Zaczęło już burczeć mi
w brzuchu, więc byłam szczęśliwa, kiedy pół godziny później
po włączeniu tego durnego horroru przyjechało nasze zamówienie i
w końcu mogłam coś zjeść. Właśnie jestem w momencie kończenia
ostatniego kawałka pizzy, kiedy na telewizorze pojawia się obraz
dziewczyny, która wchodzi do ciemnego pokoju. W filmie na dworze
panuje burza, więc ciemność przecinają pioruny. Na szafie
dostrzegam poruszającą się sylwetkę jakiejś drugiej osoby. Staje
się tak, że pada teraz na nią delikatne światło i dostrzegam jej
przerażająco bladą twarz i dzikie oczy. Odwracam wzrok w momencie,
kiedy monstrum skacze z szafy na przerażoną dziewczynkę. Wciskam
twarz w zagłębienie szyi Naru i zaciągam się delikatnym zapachem
jego skóry.
- Poważnie? To już chyba
setny raz. - Śmieje się ze mnie.
- To jest straszne. -
Bronię się.
- Shh. My tu próbujemy
oglądać. - Ucisza Saki, rzucając w nas garścią popcornu.
- Będziesz to zbierać. -
Ostrzega Ino.
- Jeżeli mi się zechce i
jeżeli Jake posprząta też to, co sam naświnił. - Odpyskowuje. -
Oglądaj, a nie gadasz.
- Jesteś leniem, nie
zrobisz tego nawet wtedy, kiedy ja posprzątam po sobie. Nie łódź
się Ino. - Odpowiada chłopak.
- Powiedz mi coś, czego
nie wiem. - Prycha Saki pod nosem.
Ino przewraca oczami, ale
nic już nie odpowiada. Prawdopodobnie wie, że nie wygra z siostrą,
dlatego postanawia sobie darować. Przyciskam usta do rozgrzanej,
wrażliwej skóry mojego chłopaka i z uśmiechem obserwuję jego
reakcję. Prawie natychmiastowo spina mięśnie, kiedy robię to po
raz drugi i trzeci... no i może czwarty. W sumie straciłam rachubę.
- Co ty wyprawiasz? - Pyta
szeptem.
- Całuję cię.
- Staram się skupić na
filmie. - Zauważa.
- Nie wydaje mi się, żeby
to miało być jakąkolwiek przeszkodą. - Odpowiadam.
Zasysam ustami skórę na
jego szyi, co sprawia, że cicho wypuszcza spięty oddech. Chyba
trafiłam w czuły punkt, bo czuję jak dłonie Naru zaciskają się
na moich biodrach coraz mocniej.
- Poważnie Sakura?
Doprowadzasz mnie do szaleństwa i nawet nie zwracasz uwagi na to, że
nie jesteśmy sami. - Szepcze w skórę na moim ramieniu.
Przygryza delikatnie
zębami to miejsce, po czym przyciska tam miękkie, ciepłe usta.
Czuję jak przejeżdża po skórze końcówką wilgotnego języka, co
sprawia, że po moich plecach przechodzą przyjemne dreszcze i nie
mogę zapanować nad tym, że robię się bardziej podniecona.
Dodatkowym rozproszeniem jest jego prawa dłoń, którą sunie z
biodra znacznie niżej. Odzyskuję zdrowy rozsądek i zatrzymuję ją
na udzie, bo wiem co zamierza zrobić.
- Straciłaś nagle
odwagę? - Szepcze do mojego ucha, przygryzając jego płatek.
- To były zwykłe
buziaki. - Bronię się.
- To było zwykłe
prowokowanie. Prowokowanie do zrobienia czegoś więcej, księżniczko.
Możesz być z siebie zadowolona, bo ci się udało.
Jestem tak skupiona na
rozmowie, że nie zauważam lewej dłoni wślizgującej się na lewe
udo, którą z piskiem zatrzymuję.
- O kurwa! - Krzyczy Saki.
- Tego to i ja się wystraszyłam Sakura. - Komentuje z przerażeniem
w oczach.
- Widziałaś jej oczy? -
Pyta Ino zasłaniając się kocem.
- Dalej kochanie. -
Szepcze w moje ucho. - Nikt nie usłyszy, ale musisz być cicho.
- Nie ma mowy. -
Protestuję.
- Nie ma mowy, że
będziesz cicho? - Drażni się ze mną.
Czuję, że mój uścisk
na jego prawej dłoni nie jest wystarczająco mocny, bo przesuwa ją
o kilkanaście centymetrów w wewnętrzną stronę mojego uda.
- To nie jest zabawne. -
Wyduszam z siebie.
- To nie ma być zabawne,
kochanie. To ma być przyjemne.
Ciepłe powietrze, które
wydobywa się z jego ust drażni moją rozgrzaną skórę na
ramieniu. Rozprasza mnie również tym, że od czasu do czasu muska
je wargami. Mimowolnie przymykam oczy, bo cholera, to jest takie
przyjemne.
- Naru...
- Shh kochanie. Daj mi się
tobą zająć.
Naruto rozprasza mnie do
końca, kiedy zasysa skórę na mojej szyi. Na ten gest wciągam
szybko głęboki wdech przez nos, kiedy czuję w tym miejscu jakby
chodziły po nim mrówki. Odchylam bardziej głowę na jego ramię i
wypycham nieznacznie biodra do góry, czując jak przejeżdża dłonią
po moim kroczu. Od tej chwili już nic mnie nie obchodzi. Nawet nie
interesuje mnie, czy ktoś nas przyłapie. Chcę teraz tylko jego
dotyku w miejscu, w którym najbardziej tego potrzebuję. Pragnę
mieć z nim bliższy kontakt i chłopak chyba to wyczuwa, bo wsuwa
prawą dłoń w moje spodenki.
- Kurwa. Jesteś taka
mokra, a jeszcze nic nie zrobiłem. - Mruczy do mojego ucha, kiedy
przejeżdża dłonią po przemoczonych majtkach.
- Zaraz ci z tym pomogę,
królewno.
