sobota, 13 maja 2017

#14 Rozdział

Stoję osłupiała i nie wiem co mam powiedzieć, ostatnio ciągle mi się to zdarza w stosunku do Uzumakiego. Przypominam sobie naszą dzisiejszą rozmowę w szkole po kłótni z Aurorą. Stwierdził, że mu na mnie zależy i wiem, że był całkowicie szczery. Dezorientuje mnie fakt, że najpierw mówi mi, że lepiej by było, gdybym trzymała się od niego z daleka, a teraz stoi przede mną i wmawia te wszystkie rzeczy. I co mam teraz zrobić? Trzymać się z daleka czy zrobić jakieś dalsze kroki w naszej relacji? Marszczę zdezorientowana brwi.
- Posłuchaj, nie mogę zaprzeczyć, że coś do ciebie czuję, ale ty sam nie wiesz czego chcesz. - Zaczynam.
- Chcę ciebie. Dlaczego tego kurwa nie rozumiesz? - Jego twarz robi się poważniejsza. Wzdycham przeciągle i przewracam oczami.
- Najpierw próbujesz mnie do siebie zniechęcić, a teraz...
- Przemyślałem sobie wszystko. Chodzi ci o naszą rozmowę, prawda? - Przerywa mi, a ja tylko przytakuję głową.
- Nie potrafię się od ciebie odsunąć i nawet nie chcę tego robić. Mówiłem serio, że cię potrzebuję i to nie jest mój żaden kaprys. - Wzdycha ciężko.
- I jak ty sobie to wyobrażasz? Naruto, ty nie bawisz się w związki. Sam mi to mówiłeś. - Mówię z kpiącym uśmiechem.
- Z tobą mogę się bawić w cokolwiek zechcesz. - Odpowiada z łobuzerskim uśmiechem. Uderzam go lekko w tors.
- Możesz porozmawiać ze mną bez żadnych podtekstów? - Pytam zirytowana.
To jest poważna rozmowa, od której zależą nasze dalsze relacje, a on się wygłupia.
- Nigdy nie byłem w żadnym związku i nigdy nie pomyślałbym, że zmienię kiedyś zdanie, ale z tobą to coś innego. Chcę spróbować.
Wzrusza ramionami, a mi odbiera mowę. Uzumaki chce ze mną być? Muszę to chyba zapisać w kominie. A teraz tak na poważnie, czuję się naprawdę wyróżniona, że chce ze mną stworzyć coś trwałego i prawdziwego. Tylko, czy jestem gotowa na nowy związek? Wiadomo, że boję się, że jak się zaangażuję to on może kopnąć mnie w tyłek, ale z drugiej strony nie mogę uciekać przed tym, co do niego czuję. Cholera, chyba jestem w nim mocno zauroczona, bo jak to inaczej wytłumaczę?
- Słucham? Czy ty chcesz... ze mną...no wiesz. - Bąkam pod nosem, a on się uśmiecha.
- To co słyszałaś. - Odpowiada.
- To znaczy, że ty...i ja...chcesz, żebyśmy...byli jakby...razem? - Pytam pod wpływem ekscytacji.
- Nie jakby. Chcę, żebyś była moją dziewczyną, oczywiście jeżeli ty też tego chcesz. Do niczego cię nie zmuszam, ale widzę jak na mnie patrzysz. - Mówi z uśmieszkiem.
- Nie wiem. - Wzdycham.
Widzę jak na jego twarzy pojawia się zdziwienie. Marszczy brwi zastanawiając się nad słowami. Ja w tym czasie analizuję jego całą twarz. Usta Uzumakiego są uchylone i mam ochotę go pocałować. Naprawdę się powstrzymuję, żeby tego nie zrobić. Czemu się nie zgodziłam? Widocznie moje obawy są bardzo duże, nie chcę, żeby mnie skrzywdził. Nie chcę pewnego razu zobaczyć jak zdradza mnie z jakąś inną dziewczyną. Nie wiem, może mam uraz po Chrisie.
- Dlaczego się powstrzymujesz przed odpowiedzią? Widzę jak ze sobą walczysz. Powiedz mi o co chodzi. Kurwa, już naprawdę nie wiem co mam ci powiedzieć. Nie widzisz jak mi na tobie zależy? Przed tobą robię teraz z siebie jakiegoś pierdolonego frajera. - Widzę, że jest zirytowany.
- Nie pomyślałeś, że może się boję? - Pytam i siadam na łóżko.
