piątek, 17 sierpnia 2018

#33 Rozdział


Zaczęło już burczeć mi w brzuchu, więc byłam szczęśliwa, kiedy pół godziny później po włączeniu tego durnego horroru przyjechało nasze zamówienie i w końcu mogłam coś zjeść. Właśnie jestem w momencie kończenia ostatniego kawałka pizzy, kiedy na telewizorze pojawia się obraz dziewczyny, która wchodzi do ciemnego pokoju. W filmie na dworze panuje burza, więc ciemność przecinają pioruny. Na szafie dostrzegam poruszającą się sylwetkę jakiejś drugiej osoby. Staje się tak, że pada teraz na nią delikatne światło i dostrzegam jej przerażająco bladą twarz i dzikie oczy. Odwracam wzrok w momencie, kiedy monstrum skacze z szafy na przerażoną dziewczynkę. Wciskam twarz w zagłębienie szyi Naru i zaciągam się delikatnym zapachem jego skóry.
- Poważnie? To już chyba setny raz. - Śmieje się ze mnie.
- To jest straszne. - Bronię się.
- Shh. My tu próbujemy oglądać. - Ucisza Saki, rzucając w nas garścią popcornu.
- Będziesz to zbierać. - Ostrzega Ino.
- Jeżeli mi się zechce i jeżeli Jake posprząta też to, co sam naświnił. - Odpyskowuje. - Oglądaj, a nie gadasz.
- Jesteś leniem, nie zrobisz tego nawet wtedy, kiedy ja posprzątam po sobie. Nie łódź się Ino. - Odpowiada chłopak.
- Powiedz mi coś, czego nie wiem. - Prycha Saki pod nosem.
Ino przewraca oczami, ale nic już nie odpowiada. Prawdopodobnie wie, że nie wygra z siostrą, dlatego postanawia sobie darować. Przyciskam usta do rozgrzanej, wrażliwej skóry mojego chłopaka i z uśmiechem obserwuję jego reakcję. Prawie natychmiastowo spina mięśnie, kiedy robię to po raz drugi i trzeci... no i może czwarty. W sumie straciłam rachubę.
- Co ty wyprawiasz? - Pyta szeptem.
- Całuję cię.
- Staram się skupić na filmie. - Zauważa.
- Nie wydaje mi się, żeby to miało być jakąkolwiek przeszkodą. - Odpowiadam.
Zasysam ustami skórę na jego szyi, co sprawia, że cicho wypuszcza spięty oddech. Chyba trafiłam w czuły punkt, bo czuję jak dłonie Naru zaciskają się na moich biodrach coraz mocniej.
- Poważnie Sakura? Doprowadzasz mnie do szaleństwa i nawet nie zwracasz uwagi na to, że nie jesteśmy sami. - Szepcze w skórę na moim ramieniu.
Przygryza delikatnie zębami to miejsce, po czym przyciska tam miękkie, ciepłe usta. Czuję jak przejeżdża po skórze końcówką wilgotnego języka, co sprawia, że po moich plecach przechodzą przyjemne dreszcze i nie mogę zapanować nad tym, że robię się bardziej podniecona. Dodatkowym rozproszeniem jest jego prawa dłoń, którą sunie z biodra znacznie niżej. Odzyskuję zdrowy rozsądek i zatrzymuję ją na udzie, bo wiem co zamierza zrobić.
- Straciłaś nagle odwagę? - Szepcze do mojego ucha, przygryzając jego płatek.
- To były zwykłe buziaki. - Bronię się.
- To było zwykłe prowokowanie. Prowokowanie do zrobienia czegoś więcej, księżniczko. Możesz być z siebie zadowolona, bo ci się udało.
Jestem tak skupiona na rozmowie, że nie zauważam lewej dłoni wślizgującej się na lewe udo, którą z piskiem zatrzymuję.
- O kurwa! - Krzyczy Saki. - Tego to i ja się wystraszyłam Sakura. - Komentuje z przerażeniem w oczach.
- Widziałaś jej oczy? - Pyta Ino zasłaniając się kocem.
- Dalej kochanie. - Szepcze w moje ucho. - Nikt nie usłyszy, ale musisz być cicho.
- Nie ma mowy. - Protestuję.
- Nie ma mowy, że będziesz cicho? - Drażni się ze mną.
Czuję, że mój uścisk na jego prawej dłoni nie jest wystarczająco mocny, bo przesuwa ją o kilkanaście centymetrów w wewnętrzną stronę mojego uda.
- To nie jest zabawne. - Wyduszam z siebie.
- To nie ma być zabawne, kochanie. To ma być przyjemne.
Ciepłe powietrze, które wydobywa się z jego ust drażni moją rozgrzaną skórę na ramieniu. Rozprasza mnie również tym, że od czasu do czasu muska je wargami. Mimowolnie przymykam oczy, bo cholera, to jest takie przyjemne.
- Naru...
- Shh kochanie. Daj mi się tobą zająć.
Naruto rozprasza mnie do końca, kiedy zasysa skórę na mojej szyi. Na ten gest wciągam szybko głęboki wdech przez nos, kiedy czuję w tym miejscu jakby chodziły po nim mrówki. Odchylam bardziej głowę na jego ramię i wypycham nieznacznie biodra do góry, czując jak przejeżdża dłonią po moim kroczu. Od tej chwili już nic mnie nie obchodzi. Nawet nie interesuje mnie, czy ktoś nas przyłapie. Chcę teraz tylko jego dotyku w miejscu, w którym najbardziej tego potrzebuję. Pragnę mieć z nim bliższy kontakt i chłopak chyba to wyczuwa, bo wsuwa prawą dłoń w moje spodenki.
- Kurwa. Jesteś taka mokra, a jeszcze nic nie zrobiłem. - Mruczy do mojego ucha, kiedy przejeżdża dłonią po przemoczonych majtkach.
- Zaraz ci z tym pomogę, królewno.
