ze względu na to, że muszę. Nie licz na coś innego. - Blondyn chwyta mnie za dłoń.
Uzumaki ciągnie mnie w nieznanym kierunku. Wchodzimy po schodach na górę, na korytarzyku jest wiele drzwi i pewnie każde prowadzą do sypialni albo łazienek. Otwiera wielką drewnianą pokrywę i moim oczom ukazuje się piękny, osłoneczniony pokój. Wykonany jest w takim samym stylu co reszta domu. Wszystko z drewna. Jedna ściana jest zrobiona z białego piaskowca, a za nią znajduje się wejście prawdopodobnie do toalety. Ogromne, drewniane łóżko stoi prawie na środku pokoju przy oknie.
- Podoba mi się. - Mówię z uśmiechem.
- Cieszę się. - Odpowiada i mnie do siebie gwałtownie przyciąga.
Zachłannie całuje mnie w usta, próbuję zdominować jego język, ale się nie daje. Chamsko pogłębia pocałunek i kładzie ręce na moje pośladki, które mocno ściska. Próbuję się od niego oderwać, ale skutkuje to tylko tym, że przyciska mnie do siebie jeszcze mocniej. Podoba mi się. Wszystko co teraz robi, jest w cholerę podniecające.
- Zostałbym dłużej, ale muszę jechać. - Odrywa się ode mnie, a ja czuję nieprzyjemną pustkę.
- Rozumiem. - Bawię się zamkiem jego bluzy.
Uzumaki przymyka oczy i zaciska szczękę.
- O czym z tobą gadał? - Pyta głośno przełykając ślinę. Nie jest zadowolony.
- W sumie to o niczym ważnym, przedstawił mi się i tyle. - Kłamię.
Mam nadzieję, że tego nie zauważył, starałam się jak najmocniej, żeby ukryć to kłamstwo. Naru umie z łatwością mnie przejrzeć, mam nadzieję, że tym razem się nie udało.
- Tylko tyle? - Naciska.
- Mhm, o czym innym mogłabym z nim rozmawiać. - Mówię. - Poza tym, jestem na ciebie zła i nie zmienisz tego nawet zajebistym pocałunkiem. - Zmieniam temat.
- O co znowu chodzi? - Wzdycha, a ja się od niego odsuwam i siadam na łóżko.
- Powiedz mi, dlaczego traktujesz mnie jak dziecko? - Pytam.
- Nie rozumiem. - Mruży oczy.
- To ty zabroniłeś dziewczynom mówić mi o Sasuke. - Rozjaśniam mu, a jego twarz poważnieje.
- Bo nie chcę, żebyś się martwiła. - Mówi.
- To cię nie tłumaczy, próbujesz przede mną ukrywać różne rzeczy, a to jest złe. Powinieneś mówić mi o takich sprawach.
- Słuchaj... - Patrzy na zegarek. - Kurwa, znowu się spóźnię. - Wzdycha.
- Porozmawiamy później, okey? Teraz nie mam czasu. - Mówi.
- Leć jeśli musisz. Może to cię ocali, żebym nie wyciągnęła do ciebie rąk, i żebym cię nie zabiła. - Odpowiadam, a Uzumaki niegrzecznie się uśmiecha.
- Haruno, grabisz sobie u mnie od rana. Kiedy wrócę, nie chciałbym być w twojej skórze, księżniczko.
- U ciebie zawsze kończy się groźbami, więc jakoś się nie boję. - Prycham.
- Zobaczymy jak będziesz śpiewała jak wrócę do domu. - Odpowiada z diabelskim błyskiem w oku.
- Sądzę, że wciąż tak samo. - Wzruszam ramionami.
- Zobaczymy. - Puszcza mi oczko. - Kuchnia jest po drugiej stronie salonu jeżeli będziesz czegoś potrzebowała. - Podchodzi do drzwi i chwyta dłonią za klamkę, ale jeszcze zanim je otwiera ogląda się na mnie przez ramię.
- Co? - Pytam.
- Proszę cię, żebyś trzymała się z daleka od tego skurwiela. On tylko udaje miłego, w rzeczywistości jest inny. - Ostrzega, a mi robi się dziwnie głupio.
Może dlatego, że mam inne zdanie na temat Jake'a, a wszyscy inni stawiają go w naprawdę złym świetle.
- Postaram się. - Odpowiadam mu, żeby się nie zamartwiał.
Uzumaki wychodzi z mojego pokoju i zostaję sama. Rozglądam się po całym pomieszczeniu i podchodzę do trzech walizek, które stoją obok łóżka. Szukam wzrokiem szafy i znajduję ją bez problemu i zgadnijcie? Też jest drewniana, kogoś to dziwi? Bo mnie osobiście nie, co nie zmienia faktu, że ma piękne zdobienia. Wydaje mi się, że ktoś musiał włożyć w to naprawdę dużo czasu. Kładę pierwszą walizkę i zaczynam się rozpakowywać, trochę mi to zajmie.

