Dochodzę właśnie do
szkoły, dziewczyny poszły na ósmą, bo miały jakieś zajęcia
dodatkowe, a że mi nie chciało się tak wcześnie wstać, to
poszłam na dziewiątą. Pcham ogromne drzwi i wchodzę do środka,
na korytarzu jest pusto, bo wyszłam wcześniej. Chciałam uniknąć
tłumów, żeby spokojnie dostać się do szafki, do której
podchodzę. Wybieram kod, czyli 1998 i otwieram drzwiczki. Jestem
szczęśliwa, bo w końcu mi się nie zacina, wizyta w sekretariacie
najwyraźniej pomogła. W trakcie, kiedy biorę podręcznik od
angielskiego i zeszyt, dzwoni dzwonek obwieszczający przerwę.
Zamykam szafkę, widzę jak tłum powoli rozprzestrzenia się po
całym korytarzu. Idę pod salę. Mogę wyczuć na sobie wzrok
kilkunastu osób, nie przejmuję się tym, ale to naprawdę robi się
uciążliwe. Ich spojrzenia naprawdę palą mi dziurę w plecach.
Zauważam znajomą blondynkę, do której podchodzę.
- Hej Amber. - Mówię
miło.
Z Robertson znamy się
bardzo długo, to moja dobra znajoma. Ona lubi mnie, a ja ją.
- Hej Sakura! - Rzuca mi
się na szyję. Oddaję uścisk.
- Słuchaj, nie wiesz co
to za dziwna atmosfera?
Amber powoli i dyskretnie
się obraca, tak jakby bała się, że ktoś może nas podsłuchać.
Chwyta mnie za rękę i ciągnie do łazienki, sprawdza każdą
kabinę od spodu, i kiedy jest pewna, że jesteśmy same, zaczyna
gadać. Jest trochę poddenerwowana.
- To ty nic nie wiesz? -
Pyta.
- No nie, dopiero
przyszłam, ale nie da się nie zauważyć, że niektórzy na mnie
dziwnie patrzą. - Tłumaczę.
- Słuchaj Sakura, wiesz,
że jestem z takich ludzi, którzy nie wierzą w plotki i się nimi
nie przejmują, prawda? - Chwyta mnie za ramiona.
- No tak, ale powiedz mi co się dzieje? - Pytam zdezorientowana.
- Aurora się dzieje. -
Mówi poważna.
- To znaczy? Amber, mów w
końcu, bo się niecierpliwię. - Przestępuję z nogi na nogę.
- Ta suka rozpuszcza o
tobie plotki, rozumiesz? Mówi, że widziała jak liżesz się na
imprezie z Uzumakim. No ogólnie, że zachowujesz się jak dziwka. - Mówi delikatnie.
W tej chwili moje oczy
robią się wielkie jak pięć złotych, Amber marszczy brwi i
przygryza nerwowo wargę. No nie mogę! Co za suka! Wiedziałam, że
coś odpieprzy, ale nie wiedziałam, że to będzie aż tyle! Klepię
się w czoło i zakrywam twarz dłońmi, cholera jasna, jak ja teraz
wyjdę do ludzi?
- Sakura? Dobrze się
czujesz? - Pyta troskliwie.
- Nie, ty mi lepiej
powiedz co ta suka jeszcze na mnie nagadała. - Jęczę bezsilna.
- Że utrzymujesz stosunki
seksualne z Chrisem, Uzumakim i jeszcze z paroma innymi. - Stara się
dobrać jak najładniej słowa.
Nie no, ta suka przegięła
i to mocno.
- No super, powiedz mi co ja mam teraz zrobić. - Zakrywam dłońmi twarz.
- Ja wiem, że to
nieprawda. Ale powiedz mi, całowałaś się z Uzumakim na imprezie?
- On mnie pocałował i na
tym się skończyło. Wiedziałam, że ona nie odpuści. Co ja teraz
zrobię? - Jęczę żałośnie.
- On się jej podobał,
dlatego teraz po tobie tak jedzie. - Zauważa.
- Wiem o tym.
- Słuchaj, ja ci wierzę.
- Posyła mi ciepły uśmiech. - Swoją drogą, pasowałabyś do
Uzumakiego, ale szkoda, że on nie bawi się w związki. - Stara się
mnie pocieszyć.
- Dzięki, ale nie każdy
jest tak inteligentny jak ty, żeby odróżnić jej kłamstwa.
- No nic, potem się tym
zajmiemy, chodź na angielski, bo Brown nie będzie zachwycona,
jeżeli się spóźnimy. Uśmiechnij się i głowa do góry.
Jestem szczęśliwa, że
trafiłam na Amber, przynajmniej nie będę szła sama. Może uda mi
się odwrócić uwagę od głupich szeptów i spojrzeń skierowanych
w moją stronę. Dziewczyna ciągnie mnie za rękę do klasy, ale
nawet jak do niej wchodzimy to nie mogę sobie odpocząć. Tutaj
spojrzenia stają się intensywniejsze, co mnie tylko peszy.
Podchodzimy we dwie do moich przyjaciół. Amber siedzi w ostatniej
ławce, czyli ja i Saki jesteśmy przed nią. Dziewczyny nie
spuszczają ze mnie wzroku, a ja odkładam na ławkę książki i
piórnik.
- Powiedziałam jej co ta
suka rozpuszcza po całej szkole. - Słyszę szept Amber.