Uzumaki wślizguje powoli rękę za przesiąknięty materiał i boleśnie powoli wsuwa ją głębiej. Powstrzymuję głośny jęk, zagryzając dolną wargę, kiedy ciepła dłoń zaczyna masować okrężnymi ruchami łechtaczkę. Mimowolnie wypycham biodra, bo chcę poczuć więcej. Naruto lewą ręką, którą trzyma na moim udzie rozsuwa moje nogi, żeby mieć lepszy dostęp. W tej chwili poddaję się całkowicie i bez żadnych protestów pozwalam mu na wszystko. Zaciskam palce na jego kolanach, kiedy przyśpiesza ruchy. Mój oddech staje się szybszy i zupełnie nie potrafię nad nim zapanować.
- Mmm. - Z moich ust wydobywa się cichy pomruk zadowolenia.
- Shh! Staramy się oglądać. Wiem, że się boisz, wtul się w swojego chłopaka i nie przeszkadzaj. - Upomina mnie Saki.
- Prz-przepraszam. - Mówię z trudnością.
- Wszystko w porządku? - Pyta zaniepokojona Ino.
- Tak. Yhym, w jak najlepszym porządku. - Odchrząkuję i odpowiadam zmuszając się, żeby to brzmiało normalnie. Blondynka obrzuca mnie ostatnim spojrzeniem ze zmarszczonymi brwiami i wraca do filmu.
- Jeżeli przeszkadza ci szept, zgłoś telewizor. - Proponuje Naru.
Jego głos jest schrypnięty, a dłoń przestała się ruszać od momentu, kiedy odezwała się Saki.
- Dobry pomysł. - Burczy.
Dziewczyna sięga po pilot i reguluje głośność prawie do maksimum. Teraz już na pewno nic nie usłyszy. Spinam mięśnie, kiedy Naru ponownie zaczyna poruszać dłonią. Podkurczam palce u stóp, bo nie mogę wytrzymać napięcia, które kumuluje się w moim podbrzuszu. Moją zgubą okazują się też być usta chłopaka, wędrujące po moim prawym ramieniu i fragmencie szyi.
- Czego chcesz, kochanie? - Szepcze w moje ucho.
- W-więcej. - Mówię desperacko.
Chłopak wpycha we mnie jeden palec, a ja tłumię kolejny niekontrolowany jęk, który zamierzał opuścić moje usta. Porusza nim w przód i tył powoli, przedłużając w ten sposób drogę do mojego orgazmu, którego w tej chwili potrzebuję. Naruto delikatnie podgryza płatek mojego ucha, przez co mam przyjemne łaskotki.
- Więcej? - Pyta zaczepnie.
Sam ton jego głosu sprawia, że jestem coraz bliżej. Słyszę seksowną chrypkę, która doprowadza mnie do szaleństwa.
- Więcej. - Sapię.
Moje całe ciało z każdą chwilą staje się bardziej mokre i odczuwam kropelki potu, które kumulują się na moim czole. To wszystko co robi Naru odczuwam bardziej intensywnie niż wtedy, kiedy byłam zwykłym człowiekiem. To dziwne, a jednocześnie wspaniałe, bo mogę czerpać jeszcze większą przyjemność, a to mnie w pełni satysfakcjonuje. Czuję jak gwałtownie wsuwa we mnie prawdopodobnie trzy palce. Tym razem tempo, które przybiera jest szybsze, a w dodatku zaczyna kręcić we mnie palcami, dotykając w ten sposób moich ścianek. Moja klatka piersiowa unosi się w zabójczym tempie, a serce bije, jakby miało w każdym momencie wyskoczyć. Oddech znacznie mi przyśpiesza, kiedy jestem coraz bliżej, żeby dojść. Uzumaki w precyzyjny sposób porusza palcami i dotyka we mnie miejsc, które doprowadzają do tego, że oblewa mnie fala mocnego i dość obfitego orgazmu.
- Kurwa. - Sapię zmęczona.
Naruto powoli wyciąga ze mnie palce i w spokojnym tempie składa na moim ramieniu i szyi delikatne pocałunki, co zdecydowanie pomaga mi uspokoić się po tak silnym orgazmie, który przed chwilą miałam. Czuję jak wysuwa dłoń z moich majtek, ocierając nią o krocze, co sprawia, że moje ciało na chwilę się napina. Jestem jeszcze zbyt wrażliwa na dotyk, więc to w ogóle mnie nie dziwi.
- I jak? Wystarczająco przyjemnie? - Mruczy do mojego ucha.
Nie odpowiadam mu na jego pytanie, bo nawet jakbym chciała, nie mogłabym. Nie mogę zapanować nad przyśpieszonym oddechem, który znacznie utrudnia mi komunikację.
- Kochanie? Wszystko w porządku? - Pyta przejęty.
Pociera dłonią moją lewą nogę z wyczuwalną troską.
- W porządku. - Wyduszam. - Po prostu... muszę do siebie dojść.
Czuję jego uśmiech na szyi, bo przyciska właśnie do niej miękkie i słodkie usta, które chciałabym teraz pocałować, ale tego nie zrobię. Unikam tego przynajmniej w obecności Jake'a, bo nie chcę, żeby na to patrzył i tylko bardziej się dołował. To chore, że o tym myślę, właśnie teraz, kiedy przed chwilą jego brat dał mi jeden z najlepszych orgazmów, jaki do tej pory miałam.
- Rozumiem przez to, że się podobało. - Mówi zadziornie.
- Nawet bardziej niż podobało. - Przyznaję.
- Więc dobrze wykonałem robotę. Cieszę się. Nie ukrywam, że wolałbym uprawiać z tobą seks, ale wystarczy mi dzisiaj satysfakcja, że dzięki mnie doszłaś.
- Wiesz, że mogliśmy iść na górę, prawda?
- Wiem księżniczko. Jestem dzisiaj bardzo zmęczony, więc prawdopodobnie z seksu nic by nie wyszło, ale przynajmniej zadowoliłem ciebie. - Szepcze do mojego ucha i delikatnie całuje za nim fragment skóry.