***

Skończyłam porządkować mój pokój po jakichś dwóch godzinach. Muszę przyznać, że jest przytulnie i podoba mi się bardziej od mojej starej sypialni. Sprawdzam odruchowo telefon, czy nie ma żadnych wiadomości i przecieram zmęczona czoło. Jest już dwudziesta, a Uzumakiego i dziewczyn jak nie było tak nie ma. Jestem już głodna, dlatego wychodzę z pokoju i kieruję się na dół do kuchni z nadzieją, że nie spotkam Jake'a. Idę po cichu, żeby w razie czego nie zwrócić jego uwagi. Wchodzę do przestronnej kuchni, która wykonana jest z ciemnych mebli. Podoba mi się, tak jak wszystko w tym domu. Jadalnia jest połączona z salonem, więc tutaj stoi malutki stoliczek z krzesełkami. W sam raz dla mnie. Podchodzę do szafek i szukam w nich płatek, kiedy je znajduję wsypuję do miski i zalewam mlekiem. Siadam przy jednym z krzesełek i zaczynam jeść. W międzyczasie otwieram wiadomości. Pod palcami przewija mi się numer Chrisa, dlatego postanawiam do niego napisać i przerwać to głupie milczenie.

Do: Chris (20:15)
Długo jeszcze zamierzasz się do mnie nie odzywać?

Wysyłam bez namysłu i czekam na odpowiedź, w międzyczasie zajadam się płatkami.

Od: Chris (20:18)
Przepraszam, masz rację :D Musiałem sobie wszystko poukładać.

Do: Chris (20:20)
I jak? Poukładałeś? Widziałam jak mnie stalkujesz na korytarzu razem ze Scottem. Powiesz mi dlaczego?

Od: Chris (20:23)
Tak, wszystko sobie przemyślałem i jest spoko. Spróbuję znaleźć jakąś fajną dziewczynę, może znowu się zakocham :P Pilnowaliśmy cię tylko :*

Do: Chris (20:25)
Co ma znaczyć ,,pilnowaliśmy,,?

Od: Chris (20:26)
Po prostu, żeby tamten koleś nie pozwolił sobie na zbyt wiele. Słyszeliśmy, że jest agresywny i załatwia wszystko pięściami. Nie chcemy, żeby zrobił ci krzywdę.

- No ładnie. - Mówię pod nosem.
- Coś się stało? - Pyta Jake, na którego podnoszę przestraszony wzrok.
Stoi w wejściu do kuchni ze szklanką whisky. Skąd wiem, że to alkohol? Bo wieczorami lubił sobie popić, ale tylko dla odprężenia. Jake podchodzi do stołu i siada naprzeciwko mnie.
- Drobne kłopoty z przyjacielem. - Odpowiadam.

Do: Chris (20:30)
Nie musicie mnie pilnować, umiem sama o siebie zadbać ;) Poza tym, Uzumaki nigdy by mnie nie tknął, ufam mu.