Patrzę przed siebie, zastanawiam się co powinnam zrobić. Powinnam skończyć marudzenie i zdecydowanie powinnam się do niego przytulić. Uzumaki do mnie podchodzi i klęka przed moimi nogami. Rozsuwa je i wchodzi bliżej mnie. Opiera swoje dłonie po obu stronach moich nóg. Prawie się we mnie wtula, bo jest tak blisko. Uwielbiam jego perfekcyjne ciało, jego zadziorny i bezczelny charakter, jego nieustanne ciepło, wszystko co się z nim wiąże. Uzumaki wpatruje się we mnie, a ja w niego.
- To przez to jaką mam opinię, prawda? - Pyta, a ja milczę.
Co mam mu powiedzieć, że właśnie o to mi chodzi? Mam mu powiedzieć, że boję się, że mnie zostawi? Powinnam to zrobić, ale nie mogę, bo mam w gardle jakąś dziwną przeszkodę, która blokuje mój głos. Chłopak nieznacznie się uśmiecha i odwraca głowę w bok.
- Kurwa, mogłem się tego domyślić. - Z powrotem na mnie patrzy.
Jego spojrzenie jest pełne tego dziwnego, ale bardzo dobrego błysku.
- Co do mnie czujesz? - Mój głos jest cichy i wyraża niepewność.
Wpatruję się w Uzumakiego i przez chwilę widzę na jego twarzy cień przerażenia. Po krótkiej ciszy ciężko wzdycha i delikatnie się uśmiecha.
- Co mogę ci powiedzieć? Nie wiem, nigdy nikogo nie kochałem, nie wiem co to za cholerstwo, ale wiem, że chcę ciebie i nie ważne z czym to się wiąże. To jest wkurwiające, że aż tak namieszałaś w mojej głowie. Sam już nie wiem co mam robić.
- Też nie wiem co mam robić. - Stwierdzam.
- Zgódź się. Po prostu się zgódź. - Uzumaki jest pełen nadziei. - Jeżeli chodzi o te pierdolone plotki... to prawda, że pieprzyłem wiele dziewczyn, ale one wiedziały, że to nie jest nic zobowiązującego. Z tobą jest inaczej, nie chcę cię skrzywdzić.
Nic nie mówię, siedzę cicho i myślę nad tym, co zamierzam zrobić. Nie mogę go trzymać w niepewności, bo to nie jest uczciwe. Postanawiam nic nie odpowiadać. Po prostu się uśmiecham i złączam nasze usta. Chłopak na początku jest zaskoczony, ale potem czuję jak się uśmiecha. Zaczyna oddawać mój pocałunek. Ostrożnie wstaje i kładzie się ze mną na łóżko. Zawisa nad moim ciałem, podpierając się o zgięte przedramiona po obu stronach mojej głowy. Wplatam dłonie w jego gęste włosy. Od razu, kiedy czuję jego bliskość wiem, że podjęłam słuszną decyzję. Chcę z nim być, nie ważne co się wydarzy. Potrzebuję go, jak nikogo innego. Czuję dłoń Uzumakiego, która zjeżdża po moim biodrze coraz niżej. Wkłada ją pod moją bluzkę i od razu w miejscu, gdzie trzyma rękę przechodzą mnie przyjemne dreszcze. Jest tak nienaturalnie ciepła...
- Słyszałaś to? - Odrywa się ode mnie i przeszywa mnie wzrokiem.
Marszczy brwi i nasłuchuje. To wygląda komicznie, dlatego się uśmiecham.
- Nie przesłyszało ci się coś? - Pytam szeptem, a on kręci głową.
Wstaje delikatnie z łóżka i stawia ciche kroki w kierunku okna, kiedy już do niego podchodzi staje w ukryciu i obserwuje teren przy moim domu.
- Wrócili i węszą. - Mówi po cichu. - Kurwa, jest ich teraz więcej. - Warczy.
Podchodzę do niego i staję za jego plecami.
- Ilu?
- Chyba z siedmiu.
- Wytropią nas? - Pytam.
- Mam nadzieję, że nie. - Wzdycha.
- Mogą nam coś zrobić? - Słyszę jego śmiech.
Chłopak odwraca się w moją stronę z szerokim uśmiechem i dotyka dłonią mojego policzka. Patrzy na mnie z wielką czułością, a jednocześnie rozbawieniem.
- Nie oni, ja im mogę coś zrobić. Nie chcę, żebyś musiała przeżywać wszystko od nowa, dlatego wolałbym, żeby się nie zbliżali. Każdego z nich mógłbym zdeptać jak robaczka, ale sądzę, że na dzisiaj masz dosyć takich widoków. - Tłumaczy.
