Stoję osłupiała i nie
wiem co mam powiedzieć, ostatnio ciągle mi się to zdarza w
stosunku do Uzumakiego. Przypominam sobie naszą dzisiejszą rozmowę
w szkole po kłótni z Aurorą. Stwierdził, że mu na mnie zależy i
wiem, że był całkowicie szczery. Dezorientuje mnie fakt, że
najpierw mówi mi, że lepiej by było, gdybym trzymała się od
niego z daleka, a teraz stoi przede mną i wmawia te wszystkie
rzeczy. I co mam teraz zrobić? Trzymać się z daleka czy zrobić
jakieś dalsze kroki w naszej relacji? Marszczę zdezorientowana
brwi.
- Posłuchaj, nie mogę
zaprzeczyć, że coś do ciebie czuję, ale ty sam nie wiesz czego
chcesz. - Zaczynam.
- Chcę ciebie. Dlaczego
tego kurwa nie rozumiesz? - Jego twarz robi się poważniejsza.
Wzdycham przeciągle i przewracam oczami.
- Najpierw próbujesz mnie
do siebie zniechęcić, a teraz...
- Przemyślałem sobie
wszystko. Chodzi ci o naszą rozmowę, prawda? - Przerywa mi, a ja
tylko przytakuję głową.
- Nie potrafię się od
ciebie odsunąć i nawet nie chcę tego robić. Mówiłem serio, że
cię potrzebuję i to nie jest mój żaden kaprys. - Wzdycha ciężko.
- I jak ty sobie to
wyobrażasz? Naruto, ty nie bawisz się w związki. Sam mi to
mówiłeś. - Mówię z kpiącym uśmiechem.
- Z tobą mogę się bawić
w cokolwiek zechcesz. - Odpowiada z łobuzerskim uśmiechem. Uderzam
go lekko w tors.
- Możesz porozmawiać ze
mną bez żadnych podtekstów? - Pytam zirytowana.
To jest poważna rozmowa,
od której zależą nasze dalsze relacje, a on się wygłupia.
- Nigdy nie byłem w
żadnym związku i nigdy nie pomyślałbym, że zmienię kiedyś
zdanie, ale z tobą to coś innego. Chcę spróbować.
Wzrusza ramionami, a mi
odbiera mowę. Uzumaki chce ze mną być? Muszę to chyba zapisać w
kominie. A teraz tak na poważnie, czuję się naprawdę wyróżniona,
że chce ze mną stworzyć coś trwałego i prawdziwego. Tylko, czy
jestem gotowa na nowy związek? Wiadomo, że boję się, że jak się
zaangażuję to on może kopnąć mnie w tyłek, ale z drugiej strony
nie mogę uciekać przed tym, co do niego czuję. Cholera, chyba
jestem w nim mocno zauroczona, bo jak to inaczej wytłumaczę?
- Słucham? Czy ty
chcesz... ze mną...no wiesz. - Bąkam pod nosem, a on się uśmiecha.
- To co słyszałaś. -
Odpowiada.
- To znaczy, że ty...i
ja...chcesz, żebyśmy...byli jakby...razem? - Pytam pod wpływem
ekscytacji.
- Nie jakby. Chcę, żebyś
była moją dziewczyną, oczywiście jeżeli ty też tego chcesz. Do
niczego cię nie zmuszam, ale widzę jak na mnie patrzysz. - Mówi z
uśmieszkiem.
- Nie wiem. - Wzdycham.
Widzę jak na jego twarzy
pojawia się zdziwienie. Marszczy brwi zastanawiając się nad
słowami. Ja w tym czasie analizuję jego całą twarz. Usta
Uzumakiego są uchylone i mam ochotę go pocałować. Naprawdę się
powstrzymuję, żeby tego nie zrobić. Czemu się nie zgodziłam?
Widocznie moje obawy są bardzo duże, nie chcę, żeby mnie
skrzywdził. Nie chcę pewnego razu zobaczyć jak zdradza mnie z
jakąś inną dziewczyną. Nie wiem, może mam uraz po Chrisie.
- Dlaczego się
powstrzymujesz przed odpowiedzią? Widzę jak ze sobą walczysz.
Powiedz mi o co chodzi. Kurwa, już naprawdę nie wiem co mam ci
powiedzieć. Nie widzisz jak mi na tobie zależy? Przed tobą robię
teraz z siebie jakiegoś pierdolonego frajera. - Widzę, że jest
zirytowany.
- Nie pomyślałeś, że
może się boję? - Pytam i siadam na łóżko.