- Następnym razem to ja, zadowolę ciebie. - Odpowiadam.
- Niecierpliwie na to czekam. - Przygryza płatek mojego ucha.
- Przez ciebie muszę teraz iść do toalety. - Marudzę.
- Jakby to nie było tego warte. - Prycha.
- Tego nie powiedziałam. - Uśmiecham się do niego.
Poprawiam bluzę, żeby nie było widać moich spodenek, bo przecież nie wiem, czy mam na nich jakąś mokrą plamę czy nie. Wstaję ostrożnie i po cichu z mojego miejsca.
- Gdzie ty leziesz? - Pyta Saki.
- Do toalety. Zaraz wracam. - Odpowiadam. - I nie, nie musisz zatrzymywać tego okropieństwa. - Wskazuję z odrazą na ekran telewizora.
- Czasami mnie przerażasz i myślę, że czytasz w moich myślach. - Wzdycha zapychając się popcornem.
- Znam cię całe wieki, wiem jak funkcjonuje twój mózg. - Wzruszam ramionami z uśmiechem.
- To ona go w ogóle ma? - Pyta Uzumaki.
- Jake! - Upominam go, na co przepraszająco na mnie patrzy. - Bądź miły.
- Przepraszam, tak mi się wymsknęło. - Patrzy na Saki.
- Wymsknąć to ci się zaraz mogą, twoje zęby na podłogę. - Odgryza się.
- Przeprosiłem, okay?
- Przeprosiny przyjęte. - Odburkuje.
- Mam nadzieję, że jak wrócę to wszyscy będą w kawałkach. - Żartuję, kierując się w stronę schodów, żeby dojść do mojej sypialni.

***

Film okazał się być strasznie długi, chyba ma z dwie i pół godziny co w ogóle mnie nie cieszy, bo jest straszny. Na moje szczęście zostało tylko jakieś pięć, góra dziesięć minut do końca. Każdy zrobił się śpiący, a do tego jutro mamy szkołę. Chciałam nie iść na zajęcia, ale nie mogę opuszczać tak często lekcji. Jak ciocia się dowie, że tyle już opuściłam, będę miała przesrane. Nikt nie chciałby mieć przed sobą wkurzonej cioci Kiry, ta kobieta jak się zdenerwuje to istny wulkan. W przeciwieństwie do niej, wujek jest tym spokojniejszym, który zawsze mnie broni. Rozglądam się po całym pomieszczeniu, tylko po to, żeby zobaczyć śpiącą Ino, która zrobiła z Sasuke poduszkę. Chłopak z szeroko otwartymi oczami wpatruje się w telewizor, tak samo jak Jake. Saki udaje twardą, ale wiem, że tak naprawdę z chęcią poszłaby już spać. Jej oczy są już naprawdę bardzo małe i przymykają się z każdą mijającą sekundą. Mój chłopak zawzięcie ogląda film, po tym jak obudziłam go, kiedy wróciłam z łazienki. Byłam mądra i od razu wzięłam prysznic i ubrałam się w piżamę, bo później by mi się nie chciało.
- Dzięki Bogu, że to już się skończyło. Padam z nóg. - Marudzi Saki i ziewa, zakrywając usta prawą dłonią.
- Też jestem zmęczony. - Zgadza się z nią Sasuke.
- Komu podobał się film? - Pyta Naru.
- Był jakiś słaby. - Stwierdza lekceważąco Saki, machając przy tym dłonią.
Uśmiecham się, tłumiąc chichot, bo wiem, że się boi i z chęcią spałaby z Ino i ze mną. Ona robi tak dosłownie zawsze, udaje twardzielkę i ogląda horrory, a potem się boi i z nami śpi, pod pretekstem, że nie chce zostawiać nas samych, bo sądzi, że to my sramy w gacie ze strachu.
- Mi się wydaje, że był całkiem dobry, nie jednego by wystraszył. - Odpowiada Jake, wstając ze swojego miejsca. - Idę spać, dobranoc.
- Dobranoc Jake. - Odpowiadam z uśmiechem, a on odwzajemnia ten gest.
- Nara frajerze. - Zaczepia go Saki.
- Nie tym razem, jestem zbyt zmęczony. - Spławia ją z uśmiechem, a tamta cicho warczy. Jake wychodzi z salonu i słychać jego przyśpieszone kroki na schodach.
- Mam ją obudzić, czy zanieść do sypialni? - Pyta Sasuke.
- Zostaw ją, zawsze musi napić się wody przed snem, więc pójdę z nią do kuchni i wrócimy na górę razem. - Odpowiadam.
- Też muszę się napić, wszystko wychleliście. - Jęczy Saki.
- Spotkamy się u mnie w sypialni? - Pyta Naru.
- Jasne. - Cmokam go szybko w usta.
Wstaję ze swojego miejsca i klękam przy nogach Ino, opierając o jej kolana moje ręce. Delikatnie ją macham i spokojnym tonem głosu mówię, żeby się obudziła, ale dziewczyna na to nie reaguje.
- Może ja spróbuję? - Proponuje Saki, kiedy zostajemy we trzy.
- Ino, do jasnej cholery, wstawaj! Nie mamy czasu na twoje drzemki! Podnoś dupsko z tego wyra zanim do niego przyrośniesz! - Głośno krzyczy, szarpiąc przy tym dziewczynę. Blondynka w szybkim tempie zrywa się na równe nogi, co skutkuje tym, że ja ląduję moimi czterema literkami na podłodze.
- Co? Co jest? Sakura? Dlaczego siedzisz na podłodze? - Pyta zmartwiona i przerażona. Tak bardzo mi jej szkoda, bo została obudzona w tak idiotyczny sposób, że nawet nie mam sumienia powiedzieć jej, że mnie popchnęła i to dość mocno. Dupa boli mnie niemiłosiernie.
