Siedzę razem z Saki i Ino
na stołówce, jestem jakby nieobecna, bo wciąż myślę o wszystkim
co się dzisiaj wydarzyło. Grzebię widelcem w sałatce, którą mam
na talerzu i wcale się nie odzywam.
- Co się takiego stało?
- Ciszę przerywa Saki z delikatnym uśmiechem.
Patrzy na mnie razem z Ino
i czekają na moją odpowiedź, która się dłuży.
- To znaczy? - Marszczę
brwi.
- Widzimy, że coś cię
gryzie. Chcesz nam powiedzieć?
Saki tak jak Ino zawsze
wszystko zauważa, dlatego nazywają się moimi przyjaciółkami.
Wiedzą o mnie zupełnie wszystko, znają mnie perfekcyjnie i wiedzą,
kiedy coś mi dolega.
- Chodzi o Chrisa. -
Wzdycham.
- Co znowu? - Wtrąca Ino.
- Tak jakby się
pokłóciliśmy. Znaczy, nie można tego nazwać tak dosłownie
kłótnią, bo zbyt długo nie gadaliśmy. - Tłumaczę mrużąc
oczy.
- Więc o co poszło? -
Pyta z uśmieszkiem brązowowłosa.
- Ugh zdenerwował mnie.
Rzucił się na Uzumakiego z pięściami i kazał się ode mnie
odpieprzyć. Potem jak gdyby tego było mało coś do mnie dotarło.
- Żalę się.
- Co takiego? - Ino
wzdycha i uważnie mi się przygląda.
- Spędziliśmy ze sobą
tyle czasu i myślałam, że ma o mnie dobre zdanie. - Wzdycham. -
Powiedzcie mi, jak on mógł pomyśleć, że pójdę z Uzumakim do
łóżka skoro dopiero jesteśmy na etapie poznawania się? -
Wyrzucam z siebie.
- Słuchaj, kiedy
mężczyzna jest zazdrosny robi kupę dziwnych rzeczy. Mówi nawet
coś, czego tak naprawdę nie chciał powiedzieć, łapiesz? - Pyta
Ino.
- Powiedział ci to
wprost? - Wtrąca Saki.
- No nie, ale
wywnioskowałam to z jego słów. - Wzdycham.
- Dlaczego się nim aż
tak bardzo przejmujesz?
To pytanie pada z ust
blondynki. No właśnie, dlaczego? Przejmuję się, bo nie mogę
znieść myśli, że zagrałam tak nieczysto i wypomniałam mu, że
mnie skrzywdził. Nie chciałam, ale musiałam, wtedy liczył się
dla mnie czas, którego miałam naprawdę bardzo mało. Z drugiej
jednak strony, powiedziałam prawdę, która nie chciała wydostać
się z moich ust przez bardzo długi czas. W głębi siebie chciałam
mu powiedzieć jak bardzo mnie skrzywdził, nie dlatego, żeby go
zranić, a dlatego, żeby wiedział, że to co między nami kiedyś
było, to nie była krótka nic nieznacząca przygoda. Żeby
wiedział, jak bardzo mi na nim zależało, a on to zniszczył. Fakt,
mówiłam Uzumakiemu, że mój związek z Chrisem był
przyzwyczajeniem, ale jakoś tak nie do końca mogę się z tym
zgodzić. Co teraz czuję do Christiana? Jest ważną osobą w moim
życiu, bo był moim pierwszym chłopakiem, a tego się nie zapomina,
zawsze będę czuła do niego jakiś sentyment, ale już nigdy nie
chcę z nim być. To co między nami było po prostu się wypaliło,
a żeby takie uczucie się utrzymało trzeba o nie dbać.
- Bo chyba powiedziałam
trochę za dużo. - Kładę jedną dłoń na czole i przymykam oczy.
- To znaczy? - Dopytuje
Saki.
- Byłam dla niego
niemiła, nawet bardzo. - Stwierdzam. - Jeszcze w dodatku te
wszystkie spojrzenia, nie mogę tego wytrzymać. Każdy patrzy na
mnie jakbym była gorszą szmatą od Aurory, co jest irytujące. Czy
ci ludzie nie mają własnego życia? Czuję jak ich spojrzenia
wypalają mi dziurę w plecach. - Mówię zdenerwowana.
Od momentu, kiedy weszłam
do tej cholernej stołówki, nie mam nawet chwili spokoju. Wciąż
słyszę szepty na mój temat, co jest wkurwiające, bo nienawidzę
być w centrum uwagi. Akcję przed moją szafką widziała garstka
osób, a ja głupia myślałam, że informacja o tym co widzieli
rozniesie się po szkole bardzo szybko. Nadzieja matką głupich i
właśnie doświadczam tego na własnej skórze.
- Spokojnie, jutro będzie
lepiej. - Pociesza mnie Ino.
- Jakoś w to nie wierzę.
- Marudzę. - Dla mnie już nigdy nie będzie lepiej, bo ta szmata
będzie mnie gnębiła do ostatniego dnia szkoły, a nawet dłużej.
Powiedzcie mi, czy ja jej kiedyś coś zrobiłam? No nie wydaje mi
się, więc dlaczego do jasnej cholery niszczy mi życie?!
- Sakura... - Mówi
delikatnie Saki i na mnie patrzy.