Patrzę przed siebie,
zastanawiam się co powinnam zrobić. Powinnam skończyć marudzenie
i zdecydowanie powinnam się do niego przytulić. Uzumaki do mnie
podchodzi i klęka przed moimi nogami. Rozsuwa je i wchodzi bliżej
mnie. Opiera swoje dłonie po obu stronach moich nóg. Prawie się we
mnie wtula, bo jest tak blisko. Uwielbiam jego perfekcyjne ciało,
jego zadziorny i bezczelny charakter, jego nieustanne ciepło,
wszystko co się z nim wiąże. Uzumaki wpatruje się we mnie, a ja w
niego.
- To przez to jaką mam
opinię, prawda? - Pyta, a ja milczę.
Co mam mu powiedzieć, że
właśnie o to mi chodzi? Mam mu powiedzieć, że boję się, że
mnie zostawi? Powinnam to zrobić, ale nie mogę, bo mam w gardle
jakąś dziwną przeszkodę, która blokuje mój głos. Chłopak
nieznacznie się uśmiecha i odwraca głowę w bok.
- Kurwa, mogłem się tego
domyślić. - Z powrotem na mnie patrzy.
Jego spojrzenie jest pełne
tego dziwnego, ale bardzo dobrego błysku.
- Co do mnie czujesz? -
Mój głos jest cichy i wyraża niepewność.
Wpatruję się w
Uzumakiego i przez chwilę widzę na jego twarzy cień przerażenia.
Po krótkiej ciszy ciężko wzdycha i delikatnie się uśmiecha.
- Co mogę ci powiedzieć?
Nie wiem, nigdy nikogo nie kochałem, nie wiem co to za cholerstwo,
ale wiem, że chcę ciebie i nie ważne z czym to się wiąże. To
jest wkurwiające, że aż tak namieszałaś w mojej głowie. Sam już
nie wiem co mam robić.
- Też nie wiem co mam
robić. - Stwierdzam.
- Zgódź się. Po prostu
się zgódź. - Uzumaki jest pełen nadziei. - Jeżeli chodzi o te
pierdolone plotki... to prawda, że pieprzyłem wiele dziewczyn, ale
one wiedziały, że to nie jest nic zobowiązującego. Z tobą jest
inaczej, nie chcę cię skrzywdzić.
Nic nie mówię, siedzę
cicho i myślę nad tym, co zamierzam zrobić. Nie mogę go trzymać
w niepewności, bo to nie jest uczciwe. Postanawiam nic nie
odpowiadać. Po prostu się uśmiecham i złączam nasze usta.
Chłopak na początku jest zaskoczony, ale potem czuję jak się
uśmiecha. Zaczyna oddawać mój pocałunek. Ostrożnie wstaje i
kładzie się ze mną na łóżko. Zawisa nad moim ciałem,
podpierając się o zgięte przedramiona po obu stronach mojej głowy.
Wplatam dłonie w jego gęste włosy. Od razu, kiedy czuję jego
bliskość wiem, że podjęłam słuszną decyzję. Chcę z nim być,
nie ważne co się wydarzy. Potrzebuję go, jak nikogo innego. Czuję
dłoń Uzumakiego, która zjeżdża po moim biodrze coraz niżej.
Wkłada ją pod moją bluzkę i od razu w miejscu, gdzie trzyma rękę
przechodzą mnie przyjemne dreszcze. Jest tak nienaturalnie ciepła...
- Słyszałaś to? -
Odrywa się ode mnie i przeszywa mnie wzrokiem.
Marszczy brwi i
nasłuchuje. To wygląda komicznie, dlatego się uśmiecham.
- Nie przesłyszało ci
się coś? - Pytam szeptem, a on kręci głową.
Wstaje delikatnie z łóżka
i stawia ciche kroki w kierunku okna, kiedy już do niego podchodzi
staje w ukryciu i obserwuje teren przy moim domu.
- Wrócili i węszą. -
Mówi po cichu. - Kurwa, jest ich teraz więcej. - Warczy.
Podchodzę do niego i
staję za jego plecami.
- Ilu?
- Chyba z siedmiu.
- Wytropią nas? - Pytam.
- Mam nadzieję, że nie.
- Wzdycha.
- Mogą nam coś zrobić?
- Słyszę jego śmiech.
Chłopak odwraca się w
moją stronę z szerokim uśmiechem i dotyka dłonią mojego
policzka. Patrzy na mnie z wielką czułością, a jednocześnie
rozbawieniem.
- Nie oni, ja im mogę coś
zrobić. Nie chcę, żebyś musiała przeżywać wszystko od nowa,
dlatego wolałbym, żeby się nie zbliżali. Każdego z nich mógłbym
zdeptać jak robaczka, ale sądzę, że na dzisiaj masz dosyć takich
widoków. - Tłumaczy.
- Och. - Mówię
zdezorientowana.
- Powinnaś położyć się
do łóżka.