- Och. - Mówię zdezorientowana.
- Powinnaś położyć się do łóżka.
- Po co? - Pytam marszcząc brwi.
- No wiesz, zwykle w łóżku robi się dwie czynności. - Posyła mi czarujący uśmiech.
- A ty jak zwykle tylko o jednym... - Wzdycham przewracając oczami.
Uzumaki poszerza swój uśmiech i unosi dłonie w geście obrony.
- Ja nie wiem o czym ty myślałaś, ale mi chodziło o spanie i oglądanie filmów. Oj Haruno, wiesz co myślę?
- Oświeć mnie. - Krzyżuję ręce na klatce piersiowej.
Czekam cierpliwie na jego jakiś zboczony tekścik. Uzumaki pociera kciukiem lewą brew i oblizuje spierzchnięte usta. Wpatruje się we mnie tak intensywnie, że robi mi się gorąco.
- Myślę... - podchodzi do mnie bliżej. - … że w takim tempie staniesz się większą maniaczką seksu ode mnie. - Prycham na jego słowa.
- Chyba śnisz. Poza tym, nie dziw mi się. Prawie cały czas sypiesz zboczonymi tekstami, i nie ma w tym nic dziwnego, że to jako pierwsze przyszło mi do głowy. Nie wiem co z tobą nie tak. - Bronię się.
- Idź spać, bo jutro idziemy do szkoły, a ty musisz się wyspać. - Nakazuje.
- No i apodyktyczny dupek wrócił. - Odburkuję idąc w stronę łóżka.
Słyszę za sobą jego uroczy śmiech.
- Nie musiał wracać, bo ciągle tutaj jest. Skoro jesteś już moja, to musisz się do tego przyzwyczaić, i do wielu innych moich wad. - Podchodzi do okna.
Uzumaki dyskretnie zerka na zewnątrz, a ja w międzyczasie układam się wygodnie na mięciutkich poduszkach.
- Bez przesady, masz też wiele pozytywnych cech. - Mruczę układając się na plecy.
- Nieprawda. - Odwraca się w moją stronę i podchodzi bliżej do łóżka.
- Czemu traktujesz się w ten sposób? - Pytam.
- Nie rozumiem o czym mówisz. - Wzrusza ramionami i prawie niezauważalnie zaciska szczękę. A to znak, że się denerwuje.
- Doskonale wiesz o czym mówię. - Unoszę się.
Siadam po turecku i opieram się o oparcie łóżka. Wpatruję się w beznamiętną twarz Uzumakiego. Przychodzi mi pewna myśl do głowy, kiedy tak na niego patrzę.
- Usiądź. - Odzywam się przerywając głuchą ciszę.
Chłopak z drobnym opóźnieniem wykonuje moje polecenie i siada na brzeg łóżka w moich nogach.
- Mam się bać? - Pyta próbując rozładować swoje spięcie.
Już dawno zauważyłam, że Uzumaki nie lubi za bardzo rozmawiać. Zwłaszcza o sobie i o uczuciach.
- Pamiętasz... kiedyś ci powiedziałam, że każdy powinien być taki dobry jak ty.
- Zaczynasz wspominać? - Przerywa z uśmiechem.
- Powiedziałeś mi wtedy, że wcale nie jesteś dobry i kierujesz się tylko zasadami, o co ci wtedy chodziło? - Ignoruję jego zaczepkę.
Chłopak wzdycha i kręci z uśmiechem głową.
- Serio? Musimy o tym teraz rozmawiać?
- Chcę wiedzieć tylko to. Dam ci potem spokój, obiecuję. - Uzumaki się chwilę zastanawia.
- I pójdziesz spać? - Pyta.
- Jeju, serio? A jeżeli mi się nie zechce? - Jęczę.
- Kurwa, jest już naprawdę późno i powinnaś już spać. Nie chcę, żebyś potem zasypiała na lekcjach.
- Możemy na nie nie iść. - Daję propozycję.
- Kuszące, ale nie. Muszę dbać o twoje wykształcenie. - Uśmiecha się.
- Okay, niech ci będzie. - Poddaję się.
- Super.
- Super. - Przedrzeźniam go.
- Powiedziałem ci wtedy prawdę, bo nie jestem dobry. Nigdy nie byłem. Krzywdzę innych, zabijam, jestem kurewsko nieprzewidywalny. A co kurwa najważniejsze, jak mogę być dobry, skoro nawet rodzice uważają mnie za coś najgorszego, co chodzi po ziemi? - Prycha.
- Wiesz co myślę? Że jesteś dla siebie niesprawiedliwy.