- Nie, mam już jej
serdecznie dosyć, niech weźmie sobie Uzumakiego, a mnie niech
zostawi w spokoju.
- Sakura... - Powtarza
Ino, ale jej nie słucham.
Wszystkie moje emocje,
które w sobie trzymałam w końcu wybuchły i słowa same po prostu
się ze mnie leją. Nie mam nad tym kontroli.
- Ja rozumiem, że jest
przystojny, ale czy to moja wina, że on jej nie chce? No nie, więc
dlaczego się na mnie wyżywa? To nie moja wina do cholery, że chce go każda dziewczyna włącznie z Aurorą i uważają go za seksowne ciasteczko, to nie moja wina, że ona jest taką szmatą. - Głośno wzdycham.
Dziewczyny patrzą na mnie
jak na wariatkę, a ja czuję w środku spokój i satysfakcję.
Dzięki temu, że powiedziałam to wszystko na głos... po prostu
pozbyłam się wszelkiego ciężaru, który ogarnął mój umysł.
Czuję się teraz taka lekka...
- Ulżyło ci? - Moje
ciało sztywnieje.
Najpierw czuję zajebisty
zapach żelu pod prysznic, którego za cholerę nie mogę porównać
do niczego, a potem na moim karku pojawiają się dreszcze
spowodowane ciepłym oddechem. Moje oczy rozszerzają się zapewne do
niewyobrażalnych rozmiarów. Później przychodzi świadomość, że
jest tak bardzo blisko mnie, a na końcu jego seksowny głos. Widzę
kątem oka jak przy mnie siada, podsuwa krzesełko bliżej mojego.
Dziewczyny niewinnie się uśmiechają, przecież dawały mi sygnały,
a ja głupia ich nie zauważyłam. Chciałabym się teraz zapaść
pod ziemię, jak spojrzę teraz w oczy Uzumakiemu? Spalę się ze
wstydu. Chłopak kładzie jedno ramię na oparcie mojego krzesełka,
czuję, że jego ciało jest zbyt blisko mnie. Nerwowo przygryzam
wargę i biorę głęboki oddech. W końcu się przełamuję i ze
słodkim uśmieszkiem odwracam twarz w jego stronę. Pierwsze co
zauważam to roześmiane spojrzenie, które natarczywie skierowane
jest w moją stronę, a potem widzę zadziorny uśmiech błąkający
się na jego ustach. Dociera do mnie w końcu, że twarz Uzumakiego
jest zbyt blisko mojej, dzieli nas dosłownie kilkanaście
centymetrów.
- Hej. - Uśmiecham się
jak idiotka.
Mój głos... no właśnie,
nie brzmi tak jak sobie tego życzyłam, jego ton zdradza moje
zawstydzenie.
- Hej. - Odpowiada.
Moje kolana robią się
miękkie, kiedy słyszę seksowną chrypkę w jego głosie. Dobrze,
że w tej chwili siedzę, bo znowu zrobiłabym z siebie idiotkę,
gdybym przygniotła podłogę swoim tyłkiem. Uzumaki muska swoimi
wargami moje usta, na początku jestem zaskoczona, ale potem
przypominam sobie, że udajemy parę. W momencie, kiedy chłopak mnie
pocałował w stołówce zapadła chwilowa cisza, później znowu
zapanował chaos. Jeszcze większy niż przedtem. Odwracam głowę w
stronę rozbawionych dziewczyn, a Uzumaki przyciąga moje ciało do
swojego, minimalizując między nami przestrzeń do cholernego zera.
- O czym rozmawiacie z
moją dziewczyną?
Uzumaki mówi o naszym
udawanym związku jakby wybierał płatki w spożywczaku, przy tym
uśmiecha się jak niegrzeczny chłopczyk. To co między nami jest,
zaczyna podobać mi się coraz bardziej, nawet nie wiem jak mogę to
nazwać. Czuję się przy nim bezpiecznie i wiem, że mu na mnie
zależy, tak samo jak mi na nim. Dostrzegam również to, że nie
mogę się za bardzo rozpędzać, bo znam ten typ człowieka.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak za bardzo go polubię to
będę później cierpiała, bo on nie zna takiego pojęcia jak
związek. Tak, boję się, że mogę się w nim zakochać, a im
lepiej go poznaję, tym bardziej się tego obawiam.
- Słuchamy o jej
problemach. - Słyszę Ino.
Patrzę na jej
uśmiechniętą twarz, gdyby wiedziała co jeszcze siedzi w mojej
głowie, nie byłaby z tego zadowolona. Uzumaki wpatruje się we mnie
z ciekawością, która wypisana jest na jego twarzy, marszczy brwi w
zamyśleniu.
- Jakie masz problemy? -
Pyta podnosząc kącik ust do góry.
Pierwszy raz zadaję sobie
pytanie, czy go to naprawdę interesuje. Jego osoba sprawia, że o
wszystkim chcę i mogłabym mu powiedzieć, wzbudza we mnie takie
zaufanie jakie ciężko zdobyć. Darzę nim naprawdę mało osób,
mogłabym policzyć je na palcach u jednej dłoni.
- Nie wiem, czy chciałoby
ci się o nich słuchać.