- Mówiłam jej, żeby się
nie przejmowała, ale mnie nie słucha. - Dodaje, a ja patrzę w
okno.
- Dzięki Amber. - Mówi
Saki.
- Nie ma za co, wiecie
przecież, że was lubię, jesteście chyba najnormalniejsze z tego
całego towarzystwa. - Stwierdza z uśmiechem.
Czuję jak Saki daje mi
kuksańca w bok.
- Oszalałaś? To boli
wariatko. - Odwracam się do niej.
- Słuchaj, królowo. -
Patrzę na nią z wrogością.
- Proszę cię, nie mów
tak do mnie. - Wzdycham zirytowana.
- Okay, okay. - Unosi
dłonie w geście przeprosin. - Chciałam cię jakoś rozbawić.
- Słuchaj mnie, nie
przejmuj się tą suką. - W naszą stronę odwraca się Yamanaka.
- Wiesz Ino? To raczej
trudne, bo powoli niszczy moją reputację. - Żalę się.
- Musimy coś wymyślić.
- Stwierdza Saki.
Dzwoni dzwonek na lekcję,
więc odwracam się w stronę tablicy. Widzę jak przez drzwi wchodzi
zły Uzumaki, jego oczy prawie płoną z wściekłości. Szybko
odszukuje mnie wzrokiem, posyłam mu zirytowane spojrzenie, a on
tylko się uśmiecha. Co z nim nie tak? Powoli podchodzi w naszą
stronę, kiedy stoi nad naszą ławką, schyla się do mojego ucha.
Czuję jego cholernie dobry zapach.
- Musimy porozmawiać,
księżniczko. - Szepcze.
Jego ciepły oddech
sprawia, że przez moje plecy przechodzi przyjemny dreszcz, Uzumaki
wygląda dzisiaj lepiej niż wczoraj. Ma na sobie jeansy, czarną,
obcisłą koszulkę i czerwonego snapbacka z czarnym daszkiem, który
ma z tyłu głowy. Jest bardzo pociągający. I cholernie mi się
podoba.
- Proszę cię, potem.
Brakuje mi jeszcze problemów z Panią Brown. - Wzdycham.
- Okay, ale rozmowa cię
nie ominie. - Mówi.
Uzumaki siada do swojej
ławki, która oczywiście stoi obok mojej i Saki. Jak on może tak
się zachowywać? Siedzi niewzruszony i nic sobie nie robi z tych
wszystkich spojrzeń. Już nie tylko na mnie, ale również na niego.
Jest w pełni wyluzowany, zachowuje się jak zawsze. Klasa
automatycznie cichnie, kiedy do pomieszczenia wchodzi nauczycielka.
- Mam przesrane. - Mówię
szeptem do Saki.
- Wymyślimy coś. -
Posyła mi uśmiech.
- Mam taką nadzieję.
***
Wyszłam z klasy
najszybciej jak mogłam, wiem, że miałam porozmawiać z Uzumakim,
ale po prostu nie mam na to ochoty. Teraz mamy wychowanie fizyczne,
więc odkładam książki, a biorę strój. Zamykam szafkę, chyba
trochę zbyt głośno, bo po korytarzu roznosi się huk, który
zagłuszony jest rozmowami. Odwracam się, żeby pójść do szatni,
ale spotykam przed sobą sprawczynię całego zamieszania.
- Mówiłam, że wygram? -
Pyta ze zwycięskim uśmiechem.
Splata ręce na klatce
piersiowej i uważnie mi się przygląda. W takich chwilach żałuję,
że nie mam własnego samochodu. Wtedy nie tylko byłabym niezależna,
ale mogłabym też przejechać Aurorę. Po skończonych lekcjach na
parkingu zawsze panuje chaos, a takie wypadki się zdarzają.
Przewracam oczami.
- Z czym wygrasz? - Pytam.
- Pogrążę cię szmato,
Naruto jest mój i to ostatnie ostrzeżenie. Odpierdol się od niego,
jasne? - Mówi zgryźliwie.
Cholera, ona jest jakaś
chora. Bóg stworzył dekalog oraz kazał przebaczać drugiemu
człowiekowi i go szanować, ale w niektórych sytuacjach chyba
dopuszczalne są od tego odstępstwa. Tej osoby po prostu nienawidzę.
Zauważam, że wokół nas robi się jakoś gęsto i ludzi coraz
bardziej przybywa. To jest cholernie peszące, serio.
- Nie wiem o co ci chodzi.
Odpieprzasz jakieś dziwne akcje i rozpuszczasz o mnie nieprawdziwe
plotki, po co ci to? - Pytam ze stoickim spokojem.
- A to, że się z nim
całowałaś jest zmyślone? - Pyta z błyskiem w oku.
Jest pewna siebie i wie,
że nie zaprzeczę, ale nie mogę też potwierdzić. Wokół nas jest
zbyt dużo ciekawskich gapiów. Wzdycham zirytowana. Nagle czuję, że
wokół mojej talii zaciskają się silne ramiona, później czuję
cudowny, znajomy zapach. Chłopak całuje mnie w policzek i kładzie
brodę na moim ramieniu. Jestem zdziwiona. Te słowo nawet nie odnosi
się do mojego obecnego stanu.
- Co jest księżniczko?
Uciekłaś mi tak szybko. Mówiłem, że chcę z tobą porozmawiać.
- Jego głos jest seksowny. Zbyt seksowny.