- Pora spać. - Zmienia temat ignorując to co powiedziałam.
Nie będę na niego naciskać, bo nie chcę, żeby się wystraszył albo zdenerwował. Wszystkiego będę dowiadywała się powoli i jeżeli sam mi powie, nie będę ciągnęła go za język, bo to nie o to chodzi. Uzumaki musi mi zaufać.
- Okay, połóż się ze mną, bo mi zimno. - Proponuję z uśmiechem.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł. - Na jego twarzy gości zadziorny uśmiech.
- Dlacze... jesteś chory! - Wykrzykuję, kiedy przychodzi mi do głowy o czym on mówi.
- Żartuję, nie będę cię obmacywał, obiecuję. - Wzdycha z uśmieszkiem.
Naru odchyla kołdrę i pakuje się z dupskiem do mojego łóżka. Układa się wygodnie na poduszkach, a ja się do niego przybliżam. Kładę głowę na jego klatce piersiowej i obejmuję go dłonią w pasie, a chłopak kreśli palcami na moich plecach różne wzorki. Jest mi wygodnie i cieplutko, czuję się przy nim bezpiecznie. Mimo tego, że przytulaliśmy się wiele razy, teraz jest troszeczkę inaczej. Wiem, że to mój chłopak, i chyba dlatego trochę mi niezręcznie, ciekawa jestem, kiedy mi to minie.
- Jesteś taki cieplutki, że nie potrzebowałabym nawet kołderki. - Mruczę sennie.
Słyszę cichutki śmiech. Czuję jak jego klatka piersiowa co chwile się unosi.
- Dobrze wiedzieć, potem to wykorzystam, więc uważaj. - Szepcze.
- Mhm już się boję. - Odpowiadam.
- Co jutro robisz? - Pyta po chwili ciszy.
- A co, masz zamiar mnie niańczyć? - Śmieję się.
- To nie jest zabawne, chodzi o twoje życie. Kurwa, nie chcę, żeby coś ci się stało.
- Spokojnie, nic mi nie będzie, bo mnie pilnujesz. - Mówię pewna swoich słów.
- Więc jak? Co jutro robisz? - Ponawia pytanie.
Chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią, bo co ja mogę jutro robić? Jakie mam plany? Chyba żadne... Scott. Muszę się spotkać ze Scottem, tylko co powie na to Uzumaki?
- Po szkole muszę spotkać się ze Scottem. - Stwierdzam niepewnie, bojąc się jego reakcji.
- Po co chcesz spotkać się z tym frajerem? - Pyta wrogo nastawiony.
- Prosił mnie o to, a poza tym musimy sobie wyjaśnić parę rzeczy...
- Kurwa. - Mówi pod nosem. - Co jest takiego ważnego, żebyś musiała narażać życie dla tego frajera? - Uzumaki jest wkurzony, bo jego klatka piersiowa unosi się dosyć szybko.
- Muszę mu wyjaśnić, że jestem już zajęta i nie interesują mnie problemy jego i Chrisa do ciebie. Poza tym, co ty masz do tego biednego chłopaka?
- Czy on taki biedny to nie wiem. - Prawie warczy.
- O co ci chodzi, wytłumacz mi, bo nie rozumiem.
- Jeżeli spróbuje cię dotknąć... to kurwa powyrywam mu nogi z dupy. - Wyrzuca, a ja się śmieję.
- Spokojnie, nie denerwuj się.
- Myślisz, że nie wiem, że ma na ciebie ochotę? Tak samo jak ten drugi huj.
- O kim ty mówisz? - Jestem zdezorientowana.
- O twoim byłym. - Słowo ''były'' wypowiada z odrazą.
- Nie bądź zazdrosny. Skoro zgodziłam się być twoją dziewczyną, to chyba powinieneś wiedzieć, że oni mnie nie obchodzą. - Próbuję go uspokoić. - Trochę zaufania. - Dodaję.
- Do ciebie mam zaufanie, ale nie do nich.
- Typowy facet. - Prycham.
- Mówiłem ci, że jak widzę cię z innym to jestem wkurwiony.
- Zluzuj majty Uzumaki. - Mówię z uśmiechem.
- Idź już spać. - Odpowiada.
- Poszłabym, ale ciągle mnie zagadujesz. Do siebie miej pretensje. - Wzdycham i zamykam oczy.
- Dobranoc księżniczko.
Czuję jak Uzumaki całuje mnie w głowę, co mi się podoba. Chyba polubię bycie jego dziewczyną.