- Po co? - Pytam marszcząc
brwi.
- No wiesz, zwykle w łóżku
robi się dwie czynności. - Posyła mi czarujący uśmiech.
- A ty jak zwykle tylko o
jednym... - Wzdycham przewracając oczami.
Uzumaki poszerza swój
uśmiech i unosi dłonie w geście obrony.
- Ja nie wiem o czym ty
myślałaś, ale mi chodziło o spanie i oglądanie filmów. Oj
Haruno, wiesz co myślę?
- Oświeć mnie. -
Krzyżuję ręce na klatce piersiowej.
Czekam cierpliwie na jego
jakiś zboczony tekścik. Uzumaki pociera kciukiem lewą brew i
oblizuje spierzchnięte usta. Wpatruje się we mnie tak intensywnie,
że robi mi się gorąco.
- Myślę... - podchodzi
do mnie bliżej. - … że w takim tempie staniesz się większą
maniaczką seksu ode mnie. - Prycham na jego słowa.
- Chyba śnisz. Poza tym,
nie dziw mi się. Prawie cały czas sypiesz zboczonymi tekstami, i
nie ma w tym nic dziwnego, że to jako pierwsze przyszło mi do
głowy. Nie wiem co z tobą nie tak. - Bronię się.
- Idź spać, bo jutro
idziemy do szkoły, a ty musisz się wyspać. - Nakazuje.
- No i apodyktyczny dupek
wrócił. - Odburkuję idąc w stronę łóżka.
Słyszę za sobą jego uroczy śmiech.
- Nie musiał wracać, bo
ciągle tutaj jest. Skoro jesteś już moja, to musisz się do tego
przyzwyczaić, i do wielu innych moich wad. - Podchodzi do okna.
Uzumaki dyskretnie zerka
na zewnątrz, a ja w międzyczasie układam się wygodnie na
mięciutkich poduszkach.
- Bez przesady, masz też
wiele pozytywnych cech. - Mruczę układając się na plecy.
- Nieprawda. - Odwraca się
w moją stronę i podchodzi bliżej do łóżka.
- Czemu traktujesz się w
ten sposób? - Pytam.
- Nie rozumiem o czym
mówisz. - Wzrusza ramionami i prawie niezauważalnie zaciska
szczękę. A to znak, że się denerwuje.
- Doskonale wiesz o czym
mówię. - Unoszę się.
Siadam po turecku i
opieram się o oparcie łóżka. Wpatruję się w beznamiętną twarz
Uzumakiego. Przychodzi mi pewna myśl do głowy, kiedy tak na niego
patrzę.
- Usiądź. - Odzywam się
przerywając głuchą ciszę.
Chłopak z drobnym
opóźnieniem wykonuje moje polecenie i siada na brzeg łóżka w
moich nogach.
- Mam się bać? - Pyta
próbując rozładować swoje spięcie.
Już dawno zauważyłam,
że Uzumaki nie lubi za bardzo rozmawiać. Zwłaszcza o sobie i o
uczuciach.
- Pamiętasz... kiedyś ci
powiedziałam, że każdy powinien być taki dobry jak ty.
- Zaczynasz wspominać? -
Przerywa z uśmiechem.
- Powiedziałeś mi wtedy,
że wcale nie jesteś dobry i kierujesz się tylko zasadami, o co ci
wtedy chodziło? - Ignoruję jego zaczepkę.
Chłopak wzdycha i kręci
z uśmiechem głową.
- Serio? Musimy o tym
teraz rozmawiać?
- Chcę wiedzieć tylko
to. Dam ci potem spokój, obiecuję. - Uzumaki się chwilę
zastanawia.
- I pójdziesz spać? -
Pyta.
- Jeju, serio? A jeżeli
mi się nie zechce? - Jęczę.
- Kurwa, jest już
naprawdę późno i powinnaś już spać. Nie chcę, żebyś potem
zasypiała na lekcjach.
- Możemy na nie nie iść.
- Daję propozycję.
- Kuszące, ale nie. Muszę
dbać o twoje wykształcenie. - Uśmiecha się.
- Okay, niech ci będzie.
- Poddaję się.
- Super.
- Super. - Przedrzeźniam
go.
- Powiedziałem ci wtedy
prawdę, bo nie jestem dobry. Nigdy nie byłem. Krzywdzę innych,
zabijam, jestem kurewsko nieprzewidywalny. A co kurwa najważniejsze,
jak mogę być dobry, skoro nawet rodzice uważają mnie za coś
najgorszego, co chodzi po ziemi? - Prycha.
- Wiesz co myślę? Że
jesteś dla siebie niesprawiedliwy.
- Pora spać. - Zmienia
temat ignorując to co powiedziałam.