- Przewróciłam się. - Odpowiadam i karcąco patrzę na Saki, która wzrusza tylko ramionami.
- Chodź kochanie, pomogę ci wstać. - Wyciąga do mnie ręce.
Przyjmuję pomoc, chwytając jej dłonie i powoli unoszę się w górę. Odrywam od niej tylko jedną rękę, bo prawą ciągnę ją, żeby szła za mną w kierunku kuchni.
- Gdzie idziemy? - Pyta zdezorientowana.
- Dla ciebie po wodę. - Odpowiadam z uśmiechem.
- Jesteś kochana. - Rozczula się. - Pamiętasz. - Cmoka mnie w policzek.
- Oczywiście, że pamiętam. Przecież jesteś moją zagubioną siostrą, zapomniałaś?
- Ostatnio nie mamy dla siebie zbyt dużo czasu. - Pochmurnieje.
- Poważnie debilki? Musimy się nad sobą użalać o jedenastej w nocy? Nie możecie pobeczeć sobie jutro? - Wzdycha Saki.
Dziewczyna nalewa do trzech szklanek wodę, a kiedy kończy podaje nam po jednej. Patrzy na nas, jakby chciała nas zabić.
- Jesteś niemiła. - Stwierdza Ino.
- Gdybym była niemiła, wylałabym ci tą wodę na kudły, a trzymasz szklankę w ręku. Nie ma za co. Wy za to jesteście głupimi cipami.
- Saki! - Karcę ją. - To było niegrzeczne.
- Co cię ugryzło? - Pyta Ino.
-Ugh okay. Przepraszam, trochę mnie poniosło. Wiecie, że jak jestem zmęczona to jestem nieznośna. Idziemy na górę. - Odpowiada i idzie przed nami.
Wleczemy się powoli i po cichu po schodach na górę, ale zatrzymujemy się przy ścianie, kiedy widzimy Naruto, który wychodzi ze swojej sypialni i idzie w kierunku Kate stojącej przy moich drzwiach. We trzy posyłamy sobie zdezorientowane spojrzenia i obserwujemy całą sytuację z daleka. Kate nie jest zachwycona widokiem Naruto i widzę, że przewraca oczami.
- Przyszedłeś mnie obrazić? - Zaczyna kobieta.
- Co tu robisz? - Ignoruje ją.
- Nie twoja sprawa.
- Co tu robisz? - Powtarza z wyraźnym naciskiem Uzumaki.
Kate głośno wzdycha i przestępuje z nogi na nogę.
- Zastępuję przez moment Alexa, bo chciał do toalety i przyszłam porozmawiać z Sakurą. To przesłuchanie? - Prycha.
- Czego od niej chcesz?
- Po raz drugi. Nie. Twoja. Sprawa. - Mówi przez zęby.
- To jakaś twoja zemsta? Chcesz się do niej zbliżyć i naopowiadać jej o mnie głupot? O co ci chodzi Kate?
Kobieta patrzy na niego z niedowierzaniem i kręci głową z uśmiechem.
- Nie wszystko kręci się wokół ciebie, Uzumaki. - Odpowiada. - Minęły dwa pieprzone lata, myślałam, że wydoroślałeś. Widać się myliłam. - Prycha.
- Dużo się zmieniło, Kate. - Odpowiada.
- Tak? Nie widać. Dalej jesteś zapatrzonym w siebie gówniarzem. Nie przeszło ci nawet przez myśl, że może lubię Sakurę? To fajna, mądra dziewczyna, z którą mogę rozmawiać godzinami i nigdy nie kończą się tematy. - Odpowiada.
Między nimi zapada chwila ciszy. Cieszy mnie to co powiedziała o mnie Kate, ale zastanawiam się, dlaczego ona i Naruto tak się zachowują. W oczach kobiety, kiedy na niego patrzy nie widać zupełnie nic, pustka. Żadnych uczuć, ani pozytywnych ani negatywnych.
- Wciąż jesteś zła, prawda? - Pyta.
Kobieta przez chwilę na niego patrzy i przymyka oczy. Chyba mocno się zastanawia nad tym o co się zapytał. Zła? O co ona może być na niego zła? Kate wypuszcza z ust powietrze i nawet słyszę to dzięki mojemu słuchowi, który jest teraz doskonały. Dziewczyna otwiera oczy i kręci przecząco głową.
- Nie jestem zła, Naruto. Wybaczyłam ci, dlaczego nie możesz tego zrozumieć i za wszelką cenę starasz się udowodnić sobie, że chcę się na tobie zemścić? Próbujesz zrobić ze mnie tą złą. Nie jestem taka.
- Nie mam pewności. - Odpowiada.
Kobieta wydaje się być zraniona jego słowami. Zaciska dłonie w pięści, a jej serce znacznie przyśpiesza.
- Jesteś sukinsynem Uzumaki. Widywaliśmy się regularnie przez trzy lata, bo związkiem tego nazwać nie mogę, a ty mi mówisz, że nie masz pewności? Znasz mnie jak nikt inny i dalej podważasz to, co do ciebie mówię?
Kate uderza go pięścią w twarz, tak mocno, że przekręca się w lewą stronę. Opanowuję pisk i przykładam rękę do ust, żeby nic się z nich nie wydobyło. Saki opiera się plecami o ścianę i próbuje powstrzymać się od śmiechu, a Ino stoi zaskoczona, bo chyba nie przyswaja do siebie tego, co się w ogóle stało. Chłopak dotyka dłonią policzka i powoli odwraca głowę z powrotem w kierunku Kate.
- Okay, należało mi się. - Odpowiada pocierając policzek.
- Należy ci się o wiele więcej. - Syczy.
- Wiem. Przepraszam, ile razy mam to robić?
Kate opiera się plecami o drzwi mojego pokoju i krzyżuje na klatce piersiowej ręce.
- Nie wiem, to zależy od twojego sumienia. Ja ci wybaczyłam, a ty wybaczyłeś sobie?
