czwartek, 5 stycznia 2017

#11 Rozdział

Dochodzę właśnie do szkoły, dziewczyny poszły na ósmą, bo miały jakieś zajęcia dodatkowe, a że mi nie chciało się tak wcześnie wstać, to poszłam na dziewiątą. Pcham ogromne drzwi i wchodzę do środka, na korytarzu jest pusto, bo wyszłam wcześniej. Chciałam uniknąć tłumów, żeby spokojnie dostać się do szafki, do której podchodzę. Wybieram kod, czyli 1998 i otwieram drzwiczki. Jestem szczęśliwa, bo w końcu mi się nie zacina, wizyta w sekretariacie najwyraźniej pomogła. W trakcie, kiedy biorę podręcznik od angielskiego i zeszyt, dzwoni dzwonek obwieszczający przerwę. Zamykam szafkę, widzę jak tłum powoli rozprzestrzenia się po całym korytarzu. Idę pod salę. Mogę wyczuć na sobie wzrok kilkunastu osób, nie przejmuję się tym, ale to naprawdę robi się uciążliwe. Ich spojrzenia naprawdę palą mi dziurę w plecach. Zauważam znajomą blondynkę, do której podchodzę.
- Hej Amber. - Mówię miło.
Z Robertson znamy się bardzo długo, to moja dobra znajoma. Ona lubi mnie, a ja ją.
- Hej Sakura! - Rzuca mi się na szyję. Oddaję uścisk.
- Słuchaj, nie wiesz co to za dziwna atmosfera?
Amber powoli i dyskretnie się obraca, tak jakby bała się, że ktoś może nas podsłuchać. Chwyta mnie za rękę i ciągnie do łazienki, sprawdza każdą kabinę od spodu, i kiedy jest pewna, że jesteśmy same, zaczyna gadać. Jest trochę poddenerwowana.
- To ty nic nie wiesz? - Pyta.
- No nie, dopiero przyszłam, ale nie da się nie zauważyć, że niektórzy na mnie dziwnie patrzą. - Tłumaczę.
- Słuchaj Sakura, wiesz, że jestem z takich ludzi, którzy nie wierzą w plotki i się nimi nie przejmują, prawda? - Chwyta mnie za ramiona.
- No tak, ale powiedz mi co się dzieje? - Pytam zdezorientowana.
- Aurora się dzieje. - Mówi poważna.
- To znaczy? Amber, mów w końcu, bo się niecierpliwię. - Przestępuję z nogi na nogę.
- Ta suka rozpuszcza o tobie plotki, rozumiesz? Mówi, że widziała jak liżesz się na imprezie z Uzumakim. No ogólnie, że zachowujesz się jak dziwka. - Mówi delikatnie.
W tej chwili moje oczy robią się wielkie jak pięć złotych, Amber marszczy brwi i przygryza nerwowo wargę. No nie mogę! Co za suka! Wiedziałam, że coś odpieprzy, ale nie wiedziałam, że to będzie aż tyle! Klepię się w czoło i zakrywam twarz dłońmi, cholera jasna, jak ja teraz wyjdę do ludzi?
- Sakura? Dobrze się czujesz? - Pyta troskliwie.
- Nie, ty mi lepiej powiedz co ta suka jeszcze na mnie nagadała. - Jęczę bezsilna.
- Że utrzymujesz stosunki seksualne z Chrisem, Uzumakim i jeszcze z paroma innymi. - Stara się dobrać jak najładniej słowa.
Nie no, ta suka przegięła i to mocno.
- No super, powiedz mi co ja mam teraz zrobić. - Zakrywam dłońmi twarz.
- Ja wiem, że to nieprawda. Ale powiedz mi, całowałaś się z Uzumakim na imprezie?
- On mnie pocałował i na tym się skończyło. Wiedziałam, że ona nie odpuści. Co ja teraz zrobię? - Jęczę żałośnie.
- On się jej podobał, dlatego teraz po tobie tak jedzie. - Zauważa.
- Wiem o tym.
- Słuchaj, ja ci wierzę. - Posyła mi ciepły uśmiech. - Swoją drogą, pasowałabyś do Uzumakiego, ale szkoda, że on nie bawi się w związki. - Stara się mnie pocieszyć.
- Dzięki, ale nie każdy jest tak inteligentny jak ty, żeby odróżnić jej kłamstwa.
- No nic, potem się tym zajmiemy, chodź na angielski, bo Brown nie będzie zachwycona, jeżeli się spóźnimy. Uśmiechnij się i głowa do góry.
Jestem szczęśliwa, że trafiłam na Amber, przynajmniej nie będę szła sama. Może uda mi się odwrócić uwagę od głupich szeptów i spojrzeń skierowanych w moją stronę. Dziewczyna ciągnie mnie za rękę do klasy, ale nawet jak do niej wchodzimy to nie mogę sobie odpocząć. Tutaj spojrzenia stają się intensywniejsze, co mnie tylko peszy. Podchodzimy we dwie do moich przyjaciół. Amber siedzi w ostatniej ławce, czyli ja i Saki jesteśmy przed nią. Dziewczyny nie spuszczają ze mnie wzroku, a ja odkładam na ławkę książki i piórnik.
- Powiedziałam jej co ta suka rozpuszcza po całej szkole. - Słyszę szept Amber.
- Mówiłam jej, żeby się nie przejmowała, ale mnie nie słucha. - Dodaje, a ja patrzę w okno.
- Dzięki Amber. - Mówi Saki.
- Nie ma za co, wiecie przecież, że was lubię, jesteście chyba najnormalniejsze z tego całego towarzystwa. - Stwierdza z uśmiechem.
Czuję jak Saki daje mi kuksańca w bok.
- Oszalałaś? To boli wariatko. - Odwracam się do niej.
- Słuchaj, królowo. - Patrzę na nią z wrogością.
- Proszę cię, nie mów tak do mnie. - Wzdycham zirytowana.
- Okay, okay. - Unosi dłonie w geście przeprosin. - Chciałam cię jakoś rozbawić.
- Słuchaj mnie, nie przejmuj się tą suką. - W naszą stronę odwraca się Yamanaka.
- Wiesz Ino? To raczej trudne, bo powoli niszczy moją reputację. - Żalę się.
- Musimy coś wymyślić. - Stwierdza Saki.
Dzwoni dzwonek na lekcję, więc odwracam się w stronę tablicy. Widzę jak przez drzwi wchodzi zły Uzumaki, jego oczy prawie płoną z wściekłości. Szybko odszukuje mnie wzrokiem, posyłam mu zirytowane spojrzenie, a on tylko się uśmiecha. Co z nim nie tak? Powoli podchodzi w naszą stronę, kiedy stoi nad naszą ławką, schyla się do mojego ucha. Czuję jego cholernie dobry zapach.
- Musimy porozmawiać, księżniczko. - Szepcze.
Jego ciepły oddech sprawia, że przez moje plecy przechodzi przyjemny dreszcz, Uzumaki wygląda dzisiaj lepiej niż wczoraj. Ma na sobie jeansy, czarną, obcisłą koszulkę i czerwonego snapbacka z czarnym daszkiem, który ma z tyłu głowy. Jest bardzo pociągający. I cholernie mi się podoba.
- Proszę cię, potem. Brakuje mi jeszcze problemów z Panią Brown. - Wzdycham.
- Okay, ale rozmowa cię nie ominie. - Mówi.
Uzumaki siada do swojej ławki, która oczywiście stoi obok mojej i Saki. Jak on może tak się zachowywać? Siedzi niewzruszony i nic sobie nie robi z tych wszystkich spojrzeń. Już nie tylko na mnie, ale również na niego. Jest w pełni wyluzowany, zachowuje się jak zawsze. Klasa automatycznie cichnie, kiedy do pomieszczenia wchodzi nauczycielka.
- Mam przesrane. - Mówię szeptem do Saki.
- Wymyślimy coś. - Posyła mi uśmiech.
- Mam taką nadzieję.