Uzumaki wślizguje powoli
rękę za przesiąknięty materiał i boleśnie powoli wsuwa ją
głębiej. Powstrzymuję głośny jęk, zagryzając dolną wargę,
kiedy ciepła dłoń zaczyna masować okrężnymi ruchami łechtaczkę.
Mimowolnie wypycham biodra, bo chcę poczuć więcej. Naruto lewą
ręką, którą trzyma na moim udzie rozsuwa moje nogi, żeby mieć
lepszy dostęp. W tej chwili poddaję się całkowicie i bez żadnych
protestów pozwalam mu na wszystko. Zaciskam palce na jego kolanach,
kiedy przyśpiesza ruchy. Mój oddech staje się szybszy i zupełnie
nie potrafię nad nim zapanować.
- Mmm. - Z moich ust
wydobywa się cichy pomruk zadowolenia.
- Shh! Staramy się
oglądać. Wiem, że się boisz, wtul się w swojego chłopaka i nie
przeszkadzaj. - Upomina mnie Saki.
- Prz-przepraszam. - Mówię
z trudnością.
- Wszystko w porządku? -
Pyta zaniepokojona Ino.
- Tak. Yhym, w jak
najlepszym porządku. - Odchrząkuję i odpowiadam zmuszając się,
żeby to brzmiało normalnie. Blondynka obrzuca mnie ostatnim
spojrzeniem ze zmarszczonymi brwiami i wraca do filmu.
- Jeżeli przeszkadza ci
szept, zgłoś telewizor. - Proponuje Naru.
Jego głos jest
schrypnięty, a dłoń przestała się ruszać od momentu, kiedy
odezwała się Saki.
- Dobry pomysł. - Burczy.
Dziewczyna sięga po pilot
i reguluje głośność prawie do maksimum. Teraz już na pewno nic
nie usłyszy. Spinam mięśnie, kiedy Naru ponownie zaczyna poruszać
dłonią. Podkurczam palce u stóp, bo nie mogę wytrzymać napięcia,
które kumuluje się w moim podbrzuszu. Moją zgubą okazują się
też być usta chłopaka, wędrujące po moim prawym ramieniu i
fragmencie szyi.
- Czego chcesz, kochanie?
- Szepcze w moje ucho.
- W-więcej. - Mówię
desperacko.
Chłopak wpycha we mnie
jeden palec, a ja tłumię kolejny niekontrolowany jęk, który
zamierzał opuścić moje usta. Porusza nim w przód i tył powoli,
przedłużając w ten sposób drogę do mojego orgazmu, którego w
tej chwili potrzebuję. Naruto delikatnie podgryza płatek mojego
ucha, przez co mam przyjemne łaskotki.
- Więcej? - Pyta
zaczepnie.
Sam ton jego głosu
sprawia, że jestem coraz bliżej. Słyszę seksowną chrypkę, która
doprowadza mnie do szaleństwa.
- Więcej. - Sapię.
Moje całe ciało z każdą
chwilą staje się bardziej mokre i odczuwam kropelki potu, które
kumulują się na moim czole. To wszystko co robi Naru odczuwam
bardziej intensywnie niż wtedy, kiedy byłam zwykłym człowiekiem.
To dziwne, a jednocześnie wspaniałe, bo mogę czerpać jeszcze
większą przyjemność, a to mnie w pełni satysfakcjonuje. Czuję
jak gwałtownie wsuwa we mnie prawdopodobnie trzy palce. Tym razem
tempo, które przybiera jest szybsze, a w dodatku zaczyna kręcić we
mnie palcami, dotykając w ten sposób moich ścianek. Moja klatka
piersiowa unosi się w zabójczym tempie, a serce bije, jakby miało
w każdym momencie wyskoczyć. Oddech znacznie mi przyśpiesza, kiedy
jestem coraz bliżej, żeby dojść. Uzumaki w precyzyjny sposób
porusza palcami i dotyka we mnie miejsc, które doprowadzają do
tego, że oblewa mnie fala mocnego i dość obfitego orgazmu.
- Kurwa. - Sapię
zmęczona.
Naruto powoli wyciąga ze
mnie palce i w spokojnym tempie składa na moim ramieniu i szyi
delikatne pocałunki, co zdecydowanie pomaga mi uspokoić się po tak
silnym orgazmie, który przed chwilą miałam. Czuję jak wysuwa dłoń
z moich majtek, ocierając nią o krocze, co sprawia, że moje ciało
na chwilę się napina. Jestem jeszcze zbyt wrażliwa na dotyk, więc
to w ogóle mnie nie dziwi.
- I jak? Wystarczająco
przyjemnie? - Mruczy do mojego ucha.
Nie odpowiadam mu na jego
pytanie, bo nawet jakbym chciała, nie mogłabym. Nie mogę zapanować
nad przyśpieszonym oddechem, który znacznie utrudnia mi
komunikację.
- Kochanie? Wszystko w
porządku? - Pyta przejęty.
Pociera dłonią moją
lewą nogę z wyczuwalną troską.
- W porządku. - Wyduszam.
- Po prostu... muszę do siebie dojść.
Czuję jego uśmiech na
szyi, bo przyciska właśnie do niej miękkie i słodkie usta, które
chciałabym teraz pocałować, ale tego nie zrobię. Unikam tego
przynajmniej w obecności Jake'a, bo nie chcę, żeby na to patrzył
i tylko bardziej się dołował. To chore, że o tym myślę, właśnie
teraz, kiedy przed chwilą jego brat dał mi jeden z najlepszych
orgazmów, jaki do tej pory miałam.
- Rozumiem przez to, że
się podobało. - Mówi zadziornie.
- Nawet bardziej niż
podobało. - Przyznaję.
- Więc dobrze wykonałem
robotę. Cieszę się. Nie ukrywam, że wolałbym uprawiać z tobą
seks, ale wystarczy mi dzisiaj satysfakcja, że dzięki mnie doszłaś.
- Wiesz, że mogliśmy iść
na górę, prawda?
- Wiem księżniczko.
Jestem dzisiaj bardzo zmęczony, więc prawdopodobnie z seksu nic by
nie wyszło, ale przynajmniej zadowoliłem ciebie. - Szepcze do
mojego ucha i delikatnie całuje za nim fragment skóry.