- O czym oni gadają? - Pyta Saki.
- Shh. - Odpowiadam. - Zamknij się, bo nas usłyszą.
- Wybaczyłeś sobie, że porzuciłeś ciężarną kobietę, mówiąc jej, że nie obchodzi cię to dziecko i muszę je usunąć? Wybaczyłeś sobie, że zainteresowałeś się nim, kiedy byłam w drugim miesiącu ciąży, a w szóstym je straciliśmy? - Pyta.
Autentycznie czuję, jak moje serce na chwilę staje i próbuję zrozumieć, czy to co usłyszałam jest prawdą. Odwracam się plecami do ściany, o którą się opieram, bo czuję, że gdybym tego nie zrobiła, po prostu bym się przewróciła. Jest mi słabo, nawet bardzo. Powoli osuwam się na podłogę, żeby na niej usiąść. Z trudnością zaciskam szklankę w dłoni, żeby mi nie wypadła, bo byłabym spalona. Mój wzrok jest nieobecny i skierowany przed siebie. Nawet nie wiem dokładnie co teraz czuję. Jestem zmieszana, bo te informacje to dla mnie za dużo. Zdecydowanie za dużo. Zastanawiam się, czy ten człowiek, którego znam, to ten sam, który porzucił swoje nienarodzone dziecko i jego matkę. Przecież prawdziwy mężczyzna nie postępuje w ten sposób. To czyste tchórzostwo i samolubstwo. Powinien otoczyć dziecko miłością i opieką, a nie nienawiścią. Tak, nienawiścią, bo co może czuć człowiek do dziecka, którego chce śmierci? Zwłaszcza, że to dziecko miałoby dwóch normalnych rodziców. Nie. Kręcę w niedowierzaniu głową. To nie może być prawda. Naruto, którego znam, nigdy by tak nie postąpił, prawda? Człowiek, którego kocham by tak nie postąpił. Dziewczyny przecież by mi powiedziały. Odwracam wzrok w ich stronę, też siedzą na podłodze, a ich twarze są skamieniałe. Przez to nie mogę nic z nich wyczytać. Biorę się w garść i z powrotem staję na równe nogi i w skupieniu ich obserwuję. Po policzku Kate spływa kilka łez, które od razu wyciera.
- Dlaczego mi o tym przypominasz? - Pyta słabym głosem. - Cierpiałem tak samo jak ty. - Wkłada dłonie do kieszeni i spuszcza w dół głowę ze wstydem.
- Wcale nie mówię, że tak nie było. - Odpowiada. - Tylko po co błagasz mnie o wybaczenie, skoro sam sobie nie wybaczyłeś? Jeżeli chodzi o mnie, jest w porządku. Nie mam do ciebie żalu, ważne, że po czasie, ale się ogarnąłeś. Nie rozumiem tylko, dlaczego odkąd pojawiłam się w szkole i tym domu, ciągle się do mnie przypieprzasz i jesteś chamski. Minęły dwa lata, odpuść.
- N-nie mogę. - Mówi tak cicho, że ledwo go słyszę.
Kate kręci do siebie głową, a po tym przysuwa się bliżej chłopaka i kładzie lewą dłoń na jego policzku.
- Posłuchaj, nie chcę być twoim wrogiem. Wiem, mamy za sobą burzliwą przeszłość, ale prawda jest taka, że pomimo tego, że mnie zostawiłeś to też skrzywdziłam cię kilka razy. Może nieumyślnie, ale jednak.
- Przestań. To nawet w połowie nie jest tak okrutne jak to, co zrobiłem tobie.
- Nie chcę się z tobą kłócić. Łączy nas wspólne cierpienie po stracie dziecka, byliśmy dla siebie wsparciem, a potem bez słowa wyjechałam nic ci nie mówiąc i nasz kontakt się urwał. Powtarzam, nie mam do ciebie żalu, nie spiskuje, nie wykorzystuję Sakury, a już na pewno nie chcę żadnej zemsty. Nie zapominaj, że ostatnie pięć miesięcy ciąży było cudownym przeżyciem. Miej w głowie tylko te dobre wspomnienia, zapomnij o złych. - Mówi patrząc prosto w jego oczy.
- Przepraszam, że byłem dupkiem. Przestraszyłem się, kiedy przyjechałaś. W końcu zacząłem się z kimś spotykać na poważnie i pomyślałem, że wszystko się przez ciebie spieprzy.
- Rozumiem, naprawdę. Naruto, wciąż zależy mi na tym co mieliśmy. Chodzi mi o naszą przyjaźń, nie o seks. Chociaż był świetny. - Czuję, że próbuje rozluźnić atmosferę, co nie zmienia faktu, że ciężko mi się o tym słucha.
- Też mi zależy.
- Naprawdę? Bo odebrałam to inaczej. - Uśmiecha się. - Przyjeżdżając tu miałam nadzieję, że z tobą porozmawiam i będzie w porządku, a ty zacząłeś się dziwnie zachowywać i pomyślałam, że z powrotem wróciłeś do dawnych nawyków.
- To nie tak...
- Dzięki Kate, że mnie zastąpiłaś. - Mówi Alex.
Chłopak akurat zamyka drzwi od toalety i dostrzegając Naruto, jego mina rzednie. Mam wrażenie, że za nim nie przepada.
- Nie ma za co, zawsze do usług. - Kobieta serdecznie się uśmiecha. - Dlaczego zawsze widuję ciebie na tym stanowisku? - Pyta.
- Robili rozpiskę, zostałem tak przydzielony. Będę spędzał tutaj najwięcej czasu, chyba brali pod uwagę nasze umiejętności. - Alex wzrusza ramionami.
- Czym się wyróżniasz? - Naruto pyta jakby od niechcenia.
- Alex był jednym z najlepszych uczniów. Szkoliłam go, ma nieprawdopodobną siłę i szybkość. Taki strażnik sprawdza się na tym stanowisku najlepiej. - Kate odpowiada z uznaniem.