***

Wyszłam z klasy najszybciej jak mogłam, wiem, że miałam porozmawiać z Uzumakim, ale po prostu nie mam na to ochoty. Teraz mamy wychowanie fizyczne, więc odkładam książki, a biorę strój. Zamykam szafkę, chyba trochę zbyt głośno, bo po korytarzu roznosi się huk, który zagłuszony jest rozmowami. Odwracam się, żeby pójść do szatni, ale spotykam przed sobą sprawczynię całego zamieszania.
- Mówiłam, że wygram? - Pyta ze zwycięskim uśmiechem.
Splata ręce na klatce piersiowej i uważnie mi się przygląda. W takich chwilach żałuję, że nie mam własnego samochodu. Wtedy nie tylko byłabym niezależna, ale mogłabym też przejechać Aurorę. Po skończonych lekcjach na parkingu zawsze panuje chaos, a takie wypadki się zdarzają. Przewracam oczami.
- Z czym wygrasz? - Pytam.
- Pogrążę cię szmato, Naruto jest mój i to ostatnie ostrzeżenie. Odpierdol się od niego, jasne? - Mówi zgryźliwie.
Cholera, ona jest jakaś chora. Bóg stworzył dekalog oraz kazał przebaczać drugiemu człowiekowi i go szanować, ale w niektórych sytuacjach chyba dopuszczalne są od tego odstępstwa. Tej osoby po prostu nienawidzę. Zauważam, że wokół nas robi się jakoś gęsto i ludzi coraz bardziej przybywa. To jest cholernie peszące, serio.
- Nie wiem o co ci chodzi. Odpieprzasz jakieś dziwne akcje i rozpuszczasz o mnie nieprawdziwe plotki, po co ci to? - Pytam ze stoickim spokojem.
- A to, że się z nim całowałaś jest zmyślone? - Pyta z błyskiem w oku.
Jest pewna siebie i wie, że nie zaprzeczę, ale nie mogę też potwierdzić. Wokół nas jest zbyt dużo ciekawskich gapiów. Wzdycham zirytowana. Nagle czuję, że wokół mojej talii zaciskają się silne ramiona, później czuję cudowny, znajomy zapach. Chłopak całuje mnie w policzek i kładzie brodę na moim ramieniu. Jestem zdziwiona. Te słowo nawet nie odnosi się do mojego obecnego stanu.
- Co jest księżniczko? Uciekłaś mi tak szybko. Mówiłem, że chcę z tobą porozmawiać. - Jego głos jest seksowny. Zbyt seksowny.
Nie wiem jaki Uzumaki ma w tym cel, ale się nie odzywam, czekam na dalszy przebieg zdarzeń. W oczach tej suki mogę odczytać zawiść, desperację i nieugiętość.
- Sorki, trochę się śpieszyłam. - Odpowiadam.
Uzumaki tuli się do moich pleców, co wydaje się być przyjemne, bo ten chłopak jest gorący jak pieprzony grzejnik. Serio, od razu sobie przypominam, że mówił mi, że jest taki ciepły od swojej przemiany. Czy ja też taka będę? Zostaję powoli odwrócona w jego stronę. Patrzy na mnie z tym dziwnym, a jednocześnie cholernie dobrym błyskiem w oczach. Zawsze kojarzy mi się z troską i czymś więcej, ale nie umiem określić tego uczucia. Chłopak przejeżdża językiem po spierzchniętych ustach i posyła mi gorący uśmiech. Takiego jeszcze nie widziałam, bo moje kolana uginają się jakby były z waty. Dobrze, że Uzumaki trzyma swoje dłonie na moich biodrach, bo z pewnością bym upadła z wrażenia.
- Zapomniałaś się ładnie przywitać.
Jego głos jest tak głęboki i zachrypnięty, że normalnie nie mogę. Moje ciało reaguje na to bardzo dziwnie, bo po moich plecach rozchodzą się dreszcze, a w brzuchu czuję dziwne ciepło. Chłopak chwyta swoją dłonią mój rozgrzany policzek, który gładzi kciukiem. Ten dotyk tak mnie pochłania, że nie zauważam, że ciepłe wargi blondyna dotykają moich ust. Na początku jestem trochę zaskoczona śmiałością błękitnookiego, ale potem uświadamiam sobie, że może ma jakiś plan na to, żeby pozbyć się tych wszystkich plotek. Oddaję jego pocałunek dopiero wtedy, kiedy przygryza moją dolną wargę. Czuję jak jego dłonie z bioder kierują się na plecy. Zatrzymuje je dopiero kilka centymetrów nad moimi pośladkami. Wokół nas słyszę rozchodzący się dźwięk zdziwienia.
- Oni są razem? - Słyszę kogoś z tłumu.
- Są piękną parą. - Dodaje ktoś jeszcze.
- Taki podrywacz dał usidlić się Sakurze? - Kpi jakiś zdziwiony chłopak.
- Mówiłam, że to tylko plotki. - Słyszę znajomy głos. To Amber.
- Nie mam już u niego szans. - Wzdycha jakaś dziewczyna.
Czuję jak Uzumaki uśmiecha się przez pocałunek, powoli się od niego odsuwam. Chłopak puszcza mi oczko, a ja mimowolnie się uśmiecham, potem robi coś bardzo miłego, bo się do mnie przytula. Wtulam głowę między jego bark, a szyję, a on kładzie swoją na czubku moich włosów.
- Wiesz, że to do niczego miłego nas nie doprowadzi? - Szepczę.
- Musiałem ratować twoją reputację. - Całuje czubek mojej głowy, co jest słodkie.