Nie wiem jaki Uzumaki ma w
tym cel, ale się nie odzywam, czekam na dalszy przebieg zdarzeń. W
oczach tej suki mogę odczytać zawiść, desperację i nieugiętość.
- Sorki, trochę się
śpieszyłam. - Odpowiadam.
Uzumaki tuli się do moich
pleców, co wydaje się być przyjemne, bo ten chłopak jest gorący
jak pieprzony grzejnik. Serio, od razu sobie przypominam, że mówił
mi, że jest taki ciepły od swojej przemiany. Czy ja też taka będę?
Zostaję powoli odwrócona w jego stronę. Patrzy na mnie z tym
dziwnym, a jednocześnie cholernie dobrym błyskiem w oczach. Zawsze
kojarzy mi się z troską i czymś więcej, ale nie umiem określić
tego uczucia. Chłopak przejeżdża językiem po spierzchniętych
ustach i posyła mi gorący uśmiech. Takiego jeszcze nie widziałam,
bo moje kolana uginają się jakby były z waty. Dobrze, że Uzumaki
trzyma swoje dłonie na moich biodrach, bo z pewnością bym upadła
z wrażenia.
- Zapomniałaś się
ładnie przywitać.
Jego głos jest tak
głęboki i zachrypnięty, że normalnie nie mogę. Moje ciało
reaguje na to bardzo dziwnie, bo po moich plecach rozchodzą się
dreszcze, a w brzuchu czuję dziwne ciepło. Chłopak chwyta swoją
dłonią mój rozgrzany policzek, który gładzi kciukiem. Ten dotyk
tak mnie pochłania, że nie zauważam, że ciepłe wargi blondyna dotykają moich ust. Na początku jestem trochę zaskoczona śmiałością błękitnookiego, ale potem uświadamiam sobie, że może ma jakiś
plan na to, żeby pozbyć się tych wszystkich plotek. Oddaję jego
pocałunek dopiero wtedy, kiedy przygryza moją dolną wargę. Czuję
jak jego dłonie z bioder kierują się na plecy. Zatrzymuje je
dopiero kilka centymetrów nad moimi pośladkami. Wokół nas słyszę
rozchodzący się dźwięk zdziwienia.
- Oni są razem? - Słyszę
kogoś z tłumu.
- Są piękną parą. -
Dodaje ktoś jeszcze.
- Taki podrywacz dał
usidlić się Sakurze? - Kpi jakiś zdziwiony chłopak.
- Mówiłam, że to tylko
plotki. - Słyszę znajomy głos. To Amber.
- Nie mam już u niego
szans. - Wzdycha jakaś dziewczyna.
Czuję jak Uzumaki
uśmiecha się przez pocałunek, powoli się od niego odsuwam.
Chłopak puszcza mi oczko, a ja mimowolnie się uśmiecham, potem
robi coś bardzo miłego, bo się do mnie przytula. Wtulam głowę
między jego bark, a szyję, a on kładzie swoją na czubku moich
włosów.
- Wiesz, że to do niczego
miłego nas nie doprowadzi? - Szepczę.
- Musiałem ratować twoją
reputację. - Całuje czubek mojej głowy, co jest słodkie.
- No tak. - Wzdycham. -
Wilkis.
Słyszę jego śmiech,
który jest uroczy. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby śmiał się
tak szczerze.
- Nie, przyjaciel.
Mówiłem, że mi na tobie zależy. Potraktuj to jako potwierdzenie
moich słów. Poza tym, to przeze mnie masz kłopoty.
Odsuwam się od niego i
widzę na jego twarzy słodki uśmiech. Rozciąga się od jednego
ucha do drugiego.
- Przerwałem wam rozmowę?
- Pyta Aurory.
Odwraca mnie w jej stronę
i z powrotem wtula się w moje plecy.
- Niemożliwe, że dałeś
się uwiązać.
Jest wkurwiona, ostro. Nawet tego nie ukrywa. Ludzie wokół nas już zdążyli się
porozchodzić, co mnie cieszy, bo nie lubię gapiów.
- Ta. - Wzrusza ramionami.
- Zakochałem się. - Mówi to z taką łatwością.
- Tak po prostu? - Pyta
zaskoczona.
- Tak po prostu. - Całuje
mnie w policzek.
Chłopak zdejmuje czapkę
i zakłada mi ją na głowę daszkiem do tyłu, splata nasze dłonie
i kładzie je na moim brzuchu. Ktoś, kto nie zna prawdy pomyślałby,
że jesteśmy w sobie cholernie zakochani, a o to właśnie mu
chodzi. Składa kolejnego całusa na mojej szyi, co jest cholernie
podniecające, bo w moim brzuchu rozlewa się fala gorąca. Aurora
patrzy na mnie z zazdrością.
- Na tobie kochanie
wygląda o wiele lepiej. Wszystko co jest moje, wygląda na tobie
lepiej księżniczko. - Mówi z radością w głosie.
- Nie będę wam
przeszkadzać. Od tej słodkości chce mi się rzygać. Myślałam,
że jesteś rozsądniejszy, Naruto. Jak można zakochać się w
takim... - Szuka odpowiedniego słowa, gestykuluje przy tym dłońmi.
- … czymś. - Dopowiada z uśmiechem.