Chłopak nie zadaje mi
kolejnych pytań, wydaje mi się, że wie, że nie chcę poruszać
tego tematu. Posyłam mu ciepły uśmiech i przeciągle wzdycham,
Uzumaki całuje mnie delikatnie w głowę, to co robi naprawdę mi
się podoba. Jest taki słodki, nie znałam go od tej strony. Kładę
głowę na jego barku, żeby było mi wygodniej, jestem cholernie
zmęczona i chce mi się spać. To co dzisiaj się wydarzyło... mam
tego dosyć i chciałabym się trochę odprężyć. Czuję się
psychicznie wykończona, nawet oczy same mi się zamykają.
- Wyglądacie słodko,
gdybym was nie znała to pomyślałabym, że naprawdę jesteście
razem. - Chichocze Saki.
- Taki jest zamiar mała.
- Odpowiada Uzumaki.
- Gdzie tak w ogóle jest
Sasuke? Nie wychodziliście razem z domu? - Pyta blondynka.
- Wydaje mi się, że
dzisiaj spotyka się z Radą. - Uzumaki wzrusza lekko ramionami.
- W jakim celu? - Wtrącam
półsennym głosem.
Naru jest jak łóżko,
wygodny i cieplutki.
- Nie wiem. - Mówi
rozbawionym głosem. - Może zaniosę cię do łóżka księżniczko?
- Żadnego łóżka. -
Mruczę, bo ledwo kontaktuję, ale po chwili dociera do mnie sens
jego słów.
- Jak zwykle niewyżyty
seksualnie. - Dodaję, a on się cieszy.
- Proponowałem ci tylko,
że cię zaniosę, ale twoja propozycja jest bardziej kusząca. Z
chęcią zobaczę cię bez bielizny.
Słyszę jak dziewczyny
chichoczą, na moje usta również wkrada się uśmiech. Kocham jego
zaczepny charakter, lubię się z nim drażnić. Czuję jak ręka
chłopaka opada z oparcia i oplata moje ciało z prawej strony. Teraz
dłoń Uzumakiego leży na moim brzuchu, co oznacza, że przyciągnął
mnie do siebie jeszcze bliżej.
- Dupek. - Odpowiadam.
- Nazywaj mnie jak chcesz księżniczko, ale wiem, że mnie pragniesz. - Mówi z przekonaniem.
- Mhm, pomarzyć sobie
możesz. Oczywiście pamiętaj, że nie wszystkie marzenia się
spełniają. - Odgryzam się.
- A to nie ty przypadkiem
mówiłaś, że jestem seksowny i przystojny?
Czuję jak pieką mnie
policzki, w tej chwili cieszę się, że Uzumaki nie widzi mojej
czerwonej twarzy. Wyobrażam sobie w tej chwili jego zwycięski,
zadziorny uśmiech. Słyszę w tle jak dziewczyny wydają z siebie
''oooooooo'' co jest irytujące. Wiedziałam, że wyciągnie to, żeby
mnie zawstydzić, co mu się zresztą udało. Nawet nie mam na jego
słowa kontrargumentów, nie wiem jak mu się odgryźć.
- Mówiłam to w chwilowym
uniesieniu, co nie znaczy, że tak myślę. W chwili bezradności
mówi się różne dziwne rzeczy. - Tłumaczę.
- Prawdy nie zmienisz Haruno. Nie przekonają mnie żadne twoje słowa, nawet gdyby były w
huj przekonywujące. - Mówi pewnie.
- Wierz w co chcesz
złotko. - Uśmiecham się pod nosem wypowiadając te słowa.
- Naru, będziesz musiał
odprowadzić ją do domu. - Stwierdza Saki.
- Z przyjemnością. -
Odpowiada zadziornie.
- Może być
niebezpiecznie, a nie chcemy, żeby coś się jej stało. - Dodaje
Ino.
- Ekhem! Czy mogę
wiedzieć, dlaczego rozmawia się o mnie jakby mnie tutaj nie było?
A ja może chcę przejść się sama? Może miałam jakieś inne
plany?
Wypowiadam się oburzona
ich zachowaniem, no bo kurczę, chyba sama mogę o sobie decydować
tak?
- W kwestii swojego
bezpieczeństwa masz akurat najmniej do powiedzenia, kochanie.
Przykro mi, że ci to mówię, ale od jakiegoś czasu jesteś pod
nadzorem. Nie wiem, czy Naru ci mówił, ale Klany szaleją, bo chcą
przejąć twój własny, na co nie możemy sobie pozwolić.
Saki odpowiada na moje
pytanie szeptem, jedyne co zapada głębiej w moją pamięć i dumę
to to, że jestem pod jakimś cholernym nadzorem. Ja przepraszam
bardzo, Klan Klanem, ale chyba mam prawo do jakiejś prywatności,
prawda?
- Pod jakim do jasnej
cholerki nadzorem? Podglądają mnie jacyś obcy ludzie? Może to są
jakieś obleśne staruchy, które nie mają własnego życia? -
Prostuję się.
Widzę na ustach
Uzumakiego zaczepny uśmiech, a dziewczyny się śmieją. Podnoszę
brew w geście dezorientacji.
- To nie są obleśne
staruchy. - Stwierdza Ino, kiedy się uspokaja.
- Skąd możesz to
wiedzieć? - Pytam oburzona, że się ze mnie śmieją.