- No tak. - Wzdycham. - Wilkis.
Słyszę jego śmiech, który jest uroczy. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby śmiał się tak szczerze.
- Nie, przyjaciel. Mówiłem, że mi na tobie zależy. Potraktuj to jako potwierdzenie moich słów. Poza tym, to przeze mnie masz kłopoty.
Odsuwam się od niego i widzę na jego twarzy słodki uśmiech. Rozciąga się od jednego ucha do drugiego.
- Przerwałem wam rozmowę? - Pyta Aurory.
Odwraca mnie w jej stronę i z powrotem wtula się w moje plecy.
- Niemożliwe, że dałeś się uwiązać.
Jest wkurwiona, ostro. Nawet tego nie ukrywa. Ludzie wokół nas już zdążyli się porozchodzić, co mnie cieszy, bo nie lubię gapiów.
- Ta. - Wzrusza ramionami. - Zakochałem się. - Mówi to z taką łatwością.
- Tak po prostu? - Pyta zaskoczona.
- Tak po prostu. - Całuje mnie w policzek.
Chłopak zdejmuje czapkę i zakłada mi ją na głowę daszkiem do tyłu, splata nasze dłonie i kładzie je na moim brzuchu. Ktoś, kto nie zna prawdy pomyślałby, że jesteśmy w sobie cholernie zakochani, a o to właśnie mu chodzi. Składa kolejnego całusa na mojej szyi, co jest cholernie podniecające, bo w moim brzuchu rozlewa się fala gorąca. Aurora patrzy na mnie z zazdrością.
- Na tobie kochanie wygląda o wiele lepiej. Wszystko co jest moje, wygląda na tobie lepiej księżniczko. - Mówi z radością w głosie.
- Nie będę wam przeszkadzać. Od tej słodkości chce mi się rzygać. Myślałam, że jesteś rozsądniejszy, Naruto. Jak można zakochać się w takim... - Szuka odpowiedniego słowa, gestykuluje przy tym dłońmi. - … czymś. - Dopowiada z uśmiechem.
Dziewczyna zarzuca włosami i powoli od nas odchodzi, widziałam kątem oka jak na jej słowa Uzumaki zacisnął szczękę. Wyglądało to tak jakby był zły i próbował się opanować. Odwracam się w jego stronę, zdejmuję z siebie czapkę i z uśmiechem zakładam ją na jego głowę.
- Dzięki Naru. - Zdrabniam jego imię, na co on podnosi do góry lewy kącik ust.
- Wiesz, że musimy poudawać parę? Kurewsko mi się to nie widzi, ale co mogłem zrobić? Musiałem ratować kobietę w opałach. - Przejeżdża palcem po moim nosie.
- Trudno, na jakiś czas musisz zerwać z życiem singla. - Chichoczę.
- To dla mnie żaden problem. Uwierz, że nie jestem popierdolonym napaleńcem za jakiego mnie każdy ma. - Posyła mi uśmiech. - Tak poza tym, seksownie dziś wyglądasz.
Uzumaki puszcza mi oczko, a na moje usta wkrada się szeroki uśmiech.
- Ty też wyglądasz przyzwoicie. - Posyłam mu zadziorny uśmiech.
- Mmm coś nowego. - Mruczy do mojego ucha.
To bardzo przyjemne uczucie, kiedy jego oddech styka się z moją skórą, a to wcale mi się nie podoba.
- Czyli jestem seksowny? - Przejeżdża nosem po skórze przy moim uchu.
Mam tam łaskotki, więc odrobinkę drżę, kiedy to robi.
- No i znalazłem twój czuły punkt. - Droczy się. - To jak? Jestem seksowny?
- Mam ci powiedzieć wprost? Chyba nie dam rady. - Wzdycham z uśmiechem.
Uzumaki ponownie przejeżdża nosem po moim czułym punkcie.
- Przestań, bo spóźnimy się na zajęcia. - Odpowiadam.
Aż sama się sobie dziwię, że mój głos brzmi tak normalnie, bo w końcu ja cała drżę i jest mi cholernie gorąco. I nawet nie wiem, czy te ciepło bije od niego czy ode mnie. Próbuję się mu wyrwać, ale nic z tego nie wychodzi, jest silniejszy ode mnie.
- Więc to powiedz. - Robi to po raz trzeci, a po moim karku przechodzą ciarki.
- Jesteś seksowny, Uzumaki. Zadowolony?
- Mhm. - Mruczy i się ode mnie odsuwa. - To prawdziwy zaszczyt, usłyszeć to z ust niedostępnej Haruno. - Posyła mi zadziorny uśmiech.
- Mówiłam ci, nie niedostępna...
- A niezainteresowana. - Dokańcza za mnie z uśmieszkiem.
- No właśnie. - Przytakuję. - Możesz mnie już puścić, wybawco. - Gładzę go dłonią po policzku.
- Okay, ale najpierw coś zrobię.
Uśmiecha się niegrzecznie, a po chwili składa na moich ustach szybkiego buziaka. Mam tylko nadzieję, że tego zbytnio nie polubię, bo będzie katastrofa.
- Jesteś głupi. - Śmieję się.
- O pozory trzeba dbać maleńka. - Puszcza mnie z objęć.
- Do zobaczenia na wychowaniu fizycznym. - Mówię zanim odchodzi.
- Taaa, fajnie będzie na ciebie popatrzeć w tak skąpym stroju.
Puszcza do mnie oczko, a ja kręcę z uśmiechem głową. Podnoszę z podłogi upuszczoną reklamówkę ze strojem, nawet nie zauważyłam, kiedy mi wypadła. Zamykam na kluczyk szafkę i idę w kierunku przebieralni.