- Następnym razem to ja,
zadowolę ciebie. - Odpowiadam.
- Niecierpliwie na to
czekam. - Przygryza płatek mojego ucha.
- Przez ciebie muszę
teraz iść do toalety. - Marudzę.
- Jakby to nie było tego
warte. - Prycha.
- Tego nie powiedziałam.
- Uśmiecham się do niego.
Poprawiam bluzę, żeby
nie było widać moich spodenek, bo przecież nie wiem, czy mam na
nich jakąś mokrą plamę czy nie. Wstaję ostrożnie i po cichu z
mojego miejsca.
- Gdzie ty leziesz? - Pyta
Saki.
- Do toalety. Zaraz
wracam. - Odpowiadam. - I nie, nie musisz zatrzymywać tego
okropieństwa. - Wskazuję z odrazą na ekran telewizora.
- Czasami mnie przerażasz
i myślę, że czytasz w moich myślach. - Wzdycha zapychając się
popcornem.
- Znam cię całe wieki,
wiem jak funkcjonuje twój mózg. - Wzruszam ramionami z uśmiechem.
- To ona go w ogóle ma? -
Pyta Uzumaki.
- Jake! - Upominam go, na
co przepraszająco na mnie patrzy. - Bądź miły.
- Przepraszam, tak mi się
wymsknęło. - Patrzy na Saki.
- Wymsknąć to ci się
zaraz mogą, twoje zęby na podłogę. - Odgryza się.
- Przeprosiłem, okay?
- Przeprosiny przyjęte. -
Odburkuje.
- Mam nadzieję, że jak
wrócę to wszyscy będą w kawałkach. - Żartuję, kierując się w
stronę schodów, żeby dojść do mojej sypialni.
***
Film okazał się być
strasznie długi, chyba ma z dwie i pół godziny co w ogóle mnie
nie cieszy, bo jest straszny. Na moje szczęście zostało tylko
jakieś pięć, góra dziesięć minut do końca. Każdy zrobił się
śpiący, a do tego jutro mamy szkołę. Chciałam nie iść na
zajęcia, ale nie mogę opuszczać tak często lekcji. Jak ciocia się
dowie, że tyle już opuściłam, będę miała przesrane. Nikt nie
chciałby mieć przed sobą wkurzonej cioci Kiry, ta kobieta jak się
zdenerwuje to istny wulkan. W przeciwieństwie do niej, wujek jest
tym spokojniejszym, który zawsze mnie broni. Rozglądam się po
całym pomieszczeniu, tylko po to, żeby zobaczyć śpiącą Ino,
która zrobiła z Sasuke poduszkę. Chłopak z szeroko otwartymi
oczami wpatruje się w telewizor, tak samo jak Jake. Saki udaje
twardą, ale wiem, że tak naprawdę z chęcią poszłaby już spać.
Jej oczy są już naprawdę bardzo małe i przymykają się z każdą
mijającą sekundą. Mój chłopak zawzięcie ogląda film, po tym
jak obudziłam go, kiedy wróciłam z łazienki. Byłam mądra i od
razu wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę, bo później by
mi się nie chciało.
- Dzięki Bogu, że to już
się skończyło. Padam z nóg. - Marudzi Saki i ziewa, zakrywając
usta prawą dłonią.
- Też jestem zmęczony. -
Zgadza się z nią Sasuke.
- Komu podobał się film?
- Pyta Naru.
- Był jakiś słaby. -
Stwierdza lekceważąco Saki, machając przy tym dłonią.
Uśmiecham się, tłumiąc
chichot, bo wiem, że się boi i z chęcią spałaby z Ino i ze mną.
Ona robi tak dosłownie zawsze, udaje twardzielkę i ogląda horrory,
a potem się boi i z nami śpi, pod pretekstem, że nie chce
zostawiać nas samych, bo sądzi, że to my sramy w gacie ze strachu.
- Mi się wydaje, że był
całkiem dobry, nie jednego by wystraszył. - Odpowiada Jake, wstając
ze swojego miejsca. - Idę spać, dobranoc.
- Dobranoc Jake. -
Odpowiadam z uśmiechem, a on odwzajemnia ten gest.
- Nara frajerze. -
Zaczepia go Saki.
- Nie tym razem, jestem
zbyt zmęczony. - Spławia ją z uśmiechem, a tamta cicho warczy.
Jake wychodzi z salonu i słychać jego przyśpieszone kroki na
schodach.
- Mam ją obudzić, czy
zanieść do sypialni? - Pyta Sasuke.
- Zostaw ją, zawsze musi
napić się wody przed snem, więc pójdę z nią do kuchni i wrócimy
na górę razem. - Odpowiadam.
- Też muszę się napić,
wszystko wychleliście. - Jęczy Saki.
- Spotkamy się u mnie w
sypialni? - Pyta Naru.
- Jasne. - Cmokam go
szybko w usta.
Wstaję ze swojego miejsca
i klękam przy nogach Ino, opierając o jej kolana moje ręce.
Delikatnie ją macham i spokojnym tonem głosu mówię, żeby się
obudziła, ale dziewczyna na to nie reaguje.
- Może ja spróbuję? -
Proponuje Saki, kiedy zostajemy we trzy.
- Ino, do jasnej cholery,
wstawaj! Nie mamy czasu na twoje drzemki! Podnoś dupsko z tego wyra
zanim do niego przyrośniesz! - Głośno krzyczy, szarpiąc przy tym
dziewczynę. Blondynka w szybkim tempie zrywa się na równe nogi, co
skutkuje tym, że ja ląduję moimi czterema literkami na podłodze.
- Co? Co jest? Sakura?
Dlaczego siedzisz na podłodze? - Pyta zmartwiona i przerażona. Tak
bardzo mi jej szkoda, bo została obudzona w tak idiotyczny sposób,
że nawet nie mam sumienia powiedzieć jej, że mnie popchnęła i to
dość mocno. Dupa boli mnie niemiłosiernie.