Nie będę na niego
naciskać, bo nie chcę, żeby się wystraszył albo zdenerwował.
Wszystkiego będę dowiadywała się powoli i jeżeli sam mi powie,
nie będę ciągnęła go za język, bo to nie o to chodzi. Uzumaki
musi mi zaufać.
- Okay, połóż się ze
mną, bo mi zimno. - Proponuję z uśmiechem.
- Nie wiem, czy to dobry
pomysł. - Na jego twarzy gości zadziorny uśmiech.
- Dlacze... jesteś chory!
- Wykrzykuję, kiedy przychodzi mi do głowy o czym on mówi.
- Żartuję, nie będę
cię obmacywał, obiecuję. - Wzdycha z uśmieszkiem.
Naru odchyla kołdrę i
pakuje się z dupskiem do mojego łóżka. Układa się wygodnie na
poduszkach, a ja się do niego przybliżam. Kładę głowę na jego klatce piersiowej i obejmuję go dłonią w pasie, a chłopak kreśli palcami na
moich plecach różne wzorki. Jest mi wygodnie i cieplutko, czuję
się przy nim bezpiecznie. Mimo tego, że przytulaliśmy się wiele
razy, teraz jest troszeczkę inaczej. Wiem, że to mój chłopak, i
chyba dlatego trochę mi niezręcznie, ciekawa jestem, kiedy mi to
minie.
- Jesteś taki cieplutki,
że nie potrzebowałabym nawet kołderki. - Mruczę sennie.
Słyszę cichutki śmiech.
Czuję jak jego klatka piersiowa co chwile się unosi.
- Dobrze wiedzieć, potem
to wykorzystam, więc uważaj. - Szepcze.
- Mhm już się boję. -
Odpowiadam.
- Co jutro robisz? - Pyta
po chwili ciszy.
- A co, masz zamiar mnie
niańczyć? - Śmieję się.
- To nie jest zabawne,
chodzi o twoje życie. Kurwa, nie chcę, żeby coś ci się stało.
- Spokojnie, nic mi nie
będzie, bo mnie pilnujesz. - Mówię pewna swoich słów.
- Więc jak? Co jutro
robisz? - Ponawia pytanie.
Chwilę zastanawiam się
nad odpowiedzią, bo co ja mogę jutro robić? Jakie mam plany? Chyba
żadne... Scott. Muszę się spotkać ze Scottem, tylko co powie na
to Uzumaki?
- Po szkole muszę spotkać
się ze Scottem. - Stwierdzam niepewnie, bojąc się jego reakcji.
- Po co chcesz spotkać
się z tym frajerem? - Pyta wrogo nastawiony.
- Prosił mnie o to, a
poza tym musimy sobie wyjaśnić parę rzeczy...
- Kurwa. - Mówi pod
nosem. - Co jest takiego ważnego, żebyś musiała narażać życie
dla tego frajera? - Uzumaki jest wkurzony, bo jego klatka piersiowa
unosi się dosyć szybko.
- Muszę mu wyjaśnić, że
jestem już zajęta i nie interesują mnie problemy jego i Chrisa do
ciebie. Poza tym, co ty masz do tego biednego chłopaka?
- Czy on taki biedny to
nie wiem. - Prawie warczy.
- O co ci chodzi,
wytłumacz mi, bo nie rozumiem.
- Jeżeli spróbuje cię
dotknąć... to kurwa powyrywam mu nogi z dupy. - Wyrzuca, a ja się
śmieję.
- Spokojnie, nie denerwuj
się.
- Myślisz, że nie wiem,
że ma na ciebie ochotę? Tak samo jak ten drugi huj.
- O kim ty mówisz? -
Jestem zdezorientowana.
- O twoim byłym. - Słowo
''były'' wypowiada z odrazą.
- Nie bądź zazdrosny.
Skoro zgodziłam się być twoją dziewczyną, to chyba
powinieneś wiedzieć, że oni mnie nie obchodzą. - Próbuję go
uspokoić. - Trochę zaufania. - Dodaję.
- Do ciebie mam zaufanie,
ale nie do nich.
- Typowy facet. - Prycham.
- Mówiłem ci, że jak
widzę cię z innym to jestem wkurwiony.
- Zluzuj majty Uzumaki. -
Mówię z uśmiechem.
- Idź już spać. -
Odpowiada.
- Poszłabym, ale ciągle
mnie zagadujesz. Do siebie miej pretensje. - Wzdycham i zamykam oczy.
- Dobranoc księżniczko.
Czuję jak Uzumaki całuje
mnie w głowę, co mi się podoba. Chyba polubię bycie jego
dziewczyną.
***
Budzi mnie
jakiś głos i delikatne szarpanie za ramiona. Tak cholernie nie chce
mi się otwierać oczu... tak wygodnie mi się spało...