***

Stoję ubrana i czekam na dziewczyny, których nie widziałam od angielskiego. Mam na sobie zbyt krótkie, czarne spodenki i białą bluzkę, która trochę odkrywa mój brzuch. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Ja jeszcze jestem ubrana całkiem normalnie, ale chodzą tu dziewczyny, które mają prawie na wierzchu dupę i cycki, a to nie jest normalne. Dyrektor nawet na to nie zwraca uwagi, a nauczyciel...cóż, mu się podoba.
- Hej. - Moją uwagę od gapienia się w ścianę odwraca Saki.
- Hej. - Patrzę na nią z uśmiechem. - Gdzie Ino? - Pytam zaskoczona, że jej nie ma.
- Baba od matematyki złapała ją na korytarzu, ma jej w czymś pomóc. - Wzrusza ramionami.
- Wiesz co się dzisiaj stało? - Pytam.
Widzę w jej oczach iskierki radości.
- Wiem, bo widziałam, a zgadnij kto to wymyślił? - Pyta i wskazuje kciukami na siebie. - Ta osoba!
Saki odstawia taniec radości i zwycięstwa, a ja się uśmiecham.
- Dzięki, bo pomogło. - Uśmiecham się.
- Od czego mnie masz? - Pyta.
Kiedy słyszymy dzwonek na lekcję, patrzymy na siebie zażenowane, bo wiemy co nas czeka. Znowu będziemy musiały patrzeć na wuefistę, który jest obleśny. Nie ma prawie włosów na głowie, przed sobą nosi ciążę spożywczą i ślini się do każdej uczennicy. Serio, nawet przyłapałam go na tym, że gapi się na tyłki i cycki uczennic, dlatego ja z Saki, Ino i Amber unikamy go jak ognia. Zazwyczaj się gdzieś zaszywamy. Wychodzimy na dwór, bo jest ciepło. Jak zwykle stajemy w dwuszeregu.
- Słuchajcie dziewczynki. Zrobimy sobie dzisiaj coś fajnego, każda może sobie wybrać coś, co dzisiaj będzie robiła. - Mówi głośno.
Cały czas go obserwuję, ale on najwyraźniej tego nie zauważa, bo wciąż gapi się na cycki Aurory, której w ogóle to nie przeszkadza. Widzę jak lubieżnie oblizuje usta, na ten widok mam odruch wymiotny, dlatego odwracam głowę w drugą stronę. Zauważam, że na boisko od piłki nożnej wychodzą chłopcy. Udaje mi się dostrzec Uzumakiego, który ma na sobie szarego tank topa z kapturem, czarne spodnie, czarne jordany i snapbacka odwróconego daszkiem do tyłu. Wygląda jak ostatni kawałek przepysznego torciku. Nigdzie za to nie dostrzegam Sasuke, ale widzę wkurwione spojrzenia Chrisa i Scotta, które są skierowane na Uzumakiego. Czuję ciąganie za ramię, więc odwracam się w prawą stronę.
- Co jest? - Pytam.
- Pan zboczeniec dał nam wolną rękę i możemy sobie posiedzieć w spokoju. - Słyszę Saki.
- I pooglądać przystojnych chłopców, którzy będą się pocić grając w piłkę. - Dodaje Amber.
- Tak wam powiedział? - Obydwie kiwają twierdząco głową.
- To co? Idziemy? - Pyta zachwycona Saki.
- Możemy iść. - Zgadzam się.
Po chwili jestem ciągnięta w stronę trybun, na które siadamy. Mamy stąd świetny widok na boisko. Chris i Uzumaki stają naprzeciwko siebie i wybierają sobie drużyny. Z tego co widzę to nie jest dobrze. Do drużyny Chrisa dołącza Scott, co nie jest zachęcające.
- Sakura, ty tak na serio z Uzumakim? - Zagaduje Amber.
Jej mogę powiedzieć prawdę, bo wiem, że nic nikomu nie piśnie. Uśmiecham się do niej.
- Nie, chciał utrzeć Aurorze nosa. - Przyznaję.
- W takim razie fajny z niego facet, ale szkoda, że nie chce się z nikim wiązać. - Wzdycha.
- W tym masz rację. - Uśmiecham się.
- Jak całuje? - Pyta z zadziornym uśmieszkiem. - Tylko szczerze.
- Bosko.
Szepczę, bo jestem świadoma, że Uzumaki może mieć super słuch, o którym mi nie powiedział. W sumie to nawet go o to nie pytałam.
- Powiem ci, że Chris patrzy na biednego Naru z cholerną wściekłością. Jakby była ona rzeczą, to sięgałaby aż do kosmosu. - Zauważa Saki.
- Też to zauważyłam. - Potwierdza Amber.
- Wiem, nie da się tego nie zauważyć. - Przytakuję.