- Bo to my cię
obserwujemy, Sakura. - Odpowiada Saki. - A raczej Naru ma cię na
oku, my mu tylko czasami pomagamy.
Patrzę na Uzumakiego
zdezorientowana i do końca nie wiem co mam mu powiedzieć, na jego
ustach błąka się słodki uśmiech. Znowu patrzy na mnie z tym
dziwnym uczuciem w oczach, a mnie przechodzą ciarki na myśl, że
ktoś w ogóle może patrzeć na kogoś w tak cholernie dobry sposób.
- Co ma na myśli mówiąc,
że masz mnie na oku? - W końcu coś z siebie wydobywam.
- Sama się domyśl księżniczko. - Puszcza do mnie oczko.
- Uzumaki. - Naciskam.
Chłopak ciężko wzdycha
i na mnie patrzy.
- Przychodzę do ciebie w
nocy i siadam na dachu. Czasami jak zostawisz otwarte okno to
wchodzę do środka. Bezczynnie siedzę i pilnuję, żeby nic ci się
nie stało. W dzień daję ci trochę luzu, bo nikt by cię nie
zaatakował na oczach innych ludzi. To by było na tyle.
Teraz wszystko zaczyna
układać się w całość, od kilku dni czułam podczas snu czyjąś
obecność, myślałam, że mi się tylko wydawało. Nawet jak się
przebudzałam widziałam jakąś postać, ale się tym nie
przejmowałam, bo wmawiałam sobie, że to wytwór mojej wyobraźni.
Powinnam być zła? Sama nie wiem. To jedynie świadczy o tym, że
się o mnie martwią, a może jestem ważna dla nich tylko ze względu
na Klan?
Nie, tak myśleć nie
mogę, bo przecież dziewczyny są moimi przyjaciółkami, a Uzumaki
sam mi powiedział, że o niego nie dba.
- Och. - Mówię wpatrzona
w Uzumakiego. - Dobrze, że mi o tym mówisz, teraz będę zamykała
okno codziennie. - Uśmiecham się do niego.
Na ustach Naru widzę
kpiący uśmieszek.
- Dostanę się do twojego
domu nawet wtedy, kiedy okno będzie zamknięte. Nie sprawi mi to
żadnej trudności. - Odgryza się.
- A tak serio, może się
do mnie wprowadzicie? Będzie o wiele łatwiej. - Żartuję.
- To byłby dobry pomysł.
- Uśmiecha się Saki.
- Ona żartuje. - Wtrąca
Ino.
- Wcale nie. - Zaprzecza z
powagą brązowowłosa.
Blondynka patrzy na
siostrę ze złością i dezaprobatą, widzę, że nie spodobał się
jej pomysł z przeprowadzką. Uśmiecham się.
- Pomyśl czasami co za
głupoty gadasz, może najlepiej od razu odbierzesz jej całą
prywatność. Po co czekać? - Kręci głową i wzdycha.
- Nie musisz być niemiła,
chciałam tym sposobem przekazać, że fajnie by było razem
mieszkać, a ty się od razu unosisz. Za bardzo się irytujesz.
Saki wygląda w tym
momencie jak taki słodki piesek, który został ukarany za coś,
czego nie zrobił. Jest słodziakiem i zrobiło mi się jej naprawdę
szkoda. Na Ino to też chyba działa, bo patrzy na nią
przepraszającym wzrokiem, a jej rysy twarzy momentalnie łagodnieją.
Uzumaki tylko nieznacznie się uśmiecha.
- Okay, przepraszam. Za
bardzo na ciebie naskoczyłam. - Wzdycha.
- Wybaczam. - Odburkuje
smutnym głosem.
- Nie umiecie wytrzymać
bez warczenia na siebie ani jednego pieprzonego dnia. Co z wami nie
tak? - Pyta zaintrygowany Uzumaki.
- Mówi to facet, który
ma problemy z agresją. - Odgryza się Saki.
- Przynajmniej umiem sobie
z nią radzić. - Puszcza do niej oczko.
Dziewczyna prycha i
wwierca się w niego spojrzeniem.
- Mhm, skończmy tą
zbędną dyskusję, bo powiem zbyt dużo. - Wzdycha.
- Proponowałabym udać
się po książki. - Wtrącam z uśmiechem, przerywając w ten sposób
ich głupią sprzeczkę.
- Niedługo dzwonek na
lekcje, więc... ruszać dupy wilczki. - Uśmiecham się jak głupia
do sera, a dziewczyny marszczą na mnie brwi. Tylko Uzumaki śmieje
się z tego co powiedziałam.
- No i z czego się
rechoczesz? To również było do ciebie Naru. - Dogryza mu Saki.
Chłopak unosi dłonie w
geście obrony i patrzy na brązowowłosą dziewczynę z zaczepnym
uśmiechem.
- O ile mi się nie
wydaje, a myślę, że tak nie jest, to nie jestem wilczkiem, a
wilkisem. - Puszcza jej oczko, ostatnie słowo wypowiada szeptem i z
dumą.
- A to jest wielka
różnica, kochanie. - Dodaje.
Dziewczyna na niego
prycha, ale nic więcej nie mówi. Splata ręce na klatce piersiowej i spuszcza głowę w dół jak mała, obrażona
dziewczynka. Wydaje mi się, że jak ja pierwsza nie zrobię kroku to żadne z nich się nie ruszy, dlatego powoli wstaję wsuwając za
sobą krzesełko. Trzymam dłonie na jego oparciu.