Wystukuję szybką odpowiedź i chowam telefon do kieszeni. Czuję na sobie wzrok bruneta.
- Z którym? - Pyta.
- Z Chrisem. - Odpowiadam.
- Z twoim byłym? - Jest zdziwiony.
- Mhm. - Mruczę, bo mam płatki w buzi.
- Mówiłaś, że waszej relacji nie da się już naprawić.
- Zmieniłam zdanie. - Uśmiecham się.
- Rozpakowałaś się? - Gładzi się dłonią po karku z uśmiechem.
- Nudziłam się, więc uporządkowałam już rzeczy. - Odpowiadam.
- Powiedz mi Sakura. - Kładzie ręce na stole i bliżej się do mnie przybliża. - Co ci o mnie mówili? - Pyta.
- Mam być szczera? - Jake kiwa głową na potwierdzenie.
- Nie stawiali cię w dobrym świetle. - Odpowiadam.
- A ty? Co o mnie myślisz? - Pyta znienacka. - Zgadzasz się z ich opinią?
- Nie wiem już co jest prawdziwe. - Stwierdzam zmieszana.
- A co wiesz?
- To, że wszystko co o tobie wiem, bardzo różni się od tego, o czym słyszałam na twój temat. Nie mogę uwierzyć, że jesteś tą samą osobą. Jakby chłopak, którego poznałam na wakacjach był nieprawdziwy. - Jake się uśmiecha.
- Jestem prawdziwy i siedzę naprzeciwko ciebie. Jestem tą samą osobą, którą poznałaś. Chłopakiem, którego dosłownie zmieniłaś. To dzięki tobie się taki stałem i nie żartuję. - Przez chwilę siedzimy w ciszy i mierzymy się spojrzeniami.
Mam wrażenie, że ten chłopak sprowadzi na mnie problemy. Naru już i tak jest o mnie bardzo zazdrosny, a co zrobi, kiedy dowie się, że byłam z jego bratem? Zabije i mnie i jego jak zobaczy, że Jake się do mnie zbliża, dlatego to musi zostać w tajemnicy.
- Dlaczego za sobą nie przepadacie? - Zmieniam temat.
Jake głośno wzdycha i prostuje się na krześle. Na jego twarzy widzę uśmiech.
- Chodzi ci o mojego brata i o mnie, tak? - Upewnia się.
- Mhm. - Mruczę.
- Określenie, którego użyłaś jest błędne. To on mnie nienawidzi i ma do tego pełne prawo, bo jestem dupkiem. - Uśmiecha się. - Czasami sprawiam mu ból, bo po prostu tego potrzebuję.
- Dlaczego go krzywdzisz? Nie chciałbyś się z nim pogodzić? - Pytam marszcząc brwi, zupełnie nie rozumiem jego toku myślenia.
- On nie chce mieć ze mną nic wspólnego, tego nie da się już naprawić. - Wzdycha.
- Dlaczego cię nienawidzi?
- O to powinnaś zapytać jego. Mam swoją teorię, ale nie jestem pewny. - Uśmiecha się.
- Powiesz mi? - Pytam chcąc dowiedzieć się czegoś więcej.
- Wydaje mi się, że obwinia mnie o to, że musiał odejść z domu. Ubzdurał sobie, że rodzice go nie kochają i całą miłość przelewają na mnie. Szkoda mi w tym wszystkim matki, bo cierpi przez tego małego gnojka. - Krzywo się uśmiecha.
- Przyznaję, że Naruto jest trudny, ale się stara.
- Stara w czym? - Pyta z kpiącym uśmieszkiem.
- Stara się w byciu dobrym człowiekiem. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Mój brat ma wiele twarzy, nie daj mu omamić się jedną z nich. On tylko gra.
- Zabawne, że powiedział to samo o tobie. - Prycham unosząc brew do góry. - I komu tu wierzyć?
- Wierz w co chcesz. - Puszcza mi oczko i wstaje. - Tylko uważaj. W ogniu nie ma nic złego, ale tylko wtedy, kiedy człowiek się do niego za bardzo nie zbliży.
Jake ma zamiar wychodzić z kuchni, ale na swojej drodze napotyka dziewczyny. Obje są zdziwione i zdenerwowane, brunet seksownie się uśmiecha i skanuje je od dołu do góry.