***

Budzi mnie jakiś głos i delikatne szarpanie za ramiona. Tak cholernie nie chce mi się otwierać oczu... tak wygodnie mi się spało...
- Haruno.
- Mhm. - Mruczę z zamkniętymi oczami.
- Wstawaj, zrobiłem śniadanie.
- Mhm. - Odmrukuję.
Zaraz, zaraz... Uzumaki zrobił śniadanie? Otwieram oczy w momencie, kiedy Naru składa na moich ustach krótkiego buziaka. Odsuwa się z uśmiechem, a ja siadam opierając się o oparcie łóżka. Przecieram twarz, a chłopak podaje mi tacę z jedzeniem, którą oczywiście biorę.
- Zrobiłem jajecznicę, mam nadzieję, że lubisz. - Posyła mi uśmiech.
- Proszę cię, uwielbiam. - Odpowiadam.
- Muszę iść do domu, ale przyślę do ciebie dziewczyny. Nigdzie sama nie wychodź.
- A tamci? Nic mi nie zrobią? - Pytam przerażona.
- Spokojnie, żaden nie ośmieliłby się do ciebie przyjść o tej porze. Boją się, że ktoś może ich zobaczyć, więc na razie jesteś bezpieczna.
- Okay, dzięki za śniadanko.
- Nie ma za co. - Puszcza mi oczko.
- Która godzina?
- Siódma z kawałkiem. Dzisiaj mamy na dziewiątą, gdybyś zapomniała. - Uśmiecha się i wstaje z łóżka.
- Idziesz już?
- Muszę się przebrać. - Schyla się i całuje mnie w czoło.
- Do potem. - Mówi i wychodzi z mojego pokoju.
Śniadanko, które przygotował Uzumaki wygląda naprawdę smacznie. Biorę widelec i zaczynam jeść. Jajecznica jest naprawdę smaczna i mogłabym ją jeść codziennie, gdyby robił mi ją Naru. Kończę posiłek, który popijam herbatką i odstawiam tackę na biurko. Wyciągam z szafy jeansy z dziurami, bieliznę i biały sweter. Idę do łazienki i się w to ubieram. Tuszuję rzęsy, układam trochę włosy, psikam się perfumami i wychodzę z toalety. Z pokoju biorę torbę, czarną skórzaną kurtkę i tackę, którą odnoszę do kuchni. Zakładam białe superstary i idę do salonu. Czekam na dziewczyny dobre pięć minut, a może więcej. Jest już ósma dwadzieścia.
- Hej! - Słyszę głos z korytarza.
- Co tak długo? - Pytam wstając z kanapy i wychodzę do nich do korytarza.
- Od razu się przebrałyśmy. - Mówi Ino.
- Bierz rzeczy i wychodzimy. - Sapie Saki.
- A ci co? - Pytam rozbawiona jej miną.
- Zapomniała zeszytu z matematyki, więc się wracała, a żeby potem mnie dogonić musiała biec. - Tłumaczy blondynka.
Zakładam kurtkę, biorę torbę i wychodzę z domu, który zamykam na klucz.
- Naruto ci wczoraj nie dokuczał? - Po chwili ciszy pyta Saki.
- Nie, było w porządku. - Mówię przypominając sobie wszystko.
Mam im powiedzieć, że jesteśmy razem? Czy może poczekać aż Uzumaki im to powie? Chyba zaczekam.
- Jak się czujesz? - Wtrąca Ino. - Widziałaś pierwszy raz... no wiesz...
- Byłam zszokowana i chciałam wezwać policję. Uzumakiego się nie bałam, jeżeli o to ci chodzi. Wczoraj chciało mi się rzygać, ale dzisiaj jest już wszystko w porządku.
- Ja kiedy pierwszy raz zobaczyłam martwe ciało to uciekłam i obrzygałam chyba wszystkie kąty. - Wspomina Saki. - Musieli mnie szukać, a jak znaleźli to byłam w opłakanym stanie. Cała się trzęsłam i ryczałam.
- Skończmy rozmawiać o trupach. Co dzisiaj robisz Sakura? - Pyta Ino.
- Muszę po szkole spotkać się ze Scottem. - Wzdycham.
- Gówniana sprawa. - Mówi brązowowłosa.
- Taaa, powiesz mu, że cię pocałował? - Wtrąca blondynka.
- Nie wiem, chcę mu delikatnie powiedzieć, żeby się ode mnie odczepił i może dowiem się od niego, dlaczego Aurora ciągle mi dokucza.
- Dokucza? Słowo jak u przedszkolaka, ona ciągle wpieprza się w twoje życie. Próbuje cię zniszczyć. - Stwierdza Saki.
- Teraz muszę na wszystko uważać. - Jęczę. - Groziła mi, że ktoś może mnie śledzić i robić zdjęcia. - Wzdycham.
- Po co jej twoje zdjęcia? - Pyta przerażona brązowowłosa.
- Wytłumaczę ci to w prosty sposób. - Ino mnie wyprzedza i odzywa się pierwsza. - Ta szmata może poprosić jakiegoś chłopaka, żeby no nie wiem... na przykład pocałował Sakurę, łapiesz? Wtedy ktoś może zrobić zdjęcie i ta suka będzie chodziła po szkole z fałszywym dowodem na to, że Sakura się puszcza. - Tłumaczy.
- No tak, ale to kłamstwo. - Stwierdza Saki.
- Ale nikt o tym nie będzie wiedział. Ludzie wierzą w coś, na co mają dowody i nie ważne, że to może być fałszywe. - Wzdycha Ino.