- Idziecie? Czy będziecie
tutaj dalej tak siedzieć? - Pytam splatając ręce na klatce piersiowej.
- Idziemy. - Odburkuje
Saki.
Po chwili po stołówce
roznosi się dźwięk zasuwanych krzeseł, zwraca to uwagę
poszczególnych osób, ale nie na długo, bo wracają do swoich
przerwanych czynności. Ja jako pierwsza opuszczam to pomieszczenie,
zauważam, że za mną wlecze się Uzumaki, a na szarym końcu idą
dziewczyny. Od stołówki do szafek jest niewielka odległość, ale
nawet teraz da się zauważyć te wszystkie palące spojrzenia. Wiem,
że jutro będzie lepiej, bo przecież będzie, prawda? Tylko dzisiaj
nasz udawany związek jest tak wielką sensacją, bo najpierw Aurora
naopowiadała o mnie głupot, a teraz niektórzy chcą się upewnić,
czy naprawdę jestem z Uzumakim. Otwieram swoją szafkę i wyciągam
z niej potrzebne podręczniki, teraz mamy matematykę, więc biorę
podręcznik i zeszyt, żeby zapisywać potrzebne notatki. Zamykam
szafkę i odwracam się do tyłu, od razu podskakuję w miejscu i
chwytam się za serce. Biorę kilka głębszych oddechów.
- Wiesz, że to już
podchodzi pod prześladowanie? - Pytam i widzę przed sobą jędzowaty
uśmiech.
- Myślisz, że uwierzyłam
w tą waszą bajeczkę z udawaniem pary? Jeżeli tak, to jesteś
naprawdę głupia. - Przewracam oczami.
Ta dziewczyna mnie
wykończy, naprawdę. Co mogę zrobić, żeby się ode mnie
odczepiła?
- O co ci znowu chodzi?
Jestem z Naruto i tobie nic do tego. - Odpowiadam spokojnie na jej
zaczepkę, naprawdę nie chcę się denerwować, bo mam już dosyć.
- Nigdy nie uwierzę, że
ten chłopak się tobą zainteresował. Poza tym, tacy jak on nigdy
nie zmieniają swojego stylu życia. Uzumaki to pies na baby i jestem
pewna, że jak nawet z tobą jest to cię przeleci i zostawi. Nie
bądź głupia. - Śmieje się.
- Skończyłaś? Mogę już
iść? - Pytam spokojnie.
- Chcę ci tylko
powiedzieć, że plotki, które o tobie rozpuściłam staną się
prawdziwe i nic z tym nie zrobisz. - Marszczę brwi.
- Słucham?
- Dobrze słyszałaś,
wyjaśnić ci to prościej? Sprawię, że każdy w to uwierzy, twoja
reputacja wisi w tej szkole na włosku i tylko ja mogę coś z tym
zrobić.
Posyła mi jędzowaty
uśmiech, a ja nie wiem, czy mam się śmiać czy płakać. Wybieram
pierwszą opcję, bo wydaje mi się najrozsądniejsza.
- Chyba ci się w głowie
poprzewracało Aurora. - Mówię już uspokojona.
- Nie słodziutka, to
dopiero początek, pogrążę cię. - Śmieje się. - Jestem
najbardziej popularną osobą w tej szkole. Jak myślisz, uwierzą mi
czy tobie? - Obrzuca mnie pogardliwym spojrzeniem.
- W co mają ci uwierzyć?
Że całowałam się z Uzumakim? To fakt. Wiesz czemu? Bo to mój
chłopak, więc chyba logiczne, że mogę się z nim całować. -
Odgryzam się.
- To nie jest twój
chłopak. - Jest uparta.
- Udowodnij. - Odpowiadam.
- Na twoim miejscu bym się
pilnowała, nie wiadomo kto może za tobą chodzić i przypadkowo
nagrać filmik jak liżesz się z innym. Wtedy wyjdzie na moje, że
jesteś suką i dajesz dupy komu popadnie. - Zaciskam szczękę.
Jeżeli ta zdzira wciąż
będzie mnie obrażać, nie ręczę za siebie, powyrywam jej
wszystkie kudły. Muszę uważać, bo wiem do czego ona jest zdolna,
może wymyślić naprawdę wszystko. Dlaczego nie uwierzyła, że
jestem z Uzumakim? Wszystko byłoby wtedy łatwiejsze, a ona nie da
mi teraz spokoju.
- Spokojnie, nie jestem
tobą. - Odpowiadam opanowana.
W miarę opanowana, bo
staram się z całych sił nie wybuchnąć. Zobaczymy jak mi pójdzie,
nie chciałabym mieć kłopotów w szkole z powodu bójki.
- Ja nie daję dupy
każdemu, który mi się nawinie. Mówisz tak, bo jesteś zazdrosna,
że chce mnie każdy facet. - Śmieje się pogardliwie.
- Każdy z wyjątkiem
Uzumakiego i tu cię boli.
Uśmiecham się zwycięsko,
kiedy widzę gniew w jej oczach. Wiem, że źle robię, bo ją tylko
podjudzam, ale przecież do cholery nie mogę stać bezczynnie i
słuchać jej paplaniny.