Gra rozpoczyna się wraz z gwizdkiem trenera, chłopcy nie mają na sobie żadnych ochraniaczy, a drużyna Chrisa ma niebieskie podkoszulki, które zgaduję, że cuchną potem na kilometr. Uzumaki wraz ze swoją bandą nie musieli ich zakładać, odbyło się losowanie i niestety ten śmierdzący zaszczyt trafił na mojego ex. Widzę, że przy piłce utrzymuje się Naru i podaje ją do napastnika, który jest po jego prawej. Uzumaki szybko mija obrońcę, czyli Chrisa i dostaje z powrotem piłkę. Po chwili ląduje ona w bramce, a ja jestem pod wrażeniem. Wilkisy poruszają się naprawdę szybko, wynika to z moich osobistych obserwacji. Widzę zdenerwowanie Chrisa i Scotta, którzy wcale się z tym nie kryją.
- Umie szybciej? - Pytam szeptem Saki.
Dziewczyna sugestywnie się uśmiecha i ochoczo kiwa głową na potwierdzenie.
- Woah.
Tylko tyle wydobywa się z mojego gardła, jestem pod cholernym wrażeniem. Z powrotem skupiam wzrok na boisku. Zauważam, że Chris i Scott między sobą coś szepczą i przybijają sobie żółwika. To mi się nie podoba, odszukuję wzrokiem Uzumakiego. Jest przy piłce, a prosto na niego lecą Chris ze Scottem. Naru nie zdąża ich ominąć, bo leci z zawrotną prędkością. Brat Aurory podstawia mu nogę, a Chris dyskretnie uderza go łokciem w brzuch. Uzumaki przewraca się z hukiem na ziemię, a ja zakrywam usta dłońmi i krzywię się na ten widok. Chłopak leży na plecach, ale po chwili wstaje na nogi i się otrzepuje. Jego ramiona unoszą się nierównomiernie w górę i w dół, jednym słowem nie wygląda to dobrze. Jest wkurwiony, mocno wkurwiony. Wzrok ma spuszczony w ziemię, a dłonie mocno zaciśnięte, wygląda na to, że stara się opanować. Widzę jak po chwili prostuje palce i bierze głęboki oddech, patrzy w stronę trenera i kulejąc do niego podchodzi.
- Co on robi? - Pytam Saki.
- Prosi trenera o pozwolenie opuszczenia boiska. - Saki się w niego wpatruje.
- Och, czyli słuch macie doskonały. - Zauważam. - Patrzę, że muszę uważać co przy was mówię. - Uśmiecham się.
- To jest fajne. - Puszcza mi oczko.
Widzę, że Uzumaki idzie do szatni, a za nim podążają Scott i Chris. Schodzę bez słowa z trybun i idę za nimi. Stoją we trzech przed wejściem do szatni, dwóch chłopaków stara się wyglądać groźnie, a Uzumaki tylko się uśmiecha.
- Przepuścicie mnie? Chciałbym się przebrać. - Mówi spokojny.
- Odpieprz się od Sakury. - Zaczyna Christian.
- A co ci do tego? - Pyta Uzumaki.
- Nie słyszałeś co ci powiedział? Masz się od niej odpieprzyć, trzeba ci to inaczej wytłumaczyć?
Nigdy nie podejrzewałam Scotta o taką agresję, wydaje się miły i opanowany.
- Wiem, że chcesz ją tylko przelecieć, ale ci na to nie pozwolę. - Warczy Chris.
- To nie wasz pierdolony interes, więc zejdźcie mi z drogi. - Odburkuje Uzumaki.
Chłopak niespodziewanie dostaje w szczękę, było to tak mocne uderzenie, że Naru ląduje na podłodze. Chwyta się za twarz z uśmiechem i powoli wstaje na nogi. Jego ramiona unoszą się w dzikim szale i w tym momencie wiem, że muszę ingerować. Chłopak powoli zbliża się do Chrisa, ale ja szybko biegnę i staję między nimi. Jestem odwrócona w stronę Uzumakiego i trzymam na jego rozgrzanym torsie dłonie. Patrzy na mnie morderczym wzrokiem, wiem, że nie jest skierowany do mnie, ale sama myśl, że ktoś może patrzeć na kogoś z taką nienawiścią... jest przerażająca. Patrzy mi w oczy, gdybym nie zareagowała, wiem, że Naru by ich rozszarpał.
- Naruto, wystarczy. Proszę cię, uspokój się. - Mówię prawie szeptem.
Zauważam, że jego tęczówki zaczynają się świecić! Na pierdolony, przepiękny błękit, wiem, że nikt oprócz mnie nie może tego zobaczyć, więc chwytam go za twarz i odrobinę spuszczam ją w dół. Zasłaniam Uzumakiego swoim ciałem. Nie mogę się napatrzeć na jego oczy, to jest zajebisty widok, nigdy w swoim życiu nie widziałam takiego błękitu!