- Kogo moje oczy widzą. - Mówi rozbawiony. - Wyglądacie o wiele lepiej, niż sobie wyobrażałem. - Puszcza im oczko i wychodzi z pomieszczenia. Obydwie moje przyjaciółki ciężko opadają na krzesła naprzeciwko mnie i przewracają oczami.
- Jest chamem i dupkiem, ale muszę mu przyznać, że przystojnym. Sama bym go schrupała, gdyby był lepszy. - Na słowa Saki dziwnie ściska mnie w podbrzuszu.
Ino patrzy na nią z pogardą.
- Gówna się nie rusza, ja bym go nawet kijem nie dotknęła. - Mówi z obrzydzeniem.
- O czym z tobą gadał? - Pyta brązowowłosa.
- O pierdołach. Chciał mnie lepiej poznać. - Kłamię.
- Gnojek. - Syczy blondynka.
- Nie jest taki zły. - Nieświadomie go bronię. Obydwie patrzą na mnie jak na nienormalną.
- Słucham? Nie jest taki zły? - Kpi Ino. - Nie znasz go.
Gdyby dowiedziała się jak bardzo go znam, nie byłaby tym zachwycona. Jeżeli palnę jakąś głupotę to już po mnie. Będę spalona na amen.
- Tak mi się wydawało, dlaczego go aż tak nie lubicie?
- Bo traktuje Naru jak śmiecia. - Odpowiada Saki.
- Musicie się jakoś pogodzić, będziemy mieszkać pod jednym dachem. - Tłumaczę.
- My do niego pierwsi łapy nie wyciągniemy. - Ino jest nieustępliwa.
Muszę położyć się spać, bo ta rozmowa zmierza w niebezpiecznym kierunku, a nie chcę się wydać.
- Jejku. - Ziewam. - Chyba pójdę spać. - Mówię.
- A kolacja? - Pyta Saki.
- Jadłam płatki, bo nie mogłam się na was doczekać. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Sorry, autobus nam uciekł. - Wzdycha Ino.
- Jeremy był wolny, dlaczego po niego nie zadzwoniłyście? - Pytam.
Dziewczyny marszczą brwi i patrzą na mnie jak na wariatkę, a później mierzą się wzrokiem.
- To Jeremy już wrócił? - Pytają naraz.
- A gdzie był? - Dopytuję.
- Rada dała mu wolne. - Odpowiada Ino.
- No to najwyraźniej już wrócił skoro przyjechał po mnie pod szkołę. - Streszczam.
- Super, a my czekałyśmy jak idiotki na autobus. - Burzy się Saki.
- No cóż, i tak bywa. - Mówię z uśmiechem i wstaję od stołu. - Idę spać, do jutra laski. - Już mam wychodzić, ale na chwilę się zatrzymuję. - Nie idę jutro do szkoły, bo mi się nie chce. - Dopowiadam.
- Spoko, przekażemy komu trzeba. - Ino mówi z uśmiechem.
Wychodzę z kuchni i lecę biegiem do pokoju, żeby chociaż nie natknąć się na Jake'a, bo na dzisiaj mam już dosyć wrażeń. Na moje szczęście nigdzie go nie spotkałam, więc wzięłam z pokoju czarną koszulkę do pępka, jakieś czyste majtki w tym samym kolorze i poszłam do mojej osobistej łazienki. Dokładnie się umyłam, założyłam przygotowane ubrania i weszłam do łóżka pod ciepłą kołdrę z pilotem w dłoni. Włączam piosenki i biorę do ręki książkę pod tytułem ,,Piąta fala'', która cholernie mi się podoba. Nie mija pięć minut, a zauważam jak moje drzwi od sypialni powoli się uchylają i do pomieszczenia wchodzi Naru. Chłopak przytyka palec do ust, żebym była cicho. Zamyka drzwi na klucz, a ja odkładam książkę na półkę. Uzumaki powoli idzie w moim kierunku z wściekłym wzrokiem. Zdejmuje powoli z siebie bluzę, a ja pożeram go wzrokiem, kiedy widzę jak jego idealne mięśnie się