- Przewróciłam się. -
Odpowiadam i karcąco patrzę na Saki, która wzrusza tylko
ramionami.
- Chodź kochanie, pomogę
ci wstać. - Wyciąga do mnie ręce.
Przyjmuję pomoc,
chwytając jej dłonie i powoli unoszę się w górę. Odrywam od
niej tylko jedną rękę, bo prawą ciągnę ją, żeby szła za mną
w kierunku kuchni.
- Gdzie idziemy? - Pyta
zdezorientowana.
- Dla ciebie po wodę. -
Odpowiadam z uśmiechem.
- Jesteś kochana. -
Rozczula się. - Pamiętasz. - Cmoka mnie w policzek.
- Oczywiście, że
pamiętam. Przecież jesteś moją zagubioną siostrą, zapomniałaś?
- Ostatnio nie mamy dla
siebie zbyt dużo czasu. - Pochmurnieje.
- Poważnie debilki?
Musimy się nad sobą użalać o jedenastej w nocy? Nie możecie
pobeczeć sobie jutro? - Wzdycha Saki.
Dziewczyna nalewa do
trzech szklanek wodę, a kiedy kończy podaje nam po jednej. Patrzy
na nas, jakby chciała nas zabić.
- Jesteś niemiła. -
Stwierdza Ino.
- Gdybym była niemiła,
wylałabym ci tą wodę na kudły, a trzymasz szklankę w ręku. Nie
ma za co. Wy za to jesteście głupimi cipami.
- Saki! - Karcę ją. - To
było niegrzeczne.
- Co cię ugryzło? - Pyta
Ino.
-Ugh okay. Przepraszam,
trochę mnie poniosło. Wiecie, że jak jestem zmęczona to jestem
nieznośna. Idziemy na górę. - Odpowiada i idzie przed nami.
Wleczemy się powoli i po
cichu po schodach na górę, ale zatrzymujemy się przy ścianie,
kiedy widzimy Naruto, który wychodzi ze swojej sypialni i idzie w
kierunku Kate stojącej przy moich drzwiach. We trzy posyłamy sobie
zdezorientowane spojrzenia i obserwujemy całą sytuację z daleka.
Kate nie jest zachwycona widokiem Naruto i widzę, że przewraca
oczami.
- Przyszedłeś mnie
obrazić? - Zaczyna kobieta.
- Co tu robisz? - Ignoruje
ją.
- Nie twoja sprawa.
- Co tu robisz? - Powtarza
z wyraźnym naciskiem Uzumaki.
Kate głośno wzdycha i
przestępuje z nogi na nogę.
- Zastępuję przez moment
Alexa, bo chciał do toalety i przyszłam porozmawiać z Sakurą. To
przesłuchanie? - Prycha.
- Czego od niej chcesz?
- Po raz drugi. Nie.
Twoja. Sprawa. - Mówi przez zęby.
- To jakaś twoja zemsta?
Chcesz się do niej zbliżyć i naopowiadać jej o mnie głupot? O co
ci chodzi Kate?
Kobieta patrzy na niego z
niedowierzaniem i kręci głową z uśmiechem.
- Nie wszystko kręci się
wokół ciebie, Uzumaki. - Odpowiada. - Minęły dwa pieprzone lata,
myślałam, że wydoroślałeś. Widać się myliłam. - Prycha.
- Dużo się zmieniło,
Kate. - Odpowiada.
- Tak? Nie widać. Dalej
jesteś zapatrzonym w siebie gówniarzem. Nie przeszło ci nawet
przez myśl, że może lubię Sakurę? To fajna, mądra dziewczyna, z
którą mogę rozmawiać godzinami i nigdy nie kończą się tematy.
- Odpowiada.
Między nimi zapada chwila
ciszy. Cieszy mnie to co powiedziała o mnie Kate, ale zastanawiam
się, dlaczego ona i Naruto tak się zachowują. W oczach kobiety,
kiedy na niego patrzy nie widać zupełnie nic, pustka. Żadnych
uczuć, ani pozytywnych ani negatywnych.
- Wciąż jesteś zła,
prawda? - Pyta.
Kobieta przez chwilę na
niego patrzy i przymyka oczy. Chyba mocno się zastanawia nad tym o
co się zapytał. Zła? O co ona może być na niego zła? Kate
wypuszcza z ust powietrze i nawet słyszę to dzięki mojemu
słuchowi, który jest teraz doskonały. Dziewczyna otwiera oczy i
kręci przecząco głową.
- Nie jestem zła, Naruto.
Wybaczyłam ci, dlaczego nie możesz tego zrozumieć i za wszelką
cenę starasz się udowodnić sobie, że chcę się na tobie zemścić?
Próbujesz zrobić ze mnie tą złą. Nie jestem taka.
- Nie mam pewności. -
Odpowiada.
Kobieta wydaje się być
zraniona jego słowami. Zaciska dłonie w pięści, a jej serce
znacznie przyśpiesza.
- Jesteś sukinsynem
Uzumaki. Widywaliśmy się regularnie przez trzy lata, bo związkiem
tego nazwać nie mogę, a ty mi mówisz, że nie masz pewności?
Znasz mnie jak nikt inny i dalej podważasz to, co do ciebie mówię?
Kate uderza go pięścią
w twarz, tak mocno, że przekręca się w lewą stronę. Opanowuję
pisk i przykładam rękę do ust, żeby nic się z nich nie wydobyło.
Saki opiera się plecami o ścianę i próbuje powstrzymać się od
śmiechu, a Ino stoi zaskoczona, bo chyba nie przyswaja do siebie
tego, co się w ogóle stało. Chłopak dotyka dłonią policzka i
powoli odwraca głowę z powrotem w kierunku Kate.
- Okay, należało mi się.
- Odpowiada pocierając policzek.
- Należy ci się o wiele
więcej. - Syczy.
- Wiem. Przepraszam, ile
razy mam to robić?
Kate opiera się plecami o
drzwi mojego pokoju i krzyżuje na klatce piersiowej ręce.
- Nie wiem, to zależy od
twojego sumienia. Ja ci wybaczyłam, a ty wybaczyłeś sobie?