- Jeszcze raz ci mówię,
on jest mój. Rozumiesz? Nie zmienisz tego. - Dodaję.
- Jeszcze zobaczymy. -
Uśmiecha się sztucznie.
A ja wciąż się
zastanawiam, co jej takiego zrobiłam, za co mnie aż tak nienawidzi?
Kiedyś było inaczej, nawet się z nią kolegowałam, a potem
zrobiła się taka... no głupia po prostu.
- Za co ty mnie tak
nienawidzisz, co? - Pytam.
- Nie wiesz? - Uśmiecha
się krzywo, a ja milczę. - No właśnie, ode mnie się tego nie
dowiesz suko, ale zapamiętaj. Nie wierzę w wasz związek i możesz
być pewna, że cię pogrążę. - Unosi odrobinę głos.
- Wszystko w porządku? -
Rozpoznaję głos Uzumakiego.
Patrzę cały czas na
uśmiechniętą Aurorę i nie mogę zrozumieć co mogłam zrobić
źle, że mnie znienawidziła. Czuję dłoń chłopaka, która oplata
moją talię.
- Tak, Aurora po prostu
coś mi tłumaczyła. - Odpowiadam.
- Pamiętaj o czym
rozmawiałyśmy.
Mówi i klepie mnie w
ramię, dosyć mocno jak na nią i od nas odchodzi. Patrzę za nią i
widzę jak podchodzi do Scotta, przytula się do niego i całuje go w
policzek. Zauważam, że chłopak patrzy w moją stronę z
zazdrością, po chwili orientuję się, że jego wzrok skierowany
jest na Uzumakiego. Gdyby spojrzenie mogło zabijać to Naru byłby
już martwy. Słyszę, że blondyn coś do mnie mówi, ale ja nie
mogę przestać patrzeć na Scotta, jestem jak w jakimś cholernym
transie. Wydostaję się z niego dopiero wtedy, kiedy Uzumaki kładzie
na moje ramiona dłonie i odwraca moją głowę w jego stronę.
Chwyta mnie przy tym za podbródek. W jego spojrzeniu mogę wyczytać
troskę.
- Hej, kłóciłyście
się? Powiedziała ci coś przykrego? - Pyta przejęty.
To fajne uczucie wiedzieć,
że się tak o mnie martwi, ale chyba nie chcę mu nic mówić, bo po
co. Co to zmieni? Posyłam mu ciepły uśmiech.
- Wszystko w porządku, po
prostu chciała mi pogratulować związku. - Kłamię.
Uzumaki przeciągle
wzdycha i kręci głową z delikatnym uśmiechem.
- Kiedy się nauczysz? -
Pyta, a ja nie wiem o co mu chodzi.
- Czego?
- Kiedy się w końcu
nauczysz, że wiem, kiedy kłamiesz? Mówiłem ci, że potrafię to
rozpoznać. - Tłumaczy. - Powiesz mi o co chodzi? Mam z nią
porozmawiać?
- Nie chcę do tego wracać
i nie chcę, żebyś z nią rozmawiał. Chcę, żebyś mnie
przytulił. - Wzdycham z uśmiechem.
Naprawdę tego chcę, chcę
poczuć jego ciało tuż przy swoim i chcę wdychać jego znajomy
zapach. Przy nim naprawdę czuję się dobrze, czuję się potrzebna
i wartościowa, a tego mi potrzeba po tym jak Aurora obrzuciła mnie
błotem. Muszę poczuć, że nie jestem taką suką jak ona. Uzumaki
delikatnie się uśmiecha i długo nie trzeba go namawiać, żeby
mnie przytulił. Chowam twarz między jego bark a szyję. Przy nim
zapominam o wszystkich moich problemach i jestem naprawdę wdzięczna,
że go przy sobie mam. Mimo tego, że czasami zachowuje się jak
dupek i bezuczuciowy palant. Łapczywie wdycham jego cudowny zapach i
czuję jak całuje mnie w czubek głowy. Jestem naprawdę pozytywnie
zaskoczona tym, że dzisiaj jest taki słodki. Żałuję, że nie
mogę go objąć, bo trzymam w dłoniach przeklęty podręcznik,
który przyciśnięty jest do mojej klatki piersiowej.
- Wiesz, że możesz na
mnie liczyć, prawda? Pomogę ci w każdej sytuacji, jakkolwiek
chujowa by nie była. - Wiem, że się teraz uśmiecha i mogę sobie
nawet wyobrazić jego słodki uśmiech.
- Już mi pomagasz. Jesteś
przy mnie, a jakby tego było mało, udajesz mojego chłopaka. -
Szepczę i słyszę jego urocze mruknięcie.
- Po części to moja
wina, bo nie mogłem się powstrzymać i cię pocałowałem. To
przeze mnie masz teraz problemy.
Uzumaki ma po części
rację, bo to tak samo przez niego jak i przeze mnie siedzimy teraz
w tej sytuacji. Za każdym razem, kiedy mnie całował, mogłam go
odepchnąć i nic takiego by się nie wydarzyło, ale ja nie
chciałam. Nie chciałam, bo lubię jak mnie całuje, jak mnie dotyka
i jak po prostu przy mnie jest. Lubię to, co się między nami
dzieje, a jednocześnie się tego boję, bo wiem, że mogę się w
nim zakochać.