napinają. Rzuca ją gdzieś na podłogę i mozolnie rozpina pasek od spodni, które po chwili ściąga. Przeraża mnie świadomość, że nie wiem co on zamierza zrobić. Przy łóżku zdejmuje buty i skarpetki, a potem pcha się do mnie pod kołdrę. Mimo, że nie stykamy się ciałami, czuję jak bije od niego gorąco i to jest przyjemne. Opiera się łokciem na poduszce, a polikiem na dłoni i się we mnie wpatruje. Przekręcam się na bok, żeby móc go obserwować. Uzumaki kładzie gorącą dłoń na mój bok, pod jego dotykiem czuję przyjemne mrowienie.
- Nie posłuchałaś mnie. - Szepcze.
- W związku z? - Pytam unosząc brew do góry.
- Miałaś z nim nie rozmawiać. - Prawie warczy.
Uzumaki w zawrotnym tempie chwyta mnie za boki i przewraca na plecy, po czym prawie się na mnie kładzie. Nie zrobił tego z szybkością człowieka, wykorzystał do tego swoje specjalne zdolności.
- Nie bądź zaborczym dupkiem. - Odpyskuję, a on się szczerzy.
- Nawet nie wiesz jak się zachowuję, kiedy jestem zaborczym dupkiem. - Kpi.
- To da się jeszcze gorzej? - Prycham.
Uzumaki tylko zaciska szczękę i z powrotem kładzie dłoń na mój bok. Patrzy mi prosto w oczy i przesuwa ją powoli na mój brzuch. W jego oczach czai się coś przerażającego i niebezpiecznego. Nie umyka mojej uwadze, że oddech Uzumakiego robi się płytszy i przyśpieszony.
- Irytujesz mnie, Haruno. - Szepcze.
- To przestań traktować mnie jak dziecko. - Odpowiadam.
Blondyn wsadza ciepłą dłoń pod moją koszulkę i nawet nie zdążam zareagować. Ściska moją pierś, a z moich ust wydobywa się jęk, spowodowany przyjemnością. Chłopak drugą dłonią zatyka moje usta i złowieszczo się uśmiecha. Jego dotyk, świadomość, że to jest takie podniecające, to wszystko się we mnie kumuluje i sprawia, że robię się jeszcze bardziej podniecona.
- Uważasz, że tak traktuje się dziecko? - Pyta bezczelnie i całuje moją szyję, zostawiając na niej mokre ślady. W moim podbrzuszu szaleje ogień. Robię się cała mokra, wszędzie. Podkurczam palce u nóg, bo czuję, że zaraz wybuchnę. Uzumaki podgryza moje ucho. Czuję jak wszystkie mięśnie w moim ciele cholernie się spinają.
- Kurwa. - Syczy. - Twoje ciało mnie zabija. - Szepcze. - Mam zamiar się z tobą pieprzyć, księżniczko.
Chcę zabrać jego dłoń z moich ust, ale mi na to nie pozwala. Kiwa przecząco głową na moją próbę. Przysuwa się do mnie bliżej i zabiera dłoń dopiero wtedy, kiedy chamsko całuje moje usta. W tym wszystkim co robi jest brutalny i to mi się podoba, chociaż nie powinno, bo to chore. Ściska moją pierś, z moich ust niekontrolowanie wydobywa się jęk, a on się uśmiecha. Próbuję go zdominować, ale jego język jest sprawniejszy. Od pocałunków Uzumakiego robi mi się gorąco. Wplatam wolne dłonie w jego włosy, które chwytam w garść i lekko ciągnę. Chłopak warczy z przyjemności i schodzi z pocałunkami na moją szyję. Zostawia tam wiele mokrych śladów. Chwytam gwałtownie jego twarz i przysysam się do ust chłopaka. Tym razem to ja przejmuję kontrolę nad tym pocałunkiem. Gryzę jego wargę, ten ruch działa na niego natychmiastowo i przewraca mnie tak, że teraz to ja na nim leżę. Unosi się ze mną i siedzę mu na kolanach. Zatacza na moich