- Haruno.
- Mhm. - Mruczę z
zamkniętymi oczami.
- Wstawaj, zrobiłem
śniadanie.
- Mhm. - Odmrukuję.
Zaraz, zaraz... Uzumaki
zrobił śniadanie? Otwieram oczy w momencie, kiedy Naru składa na
moich ustach krótkiego buziaka. Odsuwa się z uśmiechem, a ja
siadam opierając się o oparcie łóżka. Przecieram twarz, a
chłopak podaje mi tacę z jedzeniem, którą oczywiście biorę.
- Zrobiłem jajecznicę,
mam nadzieję, że lubisz. - Posyła mi uśmiech.
- Proszę cię, uwielbiam.
- Odpowiadam.
- Muszę iść do domu,
ale przyślę do ciebie dziewczyny. Nigdzie sama nie wychodź.
- A tamci? Nic mi nie
zrobią? - Pytam przerażona.
- Spokojnie, żaden nie
ośmieliłby się do ciebie przyjść o tej porze. Boją się, że
ktoś może ich zobaczyć, więc na razie jesteś bezpieczna.
- Okay, dzięki za
śniadanko.
- Nie ma za co. - Puszcza
mi oczko.
- Która godzina?
- Siódma z kawałkiem.
Dzisiaj mamy na dziewiątą, gdybyś zapomniała. - Uśmiecha się i
wstaje z łóżka.
- Idziesz już?
- Muszę się przebrać. -
Schyla się i całuje mnie w czoło.
- Do potem. - Mówi i
wychodzi z mojego pokoju.
Śniadanko, które
przygotował Uzumaki wygląda naprawdę smacznie. Biorę widelec i
zaczynam jeść. Jajecznica jest naprawdę smaczna i mogłabym ją
jeść codziennie, gdyby robił mi ją Naru. Kończę posiłek, który
popijam herbatką i odstawiam tackę na biurko. Wyciągam z szafy
jeansy z dziurami, bieliznę i biały sweter. Idę do łazienki i się
w to ubieram. Tuszuję rzęsy, układam trochę włosy, psikam się
perfumami i wychodzę z toalety. Z pokoju biorę torbę, czarną
skórzaną kurtkę i tackę, którą odnoszę do kuchni. Zakładam
białe superstary i idę do salonu. Czekam na dziewczyny dobre pięć
minut, a może więcej. Jest już ósma dwadzieścia.
- Hej! - Słyszę głos z
korytarza.
- Co tak długo? - Pytam
wstając z kanapy i wychodzę do nich do korytarza.
- Od razu się
przebrałyśmy. - Mówi Ino.
- Bierz rzeczy i
wychodzimy. - Sapie Saki.
- A ci co? - Pytam
rozbawiona jej miną.
- Zapomniała zeszytu z
matematyki, więc się wracała, a żeby potem mnie dogonić musiała
biec. - Tłumaczy blondynka.
Zakładam kurtkę, biorę
torbę i wychodzę z domu, który zamykam na klucz.
- Naruto ci wczoraj nie
dokuczał? - Po chwili ciszy pyta Saki.
- Nie, było w porządku.
- Mówię przypominając sobie wszystko.
Mam im powiedzieć, że
jesteśmy razem? Czy może poczekać aż Uzumaki im to powie? Chyba
zaczekam.
- Jak się czujesz? -
Wtrąca Ino. - Widziałaś pierwszy raz... no wiesz...
- Byłam zszokowana i
chciałam wezwać policję. Uzumakiego się nie bałam, jeżeli o to
ci chodzi. Wczoraj chciało mi się rzygać, ale dzisiaj jest już
wszystko w porządku.
- Ja kiedy pierwszy raz
zobaczyłam martwe ciało to uciekłam i obrzygałam chyba wszystkie
kąty. - Wspomina Saki. - Musieli mnie szukać, a jak znaleźli to
byłam w opłakanym stanie. Cała się trzęsłam i ryczałam.
- Skończmy rozmawiać o
trupach. Co dzisiaj robisz Sakura? - Pyta Ino.
- Muszę po szkole spotkać
się ze Scottem. - Wzdycham.
- Gówniana sprawa. - Mówi
brązowowłosa.
- Taaa, powiesz mu, że
cię pocałował? - Wtrąca blondynka.
- Nie wiem, chcę mu
delikatnie powiedzieć, żeby się ode mnie odczepił i może dowiem
się od niego, dlaczego Aurora ciągle mi dokucza.
- Dokucza? Słowo jak u
przedszkolaka, ona ciągle wpieprza się w twoje życie. Próbuje cię
zniszczyć. - Stwierdza Saki.