- Miałem najlepszą nauczycielkę. - Odpowiada i puszcza oczko do Kate.
Kobieta z uśmiechem kręci głową.
- Dokończymy rozmowę jutro? - Naruto pyta Smith.
- Jasne.
- W takim razie do jutra. - Odpowiada i kieruje się do sypialni.
Chowam się szybko za ścianę, żeby mnie nie zauważył. To co dzisiaj usłyszałam, to wydaje się nierealne. Nawet nie wiem co o tym myślę, ani tym bardziej, jak się z tym czuję. Wiem tylko, że muszę sobie to wszystko poukładać, a nie zrobię tego śpiąc z Naruto. Łapię dziewczyny za dłonie od razu, kiedy tylko słyszę jak drzwi od jego sypialni się zamykają.
- Idziecie teraz do mojego pokoju, a ja zaraz do was przyjdę. - Szepczę.
- Sakura...
- Ino, rób co mówię. - Naciskam na nią.
Blondynka jedynie kiwa głową i ciągnie Saki za rękę. Dziewczyny idą przede mną, a ja się za nimi powoli wlekę. Kate posyła mi szeroki uśmiech od razu, kiedy mnie zauważa.
- Sakura, muszę z tobą porozmawiać. - Odzywa się spod mojego pokoju.
- Jasne, daj mi minutkę. Zaraz przyjdę. - Odpowiadam z uśmiechem.
- W porządku, nie śpiesz się.
Pukam w drzwi od sypialni Naruto i po chwili do niej wchodzę. Mój chłopak jest w szortach, bez żadnej koszulki.
- Czekałem na ciebie. - Mówi z uśmiechem.
Stoję przy drzwiach i przez chwilę staram się go zanalizować. Na jego twarzy widzę szeroki uśmiech. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie był sztuczny. Uzumakiego zdradzają oczy, w których widzę smutek i żal. Są delikatnie zaszklone, ledwo to dostrzegam, ale jednak.
- Wszystko w porządku? - Pyta, zbliżając się do mnie.
- Tak. W porządku.
- Na pewno?
Chłopak dotyka ciepłą dłonią mojego policzka, a ja tylko cicho wzdycham na ten gest. W jego oczach dostrzegam zaniepokojenie i zdezorientowanie.
- Nie mogę dzisiaj z tobą spać. - Wypalam.
- Dlaczego? - Blondyn marszczy w niezrozumieniu brwi i intensywnie się we mnie wpatruje, próbując coś wyczytać z wyrazu mojej twarzy.
- Wiesz jaka jest Saki. Naoglądała się strasznego filmu, a teraz boi się być sama w pokoju. Poprosiła mnie, żebym z nią spała. - Częściowo kłamię, ale Naruto tego nie wyczuwa. Na jego twarz wkrada się rozbawienie i tym razem prawdziwy uśmiech.
- Czyli moja kobieta zostawia mnie dla przyjaciółki? Świetnie. - Żartuje.
- Czasami tak bywa. - Próbuję odpowiadać tak, jakby nic się nie wydarzyło.
- Dzisiaj chyba jakoś przeżyję. - Uśmiecha się.
- Dobranoc. - Mówię i próbuję wyjść, ale Naruto zatrzymuje dłonią drzwi.
- Zaczekaj. A gdzie mój buziak na dobranoc? - Pyta rozbawiony.
- No tak, przepraszam. - Uśmiecham się.
Odwracam powoli ciało w jego kierunku i z uśmiechem przykładam do siebie nasze usta. Składam na wargach chłopaka delikatnego całusa, którego po chwili przerywam.
- Na pewno wszystko w porządku? Jesteś jakaś dziwna. - Zauważa.
- Przysięgam, po prostu jestem zmęczona, a do tego jutro szkoła. - Wykręcam się.
- Dobrze. Do jutra, księżniczko.
- Do jutra Naru. - Odpowiadam i wychodzę z sypialni.
Od razu, kiedy jestem za drzwiami ciężko wzdycham i nerwowo przeczesuję palcami włosy. Zaczynam iść w stronę swojego pokoju i ze zdenerwowania skubię zębami dolną wargę.
- Super, że już jesteś. - Moją uwagę przyciąga głos Kate.
- Też się cieszę, że cię widzę. - Uśmiecham się delikatnie.
- Na początek chcę ci podziękować. To dla mnie zaszczyt i naprawdę się tego nie spodziewałam. Mogę cię przytulić? - Pyta z uśmiechem.
Muszę przyznać, że bawi mnie jej prośba. Nic nie mówiąc sama wtulam się w ciało dziewczyny i bardzo mocno ją obejmuję. To dziwne, że przez to co usłyszałam jest mi naprawdę szkoda Kate? Jest mi cholernie smutno. Nawet nie wyobrażam sobie tego, przez co musiała przejść. Podziwiam ją za to, że miała w sobie tyle siły.
- O przytulaski się nie pyta. - Bąkam pod nosem.
- Zapamiętam.
Czuję jak kobieta mocniej zaciska wokół mnie ramiona. Przymykam oczy tłumiąc chęć płaczu, tego co się dowiedziałam nie da się przyswoić tak od razu. Też jestem kobietą i nie wyobrażam sobie przez co musiała przejść Kate, kiedy usłyszała, że ojciec dziecka nie chce mieć z nim nic wspólnego i musi zostać samotną matką, a potem straciła swoje maleństwo, które miała w brzuchu przez sześć miesięcy. To wielka tragedia dla matki.
- O czym chciałaś porozmawiać? - Pytam, odsuwając się od brązowookiej.
- Hey, wszystko w porządku? - Ściąga brwi, a w jej oczach dostrzegam troskę.
- Po prostu jestem trochę zmęczona. - Wysilam się na uśmiech.
- W takim razie rozmowa może poczekać do jutra.
- Jesteś pewna?