- I tak ci dziękuję. -
Szepczę.
Wzdycham, kiedy po
korytarzu roznosi się dźwięk cholernego dzwonka, który zwiastuje
kolejną nudną lekcję. Niechętnie wydostaję się z objęć
Uzumakiego, chłopak zadziornie się uśmiecha. Co znowu?
- Aż tak lubisz, kiedy
cię przytulam? - Pyta i macha zabawnie brwiami.
- Bardzo. - Wzdycham teatralnie.
Przejeżdżam zadziornie
palcem po klatce piersiowej chłopaka i wyczuwam jak jego ciało odrobinę się spina.
Marszczę niezauważalnie brwi, bo dziwi mnie to, w jaki sposób
reaguje na mój dotyk. Uzumaki wodzi wzrokiem za moimi ruchami. Widzę
między jego oczami malutką zmarszczkę, która świadczy o tym, że
intensywnie nad czymś myśli. Chłopak przenosi wzrok na mnie, a ja
zatrzymuję palec na torsie blondyna. Kieruje mną coś dziwnego i po
chwili kładę na nim całą swoją dłoń, którą zjeżdżam niżej.
Zatrzymuję ją dopiero na jego twardym brzuchu, między nami można
wyczuć jakieś napięcie i małą intymność. Uzumaki delikatnie
chwyta mnie za dłoń i przybliża się do mnie coraz bardziej, a ja
odsuwam się w tył, dlaczego? Kieruje mną strach przed tym, co
chłopak planuje zrobić. Po chwili moje plecy i głowa stykają się
z zimną powierzchnią szafek. Blondyn staje naprawdę blisko i nie
spuszcza ze mnie wzroku nawet na chwilę. Opiera dłonie o szafki po
obydwu stronach mojej głowy, stoję w potrzasku i nawet nie mogę
się ruszyć pod ciężarem jego spojrzenia. Widzę w nim ten blask,
którym obdarza tylko mnie. Przyciskam mocniej książki do mojego
ciała i czuję jak w buzi robi mi się bardzo sucho. Uzumaki po
chwili złącza nasze usta, a ja stoję jak głupia i nawet nie
protestuję. Zaczynam oddawać jego pocałunek, który nie jest
pożądliwy, a delikatny i niezachłanny. Czuję jak dłoń blondyna gładzi mój policzek i nie mogę opanować przyjemnych dreszczy
rozchodzących się po całym moim ciele. Czuję je dosłownie
wszędzie, a w moim brzuchu rozlewa się dziwne ciepło. Moje
doznania są naprawdę fajne, ale z drugiej strony to przerażające,
w jaki sposób moje ciało reaguje na jego pieszczoty. Nie czułam
się tak nawet w obecności Chrisa, a on też na mnie oddziaływał.
Może nie tak intensywnie jak Uzumaki, ale jednak. Blondyn delikatnie
odsuwa swoje wargi od moich ust, dlatego mogę poczuć na nich jego
ciepły, przerywany oddech. Mam zamknięte oczy i marszczę brwi,
przełykam ślinę.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Z moich ust wydobywa się przerywany szept.
Otwieram powoli oczy i
widzę, że jego są zamknięte. Usta Uzumakiego są naprawdę bardzo
blisko mnie.
- Musiałem. - Dyszy
zachrypniętym głosem.
Otwiera oczy i kieruje
spojrzenie na moje zielone tęczówki.
- Jest po dzwonku. Nie ma
ludzi, więc dlaczego mnie pocałowałeś?
Ponawiam pytanie i widzę
jego seksowny uśmiech.
- Bo miałem na to ochotę.
Nawet nie wiesz... - Przez jego twarz przechodzi dziwny grymas i
zaciska mocniej szczękę. Patrzy na mnie intensywnie i się nie
odzywa, chyba nie zamierza dokończyć swojej myśli.
- Nie wiem czego Uzumaki?
- Pytam szeptem, bo na nic innego mnie nie stać.
- Nieważne. - Odwraca
głowę w drugą stronę.
Nie dam tak łatwo za
wygraną, muszę wiedzieć co kryje się teraz w jego głowie,
dlatego chwytam go wolną dłonią za policzek i odwracam twarz błękitnookiego w moją stronę. Chcę, żeby na mnie patrzył i właśnie to robi.
- Dla mnie ważne. Czego
nie wiem? Dokończ, proszę. - Błagam go.
Z moich ust wydobywa się
jedynie szept, mój głos nie powrócił jeszcze do swojego
normalnego stanu. Widzę, że Uzumaki walczy sam ze sobą. Wiem, że
stoi nad przepaścią i trudno mu cokolwiek powiedzieć.
- Jeszcze nigdy w moim
chujowym życiu nie było dziewczyny, na której by mi aż tak
zależało. Może jestem dupkiem, ale potrzebuję twojej bliskości i
pocałunków. Nie wiem dlaczego, naprawdę, ale uwielbiam cię
całować księżniczko. Jestem popieprzony. - Prycha.
Widzę jego seksowny uśmiech. To co
powiedział... nie wiem co o tym myśleć, on sam nie wie co ma o tym
myśleć, a ja mam wiedzieć? Nie siedzę w nim, więc nie wiem co do
mnie tak naprawdę czuje, nawet ja nie wiem co do niego czuję. To
wszystko jest zbyt pogmatwane.