Dziewczyna zarzuca włosami
i powoli od nas odchodzi, widziałam kątem oka jak na jej słowa
Uzumaki zacisnął szczękę. Wyglądało to tak jakby był zły i
próbował się opanować. Odwracam się w jego stronę, zdejmuję z
siebie czapkę i z uśmiechem zakładam ją na jego głowę.
- Dzięki Naru. -
Zdrabniam jego imię, na co on podnosi do góry lewy kącik ust.
- Wiesz, że musimy
poudawać parę? Kurewsko mi się to nie widzi, ale co mogłem
zrobić? Musiałem ratować kobietę w opałach. - Przejeżdża
palcem po moim nosie.
- Trudno, na jakiś czas
musisz zerwać z życiem singla. - Chichoczę.
- To dla mnie żaden
problem. Uwierz, że nie jestem popierdolonym napaleńcem za jakiego
mnie każdy ma. - Posyła mi uśmiech. - Tak poza tym, seksownie dziś
wyglądasz.
Uzumaki puszcza mi oczko,
a na moje usta wkrada się szeroki uśmiech.
- Ty też wyglądasz
przyzwoicie. - Posyłam mu zadziorny uśmiech.
- Mmm coś nowego. -
Mruczy do mojego ucha.
To bardzo przyjemne
uczucie, kiedy jego oddech styka się z moją skórą, a to wcale mi
się nie podoba.
- Czyli jestem seksowny? -
Przejeżdża nosem po skórze przy moim uchu.
Mam tam łaskotki, więc
odrobinkę drżę, kiedy to robi.
- No i znalazłem twój
czuły punkt. - Droczy się. - To jak? Jestem seksowny?
- Mam ci powiedzieć
wprost? Chyba nie dam rady. - Wzdycham z uśmiechem.
Uzumaki ponownie
przejeżdża nosem po moim czułym punkcie.
- Przestań, bo spóźnimy
się na zajęcia. - Odpowiadam.
Aż sama się sobie
dziwię, że mój głos brzmi tak normalnie, bo w końcu ja cała
drżę i jest mi cholernie gorąco. I nawet nie wiem, czy te ciepło
bije od niego czy ode mnie. Próbuję się mu wyrwać, ale nic z tego
nie wychodzi, jest silniejszy ode mnie.
- Więc to powiedz. - Robi
to po raz trzeci, a po moim karku przechodzą ciarki.
- Jesteś seksowny,
Uzumaki. Zadowolony?
- Mhm. - Mruczy i się ode
mnie odsuwa. - To prawdziwy zaszczyt, usłyszeć to z ust
niedostępnej Haruno. - Posyła mi zadziorny uśmiech.
- Mówiłam ci, nie
niedostępna...
- A niezainteresowana. -
Dokańcza za mnie z uśmieszkiem.
- No właśnie. -
Przytakuję. - Możesz mnie już puścić, wybawco. - Gładzę go
dłonią po policzku.
- Okay, ale najpierw coś
zrobię.
Uśmiecha się
niegrzecznie, a po chwili składa na moich ustach szybkiego buziaka.
Mam tylko nadzieję, że tego zbytnio nie polubię, bo będzie
katastrofa.
- Jesteś głupi. - Śmieję
się.
- O pozory trzeba dbać maleńka. - Puszcza mnie z objęć.
- Do zobaczenia na
wychowaniu fizycznym. - Mówię zanim odchodzi.
- Taaa, fajnie będzie na
ciebie popatrzeć w tak skąpym stroju.
Puszcza do mnie oczko, a
ja kręcę z uśmiechem głową. Podnoszę z podłogi upuszczoną
reklamówkę ze strojem, nawet nie zauważyłam, kiedy mi wypadła.
Zamykam na kluczyk szafkę i idę w kierunku przebieralni.
***
Stoję ubrana i czekam na
dziewczyny, których nie widziałam od angielskiego. Mam na sobie
zbyt krótkie, czarne spodenki i białą bluzkę, która trochę
odkrywa mój brzuch. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Ja
jeszcze jestem ubrana całkiem normalnie, ale chodzą tu dziewczyny,
które mają prawie na wierzchu dupę i cycki, a to nie jest
normalne. Dyrektor nawet na to nie zwraca uwagi, a nauczyciel...cóż,
mu się podoba.
- Hej. - Moją uwagę od
gapienia się w ścianę odwraca Saki.
- Hej. - Patrzę na nią z
uśmiechem. - Gdzie Ino? - Pytam zaskoczona, że jej nie ma.
- Baba od matematyki
złapała ją na korytarzu, ma jej w czymś pomóc. - Wzrusza
ramionami.
- Wiesz co się dzisiaj
stało? - Pytam.
Widzę w jej oczach
iskierki radości.
- Wiem, bo widziałam, a
zgadnij kto to wymyślił? - Pyta i wskazuje kciukami na siebie. - Ta
osoba!
Saki odstawia taniec
radości i zwycięstwa, a ja się uśmiecham.
- Dzięki, bo pomogło. -
Uśmiecham się.
- Od czego mnie masz? -
Pyta.
Kiedy słyszymy dzwonek na
lekcję, patrzymy na siebie zażenowane, bo wiemy co nas czeka. Znowu
będziemy musiały patrzeć na wuefistę, który jest obleśny. Nie
ma prawie włosów na głowie, przed sobą nosi ciążę spożywczą
i ślini się do każdej uczennicy. Serio, nawet przyłapałam go na
tym, że gapi się na tyłki i cycki uczennic, dlatego ja z Saki, Ino
i Amber unikamy go jak ognia. Zazwyczaj się gdzieś zaszywamy.