- Teraz muszę na wszystko
uważać. - Jęczę. - Groziła mi, że ktoś może mnie śledzić i
robić zdjęcia. - Wzdycham.
- Po co jej twoje zdjęcia?
- Pyta przerażona brązowowłosa.
- Wytłumaczę ci to w
prosty sposób. - Ino mnie wyprzedza i odzywa się pierwsza. - Ta
szmata może poprosić jakiegoś chłopaka, żeby no nie wiem... na
przykład pocałował Sakurę, łapiesz? Wtedy ktoś może zrobić
zdjęcie i ta suka będzie chodziła po szkole z fałszywym dowodem
na to, że Sakura się puszcza. - Tłumaczy.
- No tak, ale to kłamstwo.
- Stwierdza Saki.
- Ale nikt o tym nie
będzie wiedział. Ludzie wierzą w coś, na co mają dowody i nie
ważne, że to może być fałszywe. - Wzdycha Ino.
Otwieram drzwi i wchodzimy
do pieprzonej szkoły. Nie na wszystkich podziałał sposób z
udawaniem pary, bo wciąż czuję nieliczne spojrzenia skierowane w
moją stronę. Niektórzy są po prostu zazdrośni, inni wierzą w
plotki rozpuszczane przez Aurorę, ale mnie na tą chwilę to nie
obchodzi. Dzisiaj mam dobry humor, bo moje udawanie, że jestem z
Naru stało się prawdą i nie muszę teraz czuć żadnej
niezręczności, kiedy będzie chciał mnie pocałować. Rozdzielam
się z dziewczynami i podchodzę do mojej szafki, która wreszcie
jest naprawiona. Tak, jaram się z tego powodu, bo w końcu się nie
zacina. Otwieram ją i wyjmuję potrzebny zeszyt z języka
angielskiego. Mam nadzieję, że Pani Brown nie zechce zabić mojego
dobrego humoru złą oceną i zostawi mnie dzisiaj w spokoju. Lubi
mnie, więc sądzę, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Zamykam
szafkę i zmierzam w stronę sali, gdzie spędzę najbliższe
czterdzieści pięć minut rozpaczy. Wchodzę do środka i idę na
swoje stałe miejsce. Siadam na krzesełku obok Saki. Kładę zeszyt
na ławkę i wpatruję się w tablicę. Czuję szturchanie w bok.
- Ugh czy ty zawsze musisz
wbijać mi palce w żebra? - Pytam z wyrzutem.
- Sorka. - Uśmiecha się
słodko.
- Co chcesz? - Pytam już
spokojna.
- Widziałaś gdzieś
Naru? Albo Sasuke? - Jest zdezorientowana.
- Co jest? Martwisz się?
- Jej zachowanie sprawia, że czuję się poddenerwowana.
- Nie, no coś ty. -
Próbuje się wymigać.
- Saki. - Naciskam, a
dziewczyna wypuszcza spięty oddech.
- To przez te ostatnie
wydarzenia. Czuję się zdezorientowana i już naprawdę nie wiem o
co chodzi. - Jest zirytowana.
- Z czym?
- Z tym wszystkim. -
Wzdycha. - Czasami czuję, że nie jestem stworzona do tego
wszystkiego.
- Co masz na myśli? -
Pytam ciekawa.
- No wiesz. - Patrzy w
moje oczy. - Do bycia wilkołakiem. - Dodaje ciszej ze zrozpaczonym
uśmiechem.
I co ja mam biedna
powiedzieć? Że to nieprawda i wszystko się jakoś ułoży? Tak
naprawdę nic nie mogę powiedzieć, bo nie wiem jakie oni prowadzą
życie. Nie wiem w ogóle, czy ja pasuję do tego wszystkiego. Nawet
nie wiem, czy chcę zostać przywódczynią, a z tego co wiem to muszę
podjąć szybką decyzję, nad którą jeszcze nie myślałam.
- Będę z tobą szczera Saki. Nie wiem co mogę ci powiedzieć, bo nie znam się na tym
wszystkim. Jedyne co wiem to to, że nie bez powodu zostałaś
wybrana. Jesteś wyjątkowa z jakiegoś powodu i nie mi to oceniać,
czy powinnaś być tak wyróżniona.
- Masz rację,
przepraszam, że zawracam ci głowę takimi bzdurami.
- Hej. - Kładę dłoń na
jej ramieniu. - Od tego mnie masz, żeby rozmawiać ze mną o
wszystkim. Od tego są przyjaciele. - Posyłam jej pokrzepiający
uśmiech i mocno przytulam.
- Dzięki.
- Nie ma za co kochanie. -
Odsuwam się z uśmiechem, kiedy słyszę dzwonek.