- O czym oni gadają? -
Pyta Saki.
- Shh. - Odpowiadam. -
Zamknij się, bo nas usłyszą.
- Wybaczyłeś sobie, że
porzuciłeś ciężarną kobietę, mówiąc jej, że nie obchodzi cię
to dziecko i muszę je usunąć? Wybaczyłeś sobie, że
zainteresowałeś się nim, kiedy byłam w drugim miesiącu ciąży,
a w szóstym je straciliśmy? - Pyta.
Autentycznie czuję, jak
moje serce na chwilę staje i próbuję zrozumieć, czy to co
usłyszałam jest prawdą. Odwracam się plecami do ściany, o którą
się opieram, bo czuję, że gdybym tego nie zrobiła, po prostu bym
się przewróciła. Jest mi słabo, nawet bardzo. Powoli osuwam się
na podłogę, żeby na niej usiąść. Z trudnością zaciskam
szklankę w dłoni, żeby mi nie wypadła, bo byłabym spalona. Mój
wzrok jest nieobecny i skierowany przed siebie. Nawet nie wiem
dokładnie co teraz czuję. Jestem zmieszana, bo te informacje to dla
mnie za dużo. Zdecydowanie za dużo. Zastanawiam się, czy ten
człowiek, którego znam, to ten sam, który porzucił swoje
nienarodzone dziecko i jego matkę. Przecież prawdziwy mężczyzna
nie postępuje w ten sposób. To czyste tchórzostwo i samolubstwo.
Powinien otoczyć dziecko miłością i opieką, a nie nienawiścią.
Tak, nienawiścią, bo co może czuć człowiek do dziecka, którego
chce śmierci? Zwłaszcza, że to dziecko miałoby dwóch normalnych
rodziców. Nie. Kręcę w niedowierzaniu głową. To nie może być
prawda. Naruto, którego znam, nigdy by tak nie postąpił, prawda?
Człowiek, którego kocham by tak nie postąpił. Dziewczyny przecież
by mi powiedziały. Odwracam wzrok w ich stronę, też siedzą na
podłodze, a ich twarze są skamieniałe. Przez to nie mogę nic z
nich wyczytać. Biorę się w garść i z powrotem staję na równe
nogi i w skupieniu ich obserwuję. Po policzku Kate spływa kilka
łez, które od razu wyciera.
- Dlaczego mi o tym
przypominasz? - Pyta słabym głosem. - Cierpiałem tak samo jak ty.
- Wkłada dłonie do kieszeni i spuszcza w dół głowę ze wstydem.
- Wcale nie mówię, że
tak nie było. - Odpowiada. - Tylko po co błagasz mnie o wybaczenie,
skoro sam sobie nie wybaczyłeś? Jeżeli chodzi o mnie, jest w
porządku. Nie mam do ciebie żalu, ważne, że po czasie, ale się
ogarnąłeś. Nie rozumiem tylko, dlaczego odkąd pojawiłam się w
szkole i tym domu, ciągle się do mnie przypieprzasz i jesteś
chamski. Minęły dwa lata, odpuść.
- N-nie mogę. - Mówi tak
cicho, że ledwo go słyszę.
Kate kręci do siebie
głową, a po tym przysuwa się bliżej chłopaka i kładzie lewą
dłoń na jego policzku.
- Posłuchaj, nie chcę
być twoim wrogiem. Wiem, mamy za sobą burzliwą przeszłość, ale
prawda jest taka, że pomimo tego, że mnie zostawiłeś to też
skrzywdziłam cię kilka razy. Może nieumyślnie, ale jednak.
- Przestań. To nawet w
połowie nie jest tak okrutne jak to, co zrobiłem tobie.
- Nie chcę się z tobą
kłócić. Łączy nas wspólne cierpienie po stracie dziecka,
byliśmy dla siebie wsparciem, a potem bez słowa wyjechałam nic ci
nie mówiąc i nasz kontakt się urwał. Powtarzam, nie mam do ciebie
żalu, nie spiskuje, nie wykorzystuję Sakury, a już na pewno nie
chcę żadnej zemsty. Nie zapominaj, że ostatnie pięć miesięcy
ciąży było cudownym przeżyciem. Miej w głowie tylko te dobre
wspomnienia, zapomnij o złych. - Mówi patrząc prosto w jego oczy.
- Przepraszam, że byłem
dupkiem. Przestraszyłem się, kiedy przyjechałaś. W końcu
zacząłem się z kimś spotykać na poważnie i pomyślałem, że
wszystko się przez ciebie spieprzy.
- Rozumiem, naprawdę.
Naruto, wciąż zależy mi na tym co mieliśmy. Chodzi mi o naszą
przyjaźń, nie o seks. Chociaż był świetny. - Czuję, że próbuje
rozluźnić atmosferę, co nie zmienia faktu, że ciężko mi się o
tym słucha.
- Też mi zależy.
- Naprawdę? Bo odebrałam
to inaczej. - Uśmiecha się. - Przyjeżdżając tu miałam nadzieję,
że z tobą porozmawiam i będzie w porządku, a ty zacząłeś się
dziwnie zachowywać i pomyślałam, że z powrotem wróciłeś do
dawnych nawyków.
- To nie tak...
- Dzięki Kate, że mnie
zastąpiłaś. - Mówi Alex.
Chłopak akurat zamyka
drzwi od toalety i dostrzegając Naruto, jego mina rzednie. Mam
wrażenie, że za nim nie przepada.
- Nie ma za co, zawsze do
usług. - Kobieta serdecznie się uśmiecha. - Dlaczego zawsze widuję
ciebie na tym stanowisku? - Pyta.
- Robili rozpiskę,
zostałem tak przydzielony. Będę spędzał tutaj najwięcej czasu,
chyba brali pod uwagę nasze umiejętności. - Alex wzrusza
ramionami.
- Czym się wyróżniasz?
- Naruto pyta jakby od niechcenia.
- Alex był jednym z
najlepszych uczniów. Szkoliłam go, ma nieprawdopodobną siłę i
szybkość. Taki strażnik sprawdza się na tym stanowisku najlepiej.