Wychodzimy na dwór, bo jest ciepło. Jak zwykle stajemy w
dwuszeregu.
- Słuchajcie dziewczynki.
Zrobimy sobie dzisiaj coś fajnego, każda może sobie wybrać coś,
co dzisiaj będzie robiła. - Mówi głośno.
Cały czas go obserwuję,
ale on najwyraźniej tego nie zauważa, bo wciąż gapi się na cycki
Aurory, której w ogóle to nie przeszkadza. Widzę jak lubieżnie
oblizuje usta, na ten widok mam odruch wymiotny, dlatego odwracam
głowę w drugą stronę. Zauważam, że na boisko od piłki nożnej
wychodzą chłopcy. Udaje mi się dostrzec Uzumakiego, który ma na
sobie szarego tank topa z kapturem, czarne spodnie, czarne jordany i
snapbacka odwróconego daszkiem do tyłu. Wygląda jak ostatni
kawałek przepysznego torciku. Nigdzie za to nie dostrzegam Sasuke,
ale widzę wkurwione spojrzenia Chrisa i Scotta, które są
skierowane na Uzumakiego. Czuję ciąganie za ramię, więc odwracam
się w prawą stronę.
- Co jest? - Pytam.
- Pan zboczeniec dał nam
wolną rękę i możemy sobie posiedzieć w spokoju. - Słyszę Saki.
- I pooglądać
przystojnych chłopców, którzy będą się pocić grając w piłkę.
- Dodaje Amber.
- Tak wam powiedział? -
Obydwie kiwają twierdząco głową.
- To co? Idziemy? - Pyta
zachwycona Saki.
- Możemy iść. - Zgadzam
się.
Po chwili jestem ciągnięta
w stronę trybun, na które siadamy. Mamy stąd świetny widok na
boisko. Chris i Uzumaki stają naprzeciwko siebie i wybierają sobie
drużyny. Z tego co widzę to nie jest dobrze. Do drużyny Chrisa
dołącza Scott, co nie jest zachęcające.
- Sakura, ty tak na serio
z Uzumakim? - Zagaduje Amber.
Jej mogę powiedzieć
prawdę, bo wiem, że nic nikomu nie piśnie. Uśmiecham się do
niej.
- Nie, chciał utrzeć
Aurorze nosa. - Przyznaję.
- W takim razie fajny z
niego facet, ale szkoda, że nie chce się z nikim wiązać. -
Wzdycha.
- W tym masz rację. -
Uśmiecham się.
- Jak całuje? - Pyta z
zadziornym uśmieszkiem. - Tylko szczerze.
- Bosko.
Szepczę, bo jestem
świadoma, że Uzumaki może mieć super słuch, o którym mi nie
powiedział. W sumie to nawet go o to nie pytałam.
- Powiem ci, że Chris
patrzy na biednego Naru z cholerną wściekłością. Jakby była ona
rzeczą, to sięgałaby aż do kosmosu. - Zauważa Saki.
- Też to zauważyłam. -
Potwierdza Amber.
- Wiem, nie da się tego
nie zauważyć. - Przytakuję.
Gra rozpoczyna się wraz z
gwizdkiem trenera, chłopcy nie mają na sobie żadnych ochraniaczy,
a drużyna Chrisa ma niebieskie podkoszulki, które zgaduję, że
cuchną potem na kilometr. Uzumaki wraz ze swoją bandą nie musieli
ich zakładać, odbyło się losowanie i niestety ten śmierdzący
zaszczyt trafił na mojego ex. Widzę, że przy piłce utrzymuje się
Naru i podaje ją do napastnika, który jest po jego prawej. Uzumaki
szybko mija obrońcę, czyli Chrisa i dostaje z powrotem piłkę. Po
chwili ląduje ona w bramce, a ja jestem pod wrażeniem. Wilkisy
poruszają się naprawdę szybko, wynika to z moich osobistych
obserwacji. Widzę zdenerwowanie Chrisa i Scotta, którzy wcale się
z tym nie kryją.
- Umie szybciej? - Pytam
szeptem Saki.
Dziewczyna sugestywnie
się uśmiecha i ochoczo kiwa głową na potwierdzenie.
- Woah.
Tylko tyle wydobywa się z
mojego gardła, jestem pod cholernym wrażeniem. Z powrotem skupiam
wzrok na boisku. Zauważam, że Chris i Scott między sobą coś
szepczą i przybijają sobie żółwika. To mi się nie podoba,
odszukuję wzrokiem Uzumakiego. Jest przy piłce, a prosto na niego
lecą Chris ze Scottem. Naru nie zdąża ich ominąć, bo leci z
zawrotną prędkością. Brat Aurory podstawia mu nogę, a Chris
dyskretnie uderza go łokciem w brzuch. Uzumaki przewraca się z
hukiem na ziemię, a ja zakrywam usta dłońmi i krzywię się na ten
widok. Chłopak leży na plecach, ale po chwili wstaje na nogi i się
otrzepuje. Jego ramiona unoszą się nierównomiernie w górę i w
dół, jednym słowem nie wygląda to dobrze. Jest wkurwiony, mocno
wkurwiony. Wzrok ma spuszczony w ziemię, a dłonie mocno zaciśnięte,
wygląda na to, że stara się opanować. Widzę jak po chwili
prostuje palce i bierze głęboki oddech, patrzy w stronę trenera i
kulejąc do niego podchodzi.