Otwieram drzwi i wchodzimy do pieprzonej szkoły. Nie na wszystkich podziałał sposób z udawaniem pary, bo wciąż czuję nieliczne spojrzenia skierowane w moją stronę. Niektórzy są po prostu zazdrośni, inni wierzą w plotki rozpuszczane przez Aurorę, ale mnie na tą chwilę to nie obchodzi. Dzisiaj mam dobry humor, bo moje udawanie, że jestem z Naru stało się prawdą i nie muszę teraz czuć żadnej niezręczności, kiedy będzie chciał mnie pocałować. Rozdzielam się z dziewczynami i podchodzę do mojej szafki, która wreszcie jest naprawiona. Tak, jaram się z tego powodu, bo w końcu się nie zacina. Otwieram ją i wyjmuję potrzebny zeszyt z języka angielskiego. Mam nadzieję, że Pani Brown nie zechce zabić mojego dobrego humoru złą oceną i zostawi mnie dzisiaj w spokoju. Lubi mnie, więc sądzę, że wszystko pójdzie po mojej myśli. Zamykam szafkę i zmierzam w stronę sali, gdzie spędzę najbliższe czterdzieści pięć minut rozpaczy. Wchodzę do środka i idę na swoje stałe miejsce. Siadam na krzesełku obok Saki. Kładę zeszyt na ławkę i wpatruję się w tablicę. Czuję szturchanie w bok.
- Ugh czy ty zawsze musisz wbijać mi palce w żebra? - Pytam z wyrzutem.
- Sorka. - Uśmiecha się słodko.
- Co chcesz? - Pytam już spokojna.
- Widziałaś gdzieś Naru? Albo Sasuke? - Jest zdezorientowana.
- Co jest? Martwisz się? - Jej zachowanie sprawia, że czuję się poddenerwowana.
- Nie, no coś ty. - Próbuje się wymigać.
- Saki. - Naciskam, a dziewczyna wypuszcza spięty oddech.
- To przez te ostatnie wydarzenia. Czuję się zdezorientowana i już naprawdę nie wiem o co chodzi. - Jest zirytowana.
- Z czym?
- Z tym wszystkim. - Wzdycha. - Czasami czuję, że nie jestem stworzona do tego wszystkiego.
- Co masz na myśli? - Pytam ciekawa.
- No wiesz. - Patrzy w moje oczy. - Do bycia wilkołakiem. - Dodaje ciszej ze zrozpaczonym uśmiechem.
I co ja mam biedna powiedzieć? Że to nieprawda i wszystko się jakoś ułoży? Tak naprawdę nic nie mogę powiedzieć, bo nie wiem jakie oni prowadzą życie. Nie wiem w ogóle, czy ja pasuję do tego wszystkiego. Nawet nie wiem, czy chcę zostać przywódczynią, a z tego co wiem to muszę podjąć szybką decyzję, nad którą jeszcze nie myślałam.
- Będę z tobą szczera Saki. Nie wiem co mogę ci powiedzieć, bo nie znam się na tym wszystkim. Jedyne co wiem to to, że nie bez powodu zostałaś wybrana. Jesteś wyjątkowa z jakiegoś powodu i nie mi to oceniać, czy powinnaś być tak wyróżniona.
- Masz rację, przepraszam, że zawracam ci głowę takimi bzdurami.
- Hej. - Kładę dłoń na jej ramieniu. - Od tego mnie masz, żeby rozmawiać ze mną o wszystkim. Od tego są przyjaciele. - Posyłam jej pokrzepiający uśmiech i mocno przytulam.
- Dzięki.
- Nie ma za co kochanie. - Odsuwam się z uśmiechem, kiedy słyszę dzwonek.
Odwracam się w momencie, kiedy do klasy w pośpiechu wpada Naru, który pędzi do ławki. Ma na sobie jeansy i białego tank topa z kapturem. Wygląda pociągająco co nie uchodzi uwadze innych dziewczyn w tej klasie, a mi zaczyna to przeszkadzać, nawet bardzo. Uzumaki odnajduje mnie wzrokiem i posyła mi szczery uśmiech, co odwzajemniam z wielką radością. Za nim ciągnie się Ino, a na końcu zmartwiony Sasuke. Cała trójka siada do ławek, czuję na sobie wzrok Uzumakiego, ale próbuję nie zwracać na to uwagi. Uśmiecham się pod nosem.
- Musimy porozmawiać. - Szepcze Sasuke odwracając się w naszą stronę.
- O co chodzi? - Pyta Saki.
- Potem wam powiem, spotkajmy się po szkole u Sakury. - Odwraca się w momencie, kiedy Pani Brown wchodzi do klasy.
Odwracam na chwilę wzrok w stronę Uzumakiego i nasze spojrzenia się blokują. Widzę w jego oczach ciekawość, zaniepokojenie, a zarazem poddenerwowanie. Mam nadzieję, że Sasuke nie ma dla nas żadnych złych wieści. Do mojej głowy wkradają się myśli, że może chodzić o Naru, o to, że ktoś dowiedział się, że Uzumaki zabił tamtego kolesia. Nie, na pewno nie, bo nikogo wtedy nie było oprócz mnie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Odwracam się w stronę nauczycielki i staram się skupić myśli na tym co mówi.