- Kate odpowiada z uznaniem.
- Miałem najlepszą
nauczycielkę. - Odpowiada i puszcza oczko do Kate.
Kobieta z uśmiechem kręci
głową.
- Dokończymy rozmowę
jutro? - Naruto pyta Smith.
- Jasne.
- W takim razie do jutra.
- Odpowiada i kieruje się do sypialni.
Chowam się szybko za
ścianę, żeby mnie nie zauważył. To co dzisiaj usłyszałam, to
wydaje się nierealne. Nawet nie wiem co o tym myślę, ani tym
bardziej, jak się z tym czuję. Wiem tylko, że muszę sobie to
wszystko poukładać, a nie zrobię tego śpiąc z Naruto. Łapię
dziewczyny za dłonie od razu, kiedy tylko słyszę jak drzwi od jego
sypialni się zamykają.
- Idziecie teraz do mojego
pokoju, a ja zaraz do was przyjdę. - Szepczę.
- Sakura...
- Ino, rób co mówię. -
Naciskam na nią.
Blondynka jedynie kiwa
głową i ciągnie Saki za rękę. Dziewczyny idą przede mną, a ja
się za nimi powoli wlekę. Kate posyła mi szeroki uśmiech od razu,
kiedy mnie zauważa.
- Sakura, muszę z tobą
porozmawiać. - Odzywa się spod mojego pokoju.
- Jasne, daj mi minutkę.
Zaraz przyjdę. - Odpowiadam z uśmiechem.
- W porządku, nie śpiesz
się.
Pukam w drzwi od sypialni
Naruto i po chwili do niej wchodzę. Mój chłopak jest w szortach,
bez żadnej koszulki.
- Czekałem na ciebie. -
Mówi z uśmiechem.
Stoję przy drzwiach i
przez chwilę staram się go zanalizować. Na jego twarzy widzę
szeroki uśmiech. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie był
sztuczny. Uzumakiego zdradzają oczy, w których widzę smutek i żal.
Są delikatnie zaszklone, ledwo to dostrzegam, ale jednak.
- Wszystko w porządku? -
Pyta, zbliżając się do mnie.
- Tak. W porządku.
- Na pewno?
Chłopak dotyka ciepłą
dłonią mojego policzka, a ja tylko cicho wzdycham na ten gest. W
jego oczach dostrzegam zaniepokojenie i zdezorientowanie.
- Nie mogę dzisiaj z tobą
spać. - Wypalam.
- Dlaczego? - Blondyn
marszczy w niezrozumieniu brwi i intensywnie się we mnie wpatruje,
próbując coś wyczytać z wyrazu mojej twarzy.
- Wiesz jaka jest Saki.
Naoglądała się strasznego filmu, a teraz boi się być sama w
pokoju. Poprosiła mnie, żebym z nią spała. - Częściowo kłamię,
ale Naruto tego nie wyczuwa. Na jego twarz wkrada się rozbawienie i
tym razem prawdziwy uśmiech.
- Czyli moja kobieta
zostawia mnie dla przyjaciółki? Świetnie. - Żartuje.
- Czasami tak bywa. -
Próbuję odpowiadać tak, jakby nic się nie wydarzyło.
- Dzisiaj chyba jakoś
przeżyję. - Uśmiecha się.
- Dobranoc. - Mówię i
próbuję wyjść, ale Naruto zatrzymuje dłonią drzwi.
- Zaczekaj. A gdzie mój
buziak na dobranoc? - Pyta rozbawiony.
- No tak, przepraszam. -
Uśmiecham się.
Odwracam powoli ciało w
jego kierunku i z uśmiechem przykładam do siebie nasze usta.
Składam na wargach chłopaka delikatnego całusa, którego po chwili
przerywam.
- Na pewno wszystko w
porządku? Jesteś jakaś dziwna. - Zauważa.
- Przysięgam, po prostu
jestem zmęczona, a do tego jutro szkoła. - Wykręcam się.
- Dobrze. Do jutra,
księżniczko.
- Do jutra Naru. -
Odpowiadam i wychodzę z sypialni.
Od razu, kiedy jestem za
drzwiami ciężko wzdycham i nerwowo przeczesuję palcami włosy.
Zaczynam iść w stronę swojego pokoju i ze zdenerwowania skubię
zębami dolną wargę.
- Super, że już jesteś.
- Moją uwagę przyciąga głos Kate.
- Też się cieszę, że
cię widzę. - Uśmiecham się delikatnie.
- Na początek chcę ci
podziękować. To dla mnie zaszczyt i naprawdę się tego nie
spodziewałam. Mogę cię przytulić? - Pyta z uśmiechem.
Muszę przyznać, że bawi
mnie jej prośba. Nic nie mówiąc sama wtulam się w ciało
dziewczyny i bardzo mocno ją obejmuję. To dziwne, że przez to co
usłyszałam jest mi naprawdę szkoda Kate? Jest mi cholernie smutno.
Nawet nie wyobrażam sobie tego, przez co musiała przejść.
Podziwiam ją za to, że miała w sobie tyle siły.
- O przytulaski się nie
pyta. - Bąkam pod nosem.
- Zapamiętam.
Czuję jak kobieta mocniej
zaciska wokół mnie ramiona. Przymykam oczy tłumiąc chęć płaczu,
tego co się dowiedziałam nie da się przyswoić tak od razu. Też
jestem kobietą i nie wyobrażam sobie przez co musiała przejść
Kate, kiedy usłyszała, że ojciec dziecka nie chce mieć z nim nic
wspólnego i musi zostać samotną matką, a potem straciła swoje
maleństwo, które miała w brzuchu przez sześć miesięcy. To
wielka tragedia dla matki.
- O czym chciałaś
porozmawiać? - Pytam, odsuwając się od brązowookiej.
- Hey, wszystko w
porządku? - Ściąga brwi, a w jej oczach dostrzegam troskę.
- Po prostu jestem trochę
zmęczona. - Wysilam się na uśmiech.
- W takim razie rozmowa
może poczekać do jutra.
- Jesteś pewna?