- Co on robi? - Pytam
Saki.
- Prosi trenera o
pozwolenie opuszczenia boiska. - Saki się w niego wpatruje.
- Och, czyli słuch macie
doskonały. - Zauważam. - Patrzę, że muszę uważać co przy was
mówię. - Uśmiecham się.
- To jest fajne. - Puszcza
mi oczko.
Widzę, że Uzumaki idzie
do szatni, a za nim podążają Scott i Chris. Schodzę bez słowa z
trybun i idę za nimi. Stoją we trzech przed wejściem do szatni,
dwóch chłopaków stara się wyglądać groźnie, a Uzumaki tylko
się uśmiecha.
- Przepuścicie mnie?
Chciałbym się przebrać. - Mówi spokojny.
- Odpieprz się od Sakury.
- Zaczyna Christian.
- A co ci do tego? - Pyta
Uzumaki.
- Nie słyszałeś co ci
powiedział? Masz się od niej odpieprzyć, trzeba ci to inaczej
wytłumaczyć?
Nigdy nie podejrzewałam
Scotta o taką agresję, wydaje się miły i opanowany.
- Wiem, że chcesz ją
tylko przelecieć, ale ci na to nie pozwolę. - Warczy Chris.
- To nie wasz pierdolony
interes, więc zejdźcie mi z drogi. - Odburkuje Uzumaki.
Chłopak niespodziewanie
dostaje w szczękę, było to tak mocne uderzenie, że Naru ląduje
na podłodze. Chwyta się za twarz z uśmiechem i powoli wstaje na
nogi. Jego ramiona unoszą się w dzikim szale i w tym momencie wiem,
że muszę ingerować. Chłopak powoli zbliża się do Chrisa, ale ja
szybko biegnę i staję między nimi. Jestem odwrócona w stronę
Uzumakiego i trzymam na jego rozgrzanym torsie dłonie. Patrzy na
mnie morderczym wzrokiem, wiem, że nie jest skierowany do mnie, ale
sama myśl, że ktoś może patrzeć na kogoś z taką nienawiścią...
jest przerażająca. Patrzy mi w oczy, gdybym nie zareagowała, wiem,
że Naru by ich rozszarpał.
- Naruto, wystarczy.
Proszę cię, uspokój się. - Mówię prawie szeptem.
Zauważam, że jego
tęczówki zaczynają się świecić! Na pierdolony, przepiękny
błękit, wiem, że nikt oprócz mnie nie może tego zobaczyć, więc
chwytam go za twarz i odrobinę spuszczam ją w dół. Zasłaniam
Uzumakiego swoim ciałem. Nie mogę się napatrzeć na jego oczy, to
jest zajebisty widok, nigdy w swoim życiu nie widziałam takiego
błękitu!
- Co wam odpieprza?! -
Pytam z pretensją.
Powoli odwracam się w ich
stronę, ale staram się dokładnie zakryć Uzumakiego. Trzymam jego
dłoń i mocno ją zaciskam, kiedy czuję jak jego ciało drży. Cholera, nie jest dobrze. Jest fatalnie. Patrzę na chłopaków z
wyrzutem, a oni ze wstydem spuszczają spojrzenia na swoje buty.
- My tylko... - Zaczyna
Scott.
- On ciebie chce tylko
przelecieć! Nie jesteś dla niego ważna, rozumiesz?! Potraktuje cię
jak szmatę i zostawi, kiedy go zaspokoisz. - Pewnym głosem odzywa
się Chris.
- Teraz wiem, jakie masz o
mnie zdanie, Chris.
Uśmiecham się krzywo i
kręcę zrezygnowana głową. Cały czas słyszę za sobą
przyśpieszony oddech Uzumakiego i wiem, że jak się nim zaraz nie
zajmę to będzie zajebiście źle.
- Sakura, to nie tak...
- A jak? - Pytam.
- Po prostu... to jest
facet, może zrobić ci krzywdę. Rozumiesz? - Próbuje przekonać
mnie do swoich racji.
- Tak jak ty to zrobiłeś?
- Wiem, zagrałam nieczysto.
W tej chwili liczy się
dla mnie czas, którego z każdą chwilą mam coraz mniej, potem będę
zajmowała się zranionym Chrisem. Widzę w jego oczach, że
sprawiłam mu ból, chociaż z drugiej strony dostrzegam w nich
potwierdzenie.
- Masz rację Sakura.
Porozmawiamy potem, bo teraz nie mam na to ochoty, poza tym widzę,
że jesteś zdenerwowana.
Klepie Scotta po barku i
razem kierują się do wyjścia, kiedy mam pewność, że opuścili
to pomieszczenie odwracam się do Uzumakiego. Jego oczy wciąż
świecą, a oddech robi się coraz bardziej przyśpieszony. Dyszy
jakby przebiegł potężny maraton. Chwytam go za twarz.
- Co mam zrobić? - Pytam
przerażona.
- Zimny prysznic. - Warczy
potężnym głosem.
Nie wiem, czy z tego
stresu mi się zdawało, ale chyba widziałam kły. Prowadzę go do
łazienek i wchodzę z nim do jednej z kabin, odkręcam zimną wodę
i odrobinę się od niego odsuwam. Czekam i czekam, ale nic się nie
polepsza. Cholera, nie umiem myśleć w pośpiechu!