- Co wam odpieprza?! - Pytam z pretensją.
Powoli odwracam się w ich stronę, ale staram się dokładnie zakryć Uzumakiego. Trzymam jego dłoń i mocno ją zaciskam, kiedy czuję jak jego ciało drży. Cholera, nie jest dobrze. Jest fatalnie. Patrzę na chłopaków z wyrzutem, a oni ze wstydem spuszczają spojrzenia na swoje buty.
- My tylko... - Zaczyna Scott.
- On ciebie chce tylko przelecieć! Nie jesteś dla niego ważna, rozumiesz?! Potraktuje cię jak szmatę i zostawi, kiedy go zaspokoisz. - Pewnym głosem odzywa się Chris.
- Teraz wiem, jakie masz o mnie zdanie, Chris.
Uśmiecham się krzywo i kręcę zrezygnowana głową. Cały czas słyszę za sobą przyśpieszony oddech Uzumakiego i wiem, że jak się nim zaraz nie zajmę to będzie zajebiście źle.
- Sakura, to nie tak...
- A jak? - Pytam.
- Po prostu... to jest facet, może zrobić ci krzywdę. Rozumiesz? - Próbuje przekonać mnie do swoich racji.
- Tak jak ty to zrobiłeś? - Wiem, zagrałam nieczysto.
W tej chwili liczy się dla mnie czas, którego z każdą chwilą mam coraz mniej, potem będę zajmowała się zranionym Chrisem. Widzę w jego oczach, że sprawiłam mu ból, chociaż z drugiej strony dostrzegam w nich potwierdzenie.
- Masz rację Sakura. Porozmawiamy potem, bo teraz nie mam na to ochoty, poza tym widzę, że jesteś zdenerwowana.
Klepie Scotta po barku i razem kierują się do wyjścia, kiedy mam pewność, że opuścili to pomieszczenie odwracam się do Uzumakiego. Jego oczy wciąż świecą, a oddech robi się coraz bardziej przyśpieszony. Dyszy jakby przebiegł potężny maraton. Chwytam go za twarz.
- Co mam zrobić? - Pytam przerażona.
- Zimny prysznic. - Warczy potężnym głosem.
Nie wiem, czy z tego stresu mi się zdawało, ale chyba widziałam kły. Prowadzę go do łazienek i wchodzę z nim do jednej z kabin, odkręcam zimną wodę i odrobinę się od niego odsuwam. Czekam i czekam, ale nic się nie polepsza. Cholera, nie umiem myśleć w pośpiechu!
- To nic nie daje. - Warczy. - Musisz uciec przed moją przemianą, dłużej tego nie utrzy... - Uzumaki nie dokańcza swojej wypowiedzi.
Dlaczego? Bo przerywam mu to pocałunkiem, chłopak automatycznie wstrzymuje oddech, a o to właśnie mi chodziło. Moje dłonie oparte są o jego tors, a po moich włosach tak samo jak po jego spływa zimna woda. Ten pocałunek nie trwa dłużej niż dziesięć sekund. Odsuwam się powoli i widzę jego zamknięte oczy. Jest zaskoczony, co wygląda uroczo, bo nieczęsto widzę go w takim stanie. Naru powoli otwiera oczy, które się już nie świecą, a on sam jest spokojniejszy.
- Skąd wiedziałaś...
- Uwielbiam biologię. Wstrzymywanie oddechu spowalnia pracę serca oraz obniża ciśnienie krwi.
Posyłam mu uśmiech i oblizuję wargi. Za bardzo nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać, dlatego siedzę cicho. Uzumaki się we mnie wpatruje, a na jego usta wkrada się mały uśmieszek.
- Dzięki. - Mówi prawie szeptem.
- Musiałam ratować mężczyznę w opałach.
Przytaczam jego słowa i puszczam mu oczko, na co on się śmieje. Wychodzę spod prysznica cała mokra, co niezbyt mi się podoba. Po chwili Uzumaki staje obok mnie i robi coś naprawdę pociągającego. Ściąga swojego tank topa, a ja widzę wszystkie jego mięśnie, które tak seksownie pracują. Przygryzam wargę, nie mogę oderwać od niego wzroku, a on nie może zobaczyć jak patrzę na jego ciało. Zmuszam się, naprawdę się zmuszam i przekręcam wzrok w drugą stronę.
- Ummm, lepiej już pójdę. Muszę się wysuszyć i przebrać. 
Słyszę jego uroczy śmiech.
- Nie musisz się tak peszyć. - Mówi spokojny.
- Skąd wiesz, że... - Przypominam sobie naszą wczorajszą rozmowę. - Och.
- No właśnie, twoja warga. - Dodaje seksownie.
Jeżeli tu dłużej zostanę... zejdę na zawał, tak po prostu, bo Uzumaki tak na mnie działa. Z trudnością stawiam pierwsze kroki.