- Pewnie, że tak. Musisz
się wyspać, nie pozwolę ci spać na matematyce. - Uśmiecha się.
- Nie będę spała pod
warunkiem, że o nic mnie na niej nie zapytasz. Nie chcę robić z
siebie pośmiewiska na oczach całej klasy, zwłaszcza w oczach
Aurory. - Marudzę.
- Zgoda. Za ten ostatni
teścik należy ci się nagroda. - Puszcza do mnie oczko.
- Super. - Cmokam ją w
policzek. - Jeżeli nie masz nic przeciwko, pójdę już spać. Padam
z nóg. - Mówię z uśmiechem.
- Jasne, śpij dobrze. -
Odpowiada.
- Ty również.
Ostatnie co widzę, zanim
wchodzę do sypialni to jej szeroki uśmiech. Zamykam za sobą drzwi
i dostrzegam dwie postacie siedzące na moim łóżku. Dziewczyny,
kiedy tylko słyszą trzask drzwi, podskakują i patrzą na mnie z
przerażeniem.
- Dlaczego mi nie
powiedziałyście? - Pytam.
- Myślisz, że
wiedziałyśmy? - Jako pierwsza odzywa się Ino.
- Myślałam, że jestem z
nim blisko. Nie powiedział mi o tym, że ma mieć dziecko, dlaczego
mi o tym nie powiedział? Mówi mi wszystko. - Majaczy Saki.
Po jej policzku spływa
jedna łza, którą szybko wyciera. Podchodzę do łóżka i siadam
obok brązowowłosej. Obejmuję przyjaciółkę ramieniem, a Ino
powtarza ten gest z drugiej strony jej ciała.
- Może się wstydził? -
Mówi Ino.
- W końcu kazał jej
usunąć dziecko i powiedział, że go nie obchodzi. - Dodaję.
- Nie ważne, później
się zrehabilitował i zajął się Kate. Dlaczego mi nie powiedział?
Przecież... przecież jest moim przyjacielem, jest dla mnie jak
brat.
- Dalej nie mogę w to
uwierzyć. - Wzdycham. - To nie jest Naruto, którego znam. Jak mógł
tak postąpić? - Pytam.
- Nie wiem Sakura, ale
Naruto, którego znasz jest zupełnie inny od tego, którym kiedyś
był i musisz o tym pamiętać. - Zauważa Ino. - Zmienił się.
- To go nie
usprawiedliwia. - Odpowiadam. - Zachował się jak zimny drań bez
jakichkolwiek uczuć.
- Taki właśnie kiedyś
był. - Broni go Ino.
- Co mam teraz zrobić?
Nawet nie potrafię z nim normalnie porozmawiać bez przypominania
sobie tego, czego się dowiedziałam. - Przyznaję.
- Znienawidziłaś go za
to, czego się o nim dowiedziałaś? - Pyta cicho Saki.
- Co? Nie! Oczywiście, że
nie. - Odpowiadam. - Po prostu... to dla mnie dziwne, nawet sama nie
wiem co czuję. Nie powinno się oceniać człowieka po błędach,
które popełnił w przeszłości.
- Okay, może zrobił co
zrobił, ale przynajmniej później do niej wrócił. - Dodaje Ino.
- Masz rację. To dla mnie
dziwne, patrzę na niego i nie mogę zrozumieć, dlaczego tak
postąpił. Potem zaczynam się zastanawiać, czy gdybym zaszła
teraz w ciążę... czy by mnie też zostawił.
- Masz wątpliwości? -
Pyta blondynka.
- Ugh nawet nie wiem co to
jest. - Jęczę. - Po prostu się zastanawiam.
- Nie zostawiłby cię, on
cię kocha idiotko. - Marudzi Saki.
- Wiem to, widzę to za
każdym razem w jego oczach, kiedy na mnie patrzy.
- I potrzebujesz większego
potwierdzenia? - Odzywa się Ino.
- Nie, to nie tak. -
Odpowiadam. - Po prostu chyba to za dużo informacji jak na jeden
dzień.
- Rozumiem cię, miałaś
naprawdę ciężki dzień. - Stwierdza Saki.
- Tak. Myślicie, że
powinnam porozmawiać o tym z Naruto? Albo przynajmniej z Kate?
- A czujesz, że musisz to
zrobić? - Pyta Yamanaka.
- Myślę, że chciałabym
porozmawiać o tym z Kate. Boję się jak zareaguje Naruto, kiedy się
dowie, że wiem. - Przyznaję.
- Przecież cię nie
zabije. - Wzdycha Ino.
- Wiem, ale wolałabym,
żeby to wyszło od niego. Może zaufa mi na tyle, że się w końcu
otworzy? Nie musi o tym wiedzieć, ale chcę porozmawiać z Kate.
Myślicie, że to dobry pomysł?
Dziewczyny siedzą w
skupieniu i nawet się nie odzywają, patrzą przed siebie z
zamyślonymi minami. Nie wiem, czy to czas aż tak mi się dłuży
czy naprawdę tak długo siedzimy w milczeniu.
- Posłuchaj. - Zaczyna
blondynka. - Myślisz, że rozgrzebywanie tego jest dobrym pomysłem?
- Nie chcę jej o nic
pytać. Chcę tylko, żeby była świadoma, że wiem. Nic więcej.
- Strata dziecka to
delikatny temat. - Stwierdza Saki. - Jeżeli nie chcesz jej o nic
pytać, okay, możesz powiedzieć Kate, że wiesz. Zobaczysz jak
zareaguje. Jeżeli będzie ciągnąć temat, może będzie chciała
to z siebie wyrzucić, pogadać z kimś nowym, ale jeżeli ucichnie,
nie drąż.
- Przecież wiem. Chyba
zapominacie, że rozmawiacie z dziewczyną, która straciła
rodziców. Wiem jak się czuje, przynajmniej w połowie, ale wiem.
Nie chcę, żeby była smutna, dlatego nie będę robiła nic w
kierunku, żeby pogorszyć jej nastrój. Lubię ją i jest mi jej
szkoda. - Wzdycham, opadając plecami na materac.