- To nic nie daje. -
Warczy. - Musisz uciec przed moją przemianą, dłużej tego nie
utrzy... - Uzumaki nie dokańcza swojej wypowiedzi.
Dlaczego? Bo przerywam mu
to pocałunkiem, chłopak automatycznie wstrzymuje oddech, a o to
właśnie mi chodziło. Moje dłonie oparte są o jego tors, a po
moich włosach tak samo jak po jego spływa zimna woda. Ten pocałunek
nie trwa dłużej niż dziesięć sekund. Odsuwam się powoli i widzę
jego zamknięte oczy. Jest zaskoczony, co wygląda uroczo, bo
nieczęsto widzę go w takim stanie. Naru powoli otwiera oczy, które
się już nie świecą, a on sam jest spokojniejszy.
- Skąd wiedziałaś...
- Uwielbiam biologię. Wstrzymywanie oddechu spowalnia pracę serca oraz obniża
ciśnienie krwi.
Posyłam mu uśmiech i
oblizuję wargi. Za bardzo nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać,
dlatego siedzę cicho. Uzumaki się we mnie wpatruje, a na jego usta
wkrada się mały uśmieszek.
- Dzięki. - Mówi prawie
szeptem.
- Musiałam ratować
mężczyznę w opałach.
Przytaczam jego słowa i
puszczam mu oczko, na co on się śmieje. Wychodzę spod prysznica
cała mokra, co niezbyt mi się podoba. Po chwili Uzumaki staje obok
mnie i robi coś naprawdę pociągającego. Ściąga swojego tank
topa, a ja widzę wszystkie jego mięśnie, które tak seksownie
pracują. Przygryzam wargę, nie mogę oderwać od niego wzroku, a on
nie może zobaczyć jak patrzę na jego ciało. Zmuszam się,
naprawdę się zmuszam i przekręcam wzrok w drugą stronę.
- Ummm, lepiej już pójdę.
Muszę się wysuszyć i przebrać.
Słyszę jego uroczy śmiech.
- Nie musisz się tak
peszyć. - Mówi spokojny.
- Skąd wiesz, że... -
Przypominam sobie naszą wczorajszą rozmowę. - Och.
- No właśnie, twoja
warga. - Dodaje seksownie.
Jeżeli tu dłużej
zostanę... zejdę na zawał, tak po prostu, bo Uzumaki tak na mnie
działa. Z trudnością stawiam pierwsze kroki.
- Do zobaczenia. - Rzucam
zanim wychodzę.
- Do potem księżniczko.
- Słyszę za sobą jego rozbawiony głos.
Szybko kieruję się do
dziewczęcej szatni, biorę swoje rzeczy i przebieram się w suche
ubrania. Na szczęście nie wykonywałam żadnych ćwiczeń, dlatego
mogę odpuścić sobie prysznic. Siadam w szatni na ławeczkę już w
pełni ubrana, z torby na strój wyjmuję ręcznik i osuszam nim
włosy. Czekam niecierpliwie na ten cholerny dzwonek, bo dłużej nie
chcę tutaj siedzieć, ale on jakoś nie zamierza zadzwonić. Widzę,
że do szatni zaczynają schodzić się dziewczyny, co jest dziwne,
bo ta łysa gnida nigdy nie puszcza nas wcześniej niż dziesięć
minut przed dzwonkiem. Z korytarza do szatni wchodzi roześmiana Saki
w towarzystwie Amber. Z ciekawości patrzę na zegarek, i faktycznie,
jest piętnaście minut przed dzwonkiem. Dziewczyny podchodzą do
mnie z szerokimi uśmiechami.
- Brałaś prysznic? -
Pyta zdziwiona Saki.
- Można tak powiedzieć.
- Uśmiecham się. - Dlaczego puścił was tak wcześnie? Przecież
nigdy tak nie robi. - Mówię zdziwiona.
Dziewczyny patrzą na
siebie z zażenowanymi uśmiechami.
- No? - Ponaglam.
- Zalicza z Reed jakieś
ćwiczenie. - Rzuca Amber.
- Mhm. Nie zdziwiłabym
się gdyby tym ćwiczeniem okazało się zaliczenie Reed. Ten facet
jest okropny i obleśny. - Na potwierdzenie moich słów po plecach
przechodzą mi ciarki. Dziewczyny chichoczą.
- Gdzieś tak wyleciała w
środku meczu? - Pyta Saki.
- Zapaliła mi się w
głowie czerwona lampka, kiedy zobaczyłam dwóch ważniaków idących
prosto za Uzumakim. - Wzdycham zirytowana.
No bo naprawdę, jak można
się tak zachowywać? Wydaje mi się, że czeka mnie bardzo poważna
rozmowa z tymi dwoma idiotami, zachowali się okropnie. Jak mogli
sądzić, że pójdę z Uzumakim do łóżka? Widać, że wcale mnie
nie znają, co jest bardzo przykre, skoro byłam z Chrisem tyle
czasu. Mam tylko nadzieję, że Naru nie będzie chciał się zemścić
za ten cios od Christiana.
- I co, słusznie się
zapaliła? - Pyta zaciekawiona Amber.
- Ta, gdybym tam nie
poszła... powiem wam, że to na pewno skończyłoby się bardzo źle.
- Odpowiadam.
- Chłopcy czasami
zachowują się jak zwierzęta. - Stwierdza Saki.