plecach niewidzialne kółeczka. Chwyta moją bluzkę za końce i delikatnie się ode mnie odsuwa. Patrzy w moje oczy z niegrzecznym uśmieszkiem. Gwałtownie zdejmuje ze mnie górną część mojej garderoby i rzuca ją na podłogę. Dziwię się, kiedy dostrzegam, że przez ten cały czas patrzy w moje oczy, jego wzrok wcale nie błądzi po moim ciele. Z zawrotną szybkością rzuca mną na materac i gniecie mnie swoim gorącym ciałem. Składa mokre i przyjemne pocałunki na mojej szyi i kieruje się z ustami na moje piersi. Bardzo chcę, ale nie mogę opanować mojego przyśpieszonego oddechu i tego, że się pod nim wiję. Cholera, tak bardzo go chcę, że nie mogę wytrzymać tego napięcia. Uzumaki siada na skraju łóżka na łydkach i nie przerywając ze mną kontaktu wzrokowego kładzie dłonie na moje biodra. W tym wszystkim jest tak pociągający, że moje podniecenie z minuty na minuty gwałtownie wzrasta. Chwyta palcami moje majtki i ciągnie je w dół. Zgrabnie się ich pozbywa wyrzucając je za łóżko. Z powrotem się nade mnie nachyla, ale przed tym pozbywa się swojej dolnej części garderoby. Czuję na ciele jego nabrzmiałego członka. Jest cholernie podniecony, tak jak ja. Patrzę w jego oczy, które pociemniały z pożądania. Chłopak gwałtownie wpija się w moje usta, całuje mnie jak zwierze, które nie ma kontroli.
- Potrzebuję zabezpieczenia? - Pyta szeptem przy moim uchu.
- Biorę tabletki. - Odpowiadam zdyszana.
- Dobrze, nienawidzę gumek. - W jego głosie mogę wyczuć, że się uśmiecha.
Uzumaki delikatnie kąsa moją szyję, robi to tak precyzyjnie, że moje całe ciało drży.
- Przygotuj się na najlepszy orgazm twojego życia, księżniczko. - Mówi z wyczuwalną pewnością w głosie. Gwałtownie i bez ostrzeżenia we mnie wchodzi. Krzywię się na nieprzyjemny ból, bo zrobił to zbyt agresywnie. Może jestem popieprzona, ale mi się podobało. Oplatam go dłońmi i wbijam paznokcie w jego skórę na plecach.
- Nie krzycz, bo będę musiał zatkać ci usta. - Ostrzega gryząc moje ucho.
Przyśpiesza swoje ruchy, a z moich ust wydobywają się pieprzone jęki. Uzumaki gwałci wargami moje usta, żeby mnie zagłuszyć. Wchodzi we mnie z taką agresywnością, jakby chciał mnie przebić na wylot. Jęczę mu w usta z pieprzonej przyjemności jaką mi dostarcza. Z nikim nigdy w życiu czegoś takiego nie przeżywałam. Czuję, że moje nogi zaczynają drżeć, dlatego wbijam mocniej paznokcie w jego skórę. Moje ciało samo reaguje i wygina się do Uzumakiego, żeby być bliżej niego. Jestem już prawie na granicy, a moje podniecenie wzrasta jeszcze bardziej, kiedy Uzumaki odrywa się od moich ust i zatyka je szybko ręką, żeby nie było słychać moich jęków. Patrzy na mnie z taką intensywnością, że nie wiem co mam robić. Uśmiecha się łobuzersko.
- Dawaj kochanie. - Całuje mnie za uchem, gdzie mam czuły punkt.
Zmienia taktykę i zamiast szybkich ruchów, wchodzi we mnie powoli i głęboko. Słyszę jego przerywany, gorący oddech na mojej szyi, którą muska ustami. Czuję, że powoli odpływam. Przymykam oczy, kiedy jestem już bardzo blisko. Wbijam w niego mocniej paznokcie, na co Uzumaki warczy.
- Niegrzeczna. - Syczy do mojego ucha. - Dawaj skarbie, dojdź dla mnie.