***

Lekcje minęły bardzo szybko i została ostatnia godzina, czyli wychowanie fizyczne. Miałam wielkie problemy z koncentracją na matematyce, hiszpańskim i historii, zwłaszcza dlatego, że Sasuke i dziewczyny gdzieś wcięło po angielskim. Z Uzumakim widziałam się tylko podczas zajęć, bo na przerwach ginął mi z oczu, co było bardzo dziwne. Stoję teraz przy szafce i zastanawiam się, czy chcę ćwiczyć. Problem polega na tym, że nie i muszę wymyślić dobry powód, dlaczego nie biorę udziału w zajęciach. Przychodzi mi tylko jedno do głowy, powiem temu obleśnemu, łysemu dupkowi, że mam okres. Wywinęłam się tak w zeszłym tygodniu, ale on na pewno jest zbyt zajęty gapieniem się na tyłki i cycki innych uczennic, że nawet nie zwróci na to uwagi. Zamykam szafkę z ciężkim westchnięciem i doznaję wielkiego szoku, kiedy widzę Scotta opartego o szafki. Wpatruje się we mnie z uśmiechem.
- Hej. - Mówi rozbawiony.
- Hej. - Odpowiadam. - Co tam?
- Pamiętasz, że obiecałaś mi rozmowę, prawda? - Pyta krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie zapomniałam o tym. Miałeś powiedzieć gdzie mamy się spotkać.
Widzę jak chłopak skanuje mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Widzę, że nie zamierzasz ćwiczyć. Porozmawiajmy teraz.
- Mamy zajęcia. - Odpowiadam.
- Nic nie szkodzi. Hart i tak nie zwraca na was zbytnio uwagi, a ja się zmyję na trybuny. Co ty na to?
- No okay. - Mówię ukrywając niechęć do tej rozmowy.
Nawet nie wiem, czy chcę mu wypominać to, że mnie pocałował i to, że wyznał mi, że mu się podobam. Z drugiej jednak strony, żeby mieć jasną sytuację, powinnam to wszystko wyjaśnić.
- Okay, będę na ciebie czekał. - Uśmiecha się i powoli odchodzi.
Stoję przez chwilę w miejscu i rozglądam się za Uzumakim, którego swoją drogą nigdzie nie widzę. Zmierzam powoli do szatni. Gdzie on się podział? Przepadł jak kamień w wodę, tak jak reszta. Tylko on przynajmniej znika na przerwach, a nie tak jak oni ze szkoły. Nawet nie raczył zamienić ze mną dzisiaj ani jednego słowa. Mam nadzieję, że nie rozmawia teraz nigdzie z Aurorą. Swoją drogą jej też nie widziałam na przerwach, a zawsze było jej wszędzie pełno. Pewnie obmyśla kolejny plan jak mnie jeszcze bardziej upokorzyć. Siadam na ławkę w szatni i wyciągam telefon.

Do: Ino (12:38)
Gdzie się podziewacie, jeżeli mogę spytać?