- Nawet gorzej. - Wzdycha
Amber. - Idziemy się przebrać?
- Nie chce mi się. -
Jęczy Saki. - Ale dobra, im szybciej tym lepiej. - Uśmiecha się.
Chwyta Amber za przedramię
i ciągnie ją do szafek, w których mają ubrania. Jestem ciekawa
ile Uzumaki wytrzyma w fałszywym związku, ile będzie chciał to
ciągnąć. Ja do tej pory odczuwam skutki rozpuszczania plotek przez
tą sukę, jeszcze nie wszyscy do końca wierzą, że jesteśmy
razem, ale co się dziwię? Ja też bym nie uwierzyła, a znając
Uzumakiego, nie zrezygnuje z tego do tej pory aż wszyscy uwierzą.
Jego gest był naprawdę uroczy, żeby uratować mi dupę poświęcił
swoje życie singla, które uwielbia. Poza tym, nie wydaje mi się,
że Aurora tak łatwo odpuści. Na każdym kroku będzie próbowała
dowieść swojej racji, że jednak nie jesteśmy razem. Aż nie chce
mi się myśleć co może jeszcze wymyślić w tej chorej głowie. To
jest irytujące, że przez tą pizdę każda dziewczyna w tej szatni
patrzy na mnie jak na szmatę, która puszcza się na lewo i prawo, a
najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że mnie osądzają, a
same zachowują się w ten sposób. Ja przynajmniej wiem, że się
szanuję, one tego nie wiedzą, bo uwierzyły Aurorze. Śmieszy mnie
ta cała sytuacja, bo naprawdę, jak można być takim chorym
człowiekiem i wymyślać takie głupoty na mój temat?
- Idziemy do stołówki. -
Saki przerywa mi moje rozmyślania.
Rozglądam się powoli
dookoła, ale nigdzie nie mogę dostrzec Amber, marszczę zdziwiona
brwi.
- Gdzie Robertson?
- Zawołała ją Britt,
wiesz, że się przyjaźnią. - Tłumaczy.
Saki wyciąga w moją
stronę dłoń, którą od razu chwytam.
~.~
Hej misie! Co możemy Wam napisać? Nie wstawiałyśmy rozdziałów, bo jest nam po prostu przykro. Jest nam przykro, że jest tak mało komentarzy, my się staramy, żeby opowiadanie przypadło Wam do gustu, ale nie widzimy prawie żadnego odzewu z Waszej strony. Wiecie ile szczęścia dałoby nam więcej komentarzy? Pisałyśmy Wam kiedyś, że to taki motorek, który napędza całą pracę, dlatego prosimy, dajcie nam coś od siebie. Dalej nie zanudzamy. Akcja się rozkręca, jak myślicie? Co stanie się później? Hope you like it! Paula&Patty
Powiem szczerze że notka fajna, jak każda. Napisałbym lepszy komentarz, jednakże nie jestem pijany i nie mam weny ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i życzę weny?
Notka fajna, chętnie sam bym wam nabił komentarze ale wiem że to nie to samo. Codziennie wchodzę na bloga i czekam na nową notkę.
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę weny.
Cześć moje drogie. muszę przyznać, że ten nowy rozdział jest trochę że tak powiem... namiętny? tak to jest dobre słowo jakie można użyć by zobrazować relacje między Naruto a Sakurą. Z nie cierpiwością czekam na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kuraj
Rozdział jak zawsze boski czekam na next niemiłosiernie
OdpowiedzUsuńWidzę, że za bardzo pochłonęło mnie oglądanie i granie, przez co komentarz daję dopiero teraz. Rozdział jak zawsze genialny, nie mogę się doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńRozdział mega bardzo fajny. Naruto zachował się tak cudownie że pomógł Sakurze ( no i się poświęcił co nir ). Z niecierpliwościął czekam na next. I życzę weny :)
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny jak zawsze,potobalo mi sie jak Naruto pomógł Sakurze to bylo slodkie z jegi strony, poswiecil swoje zycie singla, jestem ciekawa co bedzie dalej, moze jeszcze troche i Sakura poczuje cos do Naruto, a moze w sprawe wmiesza sie ten caly brat Naruto ? Z niecierpliwoscia czekam na nekst. Pozdrawiam i zycze weny. Gulbiszonka
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział pieczecprzeznaczenia.blog.pl
OdpowiedzUsuńRozdzial super , ciekaw jestem dalszych relacji Naruto z Sakura. Podobalo mi sie ze Naruto jej pomógł i poswiecil tymczasowe zycie singla. Pozdrawiam zycze duzo weny i czekam na kolejna notke zreszta nie tylko ja. ;-) . Uno
OdpowiedzUsuńKiedy mniej więcej można się spodziewać nowego rozdziału?
OdpowiedzUsuńJeśli znajdziemy dziś odrobinę czasu, to dzisiaj, a jeśli nie, to musicie poczekać do jutra :)
UsuńTen rozdział mi sie bardzo podobał. Jeden z lepszych. Oby wiecej takich rozdziałów i oby wena nie ustępowała
OdpowiedzUsuńbardzo fany rozdział już nie mogę się do czekać next wstawiajcie szybko pozdrawia serdecznie
OdpowiedzUsuńświetny rozdział oby więcej takich było jestem ciekawy co dalej będzie wstawiajcie bardzo szybko next już nie można się do czekać
OdpowiedzUsuń