- Do zobaczenia. - Rzucam zanim wychodzę.
- Do potem księżniczko. - Słyszę za sobą jego rozbawiony głos.
Szybko kieruję się do dziewczęcej szatni, biorę swoje rzeczy i przebieram się w suche ubrania. Na szczęście nie wykonywałam żadnych ćwiczeń, dlatego mogę odpuścić sobie prysznic. Siadam w szatni na ławeczkę już w pełni ubrana, z torby na strój wyjmuję ręcznik i osuszam nim włosy. Czekam niecierpliwie na ten cholerny dzwonek, bo dłużej nie chcę tutaj siedzieć, ale on jakoś nie zamierza zadzwonić. Widzę, że do szatni zaczynają schodzić się dziewczyny, co jest dziwne, bo ta łysa gnida nigdy nie puszcza nas wcześniej niż dziesięć minut przed dzwonkiem. Z korytarza do szatni wchodzi roześmiana Saki w towarzystwie Amber. Z ciekawości patrzę na zegarek, i faktycznie, jest piętnaście minut przed dzwonkiem. Dziewczyny podchodzą do mnie z szerokimi uśmiechami.
- Brałaś prysznic? - Pyta zdziwiona Saki.
- Można tak powiedzieć. - Uśmiecham się. - Dlaczego puścił was tak wcześnie? Przecież nigdy tak nie robi. - Mówię zdziwiona.
Dziewczyny patrzą na siebie z zażenowanymi uśmiechami.
- No? - Ponaglam.
- Zalicza z Reed jakieś ćwiczenie. - Rzuca Amber.
- Mhm. Nie zdziwiłabym się gdyby tym ćwiczeniem okazało się zaliczenie Reed. Ten facet jest okropny i obleśny. - Na potwierdzenie moich słów po plecach przechodzą mi ciarki. Dziewczyny chichoczą.
- Gdzieś tak wyleciała w środku meczu? - Pyta Saki.
- Zapaliła mi się w głowie czerwona lampka, kiedy zobaczyłam dwóch ważniaków idących prosto za Uzumakim. - Wzdycham zirytowana.
No bo naprawdę, jak można się tak zachowywać? Wydaje mi się, że czeka mnie bardzo poważna rozmowa z tymi dwoma idiotami, zachowali się okropnie. Jak mogli sądzić, że pójdę z Uzumakim do łóżka? Widać, że wcale mnie nie znają, co jest bardzo przykre, skoro byłam z Chrisem tyle czasu. Mam tylko nadzieję, że Naru nie będzie chciał się zemścić za ten cios od Christiana.
- I co, słusznie się zapaliła? - Pyta zaciekawiona Amber.
- Ta, gdybym tam nie poszła... powiem wam, że to na pewno skończyłoby się bardzo źle. - Odpowiadam.
- Chłopcy czasami zachowują się jak zwierzęta. - Stwierdza Saki.
- Nawet gorzej. - Wzdycha Amber. - Idziemy się przebrać?
- Nie chce mi się. - Jęczy Saki. - Ale dobra, im szybciej tym lepiej. - Uśmiecha się.
Chwyta Amber za przedramię i ciągnie ją do szafek, w których mają ubrania. Jestem ciekawa ile Uzumaki wytrzyma w fałszywym związku, ile będzie chciał to ciągnąć. Ja do tej pory odczuwam skutki rozpuszczania plotek przez tą sukę, jeszcze nie wszyscy do końca wierzą, że jesteśmy razem, ale co się dziwię? Ja też bym nie uwierzyła, a znając Uzumakiego, nie zrezygnuje z tego do tej pory aż wszyscy uwierzą. Jego gest był naprawdę uroczy, żeby uratować mi dupę poświęcił swoje życie singla, które uwielbia. Poza tym, nie wydaje mi się, że Aurora tak łatwo odpuści. Na każdym kroku będzie próbowała dowieść swojej racji, że jednak nie jesteśmy razem. Aż nie chce mi się myśleć co może jeszcze wymyślić w tej chorej głowie. To jest irytujące, że przez tą pizdę każda dziewczyna w tej szatni patrzy na mnie jak na szmatę, która puszcza się na lewo i prawo, a najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że mnie osądzają, a same zachowują się w ten sposób. Ja przynajmniej wiem, że się szanuję, one tego nie wiedzą, bo uwierzyły Aurorze. Śmieszy mnie ta cała sytuacja, bo naprawdę, jak można być takim chorym człowiekiem i wymyślać takie głupoty na mój temat?
- Idziemy do stołówki. - Saki przerywa mi moje rozmyślania.
Rozglądam się powoli dookoła, ale nigdzie nie mogę dostrzec Amber, marszczę zdziwiona brwi.
- Gdzie Robertson?
- Zawołała ją Britt, wiesz, że się przyjaźnią. - Tłumaczy.