Dziewczyny po chwili do
mnie dołączają i gapimy się bez celu w sufit, w zupełnej ciszy.
Przynajmniej przez chwilę.
- Powiem ci, że
wymiatałaś dzisiaj na tym spotkaniu. - Mówi z uśmiechem Saki. -
Pierniki w końcu wiedzą kto tutaj tak naprawdę rządzi. To mi się
podoba.
- Nic takiego nie
zrobiłam. - Wzdycham.
- Już nie bądź taka
skromna. - Odpowiada Saki.
- Po co pustynni chcą się
spotkać? - Pyta Ino.
- Chcą zawrzeć sojusz.
- Sojusz? Z nimi? Że my i
oni? - Mówi brązowowłosa.
- Tak, chcą zawrzeć
sojusz. - Powtarzam.
- To dziwne. - Zauważa
blondynka.
- Fajnie, że się ze mną
zgadzasz. No, bo po co chcą zawrzeć z nami sojusz? Właśnie teraz,
kiedy zostałam alfą. Może myślą, że jestem słaba i chcą
przejąć stado? - Pytam.
- To brzmi logicznie, ale
nie wiem, czy byliby tak głupi. To silny Klan, ale przerastamy ich
liczebnością, ponadto jesteśmy na swoim terenie. - Stwierdza
Yamanaka.
- Myślisz, że od razu by
nas zaatakowali? - Jestem zaskoczona.
- Siostruniu, chyba cię
dzisiaj wyobraźnia ponosi. Idź spać kochanie i daj porozmawiać
dużym dziewczynkom. - Drażni ją Saki.
- Nie sprowokujesz mnie. -
Patrzy na nią z uśmiechem.
- Ugh co z wami dzisiaj
nie tak? Jake się nie dał, ty też udajesz trudną, o co chodzi?
- Saki, chyba koniecznie
chcesz dzisiaj kogoś sprowokować. Raczej to z tobą jest coś nie
tak. - Mówię z uśmiechem.
- Mam zły dzień. -
Wzdycha. - Nie czuję się zbyt dobrze.
- To się połóż. -
Odpowiada Ino.
- Mam taki zamiar. Sakura,
dzisiaj śpimy z tobą, bo wiem, że przestraszyłyście się tego
filmu. Nie ma za co tak w ogóle. - Saki wstaje z łóżka. - Idę
się umyć, przebrać i zaraz wracam. Co ja się z wami mam. -
Teatralnie wzdycha, wychodząc z pokoju.
Patrzę na Ino, a ona na
mnie z porozumiewawczym wzrokiem. Zauważam jak dziewczyna się
uśmiecha i kręci z niedowierzaniem głową.
- Ty nie idziesz? - Pytam.
- Mhm. Zaraz wracam. Ona
chyba wciąż żyje w niewiedzy, że my wiemy jakim jest mięczakiem,
prawda?
- Yup. Cała Saki. -
Uśmiecham się do przyjaciółki, zanim wychodzi.
Wzdycham głośno i pakuję
się pod kołdrę na środek materaca. Wiem, że dziewczyny wolą
spać z brzega, a ja w ogóle nie oponuję, bo przynajmniej mnie
ogrzewają. Ten dzień mogę śmiało zaliczyć do bardzo ciężkiego
i zaskakującego. Mam nadzieję, że jutro będzie znacznie lepiej.
~.~
Hej misie! Dawno nas tutaj nie było, może to nie jest zbyt dobre wytłumaczenie, ale byłyśmy na wakacjach bez laptopa i internetu. Hope you like it! Paula&Patty
Joł dziewczyny, nareszcie nowy rozdział. Nawet nie wiecie jak niecierpliwiłem się każdego dnia czekając ns nowy rozdział. Chciałbym pogratulować początku rozdziały był nakręcający tak jak lubie ;) ale ja chętnie posunął bym się w tej scenie dalej hehe...
OdpowiedzUsuńA co do dalszej części to muszę przyznać że zbiłyście mnie z tropu. Wiedziałem Naruto to drań ale żeby aż taki? Hmmm...
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :).
Pozdrawiam Kuraj
Rozdział bardzo świetny i początek bardzo dobry ale co do Naruto to się po prostu nie spodziewałem to było genialne teraz to już będę czekał z nie cierpliwością na kolejne rozdziały ciekawe jak to się dalej po toczy z naruto i sakurą na prawdę robi się bardzo ciekawie już nie mogę sie do czekać kolejnego rozdziału dawajcie szybko kolejny rozdział :) bo są po prostu genialne rozdziały pozdrawiam i życzę dużo weny
OdpowiedzUsuńRozdział super niemoge doczekać się nexta co tu jeszcze dodać, jest grubo Naru był z kate i ona była z nim w ciąży, to zescie dały czadu nic dodać nic ująć. Takiego czegoś sie nie spodziewałam mega. Czekam na next i pozdrawiam Gulba
OdpowiedzUsuńkiedy można się spodziewać nowego rozdziału oraz kolejnej części Short-Story przeczytałem już wszystko i bardzo nie mogę się do czekać kolejnych rozdziałów z głównego opowiadania jak i tych po bocznych pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńOstatnie Short-Story jest już zakończone i w całości wstawione na bloga 😁 Jeśli chodzi o główne opowiadanie nie ukrywamy, że najpierw musimy napisać kolejną notkę 😅 Ostatnio mamy w pracy zbyt dużo na głowie i nie mamy czasu, ale postaramy się zacząć już dzisiaj i może w następnym tygodniu już coś tutaj będzie 😁
UsuńKiedy mozna sie spodziewać następnego rozdziału?
OdpowiedzUsuńJuż pół rozdziału jest napisane, może w środku następnego tygodnia. Ale jeśli uda nam się skończyć notkę wcześniej, możecie spodziewać się jej w poniedziałek albo wtorek
UsuńZaprasza na nowy rozdział pieczecprzeznaczenia.blogspot.com który pojawi się dzisiaj o północy albo kilka minut po ( zależy jak długo zejdzie mi sprawdzenie błędów) mam nadzieję że jego treść wynagrodzi wam to przedłużą nieobecność
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kuraj;)