Od: Ino (12:39)
Siedzę na spotkaniu Rady :/ Słucham pierdzielenia staruchów i staram się nie zasnąć. Sasuke i Saki są ze mną :) Potem wszystko wam opowiemy, bo w sumie rozmowa jest o tobie i Naru.

Przez tą wiadomość jestem niespokojna i nie wiem co mam myśleć, bo skoro rozmawiają o nas... dowiedzieli się, że jesteśmy razem? A może poganiają ich, żebym podjęła decyzję, czy chcę być ich królową? Jakkolwiek beznadziejnie to brzmi.

Do: Ino (12:40)
Dlaczego akurat o nas?

Od: Ino (12:43)
Pieprzą jakieś głupoty i wydają nam jakieś polecenia. Nie mogę się na niczym skupić, bo się nie wyspałam. Dobrze, że do mnie napisałaś, bo przynajmniej mam jakieś rozproszenie. Inaczej bym zasnęła i skończyłoby się to dla mnie reprymendą, czego wolałabym uniknąć :/ Z tego co udało mi się wyłapać to mam dla ciebie złe wieści, opowiem ci jak wrócimy. Nie daj się uwieść Panu Hartowi, bo straci przez ciebie pracę i już nigdy go nie zobaczę :)

Do: Ino (12:45)
Ha Ha Ha Właśnie wchodzi na salę, muszę już iść. Patrzy na dziewczyny jak na kanapeczki i drapie się po ohydnym fiucie. Masz szczęście, że tego nie widzisz :/

Szybko wstaję z ławki, bo nauczyciel każe ustawić się w dwuszeregu. Wyczytując moje nazwisko zatrzymuje na mnie wzrok.
- Sakura Haruno.
- Jestem. - Odpowiadam.
- Gdzie masz strój?
- Jestem niedysponowana i wolałabym nie ćwiczyć. - Stwierdzam.
- A ja wolałbym nie pracować w tej szkole. Naprawdę nie dasz rady wykonywać ćwiczeń? - Pyta zgryźliwie.
- Wolałabym nie, mam silne bóle brzucha. - Kłamię.
- No dobrze, niech ci będzie. - Zatrzymuje na mnie obleśny wzrok.
Oblizuje lubieżnie usta i prawie niezauważalnie maca się po swoim przyrodzeniu. Przechodzą mnie ciarki obrzydzenia. Kończy sprawdzać obecność i wychodzimy na dwór. Z niechęcią do niego podchodzę.
- Mogę usiąść na trybuny? - Pytam, kiedy stoję obok niego.
- I tak nie ćwiczysz, więc na nic mi się tu nie zdasz. Tylko nie odchodź daleko.
- Dobrze, dziękuję.
Staram się być miła, mimo tego, że zachowuje się w tak obleśny sposób. To chyba jedyny nauczyciel, który mnie tak denerwuje. Kieruję się na trybuny i po chwili na nie docieram. Widzę Scotta, więc do niego podchodzę i siadam obok niego. Chłopak odwraca wzrok z boiska na moją osobę. Jestem kompletnie nieprzygotowana do tej rozmowy, nawet nie wiem co mam mówić. Założyłam, że wszystko się jakoś samo potoczy, więc nawet nie układałam żadnego planu.
- To o czym chcesz rozmawiać? - Pytam.
- Mam ci dużo do powiedzenia. - Odpowiada.
- Ja tobie też. - Stwierdzam poddenerwowana.



~.~


Hej misie! Dzisiaj dodajemy główne opowiadanie i liczymy na Wasze komentarze. Dziękujemy za słowa wsparcia w sprawie matur, mamy nadzieję, że dobrze pójdą :* Komentujcie misie, komentujcie :) Hope you like it! Paula&Patty

5 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział jestem taka pod jarana że Naruto i Sakura są razem to jest takie słodkie a Naruto zrobił się dla niej taki uroczy i miły. Czekam na next. Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial ekstra Naruto i Sakura sa razem super , mam nadzieje ze tam na radzie nic zlego nie bedzie. A i dajcie znac jak matura wam poszla. Pozdrawiam i zycze weny Gulbiszonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniki z pisemnych dopiero w czerwcu chyba xd, ale z ustnej z polaka poszło nam bardzo dobrze, jeszcze tylko ustna z angielskiego w następnym tygodniu i spokój ;)

      Usuń
  4. Tak trzymac ja trzymam kciuki za was. Co do rozdzialu to jest mega mam nadzieje ze Naruto nadal bedzie ja pilnowal i nie beda mieli zadnych problemow. Pozdrawiam i zycze duzo weny Uno ;-)

    OdpowiedzUsuń