- Wcale nie jesteś
popieprzony. - Mówię, a on się uśmiecha.
- Nie? - Upewnia się.
- Nie. - Odpowiadam
pewnie.
- Więc jaki jestem?
- Zmienny, czasami jesteś
dupkiem bez uczuć, który krzywdzi wszystkich dookoła, a czasami
słodkim, troskliwym, tajemniczym i czułym chłopakiem. - Mówię
poważnie, a on się uśmiecha.
- Zapomniałaś dodać, że
jestem też potworem, który nie potrafi nad sobą zapanować i może
kogoś w każdej chwili zabić. Dzisiaj mało brakowało, gdybyś
mnie nie powstrzymała... Chris i Scott mogli źle skończyć.
Marszczę zdziwiona brwi
na jego słowa, przecież z nim tam byłam i wiem jak wyglądała
sytuacja. Uzumaki starał się nad sobą panować, naprawdę.
- Nieprawda. - Zaprzeczam.
- Prawda, dlatego
powinienem trzymać się od ciebie z daleka. - Poważnieje.
- Nie możesz, bo jesteśmy
ze sobą związani. - Uśmiecham się.
- I to właśnie jest w
tym wszystkim chujowe. - Wzdycha.
- Nie lubisz mnie? - Pytam
z uśmiechem.
Patrzy na mnie poważnym
wzrokiem. Próbowałam rozładować trochę atmosferę, ale chyba mi
to nie wyszło.
- Właśnie za bardzo cię
lubię księżniczko. Nawet nie wiem, co bym ze sobą zrobił,
gdybym cię w jakikolwiek sposób skrzywdził.
Uzumaki się do mnie
uśmiecha i składa delikatnego całusa na moim rozgrzanym policzku.
Powoli się wycofuje i ode mnie odchodzi, nie idę za nim, bo wiem,
że chce pobyć w samotności, zresztą ja również, bo muszę sobie
to wszystko poukładać. Dziwią mnie tylko jego słowa, bo przecież
sam mi powiedział, że nie mógłby mnie skrzywdzić, bo chroni mnie
nasze przywiązanie, więc co miał na myśli? To, że
skrzywdzi mnie psychicznie? Jeszcze gdybym miała mało problemów
dochodzi do nich Chris, z którym muszę się spotkać i zrobię to
bez względu na okoliczności. Jeszcze dzisiaj. Ta sprawa nie może
czekać. Później zajmę się resztą.
~.~
Hej misie! Macie nowy rozdział z głównego opowiadania i szczerze zachęcamy do komentowania. Hej, w końcu klawiatura nie gryzie, co nie? Akcja się rozkręca i przygotujcie się na jeszcze więcej :P Co do short-story, zapewniamy, że tam też dużo będzie się działo, więc nie zniechęcajcie się, że na początku jest mało NaruSaku :D Co myślicie o słodkim i zmiennym Uzumakim? Hope you like it! Paula&Patty
Rozdział świetny bardzo mi się podobał dużo śmiechu było. A co do Naruto to mnie mile zaskoczył taki słodki się zrobił ahh te jego zmiany nastroju uwielbiam je. Czekam na next z niecierpliwością :). Buziaki i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńNormalne świetny rozdział bardzo mi się podoba i narto też fajnie wszedł oby wiecej takiego było jest bardzo ciekawy dalszego opowiadania co będzie dalej już nie mogę się do czekac wstawiajcie szybko kolejny rozdział jak i short-story pozdrawiam i życzę dużo weny:)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial podoba mi sie zachowanie Naruto, bylo tez dużo smiesznych momentow ktore bardzo lubie, ta cała Aurora strasznie mnie denerwuje, a co do tego calego spotkanie z Chrisem mam troche dziwne przeczucia ale mam nadzieje ze nic sie tam nie stanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzial jak i short-story, oba sama Swietny. Pozdrawiam i zycze dużo weny. Uno
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, Naruto jest strasznie slodki, za skoczyk mnie swoim zachowaniem bardzo pozytywnie, jestem ciekawa co będzie dalej, czekam tez na kolejna czesci short-story ktore mi sie podoba, co prawda nie ma jeszcze narusaku, ale tam tez akcja sie rozkręca. Pozdrawiam i zycze weny Gulbiszonka.
OdpowiedzUsuńEkstra rozdzial zachowanie Naruto jest slodkie, podoba mi sie. Sakura chce porozmawiac z Chrisem, ciekawi mnie co będzie sie działo, pozatym ma problem przez Aurore, co prawda można powiedziec ze dopiero sie zaczyna te cale opowiadanie i wiem ze bedzie pewnie kombinowala dużo razy zeby pograzac Sakure mam nadzieje ze Sakura sie tak latwo jej nie da. Pozdrawiam i zycze weny. ;-)
OdpowiedzUsuńAurora to niezła intrygantka i pewnie ciągle będzie mieszać 😂 Dzięki za komentarz, uwielbiamy, kiedy piszecie takie długie wywody 😘
UsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńNa sto procent dodamy coś w poniedziałek. Przepraszamy, że nie dzisiaj ani jutro, ale rozkłada nas grypa. Mamy nadzieję, że zrozumiecie,do następnego rozdziału misie :*
UsuńŚwietny rozdział. Oby tak dalej
OdpowiedzUsuń