Zaciskam mocniej oczy, kiedy fala silnego, intensywnego orgazmu zalewa moje całe ciało. Serce w mojej piersi bije jak oszalałe, a ja jestem w błogim stanie, który wywołuje dreszcze na moim całym ciele. Uzumaki przyśpiesza swoje ruchy i seksownie przy tym warczy. Boleśnie ale przyjemnie, wgryza się w moją szyję. Jego penis zaczyna drżeć, dlatego wiem, że jest już blisko. Spowalnia ruchy, żeby zaraz po chwili zaznać pieprzonego spełnienia.
- Kurwa. - Warczy seksownie podgryzając koniec mojego ucha.
Pada na mnie cały roztrzęsiony i zdyszany. Przysysa się ustami do mojej wrażliwej skóry na szyi, gdzie robi malinkę. Jestem nim zachwycona, bo z nikim innym nigdy nie było mi tak dobrze. Może pomijając jedną osobę, ale to i tak nie było to samo. Uzumaki zabiera dłoń z moich ust i kładzie ją na poduszce po drugiej stronie mojej głowy. Krzywię się odczuwając pustkę, kiedy delikatnie ze mnie wychodzi. Unosi się z wygranym, niegrzecznym uśmieszkiem i atakuje moje usta. Po seksie wygląda naprawdę pociągająco. Jego potargane włosy, szalone, płonące ogniem spojrzenie, sprawiają, że wygląda naprawdę dobrze. Cholernie dobrze. Uzumaki masuje dłonią moje obolałe piersi, a z moich ust wydobywa się pomruk zadowolenia.
- Chyba nie chcesz, żeby dziewczyny tutaj wpadły, prawda? - Pyta przez pocałunek.
- Mhm. - Mruczę. Nie czuję języka.
- Dlatego się kontroluj, księżniczko. Nie jęcz, bo cię usłyszą. Po drugie, raczej nie chcesz drugiej rundy, a to co robisz mnie kurewsko podnieca. - Szepcze w moje usta.
Składa pocałunki na mojej szyi dochodząc do piersi. Zasysa mój sutek, ale słysząc moje pomruki daje sobie spokój i wraca wargami do moich ust. Składa na nich intensywny, soczysty pocałunek i odsuwa się kilka centymetrów.
- I jak? - Pyta z zadziornym uśmiechem.
- Masz na myśli seks? - Droczę się z nim.
- Nie prowokuj, bo jak będziesz niegrzeczna to tak cię zerżnę, że nie będziesz mogła chodzić. - Grozi, a ja wiem po dzisiaj, że jest do tego zdolny.
- To był najlepszy seks jaki do tej pory przeżyłam. - Odpowiadam.
Uzumaki posyła mi zadowolony uśmiech i rzuca się plecami na materac. Podkłada prawą dłoń pod głowę, a drugą przyciąga mnie na swoją klatkę piersiową, która unosi się w zabójczym tempie. Chłopak rysuje na moich plecach niewidzialne szlaczki.
- Jesteś niegrzeczna, podrapałaś mnie aż do krwi. - Mruczy.
- Cóż, jesteś bardzo... - szukam idealnego słowa. - …intensywny. - Odpowiadam, a on się śmieje.
- Intensywny mówisz? To chyba dobrze. Przygotuj się na więcej intensywności, księżniczko. - Mogę sobie wyobrazić uśmiech na jego twarzy, ale moje oczy robią się bardzo ciężkie i nie mogę nad nimi zapanować.
- Jestem śpiąca. - Mruczę.
- Śpij, jeszcze z tobą zostanę. Potem wyjdę, a jutro im powiem. Z tobą też muszę pogadać. - Szepcze.
- O czym? - Moje powieki robią się jeszcze bardziej ciężkie.
- Jutro ci powiem. Dobranoc. - Całuje mnie w czubek głowy, co jest przyjemne.
Czuję jak szczelniej okrywa mnie kołdrą, ale nawet bez niej byłoby mi ciepło, bo on jest naprawdę gorący. Jak cholerny grzejnik, którego nie trzeba ogrzewać, żeby był ciepły. Moje oczy się zamykają, a ja odpływam.