Odwracam się w momencie,
kiedy do klasy w pośpiechu wpada Naru, który pędzi do ławki. Ma
na sobie jeansy i białego tank topa z kapturem. Wygląda pociągająco
co nie uchodzi uwadze innych dziewczyn w tej klasie, a mi zaczyna to
przeszkadzać, nawet bardzo. Uzumaki odnajduje mnie wzrokiem i posyła
mi szczery uśmiech, co odwzajemniam z wielką radością. Za nim
ciągnie się Ino, a na końcu zmartwiony Sasuke. Cała trójka siada
do ławek, czuję na sobie wzrok Uzumakiego, ale próbuję nie
zwracać na to uwagi. Uśmiecham się pod nosem.
- Musimy porozmawiać. -
Szepcze Sasuke odwracając się w naszą stronę.
- O co chodzi? - Pyta
Saki.
- Potem wam powiem,
spotkajmy się po szkole u Sakury. - Odwraca się w momencie, kiedy
Pani Brown wchodzi do klasy.
Odwracam na chwilę wzrok
w stronę Uzumakiego i nasze spojrzenia się blokują. Widzę w jego
oczach ciekawość, zaniepokojenie, a zarazem poddenerwowanie. Mam
nadzieję, że Sasuke nie ma dla nas żadnych złych wieści. Do
mojej głowy wkradają się myśli, że może chodzić o Naru, o to,
że ktoś dowiedział się, że Uzumaki zabił tamtego kolesia. Nie,
na pewno nie, bo nikogo wtedy nie było oprócz mnie. Tak mi się
przynajmniej wydaje. Odwracam się w stronę nauczycielki i staram
się skupić myśli na tym co mówi.
***
Lekcje minęły bardzo
szybko i została ostatnia godzina, czyli wychowanie fizyczne. Miałam
wielkie problemy z koncentracją na matematyce, hiszpańskim i
historii, zwłaszcza dlatego, że Sasuke i dziewczyny gdzieś wcięło
po angielskim. Z Uzumakim widziałam się tylko podczas zajęć, bo
na przerwach ginął mi z oczu, co było bardzo dziwne. Stoję teraz
przy szafce i zastanawiam się, czy chcę ćwiczyć. Problem polega
na tym, że nie i muszę wymyślić dobry powód, dlaczego nie biorę
udziału w zajęciach. Przychodzi mi tylko jedno do głowy, powiem
temu obleśnemu, łysemu dupkowi, że mam okres. Wywinęłam się tak
w zeszłym tygodniu, ale on na pewno jest zbyt zajęty gapieniem się
na tyłki i cycki innych uczennic, że nawet nie zwróci na to uwagi.
Zamykam szafkę z ciężkim westchnięciem i doznaję wielkiego
szoku, kiedy widzę Scotta opartego o szafki. Wpatruje się we mnie z
uśmiechem.
- Hej. - Mówi rozbawiony.
- Hej. - Odpowiadam. - Co
tam?
- Pamiętasz, że
obiecałaś mi rozmowę, prawda? - Pyta krzyżując ręce na klatce
piersiowej.
- Nie zapomniałam o tym.
Miałeś powiedzieć gdzie mamy się spotkać.
Widzę jak chłopak
skanuje mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Widzę, że nie
zamierzasz ćwiczyć. Porozmawiajmy teraz.
- Mamy zajęcia. -
Odpowiadam.
- Nic nie szkodzi. Hart i
tak nie zwraca na was zbytnio uwagi, a ja się zmyję na trybuny. Co
ty na to?
- No okay. - Mówię
ukrywając niechęć do tej rozmowy.
Nawet nie wiem, czy chcę
mu wypominać to, że mnie pocałował i to, że wyznał mi, że mu
się podobam. Z drugiej jednak strony, żeby mieć jasną sytuację,
powinnam to wszystko wyjaśnić.
- Okay, będę na ciebie
czekał. - Uśmiecha się i powoli odchodzi.
Stoję przez chwilę w
miejscu i rozglądam się za Uzumakim, którego swoją drogą nigdzie
nie widzę. Zmierzam powoli do szatni. Gdzie on się podział?
Przepadł jak kamień w wodę, tak jak reszta. Tylko on przynajmniej
znika na przerwach, a nie tak jak oni ze szkoły. Nawet nie raczył
zamienić ze mną dzisiaj ani jednego słowa. Mam nadzieję, że nie
rozmawia teraz nigdzie z Aurorą. Swoją drogą jej też nie
widziałam na przerwach, a zawsze było jej wszędzie pełno. Pewnie
obmyśla kolejny plan jak mnie jeszcze bardziej upokorzyć. Siadam na
ławkę w szatni i wyciągam telefon.
Do: Ino (12:38)
Gdzie się podziewacie,
jeżeli mogę spytać?