- Pewnie, że tak. Musisz się wyspać, nie pozwolę ci spać na matematyce. - Uśmiecha się.
- Nie będę spała pod warunkiem, że o nic mnie na niej nie zapytasz. Nie chcę robić z siebie pośmiewiska na oczach całej klasy, zwłaszcza w oczach Aurory. - Marudzę.
- Zgoda. Za ten ostatni teścik należy ci się nagroda. - Puszcza do mnie oczko.
- Super. - Cmokam ją w policzek. - Jeżeli nie masz nic przeciwko, pójdę już spać. Padam z nóg. - Mówię z uśmiechem.
- Jasne, śpij dobrze. - Odpowiada.
- Ty również.
Ostatnie co widzę, zanim wchodzę do sypialni to jej szeroki uśmiech. Zamykam za sobą drzwi i dostrzegam dwie postacie siedzące na moim łóżku. Dziewczyny, kiedy tylko słyszą trzask drzwi, podskakują i patrzą na mnie z przerażeniem.
- Dlaczego mi nie powiedziałyście? - Pytam.
- Myślisz, że wiedziałyśmy? - Jako pierwsza odzywa się Ino.
- Myślałam, że jestem z nim blisko. Nie powiedział mi o tym, że ma mieć dziecko, dlaczego mi o tym nie powiedział? Mówi mi wszystko. - Majaczy Saki.
Po jej policzku spływa jedna łza, którą szybko wyciera. Podchodzę do łóżka i siadam obok brązowowłosej. Obejmuję przyjaciółkę ramieniem, a Ino powtarza ten gest z drugiej strony jej ciała.
- Może się wstydził? - Mówi Ino.
- W końcu kazał jej usunąć dziecko i powiedział, że go nie obchodzi. - Dodaję.
- Nie ważne, później się zrehabilitował i zajął się Kate. Dlaczego mi nie powiedział? Przecież... przecież jest moim przyjacielem, jest dla mnie jak brat.
- Dalej nie mogę w to uwierzyć. - Wzdycham. - To nie jest Naruto, którego znam. Jak mógł tak postąpić? - Pytam.
- Nie wiem Sakura, ale Naruto, którego znasz jest zupełnie inny od tego, którym kiedyś był i musisz o tym pamiętać. - Zauważa Ino. - Zmienił się.
- To go nie usprawiedliwia. - Odpowiadam. - Zachował się jak zimny drań bez jakichkolwiek uczuć.
- Taki właśnie kiedyś był. - Broni go Ino.
- Co mam teraz zrobić? Nawet nie potrafię z nim normalnie porozmawiać bez przypominania sobie tego, czego się dowiedziałam. - Przyznaję.
- Znienawidziłaś go za to, czego się o nim dowiedziałaś? - Pyta cicho Saki.
- Co? Nie! Oczywiście, że nie. - Odpowiadam. - Po prostu... to dla mnie dziwne, nawet sama nie wiem co czuję. Nie powinno się oceniać człowieka po błędach, które popełnił w przeszłości.
- Okay, może zrobił co zrobił, ale przynajmniej później do niej wrócił. - Dodaje Ino.
- Masz rację. To dla mnie dziwne, patrzę na niego i nie mogę zrozumieć, dlaczego tak postąpił. Potem zaczynam się zastanawiać, czy gdybym zaszła teraz w ciążę... czy by mnie też zostawił.
- Masz wątpliwości? - Pyta blondynka.
- Ugh nawet nie wiem co to jest. - Jęczę. - Po prostu się zastanawiam.
- Nie zostawiłby cię, on cię kocha idiotko. - Marudzi Saki.
- Wiem to, widzę to za każdym razem w jego oczach, kiedy na mnie patrzy.
- I potrzebujesz większego potwierdzenia? - Odzywa się Ino.
- Nie, to nie tak. - Odpowiadam. - Po prostu chyba to za dużo informacji jak na jeden dzień.
- Rozumiem cię, miałaś naprawdę ciężki dzień. - Stwierdza Saki.
- Tak. Myślicie, że powinnam porozmawiać o tym z Naruto? Albo przynajmniej z Kate?
- A czujesz, że musisz to zrobić? - Pyta Yamanaka.
- Myślę, że chciałabym porozmawiać o tym z Kate. Boję się jak zareaguje Naruto, kiedy się dowie, że wiem. - Przyznaję.
- Przecież cię nie zabije. - Wzdycha Ino.
- Wiem, ale wolałabym, żeby to wyszło od niego. Może zaufa mi na tyle, że się w końcu otworzy? Nie musi o tym wiedzieć, ale chcę porozmawiać z Kate. Myślicie, że to dobry pomysł?
Dziewczyny siedzą w skupieniu i nawet się nie odzywają, patrzą przed siebie z zamyślonymi minami. Nie wiem, czy to czas aż tak mi się dłuży czy naprawdę tak długo siedzimy w milczeniu.
- Posłuchaj. - Zaczyna blondynka. - Myślisz, że rozgrzebywanie tego jest dobrym pomysłem?
- Nie chcę jej o nic pytać. Chcę tylko, żeby była świadoma, że wiem. Nic więcej.
- Strata dziecka to delikatny temat. - Stwierdza Saki. - Jeżeli nie chcesz jej o nic pytać, okay, możesz powiedzieć Kate, że wiesz. Zobaczysz jak zareaguje. Jeżeli będzie ciągnąć temat, może będzie chciała to z siebie wyrzucić, pogadać z kimś nowym, ale jeżeli ucichnie, nie drąż.
- Przecież wiem. Chyba zapominacie, że rozmawiacie z dziewczyną, która straciła rodziców. Wiem jak się czuje, przynajmniej w połowie, ale wiem. Nie chcę, żeby była smutna, dlatego nie będę robiła nic w kierunku, żeby pogorszyć jej nastrój. Lubię ją i jest mi jej szkoda. - Wzdycham, opadając plecami na materac.