***

Niechętnie powoli otwieram oczy, ale zaraz potem mrużę je, kiedy razi mnie słońce. Przeciągam się i z uśmiechem odwracam głowę na poduszkę, na której powinien leżeć Uzumaki. Na ogół nic nie zdradza jego obecności. Jedynym dowodem na to, że wczoraj tutaj był, jest pognieciona poduszka przesiąknięta jego cholernie dobrym zapachem. Kładę dłoń na czoło i zagryzam wargę na wspomnienia z ostatniej nocy. Było zajebiście dobrze i bardzo mi się podobało. Sięgam dłonią po telefon, żeby sprawdzić godzinę. Jestem zdziwiona, kiedy odblokowuję urządzenie i dostrzegam, że jest dziewiąta. Nigdy tak wcześnie się nie budzę jeżeli nie muszę wstawać do szkoły. Powoli siadam i czuję delikatny ból w dolnej partii mojego ciała. Spuszczam ostrożnie nogi na zimną podłogę i kieruję się do toalety. Przed tym biorę z szafy bieliznę i jakieś ubrania. Szybko się kąpię i ubieram w czarne, obcisłe, dresowe spodnie i białą bluzkę do pępka z odkrytym ramieniem z jakimiś napisami. Włosy zostawiam rozpuszczone. Biorę z sypialni telefon i schodzę na dół prosto do kuchni. Nie mam ochoty nic wymyślać, więc wsypuję sobie do miski płatki. Siadam podwijając jedną nogę i zaczynam jeść mój posiłek. Prawie już kończę, kiedy do kuchni wpadają zdyszane Ino i Saki. Patrzę na nie ze szczerym rozbawieniem.
- A wam co? - Pytam chichocząc.
- Ty nam powiedz. - Dyszy oskarżycielsko Saki.
- To znaczy? - Unoszę w zdziwieniu brew.
Później czuję w klatce piersiowej nieprzyjemne łomotanie, denerwuję się. Co jeżeli nas wczoraj słyszały? Mam ochotę zapaść się teraz pod ziemię.
- No nie wiem, Naru nas do ciebie wysłał, bo stwierdził, że macie nam coś do powiedzenia. - Mówi Ino siadając naprzeciwko mnie.
Moje serce się uspokaja, a oddech normuje. Dokańczam w spokoju mój posiłek.
- Skoro on was przysłał, niech on mówi. - Odpowiadam wzruszając ramionami.
Niech Uzumaki się trochę wykaże, sam wczoraj mówił, że on to załatwi. Niech tak będzie, nawet nie będę próbowała ingerować.
- Wyczuwam, że dzieje się coś dużego. - Stwierdza Saki.
Siada obok swojej siostry, nie przerywa ze mną kontaktu wzrokowego. Teraz obydwie dziwnie na mnie patrzą.
- No co? - Próbuję się bronić. Posyłam im najsłodszy uśmiech na jaki mnie stać.
- Sakura Haruno, gadaj. - Ino wskazuje na mnie palcem mrużąc oskarżycielsko oczy.
- Poczekajcie na Uzumakiego, ja nie mam wam nic do powiedzenia. - Podnoszę dłonie w obronnym geście.
- To coś złego? - Pyta Saki. Próbuje wyciągnąć ze mnie informacje, a ja tylko wzruszam ramionami z rozbawieniem.
- Wkurwiasz mnie. - Warczy blondynka, a ja zdziwiona unoszę brew do góry.
- Ino Yamanaka i przekleństwo? Nie ładnie kochanie, to pierwszy krok do piekła. Uważaj skarbie, bo spłoniesz. - Żartuję z uśmiechem.
- Ty zaraz spłoniesz jeżeli nie powiesz o co chodzi. - Odgryza się.
- Cierpliwość popłaca. - Jestem niewzruszona.
Obydwie dziewczyny przeciągle wzdychają i posyłają mi mordercze spojrzenia. Do pomieszczenia wchodzi trochę zdenerwowany Naru, widzę to na jego twarzy. Zatrzymuje na mnie spojrzenie i bezczelnie się uśmiecha.
- No nareszcie, dobrze, że w końcu się pojawiłeś. Mów im szybko co chcesz, bo zaraz mnie zabiją. - Żartuję z uśmiechem.
Uzumaki siada obok mnie i przez dłuższą chwilę wpatruje się w wyczekujące dziewczyny.
- No? - Ponagla Ino.
- Jest sprawa. - Wzdycha i na mnie patrzy.
Jakby próbował tym dodać sobie odwagi. Jego dłoń leży na stole, dlatego przewracam oczami i ją chwytam. Dziewczyny patrzą zdezorientowane. Nie chcę, żeby dostały oczopląsu, dlatego postanawiam się wtrącić. Poza tym wiem, że Naru niczego nie powie, bo zabrakło mu języka w gębie.
- Sprawa wygląda tak, że jestem z tym debilem. - Wzdycham uradowana.

W chwili kiedy to powiedziałam, z mojego serca spadł wielki kamień i wiem, że pozbyłam się przeszkody, która bardzo mi zawadzała.


~.~


Hej misie! Ktoś to w ogóle czyta oprócz dwóch osób? No nic, sorki za dzień opóźnienia (Gdyby kogoś to interesowało, opijałyśmy zdaną maturę :P ), ale mamy nadzieję, że wynagrodzi to wam rozdział, w którym trochę się dzieje :D Hope you like it! Paula&Patty

3 komentarze:

  1. No nie mogę wytrzymać ten rozdział był najlepszy. Ciekawe jak Ino i Saki zareagują na wieść że Naruto i Sakura są razem. I czy Jake odpuści sobie Sakure czuję że coś między nimi jeszcze będzie. Nie wiem czemu ludzie tego nie czytają mi to opowiadanie się bardzo podoba i czekam na next pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega super rozdział :), kiedy Dziewczyny coś wstawicie?

    OdpowiedzUsuń