Od: Ino (12:39)
Siedzę na spotkaniu Rady
:/ Słucham pierdzielenia staruchów i staram się nie zasnąć.
Sasuke i Saki są ze mną :) Potem wszystko wam opowiemy, bo w sumie
rozmowa jest o tobie i Naru.
Przez
tą wiadomość jestem niespokojna i nie wiem co mam myśleć, bo
skoro rozmawiają o nas... dowiedzieli się, że jesteśmy razem? A
może poganiają ich, żebym podjęła decyzję, czy chcę być ich
królową? Jakkolwiek beznadziejnie to brzmi.
Do: Ino (12:40)
Dlaczego akurat o nas?
Od: Ino (12:43)
Pieprzą jakieś głupoty
i wydają nam jakieś polecenia. Nie mogę się na niczym skupić, bo
się nie wyspałam. Dobrze, że do mnie napisałaś, bo przynajmniej
mam jakieś rozproszenie. Inaczej bym zasnęła i skończyłoby się
to dla mnie reprymendą, czego wolałabym uniknąć :/ Z tego co
udało mi się wyłapać to mam dla ciebie złe wieści, opowiem ci
jak wrócimy. Nie daj się uwieść Panu Hartowi, bo straci przez
ciebie pracę i już nigdy go nie zobaczę :)
Do: Ino (12:45)
Ha Ha Ha Właśnie wchodzi
na salę, muszę już iść. Patrzy na dziewczyny jak na kanapeczki i
drapie się po ohydnym fiucie. Masz szczęście, że tego nie widzisz
:/
Szybko wstaję z ławki,
bo nauczyciel każe ustawić się w dwuszeregu. Wyczytując moje
nazwisko zatrzymuje na mnie wzrok.
- Sakura Haruno.
- Jestem. - Odpowiadam.
- Gdzie masz strój?
- Jestem niedysponowana i
wolałabym nie ćwiczyć. - Stwierdzam.
- A ja wolałbym nie
pracować w tej szkole. Naprawdę nie dasz rady wykonywać ćwiczeń?
- Pyta zgryźliwie.
- Wolałabym nie, mam
silne bóle brzucha. - Kłamię.
- No dobrze, niech ci
będzie. - Zatrzymuje na mnie obleśny wzrok.
Oblizuje lubieżnie usta i
prawie niezauważalnie maca się po swoim przyrodzeniu. Przechodzą
mnie ciarki obrzydzenia. Kończy sprawdzać obecność i wychodzimy
na dwór. Z niechęcią do niego podchodzę.
- Mogę usiąść na
trybuny? - Pytam, kiedy stoję obok niego.
- I tak nie ćwiczysz,
więc na nic mi się tu nie zdasz. Tylko nie odchodź daleko.
- Dobrze, dziękuję.
Staram się być miła,
mimo tego, że zachowuje się w tak obleśny sposób. To chyba jedyny
nauczyciel, który mnie tak denerwuje. Kieruję się na trybuny i po
chwili na nie docieram. Widzę Scotta, więc do niego podchodzę i
siadam obok niego. Chłopak odwraca wzrok z boiska na moją osobę.
Jestem kompletnie nieprzygotowana do tej rozmowy, nawet nie wiem co
mam mówić. Założyłam, że wszystko się jakoś samo potoczy,
więc nawet nie układałam żadnego planu.
- To o czym chcesz
rozmawiać? - Pytam.
- Mam ci dużo do
powiedzenia. - Odpowiada.
- Ja tobie też. -
Stwierdzam poddenerwowana.
~.~
Hej misie! Dzisiaj dodajemy główne opowiadanie i liczymy na Wasze komentarze. Dziękujemy za słowa wsparcia w sprawie matur, mamy nadzieję, że dobrze pójdą :* Komentujcie misie, komentujcie :) Hope you like it! Paula&Patty
Cudowny rozdział jestem taka pod jarana że Naruto i Sakura są razem to jest takie słodkie a Naruto zrobił się dla niej taki uroczy i miły. Czekam na next. Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńRozdzial ekstra Naruto i Sakura sa razem super , mam nadzieje ze tam na radzie nic zlego nie bedzie. A i dajcie znac jak matura wam poszla. Pozdrawiam i zycze weny Gulbiszonka
OdpowiedzUsuńWyniki z pisemnych dopiero w czerwcu chyba xd, ale z ustnej z polaka poszło nam bardzo dobrze, jeszcze tylko ustna z angielskiego w następnym tygodniu i spokój ;)
UsuńTak trzymac ja trzymam kciuki za was. Co do rozdzialu to jest mega mam nadzieje ze Naruto nadal bedzie ja pilnowal i nie beda mieli zadnych problemow. Pozdrawiam i zycze duzo weny Uno ;-)
OdpowiedzUsuń