Dziewczyny po chwili do mnie dołączają i gapimy się bez celu w sufit, w zupełnej ciszy. Przynajmniej przez chwilę.
- Powiem ci, że wymiatałaś dzisiaj na tym spotkaniu. - Mówi z uśmiechem Saki. - Pierniki w końcu wiedzą kto tutaj tak naprawdę rządzi. To mi się podoba.
- Nic takiego nie zrobiłam. - Wzdycham.
- Już nie bądź taka skromna. - Odpowiada Saki.
- Po co pustynni chcą się spotkać? - Pyta Ino.
- Chcą zawrzeć sojusz.
- Sojusz? Z nimi? Że my i oni? - Mówi brązowowłosa.
- Tak, chcą zawrzeć sojusz. - Powtarzam.
- To dziwne. - Zauważa blondynka.
- Fajnie, że się ze mną zgadzasz. No, bo po co chcą zawrzeć z nami sojusz? Właśnie teraz, kiedy zostałam alfą. Może myślą, że jestem słaba i chcą przejąć stado? - Pytam.
- To brzmi logicznie, ale nie wiem, czy byliby tak głupi. To silny Klan, ale przerastamy ich liczebnością, ponadto jesteśmy na swoim terenie. - Stwierdza Yamanaka.
- Myślisz, że od razu by nas zaatakowali? - Jestem zaskoczona.
- Siostruniu, chyba cię dzisiaj wyobraźnia ponosi. Idź spać kochanie i daj porozmawiać dużym dziewczynkom. - Drażni ją Saki.
- Nie sprowokujesz mnie. - Patrzy na nią z uśmiechem.
- Ugh co z wami dzisiaj nie tak? Jake się nie dał, ty też udajesz trudną, o co chodzi?
- Saki, chyba koniecznie chcesz dzisiaj kogoś sprowokować. Raczej to z tobą jest coś nie tak. - Mówię z uśmiechem.
- Mam zły dzień. - Wzdycha. - Nie czuję się zbyt dobrze.
- To się połóż. - Odpowiada Ino.
- Mam taki zamiar. Sakura, dzisiaj śpimy z tobą, bo wiem, że przestraszyłyście się tego filmu. Nie ma za co tak w ogóle. - Saki wstaje z łóżka. - Idę się umyć, przebrać i zaraz wracam. Co ja się z wami mam. - Teatralnie wzdycha, wychodząc z pokoju.
Patrzę na Ino, a ona na mnie z porozumiewawczym wzrokiem. Zauważam jak dziewczyna się uśmiecha i kręci z niedowierzaniem głową.
- Ty nie idziesz? - Pytam.
- Mhm. Zaraz wracam. Ona chyba wciąż żyje w niewiedzy, że my wiemy jakim jest mięczakiem, prawda?
- Yup. Cała Saki. - Uśmiecham się do przyjaciółki, zanim wychodzi.
Wzdycham głośno i pakuję się pod kołdrę na środek materaca. Wiem, że dziewczyny wolą spać z brzega, a ja w ogóle nie oponuję, bo przynajmniej mnie ogrzewają. Ten dzień mogę śmiało zaliczyć do bardzo ciężkiego i zaskakującego. Mam nadzieję, że jutro będzie znacznie lepiej.



~.~


Hej misie! Dawno nas tutaj nie było, może to nie jest zbyt dobre wytłumaczenie, ale byłyśmy na wakacjach bez laptopa i internetu. Hope you like it! Paula&Patty

8 komentarzy:

  1. Joł dziewczyny, nareszcie nowy rozdział. Nawet nie wiecie jak niecierpliwiłem się każdego dnia czekając ns nowy rozdział. Chciałbym pogratulować początku rozdziały był nakręcający tak jak lubie ;) ale ja chętnie posunął bym się w tej scenie dalej hehe...
    A co do dalszej części to muszę przyznać że zbiłyście mnie z tropu. Wiedziałem Naruto to drań ale żeby aż taki? Hmmm...
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :).
    Pozdrawiam Kuraj

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo świetny i początek bardzo dobry ale co do Naruto to się po prostu nie spodziewałem to było genialne teraz to już będę czekał z nie cierpliwością na kolejne rozdziały ciekawe jak to się dalej po toczy z naruto i sakurą na prawdę robi się bardzo ciekawie już nie mogę sie do czekać kolejnego rozdziału dawajcie szybko kolejny rozdział :) bo są po prostu genialne rozdziały pozdrawiam i życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super niemoge doczekać się nexta co tu jeszcze dodać, jest grubo Naru był z kate i ona była z nim w ciąży, to zescie dały czadu nic dodać nic ująć. Takiego czegoś sie nie spodziewałam mega. Czekam na next i pozdrawiam Gulba

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy można się spodziewać nowego rozdziału oraz kolejnej części Short-Story przeczytałem już wszystko i bardzo nie mogę się do czekać kolejnych rozdziałów z głównego opowiadania jak i tych po bocznych pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie Short-Story jest już zakończone i w całości wstawione na bloga 😁 Jeśli chodzi o główne opowiadanie nie ukrywamy, że najpierw musimy napisać kolejną notkę 😅 Ostatnio mamy w pracy zbyt dużo na głowie i nie mamy czasu, ale postaramy się zacząć już dzisiaj i może w następnym tygodniu już coś tutaj będzie 😁

      Usuń
  5. Kiedy mozna sie spodziewać następnego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już pół rozdziału jest napisane, może w środku następnego tygodnia. Ale jeśli uda nam się skończyć notkę wcześniej, możecie spodziewać się jej w poniedziałek albo wtorek

      Usuń
  6. Zaprasza na nowy rozdział pieczecprzeznaczenia.blogspot.com który pojawi się dzisiaj o północy albo kilka minut po ( zależy jak długo zejdzie mi sprawdzenie błędów) mam nadzieję że jego treść wynagrodzi wam to przedłużą nieobecność
    Pozdrawiam Kuraj;)

    OdpowiedzUsuń