Saki wyciąga w moją stronę dłoń, którą od razu chwytam. 


~.~


Hej misie! Co możemy Wam napisać? Nie wstawiałyśmy rozdziałów, bo jest nam po prostu przykro. Jest nam przykro, że jest tak mało komentarzy, my się staramy, żeby opowiadanie przypadło Wam do gustu, ale nie widzimy prawie żadnego odzewu z Waszej strony. Wiecie ile szczęścia dałoby nam więcej komentarzy? Pisałyśmy Wam kiedyś, że to taki motorek, który napędza całą pracę, dlatego prosimy, dajcie nam coś od siebie. Dalej nie zanudzamy. Akcja się rozkręca, jak myślicie? Co stanie się później? Hope you like it! Paula&Patty

14 komentarzy:

  1. Powiem szczerze że notka fajna, jak każda. Napisałbym lepszy komentarz, jednakże nie jestem pijany i nie mam weny ;d

    Czekam na nexta i życzę weny?

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka fajna, chętnie sam bym wam nabił komentarze ale wiem że to nie to samo. Codziennie wchodzę na bloga i czekam na nową notkę.

    Czekam na next i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć moje drogie. muszę przyznać, że ten nowy rozdział jest trochę że tak powiem... namiętny? tak to jest dobre słowo jakie można użyć by zobrazować relacje między Naruto a Sakurą. Z nie cierpiwością czekam na nowy rozdział

    Pozdrawiam Kuraj

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze boski czekam na next niemiłosiernie

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że za bardzo pochłonęło mnie oglądanie i granie, przez co komentarz daję dopiero teraz. Rozdział jak zawsze genialny, nie mogę się doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział mega bardzo fajny. Naruto zachował się tak cudownie że pomógł Sakurze ( no i się poświęcił co nir ). Z niecierpliwościął czekam na next. I życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdzial swietny jak zawsze,potobalo mi sie jak Naruto pomógł Sakurze to bylo slodkie z jegi strony, poswiecil swoje zycie singla, jestem ciekawa co bedzie dalej, moze jeszcze troche i Sakura poczuje cos do Naruto, a moze w sprawe wmiesza sie ten caly brat Naruto ? Z niecierpliwoscia czekam na nekst. Pozdrawiam i zycze weny. Gulbiszonka

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowy rozdział pieczecprzeznaczenia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzial super , ciekaw jestem dalszych relacji Naruto z Sakura. Podobalo mi sie ze Naruto jej pomógł i poswiecil tymczasowe zycie singla. Pozdrawiam zycze duzo weny i czekam na kolejna notke zreszta nie tylko ja. ;-) . Uno

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy mniej więcej można się spodziewać nowego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli znajdziemy dziś odrobinę czasu, to dzisiaj, a jeśli nie, to musicie poczekać do jutra :)

      Usuń
  11. Ten rozdział mi sie bardzo podobał. Jeden z lepszych. Oby wiecej takich rozdziałów i oby wena nie ustępowała

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo fany rozdział już nie mogę się do czekać next wstawiajcie szybko pozdrawia serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział oby więcej takich było jestem ciekawy co dalej będzie wstawiajcie bardzo szybko next już nie można się do czekać

    OdpowiedzUsuń